po cholere mi ta miłosc??????????????!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

wpieprzyłam sie po uszy... miało byc miło ,przyjacielsko i terapeutycznie. Skonczyło sie na tym ze zakochalismy sie po uszy...mieszkamy daleko, oboje w zwiazkach, on niedlugo wyjezdza zagranice. Mam co chciałam. Stara jestem a głupia. Jak mi zle.....

wyc mi sie chce! Zawsze omijalam takich szerokim lukiem! A tu masz babo placek. Pieknie sie zaczelo. Od rozmow o zwiazkach i zyciu... Myslalam jest komu sie wyzalic. On ma tak samo. I bylam pewna ze ta znajomosc zwiednie jak setki innych. Godziny przegadane przez net, maile, smsy ... potem telefony. Przywyklam do tego ze zaraz po przebudzeniu jest cos od niego. Postanowilismy sie spotkac. Myslalam ...rzeczywistosc zweryfikuje moje wyobrazenia o nim.A jest odwrotnie!!!!! Mowi ze mnie kocha.Ja poki co zwlekam z takimi deklaracjami chociaz od dawna czuje to samo! Zle mi bez niego :-( I jak pomysle ze ma zone.... i ze niedlugo wyjezdza ... to wyc mi sie chce!