tak czy nie

napisać do faceta czy nie...poznaliśmy się rok temu, mnie oczarował .....potem wyjechał i umilkł....a ja nadal wspominam...napisać???, obawiam się że będę spamem...

raczej nie...gdyby chciał mieć z Tobą kontakt, to sam by napisał

napisz , jak nie napiszesz to sie nie dowiesz

a łączyło Was coś więcej czy to tylko platoniczna miłość? jesi to drugie, to obawiam się, że faktycznie będziesz spamem ;), jesli coś między Wami zaszło, to czemu nie? :)

stokrotko...też tak myślałam...ale może...kurna, naprawdę nie wiem... napisanie to tylko kontakt z klawiaturą niby, ale może on czeka ...

klaudko...zaszło...jedna noc:-), potem musiał wyjechać...przez chwilę pisał, potem przestał....

ja bym nie napisala... ja ksie nie odzywa tzn, ze nie jest zainteresowany

do autorki, nie pisz, nie osmieszaj sie i nie pros o nic, dobra rada, gdyby chcial sam by napisal,

lepiej nie pisz,99% że nie odpisze,wziął cię na jedną noc i zapomniał...oni tacy są...nie jest ważne ,że płaczemy,tęsknimy,że nasze życie wywrócilo się do góry nogami,że już się tak często nie śmiejemy,że gdzieś nas zranili...jak będzie chciał-sam napisze...

nie pisz a zresztą jak chcesz moja siostra się odezwała pierwsza do kolesia i teraz przeżywa że wyszła na głupa:O

dzięki, ...narazie nie będę pisać...faktycznie, adres zna...

możesz do niego napisać nie w konwencji podrywu, flirtu, ale towarzysko, pytając po prostu co słychać. Jeśli złapiesz kontakt w ten sposób, będziez musiała byc bardzo taktowna i wyczuć czy jest w ogóle sens "zmiany tonu"

moja siostra napisała i co?nie cierpię tego gościa!!!!kompletnie zawrócił jej w głowie,ona zupełnie się zmieniła,odcięła od większości znajomych,nie odbiera telefonów i ciągle płacze jak poruszam jego temat.też pisała-bez oddźwięku z jego strony...szkoda nerwów na takich patafionów!!!

klaudko, tak też myślałam...ale czy warto...może jeszcze pomyślę nad tym...napiszę przed bożym narodzeniem z życzeniami i tyle...choć intuicja mi mówi ,że on należy do tych typów lubiących czekać na pierwszy krok....rozumiesz, nie są pewni i wolą nie wychodzić przed orkiestrę....

aniuch, właśnie...faceci, czasem myślę że też będę taka dla nich....ale przecież nie wszyscy tacy są...

echhhh...lecę do wyrka bo jutro rano pobudka :) ona naprawdę cierpi...ja już nie potrafię jej pomóc,ale on nie raczy odpisać ,nawet kilka słów to dla niego za dużo,nie cierpię go za to jak ją potraktował ,kiedyś była uśmiechnięta,zwariowana a teraz nawet ja nie mogę do niej trafić-ci faceci...buźka pa

śpij dobrze Aniuch:-), dzięki za rady, zatem siedzę nadal cicho...;-)...i tak już swoje odcierpiałam po tej naszej jedynej nocy...