Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

cheysula

ZOSIA SAMOSIA-czyli dlaczego kobieta boli się rodzić z partnerem

Polecane posty

Zosia samosia - syndrom kobiet obawiających się porodu z ojcem dziecka.... Oczywiście wszystkie kobiety mają do tego prawo. Pytanie tylko co jest rzeczywistym powodem tej decyzji. Jesteś pewna, że Twój partner to partner na całe życie?? Czy może Twoje wymęczone ciało i nieefektowna fryzura może go do Ciebie zrazić?? Nie czujesz się przy nim pewniej, może nie potrafi wezwać pomocy gdy rzeczywiście tego potrzebujesz?? Czy myślisz, że w czasie porodu gdy nie będziesz miała sił by zmienić bok na którym leżysz lepszą pomocą będzie położna pokazująca się co 30 minut?? Jeśli tak to olejcie swoich chłopów nie tylko przy porodzie... Wasz związek nie ma sensu ... to jakiś głupi żart losu... Znalazłam, przeczytałam i się z tym zgadzam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzopomarańczowa
ja się z tym zgadzam. Mój kuzyn, którego żona była w ciąży, na pytanie o pomoc przy porodzie. Skwitował, że to jest babska sprawa i on nie chciałby oglądać żony całej spoconej, zmęczonej, zestresowanej i w dodatku w bólach. Widziałam, że szwagierce zrobiło się wtedy bardzo przykro. Więc rezolutnie stwierdziłam, że gdy nie daj Boże on zachoruje i trzeba mu będzie zmienić pampersa czy go umyć to ona wtedy ma pełne prawo powiedzieć, że mu nie pomoże bo nie może patrzeć na jego ból i cierpienie. Chyba zrozumiał, bo gdy szwagierka rodziła bym przy niej by ją wspierać i pomagać. A później dumny jak paw opowiadał, jak jej masował plecy i pomagał znaleźć najwygodniejszą pozycję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wenaxuela
mam męża, który mnie kocha i dba o dom i dziecko nie zgodziłam sie na poród z mężem bo mam taki charakter jestem osobą zamkniętą i nie męcz stereotypami i przestańcie zmuszać żeby wszystkie rodziły z partnerem nie wyobrażam sobie takiej sytuacji i czuję się jakbyś mnie atakowała i chciała za wszelką cenę udowodnić że jesteśmy złym małżeństwem nie wiem konkretnie jaki jest powód tego, że nie chcę jestem może chorobliwą estetką i nie zgodzę się na obecność przy porodzie męża, matki czy starszego dziecka - w przyszłości poprostu nie i koniec i przestań udowadniać na siłę swoją rację

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie rozumiem ....co z tego
Ze razem rodza to i tak nie ma znaczenia..znam mnostwo takich par juz sq po rozwodzie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochana ja tu nikogo nie zmuszam, sama jestem typem introwertyka i wolę sama rodzić sobie ze swoimi problemami niż obarczać nimi innych. Ale wiem, że mogę liczyć na swojego partnera również w tej kwestii. Owszem nie uśmiecha mi się pokazywać mu się w takim stanie, ale wolę go niż bezduszny personel medyczny. Nikt nie każe mu być do samego końca, zawsze można wyjść. Ale tu nie chodzi o to by być do końca, tu chodzi o pomoc i wsparcie dla rodzącej, a to są rzeczy, które należą się rodzącej jak psu zupa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wenaxuela
-zgadzam się z Tobą powyżej - w moim otoczeniu rozwodzi się 60% par -wszyscy rozwodzący się rodzili razem - a ja krążę po sądach jako świadek słuchając że ich małżeństwo było pomyłką i że nie współżyją już kilka lat ja z mężem jestem 10 lat po ślubie, urodziłam 2 lata temu jako zosia samosia - bo tak chciałam i kochamy się nadal a dzieciątko ma wspaniały dom i jeszcze na pewno kiedyś rodzeństwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no właśnie, a dlaczego nie współżyli... bo po takim porodzie partnerka nagle im zbrzydła??? Bo nie wiedzieli, że po ciąży wrócić do poprzedniego stanu bywa czasem ciężko??? A może po prostu im się wydawało, że kobieta powinna być jak z okładki Playboya, wieczne uśmiechnięta, zadbana i chętna na wszystko - taka maszynka do uszczęśliwiana facecika. No i pomylili się, bo kobieta to człowiek, ma zły dzień, czasem humory, może być niewyspana, może utyć etc. Jednym słowem im się cukierkowe marzenia z rzeczywistością pomyliły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola B. Chełm
ja tam uważam, że trochę jest w tym racji. W końcu jeśli w małżeństwie nie można liczyć na partnera w tak trudnym i niezwykle wyczerpującym momencie jakim jest poród, to co z innymi sprawami?? Choroba, kalectwo... Małżeństwo to nie zabawa w dom, chwalenie się piękną żoną, przystojnym mężem i dziećmi. To także pomoc, wsparcie i opieka, również a takiej chwili. Bo jak to mawia mój mąż, sokoro był przy zapłodnieniu to i przy narodzinach będzie. Nie wymagałam tego od niego, sam chciał. I cieszę się, że był. To był mój pierwszy poród, więc strach, stres, emocje i ból były ogromne, na szczęście mój mąż wspierał mnie, masował krzyż, pomagał w miarowym oddychaniu. I jestem mu za to wdzięczna. On sam teraz mówi, że nawet nie wiedział ile poświęcenia wymaga od kobiety wydanie nowej istoty na świat. I mówi, że właśnie ten poród uświadomił mu jak cennym darem jest dziecko i ile wysiłku wkłada kobieta w wydanie go na świat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×