Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaraz wychodzę do szkoły

Co zrobić z własnym życiem?

Polecane posty

Gość zaraz wychodzę do szkoły

Pewnie wiele osób zlinczuje mnie słownie po po tym co napisze ja chciałabym jednak przeczytać jakąś konstruktywną krytykę a na pewno nie szukam tu przyzwolenia czy poparcia. W zasadzie nie wiem od czego zacząć a więc zacznę od początku obecnie mam trzydzieści lat wyszłam za mąż gdy miałam dwadzieścia, w sumie nie zdawałam sobie nawet sprawy czym jest małżeństwo i jako to odpowiedzialność za drugiego człowieka, w zasadzie chyba do końca nie byłam pewna czy kocham obecnego dziś męża, ale on spodobał się ojcu gdyż ociec uważał ze mój wtedy chłopak a dziś obecny mąż na pewno będzie się umiał o mnie zatroszczyć pod każdym względem, a na pewno finansowym. Wtedy pomyślałam w zasadzie czemu nie, miłość taka płomienna do męża na pewno z biegiem przyjdzie. Nie chce się nad sobą użalać czy obarczać za wszystko winą rodziców dodam jednak, że rodzice wychowali mnie na słabą, o niskim poczuciu wartości osobę, zawsze mi powtarzali ze z rodzeństwa to ja jestem najmniej urodziwa, najmniej inteligenta, jedynie pracowitości nie mogli mi zaprzeczyć gdyż potrafiłam godzinami ślęczeć nad książkami aby tylko sprostać im ambicjom. Mimo niskiego poczucia własnej wartości skończyłam studia, no właśnie i na tym całe moje życiowe osiągnięcia się kończą, jeżeli chodzi o moją karierę zawodową nie wliczając kilku rocznych staży. Mam jeszcze ośmioletniego syna i on jest moim całym światem, męża którego bardzo lubię, z którym tylko w łóżku mi idealnie, który się o mnie troszczy pod każdym względem i kocha, ale który nie pozwala mi być samodzielną mam namyśli własną prace, prawo jazdy, czy chociażby kawałek przestrzeni życiowej która będzie tylko wyłącznie moja.Poza tym jest osobą mało rozmowną wielu rzeczy muszę się domyślać nigdy nie mówi mi niczego wprost. Zeszłego roku zaczęłam rozmawiać o tym wszystkim z bratem, który zrozumiał że się duszę w tym związku pomógł mi wyjechać na pół roczny kontrakt za granice, po wielu perypetiach z moim mężem wreszcie go przekonałam do tego wyjazdu, miałam tam wiele czasu na naukę nowego języka na przemyślenie wielu spraw. Tam też zrozumiałam, że to moje miejsce na ziem tam w tym obcym kraju czuję się szczęśliwa, prawie szczęśliwa bo brakowało mi dziecka, samodzielna i odpowiedzialna zdana na własna łaskę dodam tylko że to nie Anglia i w zasadzie nie ma tam Polaków. W tym roku wyjechałam ponownie na półroczny kontrakt, bez dziecka bo ono tutaj chodzi do szkoły i myślę o ponownym wyjeździe tylko zastanawiam się czy to wszystko ma sens? Jak to ułożyć żeby nie cierpiało na tym dziecko, ono kocha męża on za nim szaleje a ja, gdzie w tym wszystkim mam być ja? Poza tym poznałam w tym roku tam faceta jest kawalerem więc nie wchodzę w niczyją rodzinę, nie była to długa znajomość nie kocham go, jeszcze go nie kocham chociaż zauroczyłam się w nim jak małolata, moim zdaniem do zdrady jeszcze nie doszło bo poza kilkoma romantycznymi spacerami, wyznaniem miłości z jego strony do niczego nie doszło on wie ze jestem mężatką, no właśnie nie przeszkadza mu to, wmawia mi że razem naprawdę będziemy szczęśliwi, że zawsze mi pomoże w każdej sytuacji, że pomoże mi się rozwieść i zabrać do siebie syna. Nie potrafię mu zaufać, ale nawet jeśli nie będę z nim to chce zostać ułożyć sobie życie w nowym kraju być samodzielna i szczęśliwa. Jestem coraz bliższa decyzji o rozwodzie i to nie ze względu na faceta tylko na siebie ale czy mogę być taką egoistką i zostawić mojego męża, wiem że wyrządzę mu krzywdę tylko w imię odpowiedzialności za drugiego człowieka, za męża mam być do końca sama nie szczęśliwa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama nie wiem co Ci poradzic
trudna sprawa....ale jesli nie jestes szczesliwa w zwiazku to pomysl o sobie...ale najpier porozmawiaj z mezem...powiedz o tym c cie trapi,boli...szkoda by bylo marnowac tyle lat wspolnego zycia tym bardziej ze macie synka....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blue-niebieski i kropka
z jednej strony tak szkoda marnowac wspolnych lat a z drugiej warto sie zastanowic co bedzie jesli nic nie zmienisz ... czy potrafisz byc jeszcze w polsce szczesliwa ze swoim mezem ? oczywiscie rozmowa jest konieczna - choc o tym 2-gim mu nie mow ale mysl przede wszystkim o sobie i dziecku - rozbita rodzina to straszna sprawa ale nieszczesliwa mama tez odbija sie na wspomnieniach z dziecinstwa ... ale trudna to decyzja nie zazdroszcze :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blerbi
nie czujesz, ze jestescie rodzina? co to dla ciebie oznacza? jak daleko jest to od polski? jak bardzo rzni sie ten kraj kulturowo? twoj syn jest jeszcze maly, pewnie zostalby pod twoja opieka po rozwodzie. wyprowadzka to trzesienie ziemi dla takiego dziecka, tymbardziej wyprowadzka matki do innego kraju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blerbi
ja bym sprobowala otrzasnac sie troche najpierw w kraju, postaw mezowi sprawe jasno, ide na prawo jazdy! bede robic to czy tamto! obojetnie czy to praca, kursy czy hobby. moim zdaniem masz troche pustki w zyciu, dlatego tam Ci sie tak podobalo. oza tym postaw sobie priorytety, co jest dla Ciebie wazniejsze w zyciu, co najwazniejsze. postaw plusy i minusy decyzji. i pogadaj z kims obiektywnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie rob tegoooooooo
maż cię kocha jest dobry nie potrafisz tego docenić pewnie poznałaś jakiegoś araba tylko oni wyznają miłośc tak szybko masakra kobieto jak byś miała męża pijaka który by cię zdradzał i nie miała byś co jesc to byś widziała a nie że ci się nudzi idiotka jesteś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ** ** * *** * *** *** *** ***
ja jestem na forum jedną z osób która zawsze krzyczy za wolnością i swobodą, za realizacja marzeń, za życiem według naszego wyboru jako drogą do szczęścia. staram się wesprzeć dobrym słowem kobiety, które chce walczyć o swoje życie. dla ciebie nie mam ani jednego dobrego słowa. przypominasz mi oszalałego byka który uciekając z zagrody tratuje wszystko i wszystkich. masz pewną potrzebę wolności i samostanowienia, to normalne każdy ją ma. ty jednak realizujesz się w sposób skrajny i bez refleksji jak to działa na swoje otoczenie. zamiast budować ważne dla Ciebie sfery życia, po prostu ciekasz...uciekłaś z kraju zostawiając dwukrotnie na pół roku 7-8 letniego chłopca bez mamy...teraz planujesz wyrwać go ze wszystkiego co zna. serce pęka. mąż...czy byłaś z nim na terapii? czy dałaś mu szansę zrozumieć jakiego związku pragniesz? nie ocenię z twojego wpisu czy był despotą, czy był po prostu stereotypowo wychowany. odnoszę wrażenie jednak ze nawet nie spróbowałaś budować na tym co masz...a jeśli faktycznie musiałaś uciec...wystarczyło uciec na drugi koniec miasta. nowy facet...jego też mi żal, z tego co piszesz otwiera przed tobą serce...nic nie dostając w zamian. niskie poczucie własnej wartości? bzdura! kochasz tylko siebie, i tylko siebie bierzesz pod uwagę i tylko ty masz dla siebie wartość...a o swoich bliskich masz tylko ciepłe słowa...ale tylko słowa, za którymi nie idą czyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaraz idę do szkoły
Nie ten człowiek nie jest arabem, mężczyzna to europejczyk, w zasadzie nie różnimy się niczym kulturowo, no chyba tym że ja jestem bardziej konserwatywna i trudno mi podjąć tak po prostu decyzje, że dziś nie ważna jest dla mnie obecna rodzina i zakładam nową i już. Widzieliśmy się kilka razy na spacerze ale tak poza tym współpracowaliśmy ze sobą, były setki e-meili, telefony smsy wiem przez to nie można tak naprawdę poznać czy ktoś jest porządnym człowiekiem czy szuka tylko przygody. Poza tym ten mężczyzna jest nie istotny w tym momencie bo tak czy owak jeszcze zanim go poznałam doszłam do wniosku że poprostu lepiej mi żyć w tym nowym kraju, żyć na własny rachunek, a nie być tylko traktowana jak dziecko któremu na wszystko trzeba pozwolić, czasem się zastanawiam teraz że może dopiero teraz dojrzałam do dorosłego życia, szkoda tylko, że tak późno i że mogę tym sposobem wyrządzić wielu osobom krzywdę, mam namyśli syna, męża rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ***********IZA***************
tez zgadzam sie z ** ** * *** * *** *** *** *** Zniszczysz małżeństwo dla jakiegos śmiesznego zauroczenia, takie baby mnie wkurzają. Ma wszystko i jeszcze jej mało, oj nalezy Ci sie kop w tyłek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Liyahhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhh
po niku myślałam ze to post jakiejś nastolatki, a tu prosze 30 latka a zachowuje sie jak głupia gówniara

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ** ** * *** * *** *** *** ***
autorko wcale nie musisz zrobić krzywdy...tylko w swoim szale nie widzisz że można tego uniknąć. owszem jeśli odejdziesz od męża być może go skrzywdzisz, być może synek będzie cierpiał że jego rodzice nie są razem (ale może dzięki temu dostanie szansę zobaczenia jak wyglądają relację w normalnym związku, bo na razie zanosi sie że sam ze związkami będzie miał ogromne problemy)...ale sytuacja gdy jest się z mamą, a tata jest na weekend raz na 2 tygodnie, jest się w tej samej szkole i mówi się w swoim ojczystym języku jest na pewno lepsza niż półroczne rozłąki z matką lub ojcem. możesz żyć po swojemu, mądrze i rozsądnie. nie da się przejść przez życie nie raniąc i nie krzywdząc innych...co nie oznacza że wolno nam ich tratować. zatrzymaj się w swoim biegu i zastanów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natalia----
szybko sie poddajesz, faktycznie jestes słaba i zakompleksiona a przy okazji szybkos ię nudzisz jak mała dziewczynka zabawkami. To jest zycie nie mozna wychodzić za mąż a po paru latach stwierdzac ze to nie to, po co to robiłaś skoro go niekochasz, tego faceta ktorego teraz poznalas tez nie kochasz i nie pokochasz a z czasem on tez Ci sie znudzi. Chcesz byc samodzielna ale nic nei robisz w tym kierunku łapiesz sie facetow bo bez kogos przy boku nie potrafisz przetrwać sama. Njapierw stań mocno na nogach poczuj że jest samodzielna, rozwód z męzem to głupota a tym bardziej rozwod z męzem i wejscie w nastepny związek. Zrobisz jak uwazasz ale skrzywdzisz wiele osób a po czasie i siebie bo wclae nie bedziesz szczesliwsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Shee1984
Poprostu masz za dobrze z nim i tego nie doceniasz ciągnie Cie do czegos innego zostawisz syna i co wyjedziesz tam?A nie daj Boże z tamtym facetem Ci sie nie ułoży bo go praktycznie nie znasz i co zrobisz?Stracisz męza dziecko i zostaniesz sama.Nie rób głupstwa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez tak czuję
zostawiaś syna a kto wtedy się nim opiekował ? nowe miejsce nowy partner, szybko się zachłysnełaś wolnością i "nowym życiem" bez dziecka i męża naprawdę wierzysz że facet którego dopiero poznałaś stworzy rodzinę dla dziecka którego nawet nie poznał ? jesteś dojrzałą kobietą a myślisz tak naiwnie... facet jest Tobą zauroczony i obiecuje bajki a znacie się tak krótko, poza tym latwo snuc wizje gdy nie wiąże sie to z obowiązkami i problemami.... łatwo jest wierzyc we wspaniały romans gdy nie ma przy tobie dziecka, niby skąd gwarancja że syn zaakceptowałby Twojego nowego partnera ? i vicec versa ?! łatwo wierzyc we mrzonki jeśli nie trzeba ich skonfrontowac z rzeczywistoscią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorkooooooooooo
jesteś nieodpowiedzialna i rozkapryszona masz wszystko a piszesz jak ci źle ale z czym że masz spokojnego wyrozumiałego męża ktory troszczy się o ciebie kobieto opamiętaj się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zws
nieodpowiedzialna i rozkapryszona? w ogole tego nie widze.widze zownowazona kobiete, ktora trzezwo potrafi ocenic sytuacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ronfa
wstyd,przypominasz mi mnie sprzed paru ładnych lat...Poszłam"na żywioł".Czy żałuję?Powiem ci:mąż wykorzystał fakt mojego wyjazdu przy rozwodzie:powiedział o tym na testach u psychologa...dziecko ma więc zostać przy mężu,chociaż oboje będziemy mieli pełne prawa rodzicielskie.Nadal walczę,rozwód ciągnie się już rok,a to jeszcze nie koniec.Dobrze,że mama mądrego adwokata i mąż znalazł sobie kochankę ,bo nie wiem,co by było,a ile nerwów!!!!!!!!!!Nie życzę Ci tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaraz wychodzę do szkoły
Nie ja nie chce iść na żywioł, rozważam wszystkie za i przeciw, nie jestem w tym momencie lekkomyślna jak zarzuca mi tu wiele osób, ja chce przez następne trzydzieści lat, a może więcej być tylko szczęśliwa, a nie jak do tej pory czuć się tylko zgorzkniałym człowiekiem. Wiem że moja sytuacja rodzinna wyklucza drastyczne rozwiązania i mam faktycznie obawy czy sobie poradzę, i nie chce w żadnym wypadku uwiesić się na ramieniu kolejnego mężczyzny. Zdaję sobie jednak sprawę że mój wiek obliguje mnie do podjęcia konkretnych działań typu teraz albo nigdy, teraz stanę się samodzielna albo prawdopodobnie już zawsze będę kurą domową na utrzymaniu męża.Nasza sytuacja materialna wbrew temu co piszą inne osoby nie jest sielankowa, kłopoty finansowe również nie są nam obce jak wielu polskim rodzinom, stąd też mój kontrakt zagraniczny przecież nie pojechałam tam leżeć i pachnieć , jednak kasa nie była nigdy dla mnie priorytetem życiowym, ja chce być tylko szczęśliwa cokolwiek to oznacza. Wiem że można spróbować znaleźć pracę w Polsce na drugim końcu miasta tylko nasówa się pytanie czy ja będę się w stanie utrzymać z dzieckiem za pieniądze, które mi proponują. Dla mnie wyjazd za granicę oznacza to że nie będę musiała się szarpać z mężem o pieniądze na dziecko bo sama siebie i dziecko utrzymam, nie będę musiała się szarpać o mieszkanie bo je zwyczajnie nie będę potrzebować. Moje dziecko ma już ojca zresztą wspaniałego i nikt mu go nie zastąpi i chce żeby tak zostało, są jeszcze samoloty i wiele innych środków komunikacji i nie chce broń boże żeby urwał im się kontakt czy odcinać go od ojca. Co do mojego pseudonimu uważam że w tym wypadku nie jest o synonimem niedojrzałości jak ktoś mi tu zarzucał, użyłam takiego a nie innego bo wychodziłam do szkoły po syna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jestem Polakiem
Najlepiej w twojej sytuacji posłuchać własnego serca i rozumu, nikt za ciebie życia nie przeżyje, w sumie każdy z nas jest na jakiś sposób egoistą, jeżeli jesteś katoliczką rozwód dla ciebie to może być trudną sprawą wyrzuty sumienia mogą nie dawać ci na pewien czas spokojnie zasnąć. Nikt nie jest niczyją własnością i nawet ślub nie daje nam prawa by kogoś w ten sposób traktować, myślę że dasz radę, bo kobiety w sytuacjach gdzie chodzi o los ich dziecka dostają nieludzkiej siły, są jeszcze kobiety które poza wyciąganiem kasy od byłego męża nie chcą nic robić, zwykle takie kobiety gardzą kimś takim jak ty.Z tego co powyżej przeczytałem ty chcesz przeżyć swoje życie, rozwijając się i pracując. Co do tego mężczyzny którego spotkałaś za granicą, pomyśl może tak właśnie miało być, może faktycznie najpierw musiałaś przeżyć marazm by potem spotkać kogoś kto jest ci w stanie zaoferować więcej niż tylko ciepły kąt i odrobinę udanego seksu. Dla twojego dziecka jeżeli akceptuje go ten mężczyzna którego go spotkałaś nie koniecznie wyjazd z Polski musi być tragedią nauczy si e nowego języka, pozna nową kulturę, być może będzie miało szanse na rozwój na jaki nigdy by cię nie było stać tutaj. Polacy są do bólu katoliccy zwłaszcza jeżeli chodzi o kogoś, łatwo przychodzi im skreślić kogoś kto wykracza poza ramy ustalone poprzez kościół, jeszcze w sumie nic złego nie zrobiłaś, miotasz się a już niektórzy cię ocenili. Pozdrawiam i życzę trafnych wyborów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monnnik
proszę..pomóżcie mi... Moja obecna sytuacja jest bardzo ciężka...mam 16lat...i byłam 2lata z chlopakiem o 7lat od siebie starszym...Na poczatku mama zaakceptowala ten zwiazek byla w swietnym kontakcie z moim clhl. natomiast przed tata to ukrywalismy.Po 2latach zerwalam z nim ...poniekad bylam zmeczona zakazami itp. wrocilam do przyjaciolki (ktora zostawilam dla chl.)..po kilku miesiacach postanowilam do Niego wrocic bo zrozumialam ze go kocham ...Wiem ze przy nim bylam naprawde szczesliwa i zaluje ze to sie tak potoczylo.bo gdybym inaczej postapila to teraz bylibysmy razem.Natomiast mama w chcwili obecnej nie pozwala mi do niego wrocic...wie ze uprawialismy seks pomimo tego ze obiecalismy ze tego nie zrobimy..mialam 15lat jak to zrobilismy ...wiem ze to bylo za szybko ...ale ja i on chcielismy tego ...tak bardzo bym chciala by mama dala nam druga szanse ...rozumiem ze bardzo sie zawiodla ze zrobilismy to ale .....uwazam ze moglaby dac nam druga szanse ...jak narazie mam zakaz wychodzenia z domu ...mama zabrala mi tel. itp . ale ja wiem ze sie uda ...on pow. ze bd czekal chocby do 18-nastki na spotkanie ze mna ...tak bardzo bym chciala zeby mama zrozumiala ze to milosc ...i ze zalujemy ze tak postapilismy...Uwazacie ze mama w koncu zmieni zdanie ?ze to przetrwa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×