Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

lady stonehenge

nie ma pracy po anglistyce

Polecane posty

Gość Tina83
Mała poprawka - uczenia nie można praktykować, bo do szkoły również trudno się dostać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Odpowiadając na temat - mam koleżankę po anglistyce i ona nie miała problemu w znalezieniu pracy. Najpierw pracowała w szkole językowej (w typie axona w mniejszej miejscowości) więc w sumie nieźle, a później znalazła pracę jako przewodnik :) W ogóle może w właśnie w tym kierunku iść?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W szkole od kilku lat nie ma pracy, i to nigdzie w Polsce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejna anglistka
wojtunia: z tego co sie orientuje, praca jako przewodnik tez jest zwiazana z lipna umowa..bo w koncu pracujesz i zarabiasz tylko wtedy gdy sa zlecenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tina83
Osobiście nie mam nic przeciwko umowie zlecenie, kiedy płacą za wykonywaną pracę. Ale taką trudno znaleźć. Kiedyś byłam na rozmowie kwalifikacyjnej w szkole językowej, gdzie była umowa zlecenie i odprowadzano od tego składki. Mam dużo przeciw umowie o dzieło/zlecenia z wynagrodzeniem prowizyjnym i to w sytuacji, gdzie na danym stanowisku trzeba wykorzystywać język obcy. Tak drogie Panie bo i na takie "oferty pracy" możecie trafić. Natomiast nie wiem, czy praca przewodnika miejskiego jest pracą na całe życie - kiedy będziecie w ciąży, będziecie miały złamaną nogę itd.itp. to raczej nie będziecie wchodzić po stromych schodach na umowie zlecenia, żeby klientom pokazać widok z wieży. Natomiast pracując w biurze jest jednak ten luksus, że nie trzeba być tak bardzo w formie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emigracja???
Chociaż tutaj teraz nieźle wyciągam prowadząc lekcje prywatne, postanowiłam wyemigrować z synem do niemiec. Nie układa mi się z mężem. Syn będzie miał możliwość stać się Swoim bo ma tylko 11 lat/ Ja jeszcze nie wiem - może pójdę tam na studia podyplomowe, jeśli rodzice zgodzą się pożyczyć mi pieniądze na żeby przetrwać kilka kat (mam oszczędności - ale nie wiem czy wystarczy).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tina83
Myślicie, że idzie zdać egzamin na przysięgłego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejna anglistka
Kolejny rok pracy jako naucz.ang. za mna... Wniosek: po anglistyce pozostaje nauczanie. Jesli nie chcesz uzerac sie w szkole panstwowej, pozostaje szkola jezykowa i lekcje prywatne, a co za tym idzie praca na czarno: brak skladek, 13tej pensji, itd. Tak mozna "bawic sie" cale zycie, ale co gdy zachorujemy, zlamiemy noge, zajdziemy w ciaze, albo nie bedziemy miec juz sil udzielac lekcji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejna anglistka
Tina, jestes pewna czy Ci sie to oplaca? Pracuijac jako tlumacz rowniez nie masz stalych dochodow...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tina 83
Wiesz biorąc pod uwagę opcje typu:1. kolejny staż z urzędu pracy (790 zł netto) w "wyuczonym zawodzie" bez możliwości umowy nawet zastępstwa na dwa miesiące po zakończeniu i dorobienia sobie w szkole językowej (na stażu nie jesteś pracownikiem), 2. staż w biurze, po zakończeniu którego albo nie dostanę umowy, albo dostanę i za jakiś czas wywalą 3. staż w podobnym zawodzie tj. "pomoc nauczyciela przedszkola", gdzie będę musiała wykonywać "czynności sanitarne" koło dzieci rodziców, którzy są np. kierownikami i z takich jak ja się śmieją to opcja tłumaczenia wydaje się być o wiele bardziej pociągająca, bo jakieś ogłoszenia typu call center z angielskim mi nie odpisują. Natomiast nie wiem, czy idzie zdać egzamin i czy są po tym zlecenia (bo tłumaczy angielskiego to chyba też jest dużo). Jeżeli coś wiesz na ten temat to napisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tina 83
Co do umowy zlecenia to widziałam tego typu ogłoszenia, że nawet prace z projektami europejskimi były na umowy tego typu, a wynagrodzenie jakieś zbyt wysokie to nie było

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a gdzie sa oferty pracy dla nauczycieli?? bo ja nie wiem gdzie szukac, a ktos tu podawal chyba poznan, a inne miasta?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowanaaaaaaaaaanaaaa
czy jest w ogole teraz mozliwe dostanie pracy jako anglista w szkole publicznej? byle nie technikum lub zawodowka bo boje sie ze nie poradze sobie. ale bardzo chce pracowac w podstawowce lub gimnazjum ale nigdzie nie oferuja pracy na umowe o prace na stale.. jedynie na zastepstwo na max pol roku i to jest jakas porazka. jak ja mam wziac sobie kredyt na mieszkanie, mam cale zycie zbierac kase pracujac na czarno na korkach lub wszkolce jezykowej by w wieku 60 lat wreszcie stac mnie bylo na wlasne mieszkanie bez kredytu???? ludzie..paranoja.. kiedys pracowalam w szkole publicznej rok, zrobilam kontraktowego i po kij.. szkole zamknieto a ja zostalam na dupie .. porazka.. zyc mi sie nie chce.. wlasnej dzialalnosci nie zaloze bo mnie podatki zeżrą i .. ehhhhh .. nie chce mi sie juz wiecej żalić..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich, ja mam z kolei nieco inny problem:) Wybieram się na anglistykę z językiem niemieckim. Swoją znajomość języka niemieckiego określiłabym na średnią, natomiast angielski podstawowy. Zdawałam maturę z niemieckiego. I teraz moje pytanie: Czy ja sobie poradzę?:D Baaardzo chcę nauczyć się języka, Innych studiów sobie nie wyobrażam, przydatność ang jest hmm niezbędna. Stąd pomysł. Oczywiście uczelnia prywatna.. Intensywnie pracuję nad polepszeniem swojej znajomośći angielskiego, jednak nie wiem czy dobiję chociażby do dobrego poziomu B1 przed rozpoczęciem semestru. Ktoś może też się na takie coś porywał? W pierwszym semestrze będę miała tylko język angielski..dobrze byłoby, aby wszystko tłumaczone od poczatku... itd... ale jak w praktyce będzie wyglądało nie wiem.. A co do pracy jaką chciałabym podjąć po studiach? Marzy mi się jakieś dobrze płatne stanowisko w zagranicznej firmie z bezwzględnie wymaganą znajomością ang(chociaż to w 3/4 ogłoszeń jest wymagane) oraz niemieckiego :P Czyli stawiam na języki... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowanaaaaaaaaaanaaaa
myszka sasz rade zwlaszcza na prywatnej uczelni nie jest taki rygor jak na uniwerku wiec jakos sobie poradzisz jak bedziesz sie pilnie uczyc. natomiast zaraz po anglistyce wskakuj na inne studia lub w wakacje probuj sie gdzies juz wkrecac bo na samych jezykach dlakeo nie zajedziesz, poczytaj sobie to forum zobacz jak ciezko znalezc prace znajac jedynie jezyk.. coraz wiecej osob zna nawet kilka obcych jezykow wiec nie jest sie juz wielkim objawieniem na rynku pracy. ucz sie i mysl o innym kierunku dodatkowym OBOWIĄZKOWO.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
TAK! Wiem to doskonale...sam język mi nic nie da.. nawet mimo, że chcę opanować dwa bardzo dobrze i jeszcze dwa dodatkowo.. Studiować chcę zaocznie i jednocześnie pracować obowiązkowo. Zdobywanie doświadczenia jest dla mnie najważniejsze. No, może równie ważne jak szlifowanie języka. Mam już swój mały plan i wiem w jakim kierunku chcę iść. Na pewno nie szkoła.. zarówno publiczna jak i prywatna. Wiem, że z samym dyplomem ciężko.. Dzięki za słowa otuchy:) O tyle łatwiej będę miała, że niemiecki znam jako tako i moge skupić się wyłącznie na angu:) Na razie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szawaływa
:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szawaływa
"nie ma pracy po anglistyce"-taki jest tytuł tego wątku, można by równie dobrze powiedzieć ze nie ma pracy po historii, polonistyce, muzykologii, psychologii , a-wf i innych kierunkach humanistycznych, tymczasem okazuje się że pani po historii jest managerem firmy PRowskiej, pani po polonistyce pracuje w banku, pani po muzykologii zajmuje się kadrami i płacami a pan po a-wfie robi nieprzęcietna kasę sprowadzając tonery z Chin a JA, pani po anglistyce jest executive assistant w firmie o międzynarodowych standardach; kiedy zaczynałam anglistykę w 1994 roku anglistyka uważana była za studia egzotyczne, prestizowe, cos typu"wow" albo "wyższe progi", osob ze znajomoscią angielskiego było niewiele a zapotrzebowanie baardzo duze, popyt znacznie przewyzszała podaż, zatem ofert pracy było sporo zarówno w szkołach jak i w firmach, ale jak wam sie wydaje??? co wybrałam? uczenie oczywiście, poszłam na łatwiznę, zachłysnełam się szybkim, łatwym i duzym pieniądzem, znalazłam sobie etacik w dobrym wrocłwskim LO plus niezliczoną liczbe kursów w szkołach jezykowych i w firmach, a stawki wtedy były znacznie wieksze niz teraz ... ale ilez mozna uczyć??? około trzydziestki miałam juz dość, wysiadało mi gardło, zdałam sobie sprawe ze się nie rozwijam, stoje w miejscu itp. jakies pięć lat temu ktos mi podsunął pomysł studiów podyplomowych HR, prawda jest taka że po dwóch miesiacach stuidiowania wysłałam CV do agencji pracy i zaraz się odwzwali, rzuciałam pracę w szkole i oto weszłam w zupełnie nowe srodowisko, zaczełam sie uczyć rzeczy nowych i to wszystko mnie bardzo jarało, dodam przy tym, ze pieniadz nie był ten sam, moja pierwsz pensja to 1600 netto, czyli niewiele, a z uwagi na godziny pracy tj. 9-17.00 nie było mozliwosci dorabiania poza godzinką korków itp. po studiach HR zrobiłam kurs sekretarsko-asystencki a później finanse i rachunkowość, aplikowała jako asystent HR w firmie ale w sumie dostałam pracę w tej samej firmie jako executive assistant, czyli robie bardzo drobne ksiegowanie, przygotowuję dokumenty do biura rachunkowego itp. Oczywiscie róznie bywa, to nie jest tak ze uczenie czy szkoła jest beea praca w firmie cacy ale do uczenia nie mam zamiaru wrócić ... wątek ten jest rzeczywiscie bardzo pesymistyczny ale prawdziwy, faktem jest że anglistyka dzisiaj to znacznie za mało, już nikogo nie zaskoczymy dobra znajomoscią języka, juz w trakcie studiów trzeba myśleć, robic kursy dodatkowe, korzystac z ofert stażów czy praktyk. A błędem który popełnia wielu anglistów jest rozpoczynanie swojej kariery od szkółek językowych, chałturzenie na umowie o dzieło albo fikcja typu własna firma, to jest swojego rodzaju samobój zawodowy, a co będzie za lat 20-30??? To przeciez praca bez perspektyw!!! Nikogo nie odradzam anglistyki, natomiast studia to jest zaledwie punkt wyjsciwy autorka powyżej pisze, że chce iśc na anglistyke plus nauczyc się niemieckiego żeby potem zdobyc prace w firmie, z takim podejściem na pewno zajdzie daleko jeżeli oczywiście będzie konsekwentnie do tego dazyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość snooky
TEMAT ODŚWIEŻAM fakt pracę barzdio ciężko znaleźć w małym mieście czy nawet średnim. Studia cholernie trudne i nawet mało kto zdaje sobie z tego sprawę. Najgorsze jest to że połowa rzeczy które są tak trudne totalnie sie nie przydaje w życiu (zarabianie pieniędzy) i są to totalne bzdety które dają szansę dorobić wykladowcom ;) którzy to juz dawno powinni przestac wykładać :) Ciekawy jestem co wy o tym sądziecie i jakie sa wasze opinie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fakt, anglistyka to bardzo ciężkie studia, natomiast w dzisiejszych czasach anglistyka anglistyce nie równa, no bo jak się mają studia dzienne na uniwerku do prywatnego collegu w Koziej Wólce, jak to mozliwe, że na "anglistykę" przyjmują ludzi z poziomem A2/B1; z jednej strony może i fajnie że każdy ma dostęp do wykształcenia wyzszego, a z drugiej strony zarżnięto tym samym polski system edukacyjny... jak pisała koleżanka powyżej, dzisiaj już nikogo nie zaskoczymy dobrą znajomością języka, sama anglistyka to zaledwie punkt wyjściowy, przydało by się do tego coś więcej, np. holenderski, francuski czy norweski, może jakieś studia podyplomowe ...tymczasem z braku laku, z braku pomysłu większość anglistów zaczyna swoja karierą od szkółek językowych, szkół publicznych czy przedszkoli tym samym wdeptując w "g....o", przynajmniej ja tak osobiście czuję, a jeżeli tym kogoś obraziłam to z góry przepraszam ... a moja mama zaraz po liceum dostała pracę w ksiegowości, wtedy sama matura to było coś i zakładano, że skoro te matrurę ma, to na pewno sie wszystkiego nauczy... a gdzie pracują Wasi znajomi po anglistyce? nie mówię tutaj o szkole czy tłumaczeniach; jedna z moich koleżanek po licencjacie nawet nie poszła na magisterkę tylko na niderlandystykę od pierwszego roku, po licencjacie dostała pracę w outsourcingu w HP i zdecydowanie jest na bardziej stabilnej drodze niż ja; inna jest asystentką w Lukas Banku a jeszcze inna pracuje w firmie polsko-czeskiej i jest managerem biura ... ale powiem tylko, ze żadna z nich nie zaczynała od kariery w nauczaniu tylko od czegoś o wiele bardziej konkretnego... ja ucze angkieskiego w duzym mieście w LO, jestem nauczycielka dyplomowaną i mam ok. 2400 na rekę czyli całkiem nieżle, kilka korepetycji w tygodniu czyli w sumie bez wiekszego wysiłku wyciągam 3000 na rekę i nie powinnam narzekać, broniłam się w 2003 roku i mogłam sobie przebierac w ofertach, dziasiaj anglisci są w dużo gorszej sytuacji, bardzo ciężko znaleźć etat w podstawówce czy gimnazjum, a już jak się cudem trafi taki etat to praca taka równa się uwstecznianiu u uzeraniu z rozwydrzonymi bachorami ... ja jestem niby w trochę lepszej sytuacji bo LO nie można porównywać do gimnazjum ale nie chcę się tam kisić do końca życia, prawda jest taka, że poza uczeniem nic nie potrafię, nigdy nawet nie zajmowałam sie tłumaczeniami a przeglądając oferty pracy, widzę ze sa po prostu nie dla mnie... jedna z moich koleżanek wyjechała do Anglii, przez jakis czas sprzatała ale cały czas szukała pracy biurowej, w tym czasie otwierała sie jakaś firma farmaceutyczna i oni ja tam zatrudnili a potem przeszkolili na swoje potrzeby, wysyłali ja na rózne kursy i póxniej awansowała, póxniej te prace rzuciła i znalazła w aptece, tak oprócz tego to poszła na hiszpański (na studia), hiszpańskiego uczyła się w Polsce i marzy jej sie powrót do szkolnictwa, chciałaby uczyc hiszpańskiego (mówie o Anglii) zeby miec duzo wolnego i wakacje spędzać w domu w Polsce... dziewczyna ambitna, miała pomysł na siebie a sa sie kisze w tym LO... drogie anglistki, czekam na wasze refleksje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja obroniłam się(licencjat)w czerwcu, zdecydowałam nie iść na magisterkę tylko na zaoczną ekonomię , zresztą licencjata też robiłam zaocznie; jakoś uczenie mi nie odpowiada, udzielałam korki już na pierwszym roku ale czy to zajęcie na całe życie??? mieszkam w stolicy i tutaj jest niby łatwiej, dużo szkół językowych ale oni tez chcą kogoś z doświadczeniem; udało mi się znaleźć prace w hotelu-praca na trzy zmiany ale to dopiero drugi miesiąc i się przyzwyczajam; moi rodzice maja dobrze prosperującą firmę poza Warszawą i jak będę na drugim roku ekonomii to mnie tam "wprowadzą", przeszkolą itp. ale szczerze mówiąc mnie to przeraża i nie wiem czy właśnie to chcę robić w życiu; a moje koleżanki ze studiów tez szukają pomysłu na życie, póki co to galerie handlowe, jedna miała staż w nieruchomościach a inna jako asystentka w firmie, z tym ze ona zna biegle francuski bo jej mama jest właśnie Francuską:) powodzenia w szukaniu pracy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lagaruka
wiecie co, to co teraz napisze bedzie troche smutne, ale ja nie skonczylam anglistyki, z robilam sobie kurs TEFL i teraz ucze w prywatej szkole od roku. kurde troche mi glupio, bo ludzie studiuja 5 lat ja zrobilam kurs w 4 miesiace i prace dostalam prawie od razu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
SZAWAŁYWA zazdroszczę Ci zmiany branży PANIODANGIELSKIEGO zazdroszczę stabilizacji LAGARUKA super że udało Ci się znaleźć tę pracę jako lektor bez wykształcenia filologicznego:-)zakładam że posiadając certyfikat pewnie językiem władasz lepiej niż nie jeden "pseudo anglista", zresztą umówmy się:po co komu studia filologiczne kiedy przeważnie naucza się podstaw, a w przypadku nauczania dzieci są to zazwyczaj podstawy podstaw, a o wiele ważniejsze są tu predyspozycje i pomysł plus pasja; tak poza tym, na autorzy na tym forum zazwyczaj nie mają problemów ze znalezieniem pracy w szkołach językowych, problemem jest zazwyczaj nieciekawa umowa a co za tym idzie omawiany powyżej brak stabilizacji w zyciu, nie pena przyszłość itp. ja mam etacik w podstawówce (mam już mgr) plus dużo godzin w szkole językowej, jak przyjdzie jesień to znowu zacznie się tyraj-misiu; praca w podstawówce równa się stabilizacji (umowa na stałe), ale jak koleżanka wyżej napisała, nie wyobrażam sobie "kisić" się tak do końca zycia ani "tyraj-misiu" od 16-21.00 w szkole jezykowej; wcześniej czy później siądzie mi gardło lub po prostu nie bedę miała siły uczyć i wtedy pojawia się problem: CO DALEJ? skoro na studiach uczyli mnie metodyki a ja nie mam żadnych praktycznych umiejetności poza znajomością języka, która z pewnością za dziesięć lat przy takim rozwoju wydarzeń cofnie sie do poziomu B1 hehe; a tak poważnie, to przez wakacje przeglądając oferty pracy, z przykrością stwierdziłam moje umiejętności w niewielki stopniu odpowiadają na potrzeby pracodawców; zapisałam się do collegu zaocznie plus prywatnie na francuski, bo widzę że jest duże zapotrzebowanie, francuski miałam w LO plus potem na studiach tak że mam nadzieję za za trzy lata, jeszcze przed trzydziestką może znajde prace w jakies korporacji lub chociaż w call-centre-pożyjemy, zobaczymy; większość moich koleżanek anglistek ma te same dylematy, jak raz się już wejdzie w jakąś branżę to trudno się jest z niej wyrwać, ale faktem jest, że te, które uczycć nie chciały to nie uczą i siłą rzeczy zajmuja się czymś innym-jedna np. założyła pijalnię czekolady i nieźle przędzie, inna pracuje w banku (robiła roczne podyplomowe), inn poszła do szkoły medycznej i teraz jest pielegniarką w Norwegii; reazumując: trzeba się dokształcać drogie anglistki!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szawływa
anglistów singli mogłaby zainteresować taka oferta: Witam:) poszukuje nauczycieli angielskiego do University Baha w Arabii Saudyjskiej. Bardzo dobre wynagrodzenie (2/3tys dolarow), kontrakt na rok czasu, darmowy dojazd, darmowy transport do i z pracy(roczny bilet), darmowa visa, zakwaterowanie. Zainteresowaych prosze o kontakt eetrc.marta@gmal.com.- ogloszenie od Marta Rogulska Personal Assistant, EETRC

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejna anglistka
Sluchajcie, dostalam prace na pelen etat, z normalna umowa, ale na razie tylko na 3 miesiace. Pracuje "na sluchawkach" jako pomoc techniczna i pomagam klientom ktorzy maja problemy z smartphonami, komputerami, itd. Poniewaz firma jest amerykanska, podstawowym wymogiem byla doskonala znajomosc angielskiego (bo kurs byl w j.ang. a i czasem, choc bardzo rzadka zdarza sie rozmowa w j.ang.) oraz doskonala znajomosc obslugi komputera. Zeby dostac sie do tej pracy musialam przejsc dwie rozmowy, potem zrobic 3-tygodniowy kurs (za ktory zaplacila mi firma) a podczas kursu zdac 3 testy. Cieszy mnie fakt, ze tak naprawde 99% rozmow jest w j.wloskim. Moge dzieki temu nie uwsteczniac sie we wloskim kosztem uzywania non stop angielskiego. :) Praca stresujaca, dosc meczaca, ale ciekawa. Oczywiscie stawka godiznowa jest duuzo nizsza niz za lekcje prywatne ang.Pewnie dopiero za jakis czas bede mogla stwierdzic, czy mi sie podoba... czy tez moze uznam, ze lepiej pracowac malo a godzinowo zarabiac duzo ale w zamian za to zyc w wiecznej niepewnosci. ;) Plusem jest tez to, ze jest to praca na zmiany, pracuje rowniez w sobote i w niedziele, ale 2 dni w tyg. mam zawsze wolne, w tym jeden caly czas, wiec w razie czego w te wolne dni moge dorabiac sobie lekcjami ang. Mysle, ze to jest idealne rozwiazanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gratuluję pracy
czytam ten wątek od jakiegoś czasu. Pewnie zaraz ktoś mnie zlinczuje za to co napiszę. Dziwię się, że tak wiele osób po filologiach nie może znaleźć pracy. W takich czasach gdy możliwości jest na prawdę wiele, nie tylko szkoły i tłumaczenia. Nie wiem z jakich jesteście wszyscy miast. W moich stronach i w mieście, do którego dojeżdżam do pracy jest mnóstwo ogłoszeń o prace na stanowisko lektora (różne języki, nie tylko angielski). Ja sama przypadkiem trafiłam do szkoły, co prawda na zastępstwo tylko, ale dodam, że nie pchałam się tam na chama, tylko mi zaproponowano. Poprzedniczka znalazła pracę na słuchawkach. To też jest dobra opcja, nie traci kontaktu z językiem. Nie wiem od czego zależy czy ktoś znajdzie pracę czy nie...od osoby, oczekiwań, charakteru, a może przerostu ambicji...? Jednak trzymam kciuki za was. Wiem, że w końcu każdy coś znajdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja dostałam pracę w szkole
i jestem bardzo zadowolona z tego faktu :) Zawsze chciałam uczy języka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjuhjp9ik
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i jak tam anglisci nowy rok
bo ja jak zwykle mam nawal chetnych, co prawda ucze pojedyncze sztuki łosiów ale w tym roku podjelam decyzje o zajeciach grupowych i jak na razie sprawdza sie ile w tym roku wynosi stawka za godzine indywidualnych korepetycji w miescie ok 3o tys mieszkancow? u mnie jest to 40-60 zl zalezy od sytuacji podpowiedzcie jak u Was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×