Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nigdy sie nie wylecze

PO JAKIM CZASIE WASZ EX PARTNET STAL WAM SIE CALKIEM OBOJETNY

Polecane posty

Gość nigdy sie nie wylecze
eden...>> małzenstwa sie nie rozwodza przez niedobrane charaktery..tylko wlasnie przez brak porozumienia nie chca nie maja sily rozmawiac wola wlasnie odejsc niz ratowac..w koncu przykladowo przezyli ze soba nawe po 20 pare lat i co?? tez uwazasz ze tacy ludzie sie nie dobrali i cudem wyszlo to roznicy charakteru?bbzdura.. pojawiaja sie czesto problemy ktorym nie chcemy nie mozemy sprostac..wolimy cos nowego swiezszego calkiem innego..niz grzebac sie w smieciach.. ludzie potrafia straszne rzeczy sobie wybaczac zdrady itd.. bo naparwde kochaja...potrafia z milosci jechac pzrez pol swiata zeby tylko byc zukochana osoba..ale wlasnie to jest glowny powod trzeba KOCHAC... co to za uczucie gdzie najpierw wydaje ci sie ze ona jest calym swiatem..a pozniej nagle uswiadamiasz sobie ze ci przeszlo ze sie wypalilo.. znam sama osobisie pare ktora swoj zwiazek ratowala nawet u psychoterapeuty...ale warunek-oboje tego chcieli wiedzieli ze sami sobie nie poradza...zakaldsz z gory ze bedzie wam zle ze ona bedzie klotliwa i jaka tylko... coz moze taki ma charakter a ty nie widzisz sensu w rozmowach z druga osoba w tlumaczeniu.. myslisz ze powiesz raz i efekty beda odrazu?bzdura.. na to potrzeby miesiecy nawet..zeby wspolnie do czegosc dojsc..i nie jest to dla mnie dziwne ze ktos przestal kochac ze sie wypalil...tak jest dookola..tylko ze jesli ktos kochac nagle przestaje i zaslania sie niedobraniem charakterow..-bo zawsze to jest glowny powod ..to dla mnie gowno kochal.. moze czul cos wydawalo mi sie ze to milosc..ale wlasnie prawda o uczuciach wychodzi na jaw kiedy przestaje byc kolorowo kiedy pojawiaja sie klopoty problemy choroby.wtedy tak naparwde mozna zobaczyc jak silne jest uczucia ktre nas laczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nigdy sie nie wylecze
eden...>> piszesz ze chcesz zyc w normalnym zwiazku a nie czekac tylko na kolejna burze.. ty juz z gory zakladasz jak wam bedzie...nigdzie kolorowo nie jest..a jaka masz pewnosc ze kolejna kobieta ktra bedzie idealna dla ciebie za 10 lat np nie pusci sie z innym mlodszym lepszym bogatszym niogdy nie mozesz tego przewidziec.. sam sobie odpowiedz co czujesz to tej dziewczyny..ale jak dla mnie to twoje zachowanie jest strasznie typowe.. zerwales..byl spokuj ona sie odezwala wszystko odzylo...przezywales ze jest zla nie chce mieszkac z toba a teraz kiedy obiecuje poprawa chce zamieszkac razem tobie sie odwidzialo nagle zdales sobie sprawe ze jej chyba nie kochasz ze cos peklo w tobie.. czemu nie dasz wam szansy?? czemu nie sprobujesz.. dla mnie to chore.. wdl mnie wcale jej nie kochales..piszesz ze walczyles o was tez ze sie starales. wiec czemu tak jak juz wczesniej pisalam... kiedy pojawily sie klopoty chowasz glowe w piasek??nie umiesz spropstac problemom nawet nie probujesz.. wiec daj dziewczynie spokuj nie mac jej w glowie...pewnie pozna kiedys kogos kto ja obdarzy szczerym i prawdziwym uczuciem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamana porzucona zla
Niedawno zerwał ze mną mój chłopak... Nie byliśmy ze sobą długo... Był on moim pierwszym poważniejszym chłopakiem.. a raczej pierwszy w którym tak na prawdę się zakochałam... Niestety wszystko się rozpadło... On nie mieszkał w tym samym mieście jakieś 66km dalej.. Przyjeżdżał do mnie pociągiem..Widzieliśmy się raz w tygodniu... Oprócz paru wypadków.. Ale to nieważne... Zerwał ze mną przez gadu, pzred nasza rocznicą... Stwierdził, że mnie zaniedbuje, że rzadko się widzimy.. i że on nawet nie będzie mógl przyjechac na naszą rocznice... Powiedział, że szuka pracy na weekendy i że w ogóle nie bedzie mial teraz dla mnie czasu.. nie chce zebym przez niego cierpiala... Mowił, ze usilowal sie zmienic dla mnie ale nie potrafi... Spytalam czy mnie kochał w ogole... Powiedział , ze kocha... Chcialam zerwac z nim kontakt.. przestac rozmawiac bylo i jest mi cięzko przeplakalam na prawde kupe czasu... Nie odzywalam sie do niego.. On ciągle do mnie pisal staral sie nazwiac kontakt... Tlumaczyl, ze nie chce udawac ze nic miedzy nami nie bylo... ze jestem jedna z nielicznych osob ktora wie o nim wiecej niz jego rodzice, ze mu zalezy na znajomosci ze mna.. Powiedzialam, zeby dal mi czas zebym sobie wszystko ulozyla.. Bylo ciezko gdy do mnie pisal, ale jeszcze ciezej gdy milczal..Stwierdzilam, ze jednak dam rade z nim normalnie rozmawiac, ze jestem w stanie zapomniec... Kiedys zapytalam czy sie ze mna spotka stwierdzil, ze jeszcze za wczesnie ze nie potrafilby ze mna rozmawiac i zachowac dystansu.. Nie potrafilby mnie nie przytulic... Wiec nadal trwam w zawieszeniu.. Znalazl prace na weekendy ogolnie zyjemy wlasnym zyciem ale ja nadal nie umie o nim zapomniec... Niedlugo miną dwa miesiace od kąd z nim jestem a ja nadal mam nadzieje, ze wroci do mnie... Chociaz zmienil sie... jest teraz inny... Kiedys byl dla mnie cieplejszy troskliwszy teraz czuje, ze sie odsuwa.. Nie wiem moze mi sie tak wydaje... Gubie sie w tym naprawde nie wiem co mam o tym wszystkkim myslec... Ja go kocham z calego serca.. Spotkania z innymi facetami przypominaja mi o nim.. Dopatruje sie podobnych gestow zachowan itd robi mi sie przykro a zaraz czuje ze zdradzam tamtego.. Wiem, ze to glupie licze na to, ze z czasem przejdzie... Mam gleboką nadzieje, ze bede potrafila sie otworzyc na kogos innego... P.S Nie wiem czy bedzie sie komus chcialo czytac moj wywód.. Ale na prawde zrobilo mi sie lezej jak to napisalam.. :) A tak do tematu wydaje mi sie, że eks partner stanie sie obojetny wtedy i tylko wtedy kiedy pozna sie 100 razy lepszego od niego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×