Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gdfg

POMOCY! Zaraz pęknie mi serce

Polecane posty

Gość poczytalam sobie
Wiecie co z wiekszoscia sie w ogole nie zgadzam ale tak ja mam do tego prawo tak i wy nie zgdzac sie ze mna. Uwazam ze dziewczyna jako osoba w rozpaczy ma prawo do takich emocji jak:kocham go, zyc bez niego nie moge, nienawidze go, boje sie ze go znienawidze, nie umiem czekac. Ludzie, jestesmy emocjonalnymi istotami i zazwyczaj gubimy sie w swoich odczuciach - nietylko w zwiazkach, po rozstaniach ale w pracy, w zyciu, w stosunku do dzieci, po smierci kogos bliskiego. SKrajnosc to sie nazywa i wyplywa z naszego zagubienia. Tak tez psychoanaliza autorki na tym etapie jest cholernie krzywdzaca. Nikt nie zna tak naprawde jak bylo miedzy nimi, jaka ona jest osoba i jakim on mezczyzna i nikt (bo to cecha wiekszosci z nas - jak sie nam cos dzieje to pelne zrozumienie ale jak komus towarzysza podobne zachowania, to juz totalne odrzucenie modelu postepowan) nie wczuje sie w jej skore. Uwazam ze wykladowca nie ma racji. Przebija z Ciebie zal ale nie mi wnikac czemu. Bardzo latwo zauwazyc kapiacy jad i gorycz, nizeli racjonalnosc. Jestem kobieta ktora potrafi obrzydzic facetom zycie i w cale nie jest mi z tym dobrze. Jest to moja wada ze sie blokuje w uczuciach i zamiast milosci, daje brak spokoju. Bylam z mezczyzna ktory zamienil sie w jedna wielka frustracje przy mnie. Odchodzil nie raz ze slowami, ze to koniec, ze nie kocha, ze ze mna sie zyc nie da. Walczylam za kazdym razem i wracal. Prawda jest jednak taka ze walka podejmowana tuz po rozstaniu jest nie walka z samym soba i swoimi wadami, tylko walka z samotnoscia i ze strachem a to nie rokuje dobrze. Ludzie wracaja ale nie ma w nich przemian. Bylo coraz gorzej. Pieknie jest w strachu obiecywac zmiany ale czas to weryfikuje. POtem jest juz tylko coraz wiekszy zawod. Oboje sie wypalalismy. Ja sie uzalalam ze jestem tak niekonsekwentna a on ze juz nie moze. I odszedl znow. Tym razem postanowilam dac temu czas i nie walczyc. Zrobic porzadek z sama soba. Wrocil po 2 tygodniach blagajac abym przyjela go spowrotem. Nie przyjelam ale nie dlatego ze odbijalam pileczke, tylko dlatego ze jedyne co moglo zmienic cos w nas - to chwila oddechu. Walczyl do konca ale nie jestesmy ze soba. Dlaczego. Ja zmadrzalam, nawet chcialam wrocic ale on nie dojrzal. Zaczal mnie szantazowac i uwierzcie lub nie....naciskiem, grozba, lazami nic nie zyskacie. Jesli odchodzimy od kogos, robimy to z braku milosci lub z braku poczucia szczescia. Czasem mozemy czuc ze nie kochamy ale czasem to nasza obrona. Jesli dochodzi do rozstania, jedynie czas pokaze co dalej. Tak tez autorko nie dzwon i nie pisza. Pozwol mezczyznie odczuc konsekwencje swojej decyzji. Jesli jest tego pewien, Twoja postawa bedzie mu obojetna - jesli nie, porozmawiacie o tym. Czlowiek ktory odchodzi jesli ma wrocic, to wroci jedynie do soby ktora zaimponuje mu swoja postawa, ktora wykaze sile i racjonalizm. Sila to nie oznacza mam Cie gdzies, sila to oznacza - rozumiem i akceptuje choc kocham Cie nadal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, rzeczywiście moment kłótni to taki moment hm...budowania relacji. Ja np. wiem, że dopóki sie nie pokłócę z kimś, nie jestem w stanie powiedzieć, że jestem w bliskiej relacji. Bo wtedy dopiero wychodzą różnice, i czy jesteśmy w stanie rozmawiać o tym, przezwyciężać to. Czy ktos jest w stanie mnie przyjąć, to co mówię, moje żale, moje zastrzeżenia. Przyjąć - to znaczy podjąć temat. Ustosunkowac się do niego. Autorko, słusznie się czułaś ignorowana, jeśli ten człowiek nie chciał z Tobą rozmawiać. Tak się nie da. Nie wiemy dlaczego tak reagował, i to mając trzydziestkę, ale to niedojrzałe. Nawet gdybyś przyszła z pierdołą to ma Cię wysłuchac, znaleźć czas, to jest właśnie budowanie relacji. I gdy jedna strona ma taką potrzebę, a druga tego niezaspokaja, to niestety kiepsko wróży. Ale z drugiej strony słowa rzeczywiście mogą ranić i nieprawada jest, ze w imię miłości ma ci przebaczyć. W imię miłości mogłas się hamować i nie mówić takich słów. On powienien nauczyć się rozmawiać o przykrych rzeczach, nie unikać kłótni. A Ty powinnaś nauczyć się opanowania. Spokojnej rozmowy. Wyrażania tego co cie boli, a nie obrażania kogoś. Taka lekcja Cię spotkała. Osobiście myslę, ze mu przejdzie i wróci. Ale czy wtedy ty nie bedziesz się bała z nim rozmawiać i to ty nie zaczniesz kumulowac przykrych spraw? Pomysl...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdfg
Wygląda na to że wszystko jest na dobrej drodze. Dziś długo rozmawialiśmy, chociaż nie sądzę że wyjaśniliśmy wszystko. Sytuacja dla nas obojga jest teraz ciężka. On nie może zapomnieć tego co powiedziałam, uważa że nie dażę go szacunkiem. Ja natomiast nie do końca mu ufam, bo wczoraj zachwiał moim światem i poczuciem bezpieczeństwa. Boję się że przy kolejnej sprzeczce znów będzie chciał odejść. Zastanawiam się nad jeszcze jednym. Chcę zmienić w sobie tę cechę, chcę być bardziej opanowana. Ale czy mi się uda? Gdy znów będzie milczał gdy ja będę chciała rozmawiać, gdy będzie mnie ignorował - co zrobię? Nie mogę ręczyć za siebie że się nie zdenerwuję. Chciałąbym, ale przecież nie umiem przewidzieć tego. Generalnie z Wykładowcą też się nie zgadzam, ale w jednym przyznam mu rację. Ludzie chcą, by zmiana nastąpiła w innych a nie robią nic w sobie. U nas problem jest taki że on chce abym była bardziej opanowana, mniej nerwowa, żebym nie sprzeczała się... a ja chcę by rozmawiał ze mną, nawet się kłócił, żeby nie ignorował mnie. Każde z nas liczy że drugie się zmieni. On przyjmuje postawę "ale ja taki jestem i powinnas mnie akcpetować, nie potrafię się zmienić", co automatycznie blokuje mnie aby zmieniać siebie. Bo niby dlaczego tylko ja mam dopasowywać się do niego? I kółko się zamyka... Czeka nas wiele rozmów, wiele czasu. Widze że on chce aby było tak jak dawniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczerzejaksieda
Autorko czeka Cie bardzo ciezki czas. Dalczego?? Dlatego ze ma Cie w szachu. Teraz to on rodzaje karty i to on stawia warunki. Uwierz mi ze wiem co pisze. Jak bedzie dalej....Ty bedziesz sie bala ze na kazdym kroku on zakonczy to rozstaniem, on bedzie podswiadomie do tego dazyl a Ty bedziesz przelewala na niego swoje obawy. Nauczysz go tego rozwiazania i kolko sie zamyka. Rozmowa niewiele tu da. Slowa mozna rzucac rozne ale wszystko wyjdzie w czynach. Wiem ze to trudne ale jego postawa \"jestem jaki jestem\" wskazuje na to ze osiagnal to czego chcial. Nie mowie ze on jest zly. Frustracja go przerosla i posunal sie za daleko. Widzac jednak Twoja postawe, zrozumial ze przynosi to efekt. Szczerze...powinnas powiedziec mu ze skoro tak stawia sprawe, to nie wiesz czy potrafisz z nim byc. Bez zadnego zalu ipretensji. Sily musza byc wyrownane a zwiazek to partnerstwo- nie zastraszanie drugiego czlowieka. Nie chodzi o to by on sie przestraszyl ale zaczniecie sie szarpac a to doprowadzi i tak do rozstania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdfg
To nie jest do konca tak. On już dawno mi mówił że nie potrafi być inny. Miał ciężką sytuację rodzinną - rozbita rodzina, brak ojca, mama co chwilę miala nowych "kolegów", przeprowadzali się prawie 20 razy z miejsca na miejsce, on nie był nauczony uczuć. O tym uprzedził mnie już na początku - że ma trudności z mówieniem o uczuciach i w ogole rozmową. Z tym pierwszym jakoś sie przełamał, ponieważ mówi że mnie kocha (chociaż na to wyznanie musialam czekać prawie pol roku). Nie mówił tego upartym tonem że on taki jest i już. On pewnie chciałby być inny. Ale jest po prostu zamknięty w sobie, naprawdę zamknięty. Ja natomiast wychowałam się w pełnej, szczęsliwej rodzinie, gdzie nie dość że mowilismy sobie "kocham" często, to problemy załatwialismy na bieżąco.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczerzejaksieda
Wybacz ale tlumaczys zgo teraz. Juz sie tu wczesniej wpisywalam, dlugi wpis na stronie wczensiej - ostatni jest moj. Posluchaj prawda jest taka - jak czlowiek chce, to potrafi wszystko. Jeden z Panow z ktorymi bylam mial patologiczna rodzine. Ok postanowilam pokazac mu co to znaczy normalny swiat. Niby na pozor sie udalo az do czasu kiedy okazalo sie ze po katach pije. Potem uderzyl mnie i plakal, bo mowil ze nikt nie nauczyl go traktowac inaczej kobiety. Kolejny klamal jak z nut. Super do czasu az nie sklamal tak ze wkopal mnie w dlugi. Plakal bo powiedzial ze nie mial innego przykladu. To do Ciebie nie przemawia... Ja skoro wiesz ze wpis poprzedni ze strony jest moj.....nie umiem okazywac uczuc. Tlumaczylam sie nie raz i nie jednemu facetowi ze nie umiem. Kazdy chcial mnie tego nauczyc. Nie udawalo sie az do czasu kiedy zjadala ich frustracja. Do momentu kiedy nie natrafilam na tego jedynego i nagle zmienilam wszystko w sobie co bylo tak trudne. Zmienilam jednak nieco za pozno ale to juz inna historia. Moja droga, jestesmy w podobnym wieku ale powiem Ci jedno - czlowiek jesli chce, moze wszystko i umie pracowac nad soba. Jesli nie to albo jest za slaby albo tak mu wygodnie. Chociaz to slaby tak naprawde oznacza - nie ma sensu w siebie inwestowac, bo choc moglbym to za duzo sil w to musze wlozyc ale on/ona mnie akceptuje wiec po co. Zrozum to......jestem po 5 zwiazkach i kazdego poczatkiem rozpadu bylo powiedzenie "tak juz mam, taki jestem - taka jestem".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczerzejaksieda
Poza tym jeszcz jedno. Blokada przed slowem kocham, zamkniecie, ogolna trauma w zyciu....nad tym da sie pracowac. Jednak to wszystko nie tlumaczy slow "to koniec, przemyslalem to" i meki nad kobieta 6H. Kazdy z nas potrafi sie wkurzyc i kazdy z nas rzuca czasem pochopne testy. Ludzie koncza pyskowke i mysla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmmmmmmmh
Szkoda tylko tego, że tak się przed facetem poniżasz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poczytalam sobie dobrze mowi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×