Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Prakseda

25 lat razem i ... już dłużej nie chcę!

Polecane posty

"Moja miłośc odeszła, mojego męża nie i też dlatego nie powiem mu :bye,bye." - przynajmniej jedna uczciwa, ktora nie obarcza wina za swoje uczucia i samopoczucie partnera! Kobiety, jestescie razem, zyjecie z drugim czlowiekiem. Dlaczego Go oklamujecie? Czy zmienicie to co czujecie? Dlaczego normna jest ukrywanie swoich odczuc, czy nie to wlasnie wczesniej doprowadzilo was do wyobcowania wzajemnego, samotnosci, braku prawdziwych relacji z parnerem!!!!!!!!!!!!!! A jesli jeszcze w gre wchodza dzieci to przeciez je krzywdzicie bo dzieci patrza, wychowuja sie na przykladzie, maja chlod uczuciowy jako wzor, nabawiaja sie traumy i jest duza szansa ze wasz model zycia powiela w przyszlosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Południca2
Szanowny Wykładowco! Mam nadzieję, że napisane przez Ciebie: "żyjecie z drugim człowiekiem" jest zwykłym przejęzyczeniem..lub chodziło ci o życie pod jednym dachem. Ponad to uważam, że bez zgłębienia tematu nie należy wydawać opinii i jednocześnie "wyroku". Nie zadałeś sobie nawet trudu zapytania: dlaczego? Dlaczego pojawił się chłód w związku każdej z nas. Nic nie dzieje się bez przyczyny jak i każda przyczyna ma gdzieś swój początek. Gabi - Tobie życzę wytrwałości i dalszego szczęści. Mam nadzieję, że nigdy się nie pogubisz w swoim małżeństwie. Trzymam kciuki:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała_mini_33
Witam! NIe nie mamy zakł. stolarskiego ;) Poprostu ja to robie sobie powolutku recznie i dokładnie...no skłamałabym posiadam szlifierkę elektryczną :) Teraz remont mojego mieszkania zbliża sie do końca....uff po jakims roku ! Całe szczęscie że nie musialam tam mieszkać podczas remontu, bo dostałabym apopleksji! Teraz czaeka mnie fruntowanie , malowanie, zakładanie drewnianych listew i ich pomalowanie plus złożenie klocków kuchennych z Ikei...hahha...to wszystko robie sama no może poza przycięciem blatu...bo jak mi sie ręka omsknie to będzie źle ;) Wykładowca...ja mojego nie okłamuje jak byś doczytał-a, to bys wiedział-a. U nas jest przytulanie...nawet sex i to czesty:) On zacząl sie starać , a jak bedzie dalej zobaczymy Narka 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Południca2
Cześć mała mi:-) Ja też nie mam zakładu stolarskiego:D I też robię wszystko własnoręcznie, starannie i powoli. Trochę to trwa, ale za to jaki efekt:-)! Uwielbiam te wszystkie ręczne robótki. Mi, tak sobie myślę, że jesteś na najlepszej drodze do "wyleczenia", czego Ci serdecznie życzę:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wozkownia
Ha! Zawsze chciałam babrać się w drewnie, bo kocham ten zapach. Niestety, jestem osobą kompletnie pozbawioną jakiegokolwiek talentu manualnego. Mam inne pasje - podróżowanie, czytanie i świetnie się w tym realizuję. Teraz mam na to czas (dziecko mam już dorosłe) i trochę więcej pieniążków, co w przypadku podróży jest wysoce wskazane. :D. Niedawno przechodziłam obok biura podróży. Patrzę, a tu w ofercie "last minute" wycieczka na Borneo . Mmmmm...Borneo.... No ale na razie nie, bo jednak trochę za wysoka liga finansowa dla mnie. Wykładowco, moje małżeństwo było udane, moje dziecko otrzymało od nas obojga wiele miłości i wysoki kodeks etyczny.Nie było w naszym domu chłodu, wręcz przeciwnie. Myśmy się nie kłócili, prawie nigdy. Porównaj to z dziesiątkami małżeństw, gdzie jest alkohol i przemoc.... U nas nigdy nie było żadnych takich problemów. To,że coś się skończyło,że powoli i niedostrzegalnie droga moja i mojego męża zaczęłą się rozchodzić,że każde zaczęło "ciągnąć" w inną stronę,że nawarstwiły się pewne drobiazgi - to już inna sprawa. Mnie, jak napisałam wcześniej - zmęczył się materiał. Po prostu mam dosyć. Jestem człowiekiem, nie maszyną. A i ratować mi się nie chce, bo to trochę jak próba reanimacji trupa. Efekt żadny, a tylko człowiek się naszarpie. Jeśli masz chęć na konstruktywną rozmowę, to zostań tu, ja chętnie sobie z tobą pogadam, ale tylko merytorycznie. I pod warunkiem,że przynajmniej te 20 lat byłeś w stałym zwiążku. Inaczej będziemy mówic dwoma innymi językami. Pozdrawiam wszystkich i ekstra naszego rodzynka. Mała mini, dawno cię nie było. :D To dobrze,że jest ten topik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To powyżej to ja, źle wpisałam nicka i mnie nie wyczerniło. :D I jeszcze jedno - historia każdej z nas jest trochę inna. Ja i ja tak mam mamy chyba dośc zbliżoną sytuację, Prakseda ma troszkę (wybacz brutalnośc Praksedo) nieciekawego męża, choleryka, Południcy mąż chyba też jest tzw.trudnym partnerem( chyba,że coś mi się pomyliło, to sorry Południco). Inne historie - a mianownik jeden.... Przypomina mi się piosenka Chylińskiej (nieważne , czy się ją lubi, czy nie) - \"kiedy powiem sobie dość....a ja wiem,że to już niedługo....\" Każda z nas jest lub będzie odpowiadać sobie na to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Praksedo, na samym dole masz dział :redakcja kafeterii. Napisz tam do moderatora, wklejając stonę z topikiem i mówiąc o którą wypowiedź ci chodziło (podaj godzinę tej wypowiedzi, starczy). Musisz oczywiście zalogować się pod swoim nickiem. Usuwać cokolwiek z kafeterii mogą tylko moderatorzy, ty nic samodzielnie nie możesz zrobić. Tak przy okazji, jako założycielece topiku przysługuje ci też prawo wykasowywania wypowiedzi innych uczestników, o ile są chamskie, obraźliwe itp. Też to zgłaszasz moderatorowi z prośbą o usunięcie. A co do wykładowcy , naszego...hmmmm...nadwornego katechety to mam identyczne zdanie, ale nie chciałam już nic pisać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała_mini_33
Witam wszystkich! Co tu tak spokojnie? U nas dzisiaj dzien wolny od pracy hurrrraaa! Mamy długi weekend:) Jutro wybieram sie 150km na dół aby odebrac upolowane w necie łóżko małżenskie ;) oczywiście do renowacji....Więc jak będzie ładna pogoda to będę bardzo zajęta, sami rozumiecie, jeszcze pootrzebuje 2 nakastniki, ale widze ze będą z tym problemy ;) Teraz spadam bo czekają mnie prace malarski, dziecko dopomina sie malowania z mama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie 🖐️ Robotnice i Chawciarki ! ! ! :)) widze ze zaraz to bedzie strona pod tytulem \"jak starego capa przybic do szafy\" porady nie od parady hiiii..hiii..:D :D No dzien dobry pije kawke poranna z mleczkiem i lece na miasto 🖐️ do milego Ps. A tego mondrale odstrzelic teraz mozna legalnie bo to sezon na knury :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Południca2
Cześć. Ufff - to był szalony dzień:D, bardzo, bardzo pracowity ale jestem szczęsliwa. A jutro z samiuteńkiego rana jadę. No jasne, ze jadę na wieś. Ty Mała mini będziesz odbierała swoje małżeńskie łoże, ja zaś zabiorę się za mój kufer, który ma chyba ze sto lat:-). Jest w bardzo dobrym stanie, wymaga jedynie porządnego odświeżenia w postaci zdarcia(zeszlifowania) wierzchniej brzydkiej farby(kiedyś komuś przeszkadzało piękne drewno) i zabezpieczenia. No i ma bajkowe okucia, pełne wymyślnych ornamentowych wygięć i wycięć. Robił je pewnie wiejski kowal-artysta. Wiesz mała mini, ja te wszystkie swoje rzeczy, dostaję od mieszkańców mojej wsi. Stoją one najczęściej na strychach ich domów , czasami w stodole lub budynkach gospodarczych. Pomyśl tylko ile z nich trafiło do kuchni na rozpałkę:-(. Aż serce mi sie kraje, gdy o tym myslę. W kolejce na renowację czeka już stary kredens i dwa wiejskie drewniane łoża. Nie są to łoża małżeńskie, ale za to mają zagłówki malowane w kwiaty:-). Cudne nie? I jeszcze stół z toczonymi i rzeźbionymi nogami i krzesła. Nie wspominam o kołowrotku, drewnianym wóżku dla dzieci i innych detalach jak drewniane kwietniki, dzieże itp. I wszystko to znajdzie miejsce w moim domu. Żałuję jedynie, że nie mam 20 lat i całego życia przed sobą abym mogła się tym wszystkim cieszyć. Ale mam nadzieję, że i tak zdążę:D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Południca2
Cześć Praksedo:-), cześ Mac:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Południca2
tak się rozpisałam, że nie zauważłyłam kiedy się Praksedo pojawiłaś. Jakie to mysli filozoficzne przychodzą Ci do głowy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Południca2
A... facet w niechcianym związku?... chyba nie znam żadnego, albo jestem mało spostrzegawcza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiście,że facet może żyć latami w niechcianym związku i znam przynajmniej kilka takich przykładów z mojego najbliższego otoczenia. facetowi jest dobrze, dopóki ma posprzątane, uprane , ugotowane i w nocy dogodzone, choć raz na jakiś czas. Im wiele więcej do szczęścia nie jest potrzebne. Tylko czasami, nagle, kiedy spotykają jakąś kobietę to im odwala i odchodzą, ale zawsze ( lub prawie zawsze) odchodzą do innej kobiety. Mało który odchodzi bez \"zaplecza\" w postaci innej niewiasty, choć jednego znam, co odszedł bez takiej przyczynt. Ale tylko jednego, cała reszta mościała sobie gniazdko z nową partnerką. Mężczyźni są szalenie wygodni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Południca2
Witaj Wózkownio:-). Tak prawdę powiedziawszy, jeżeli przyjąć za podstawę, to co przed chwilą napisałaś, ośmielę się zauważyć, że w związkach z wieloletnim stażem takich facetów jest jakieś 70%. Kiedy mija szaleństwo młodości i miłości, większość facetów, jest w stałych związkach w bardzo duzej mierze z przyzwyczajenia, często z szacunku, wygody ustabilizowanego życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Południca2
no i oczywiście wspólnych zależności w postaci dzieci i spraw ekonomiczno-bytowych:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Południca2
chociaż przyznaję, że im o wiele łatwiej przychodzi odejśc ze zwiazku jeżeli utworzą zaplecze:D. Jakoś tak mają mniej wewnętrznych oporów by to zrobić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Południca2
w ogromniej większości faceci - gdyby rozpatrywać problem w kategorii kolorów - dzieli swoje postępowanie na czarne i białe. Kobiety zaś zwracają uwagę na całą paletę odcieni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mamodzinie takiego mężczyznę. Kiedy go zapytałam, dlaczego jest z żoną, skoro jej nie kocha i ma jej dosyć, on mi zawsze odpowiadał,że jest zadowolony z tego,że ona jest czysta (sic!!!), dba o dom i on jako esteta docenia też to,że jego żona utrzymuje szczupłą sylwetkę mimo porodu. To mu starczyło do utrzymania związku - do czasu, bo niedawno się jednak rozstali. O jakimkolwiek porozumieniu duchowym i intelektualnym nigdy w tym związku nie było mowy. Nawet czułości nie było. Ale związek przetrwał 24 lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Południca2
:D:D:D - zatem Wózkownio wynuwam wniosek, że się pomyliłam:D. Moi znajomi to w większości małżeństwa z wieloletnim stażem. I hmmm... faktycznie, większość z nich uwikłana jest w to wszystko co napisałam powyzej. Jest jedno takie małzeństwo, ktore będąc w związku 28 lat, okazuje sobie miłość, ogromny szacunek i przywiązanie, wcale się z tym nie kryjac:-). Miło mi na nich sie patrzy i słucha. Bardzo ich lubię:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O Kurde ale jedziecie po moim rodzie :D Ja mysle ze to nie meny tylko charaktrek robi swoje jedni tak drudzy siak. a wygode to obydwie strony doceniaja (patrz tu na miejscu) tak ze to nie regola. A co do kolorow to nie jest tak jak mowicie ja widze rozowy :D A moze Gey :)) co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Południca2
oooo.. takie związki znam i ja. Wiesz zastanowiłam się dlaczego mój mąż jest ze mną:-). Jemu też jest wygodnie, choć jak pisałam, widujemy się rzadko, coraz rzadziej. Nasze drogi gdzies się rozeszły i za diabła nie chcą się zejść:-). Ale jak wiesz nie ubolwam już nad tym. Nie mozna nic na siłę. Mój mąż tez zawsze patrzył na mnie z błyskiem w oku. Zawsze starałam się dbać o siebie i pomimo dwóch ciąz i wieku 50 lat zachowałam smukłą sylwetkę. Jestem wysoka (172 cm), ważę 65 kg. W domu zawsze wszystko i na czas:-). Żona przy tym wykształcona, zaradna, "obyta w świecie". Powiedz sama, czego można jeszcze chcieć. Sam mi mówił, że żony jego mlodszych kolegów, często wysiadają przy mnie w tzw. przedbiegach:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Południca2
Cześć Mac. Różowy to ty widzisz jak się rozmarzysz:D:D:D... Mówimy o kolorach, jako odzwierciedlenie podejścia przez męzczyżzn do wielu problemów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Południca2
mój mąż zwykł mawiać. Jest tak albo nie. Nigdy tak-tak, nie-nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Południca2
:-) wiem Wózkownio, dlatego już nie cierpię. Jest jak jest i pogodziłam się z tym. Lepiej przeżyć dalsze życie we wzglednym spokoju, wkładając swoje siły we własne pasje niż w walkę z wiatrakami:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×