Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Prakseda

25 lat razem i ... już dłużej nie chcę!

Polecane posty

Gość wózkownia
Wróci. Może zaciekawi ją to, jak ja nadal będąc mężatką (w dodatku wierną) jestem jednocześnie sama i w pełni w tej samotności zrealizowana. Kocham samotność. Zawsze zresztą taka byłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wózkownia
Teraz to ja z kolei mam robotę. Napiszę wieczorkiem. Aż mi się śmiać chce z tego, jak bardzo to było proste. A w dodatku i wilk syty i owca cała. Na razie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i ja też...
no wózkownia...ale jestem ciekawa! Napisz koniecznie co wymyśliłaś :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wozkownia - skoro bylas zawsze samotnikiem to poco wchodzilas w zwiazek moze to ty ranisz kogos? nie zastanawialas sie nad tym ??? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dzewczyna swojego chłopaka
Moja mama ma tak samo ma juz dość mojego tatay bo on potrafi tylko zrzedzić:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Prakseda ja Ci powiem tak ja w pierwszym zwiazku bylem 7 lat , tez byla ciagle nie zadowolona z zycia zucilem lopate :)) wziolem koszule ,krawat i wyszedlem z domu choc bylem duzo stratny w tym posunieciu! i co zaczolem od pozyczonej szklanki i z obecna jestem juz ohooo i nie zamienil bym na inna choc ma swoje wady jak kazdy znas, Tak wiec nie mow o kartach talie mozna rozdac ponownie! :) ( ps. fajnie sie z Toba konwersuje:) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez bo wychodze na ciucholando-bazar bo juz 12 pewnie u ciebie bedzie juz ciemna noc :)) Jakiegos T-shirt kupie bo mi sie wydarly a i porozdawalem :)) ale milego wieczoru !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tak mam
witam. widzę, że dyskusja rozgorzała hmmm i pewne pozytywy w niej zobaczyłam.. rozdać nową talię kart - to ciekawe heh tylko z kim ta nową pograć, jeśli jest się juz u schyłku ..... MAC zazdroszcze Ci tej deczji z łopatą i pożyczoną szklanką, tak byłoby najlepiej dla mnie i zapewne dla Praksedy, ale hmmm mnie strach paraliżuje, chociaż zaprzeczam sama sobie bo chce być samotna, ale sie boję :) pozzdrawaim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tak mam
nie ma takiej możliwości, zawsze, któras karta zostanie naruszona i nie zawsze pozytywnie, mimo, że my same będziemy zadowolone to moralniak nas zje, że trzeba bylo po cichu siedzieć skoro było ok a nie robic schiz z tego powodu. nie ma wyjscia z takiej sytuacji ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wózkownia
Juz jestem. Nieco zaskoczona odzewem. Od razu zaznaczam,że nie ma tu żadnego "sposobu", żadnej wielkiej tajemnicy,żadnego czarodziejskiego hokus-pokus,żadnego cudu nad Wisłą. Nie ma też w tym wiele mojej zasługi, bo za mnie częściowo zadecydowało życie. Ja po prostu nie mieszkam z mężem. Banalne, prawda? Oczywiści widujemy sie czasmi, jest fajnie, spędzamy nawet czas ze sobą, ale maksymalnie do 2 tygodni, potem mam dość i chcę wracać do mojej samotni. Mój mąż pracuje poza miejscem zamieszkania, tam też mieszka. Ja mam czas dla siebie, mnie musze prać niczyich, poza swoimi i dziecka skarpetami i gatkami, nie walczę o dostęp do pilota, mam czas na swoje zainteresowania, robię sobie fajne wieczorki przy świecach z muzyką Bacha w tle, nikt mi nie zrzędzi, jestem panią siebie. I chociaż wiem,że zaraz rzuci się na mnie stado hien - oświadczam,że jestem zadowolona, spełniona i mam to, co teoretycznie jest niemożliwe - mam ciastko i jem ciastko. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wózkownia
Sorry za błędy literowe. Właśnie popijam dobre winko i trochę mam problemów z klawiaturą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tak mam
no i za tym własnie tęsknię, pomijam pranie skarpet bo z moimi i te piore więc to akurat mi nei przeszkadza, ale te wieczory samotne z winkiem i bachem echhhh do końca życia tylko bede o tym marzyć, bo nie powiem, ze nie kocham, bo nie chce zranić, ale też chyba nikt by mi w to nie uwierzył hmmmm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wózkownia
Widziesz, mnie też w jakims sensie nie było łatwo. Pobraliśmy sie z mężem z wielkiej miłości,mamy wspólne zainteresowania, zbieżny system wartości, nawet poczucie humoru mamy identyczne. Nasze małżeństwo było i nadal jakoś jest udane. Żadnych wielkich kłótni,kryzysy łagodne, dużo razem przeszliśmy. To jest coś, z czego się nie rezygnuje. A że nastąpiło zmęczenie materiału,że gdzieś po drodze coś się pogubiło.... tak bywa. Nie przekreślę tych 22 lat razem. Nie mogę. Chciałam....byłam w sądzie z papierami rozwodowymi....wycofałam. Moja miłośc odeszła, mojego męża nie i też dlatego nie powiem mu :bye,bye. Nie po tym wszystkim co razem przeszliśmy, co razem stworzyliśmy. Ale jednocześnie chcę być sama. Łaknę tego, jak powietrza. Dusiłam się, jak ja sie dusiłam....Najwyższy jedynie to wie. Teraz już się nie duszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tak mam
ooo z tą żona marynarza hahahah dobre, echhh tylko, że to nie ja dlaczego nie urodziłam się na pomorzu :) my wręcz przeciwnie mamy, inne zainteresowania, inne wręcz bym powiedziała inne inne inne poczucie humoru, dziecko dorosłe, a ja i tak się boję powiedziec co czuję bo zranie i co... jedynie wziac na siebie wszystko ze swinia, ze zmanierowana bo zdziwia echhhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cudowny temat...
Witam serdecznie :-) Ja mam 26 lat i mieszkam sama. Jestem strasznie szczęśliwa i nie wyobrażam sobie, że ktoś miałby się pałętać mi po domu :-/ Jednocześnie wszyscy naciskają, żebym założyła rodzinę, bo już czas...a ja na samą myśl dostaję dreszczy :-( i boję sie tego chaosu, który zapanuje, hałasu itp. Z drugiej strony gdzies tam na dnie serca mam pragnienie posiadania własnej rodziny, ale chodzi mi o szczęśliwą rodzinę a nie byle co, a to w dzisiejszych czasach mało prawdopodobne... Mam do Was pytanie: czy Wy od początku nie chcieliście się wiązać z nikim a założenie rodziny na Was wymuszono, czy to się zmieniło w trakcie małżeństwa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wózkownia
Praksedo, ja 20 lat byłam z mężem na okrągło razem, razem też pracowaliśmy. 2 lata temu coś sie stało, coś we mnie umarło a coś nowego, nowa ja, sie narodziło. Gdyby mój mąz nadal siedzial w domu, byłoby już po rozwodzie. Nie wyrobiłabym 24 godzin razem, już nie. Mąz dostał propozycje pracy daleko stąd. Usilnie go do tego namawiałam. :) Nasze małżeństwo, o dziwo, trwa nadal. I potrwa, o ile on sobie kogoś nie znajdzie, bo ja nie zamierzam. Teraz wrzuciłam sobie "Carmina Burana" Carla Orffa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wózkownia
Do cudownego tematu. dziewczyno, nie daj sobie niczego wdrukować. Rozumiesz - NICZEGO. Nie daj sobie wdrukować czegoś, czego nie czujesz. Na Boga kobieto - nigdy. To najgorsze i będziesz tego zawsze żałować. Wszystko musi wypływać z serca, z duszy, czasem z rozumu, ale "mądrego rozumu". Bo przegrasz i będziesz stara , zgorzkniałą babą, jak wiele moich przyjaciółek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tak mam
do cudowny temat> niestety na początku było cudownie, normalnie i szcześliwie, nie wiem jak to się stalo, że dopadło właśnie mnie (i nie tylko), ale tłumaczę sobie to tym: znudzenie znudzenie... poprostu coś się wypaliło. i te rózne zainteresowania, różni znajomi, różna klasa ludzi (i nie to że gorsza czy lepsza). tak naprawde to jestem juz zmeczona tym wszystkim, ta rutyną i tą normalnościa i nie żebym czekała na jakis extra romans bo nie o to chodzi, dreszczyki to juz chyba nie dla mnie, choć kto wie. nie zakładaj z góry ze w dom wstąpi ci chaos, to nie musi tak byc. jesli poznasz kogoś z kim bedziesz chciała przebywac to pilnuj tylko zebyscie nie siedzieli z sobą 24 h na dobe pomijam prace, ale starac sie tzreba o rzróżnicowanie. u mnie rutyna zwyciezyła i o niczym tak nie marze jak o tym zeby samej posiedziec wieczorami poczytac poogladac dobre filmy, ale S A M A heh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tak mam
oj prakseda dokładnie, o tym nie wspomniałam bo zapomniałam :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cudowny temat...
dziękuję za odpowiedzi... ja wiem, jestem silna i bronię swojego zdania, że chcę być sama, że w związku czułam się osaczona, choć nigdy nikt mnie strasznie nie zranił, a wręcz przeciwnie... ale męczy mnie juz odpieranie ataków, że tylko udaję szczęście a tak naprawde to nikt mnie nie chce :-/ a mnie nawet jak ktos chce :-P to uciekam, bo najnormalniej w świecie czuję, że to nie ma sensu i coraz częstsze spotkania mnie męczą i tylko czekam aż się skończą i wrócę do swojego PUSTEGO domku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wózkownia
Cudowny temat. zadaj sobie podstawowe pytanie: "kim JA jestem" i "czego JA chcę". I będziesz miała odpowiedź. Tu nie ma żadnej wielkiej filozofii. Jestes tylko TY i to czego TY chcesz. Proste prawdy sa najlepsze. Nie mnóż bytów ponad potrzebę. Number one to jestes ty i nikt inny. A presja otoczenia, a tzw."zdrowy rozsądek", opinia otoczenia....o matko....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tak mam
więc dlaczego ja nie jestem dla siebie numerem pierwszym??? jakoś nie umiem tak o sobie myslec, więc ty chociaz CUDOWNY TEMACIE nie daj sie zaszczuc przez ludzi którzy cie otaczaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No własnie - dlaczego nie jesteś? Próbowałaś się kiedyś nad tym zastanowić? A jeśli tak, to czy próbowałaś coś zmienić? Wcilić w życie to, czego chcesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cudowny temat...
Bardzo Wam dziękuję, w końcu jest ktoś kto mnie rozumie i nie uznaje za dziwaka :-/ Problem jest chyba w tym, że nie umiem odpowiedziec sobie na pytanie czego chcę tak naprawdę. Bo z jednej strony kocham życie, ajkie mam teraz, cisza, spokój, pełna harmonia itp. a z drugiej strony gdzieś tam głęboko...bardzo, bardzo głęboko jest chęć bycia mamą, żoną...ale wydaje mi się to tak nierealne, że aż niemożliwe. A kim jestem? Dochodzę do wniosku, że jestem straszną egoistką (choc na co dzień poświęcam się, pomagam ludziom, znajomym, przyjaciołom, wszyscy mogą na mnie liczyć i robię wszystko zawsze na 150%). Myślę, że inni tez już tak zaczynają o mnie mysleć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tak mam
jak juz pisałam na samym poczatku ... nie... bo sie boje mimo wszystko hahah chce ale sie boje, paradoks by ktos powiedział, chce byc sama a boje sie samotnosci? hmmm chyba nie o to chodzi boje sie ranic lepiej niech ja sama sie mecze niz kilka osób :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paradoksalnie - ja , w pełni świadoma, dojrzała kobieta, nienajłupsza, wykształcona, z przysłowiowymi "jajami". żadna ofiara losu....ja też czasem sie boję samotności. To jak typowe "liebe-hasse", miłość i nienawiść w jednym. Kocham samotność, ale też się jej boję. Bo bywa straszna, strasznie straszna. Nie tylko wy tak macie. Ulgę mi przyniosło stwierdzenie,że ja też nie jestem dziwadłem przez to, co czuję i jak czuję. Jest nas więcej. Czyli wniosek z tego,że nie tylko ja tak mam. Pożegnam się na razie. Dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×