Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość NoweOrangeGo

paraliż gdy mam zadzwonić 2 raz o pomoc do zyczliwych osób

Polecane posty

Gość NoweOrangeGo

mam trudną sytuację, ale mogę liczyć na różne osoby, których nie znałam do tej pory, ale chcą mi pomóc. nawiązuje kontakt. i potem nie potrafię tego pociągnąć. czując się zmuszona do zadzwonienia z prośbą o pomoc czuję wielki strach i paraliż. i nie dzwonię, choć wiem, że to bez sensu. jestem wygadana, nie mam problemów z rozmawianiem. prosty przykład: uruchamiam kontakt z prośbą o pomoc, osoba życzliwa, chce pomóc, mam oddzwonić w kolejnym tygodniu... i nie dzwonię! coś mnie paraliżuje, coś mnie zatrzymuje. normalnie się boję!!! bez sensu!!! a naprawdę powinnam, mogę na tym skorzystać lub nie, ale na pewno nic nie tracę. a mnie paraliżuje - jak się zdyscyplinować i dzwonić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ten strach wynika z
poczucia godnosci... Nie lubie prosic o pomoc nikogo i nigdy tego nie zrobie. Widocznie Ty masz tak samo ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NoweOrangeGo
no, właśnie zadzwoniłam - ZMUSIŁAM SIĘ w bólach - do 2 osób. obie mają oddzwonić do mnie i mamy się spotkać. poszło ok, wszystko miło. a to uczucie pozostaje - po prostu jestem teraz wykończona - buhahaha - wiem, to brzmi żałośnie... a myśl o spotkaniu nadchodzącym... nie rozumiem skąd się to bierze. ja naprawdę nie jestem ani nieśmiała ani nic. umiem rozmawiać. czego się tak panicznie boję?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wynika ale ze źle
pojetego poczucia godności. Bo poprosić kogoś o pomoc nie uwłacza własnej godności. zauważyłam, że to wlasnie osoby niepewne wlasnej wartosci mają najwieksze obawy przed zwroceniem sie do kogoś o pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NoweOrangeGo
no to by się zgadzało, ale nie wiem czy to ta godność... trochę tak jakbym się bała, że osoba, która chce pomóc w trudnej sytuacji pomyśli sobie, że nie jestem warta tej pomocy. może nawet ja sama tak o sobie myślę... choć z 2 strony widzę po efektach różnych spotkań - ludzie odbierają mnie dużo bardziej pozytywnie niż ja samą siebie. ale irracjonalny strach jest większy, więc sabotuje sama sobie możliwości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×