Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jan... serce

Kto zgubil swoje serce?? znaleziono ok.22.19.

Polecane posty

Gość jan.....serce
Za pozno na te gierki..kochany...myslisz ,że tak piszac, wymyslając błedy zmaskujesz swoją twarz...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale dupa na tym topicu
to do mnie ta mowa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jan.....serce
Napisz jesli chcesz, masz moje namiary...wiesz,że mimo wszystko fajnie jest czasem pogadać, na serio, nie tutaj..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jan.....serce
nie zwracam uwagi na zalanych przypadkowych gówniarzy...ale jeśli to kochanie przeczytasz, zadzwoń jutro, lub innym razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale dupa na tym topicu
jestem trzezwa 70letnia babuleńka o siwych wlosach na glowie i w wiadomym miejscu... nie sadz po pozorach! :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jan.....serce
...coś Ci serce powiem....Kiedyś ktos pisał o mądrej miłosci, takiej, ktora niczego nie oczekuje, ale pragnie dobra osoby kochanej...znasz to uczucie, bo masz wrażliwe, kochajace serce, ktore jest darem, dla ..Ciebie ...i nie tylko..Serce nigdy nie watpiło w Twoją mądrość, i tez chce Cie chronic swoją podobna miłościa...Doskonale się rozumieją te dwa super serca... PS.Wywal jutro te posty z d....pą..nie lubie takich textów. Spokojnych snow serce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jan.....serce
..o Babciu...babcia nie śpi....Babci może herbatki ziołowej naparzyc____? ale babcia ma super słownictwo..ja pier...ole!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale dupa na tym topicu
DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DDUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DDUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DDUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DDUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DDUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DDUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DDUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DDUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DDUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DDUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DDUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DDUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DUPA DDUPA DUPA DUPA !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! BUEHEHEHEHE!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale dupa na tym topicu
bo ja jestem babciom z jajami hehe syneczku!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jan.....serce
...wątpię!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale dupa na tym topicu
chętnie rozwieje twe wontpliwosci synu, tylko jak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głos rozsądku.
Mądrym jesteś człowiekiem,Janie. Twoje słowa..mogę się pod nimi podpisać..jak pod własnymi.. A ci szukający serca..zwyczajni..czy nie zwyczajni naprawdę też myślą tak samo... Serce..jest..i tak jest dobrze... Nie bój się,nikt Go nie chciał zniewolić.. Takie Serce..niezwykłe.. Chroń Je,Janie... i słusznie -nie pozwól zbliżać się do Niego intruzom.. Oni niech idą swoją drogą....a swoją miłość niech schowają głęboko w sercu... Lubisz ciszę..może też niech jej nie zakłócają..bo może tak naprawdę tego nie chcesz...nie wiem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głos rozsądku.
..ale..wiesz,tego czekania ..tutaj będzie mi żal...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głos rozsądku.
".Prawdziwej miłości nie da się zasmucić,ponieważ nie ma ona żadnych wymagań.." ,..tylko dlaczego to tak boli.. PS.ja też nie lubię takich tekstów..z d...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezzzeeedury
Jak ja lubie słuchać i czytać narzekań kobitek jacy ich faceci są dziecinni, mają 2 lewe rączki i nic nie potrafią zrobić. Z tego co zauważyłem to te kobiety robią z tych facetów takie dzieciaki. Najpierw we wszystkim ich wyręczają, faceci się rozleniwiają, a następnie głupie baby zaczynają narzekać, że ich faceci to nieudacznicy. Facet widząc, że znalazł się frajej, który za niego wszystko zrobi przestaje cokolwiek robić, jak się kobita buntuje i mu każe coś zrobić to taki facet specjalnie coś spartoli żeby kobieta za niego zrobiła. Wyjmłem sobie kulkę z ucha Była miękka niczym klucha Miała wygląd niczym miodka Lecz nie była wcale słodka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glos rozsadkuuuuuu
Dołączył: 05 Paz 2008 Skąd: Malbork -------------------------------------------------------------------------------- Nocny_Wyjec napisał: Z doświadczenia wiem, że depresja i marazm w wielu wypadkach bierze się z nudy i braku pracy. O ile marazm w chwili podjęcia pracy może szybko minąć to głęboka depresja nie... ale gdy nie ma już marazmu to i chęć do wyjścia z depresji się pojawia. Jak dla mnie na marazm najlepszym lekarstwem jest łomot i ciężka praca W takim razie masz ubogie doświadczenie pod tym względem. Z depresji nie wyciągniesz nikogo, jak mu powiesz "weź się w garść chłopie, zrób coś z sobą, zajmij się czymś pożytecznym". Jeśli w depresji masz stan apatii, żadna siła cię nie wyciągnie z tego. Najwyżej stan się pogorszy, bo dojdzie do tego poczucie winy. Depresja jest o tyle wredna, że atakuje właśnie wolę działania. Można z tego wyjść, tylko trzeba wyrobić sobie nawyk działania bez widzenia sensu tegoż. No chyba że depresją nazywasz niskie samopoczucie z powodu nudy. Ale to już nie jest depresja. Przerabiałem depresję kilkanaście lat temu i to nie jest stan, z którego można wyjść przez pracę i łomot. W stanie depresyjnym zmienia się osobowość, światopogląd, cała osoba. Jeśli ktoś ma silny porgram przetrwania i wysoką samoświadomość własnych procesów psychicznych, może to przetrwać, choć są to naprawdę wyjątki. W większości przypadków taka osoba potrzebuje pomocy. Depresja przewlekła dla życia chorego jest tym, czym kataklizm dla ekosystemu. Potrafi wyjałowić doszczętnie. Oczywiście są to ekstremalne przypadki, lae nie tak znowu rzadkie. Problem z depresją jak mówiłem polega na tym, że atakuje wolę działania. W pewnym sensie chory na depresję chce pozostać w tym stanie, ale chce się go też pozbyć. To jest jak zamknięcie w pułapce, jak psychiczny HIV, który atakuje układ obronny. Ważne jest tu połączenie leczenia farmakologicznego z psychoterapią. O ile w Polsce farmakologia nie stoi tak źle (jeśli kogoś stać na lepsze, nierefundowane leki) o tyle z psychoterapią jest tragicznie, zwłaszcza w mniejszych miastach. Z mojego przykładu mogę powiedzieć, że leczenie depresji wyglądało mniej więcej tak: raz w miesiącu wizyta w poradni, 5-minutowa (dosłownie) rozmowa z lekarzem, przepisanie recepty i do domu. Jak można skutecznie leczyć w ten sposób depresję? Przypadki wyleczenia to nie skuteczność psychiatrii ale praca samego chorego. Na swoje szczęścię moja depresja była jednym z questów, z którym musiałem sobie poradzić w praktyce szamańskiej. Zresztą ja nie żałuję swojej przygody z depresją, bo dzięki temu poznałem ją od środka, co dla każdego szamana jest ważne - bezpośrednie doświadczenie. Pokutuje w śród społeczeństwa pogląd, że depresja dotyka ludzi wrażliwych albo słabych. Innym stereotypem jest to, że wpada się w depresję z powodu problemów miłosnych, stresu, itp. Tym czasem depresja możne dotknąć praktycznie każdego. Nie ma tu znaczenia jaki kto prowadzi tryb życia, ile ma pieniędzy, czy jest ładny czy brzydki, pewny siebie czy zamknięty w sobie. Ofc pewne typy osobowości są bardziej narażone na depresję, ale nie ma tu ścisłej reguły. Depresja może pojawić się zarówno w wyniku stresu jak i zaburzeń chemicznych w mózgu. Z szamańskiego punktu widzenia jest to choroba która dużo uczy i nie dotyka przypadkiem. Duch tej choroby jest bardzo silny i niszczący, ale też daje się zwalczyć, jeśli chory pracuje na wielu płaszczyznach swojej psychiki, nie tylko stara się wyleczyć objawy. W końcu objawy takie jak złe samopoczucie, zaburzenia łaknienia, lęki, apatia, można leczyć farmakologicznie. Ale to jest leczenie objawów, i dlatego ważna jest psychoterapia, która dzisiaj zastępuje pracę szamańską i pod wieloma względami ją przypomina. Oczywiście mam na myśli dobrą pracę z dobrym psychoterapeutą, który nie bierze sobie po 3 etaty w 3 różnych placówkach nie poznając w ten sposób żadnego chorego. Pod jednym względem jednak psychoterapia się różni od szamanizmu. W psychologi i psychiatrii terapeuta musi zachować dystans do chorego. Wejśc z nim w bliskie relacje, ale jednak nie angażować się w chorobę. Szaman lecząc chorobę psychiczną musi wejść całkowicie w świat chorego i zmierzyć się z jego demonami tam gdzie trzeba, a w odpowiednich sytuacjach wesprzeć chorego w walce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glos rozsadkuuuuuu
"Analiza statystyczna ujawniła, że nadużywanie we wczesnej młodości alkoholu oraz słabszych i mocnych narkotyków jest związane z ryzykiem wystąpienia chorób psychicznych po 20. roku życia. Aż 85 proc. osób, które we wczesnej młodości nadużywały marihuany, miało po 20. roku życia objawy depresji klinicznej. Z kolei w grupie, która we wczesnym okresie dojrzewania nadużywała alkoholu i innych niż marihuana narkotyków, depresję zdiagnozowano u 66 proc. W swojej pracy chciałabym sie skupić na środku psychoaktywnym jakim jest amfetamina. Amfetamina należy do tzw. psychostymulantów: podwyższa czujność, pewność siebie, uczucie podekscytowania i dobrego samopoczucia, znosi zmęczenie, zwiększa zdolność koncentracji. Amfetamina jest nieobecnym w przyrodzie środkiem psychostymulującym, znanym ludzkości od 1887 roku, kiedy to zsyntetyzował ją Edeleano. Amfetamina wykazuje strukturalnie pewne podobieństwo do naturalnie występujących związków roślinnych, zwłaszcza do katinonu - aktywnego składnika Catha edulis, wiecznie zielonego krzewu rosnącego we wschodniej Afryce i na Półwyspie Arabskim. W 1992 roku żołnierze amerykańscy przebywający w Somalii z misją pomocy humanitarnej "odkryli" psychoenergizujące efekty żucia liści Catha edulis, co wkrótce zostało docenione w różnych częściach świata jako skuteczna alternatywa zażywania amfetaminy czy metamfetaminy. Innym amfetaminopodobnym związkiem jest odkryta przez Chińczyków ponad 5000 lat temu w Ephedra vulgaris efedryna, która na początku lat 20. naszego stulecia znalazła zastosowanie jako lek rozszerzający oskrzela. Amfetamina, a właściwie jej siarczan, została wprowadzona na rynek farmaceutyczny w 1932 roku pod nazwą Benzedrine, jako lek zmniejszający przekrwienie błony śluzowej nosa i oskrzeli w nieżytach górnych dróg oddechowych. Niektórzy pacjenci z bardziej nasilonymi objawami choroby, zażywając większe dawki benzedryny, obserwowali wyraźne poprawienie nastroju, zniknięcie objawów zmęczenia, czasami pojawiały się u nich omamy wzrokowe i słuchowe. W 1935 roku wprowadzono amfetaminę w postaci tabletek jako skuteczny środek w leczeniu narkolepsji. Amfetaminą starano się także leczyć otyłość, astmę, depresje, stany wyczerpania i neurastenii oraz ADHD. Jednak spożycie amfetaminy ze wskazań innych niż lecznicze wzrastało systematycznie z roku na rok. W czasie II wojny światowej amfetaminę otrzymywali żołnierze walczący w wyjątkowo trudnych warunkach: najpopularniejsza była wśród żołnierzy niemieckich. Ponoć nierealistyczny optymizm Adolfa Hitlera brał się między innymi z tego, że on sam regularnie otrzymywał zastrzyki z metedryny (rodzaj amfetaminy). Amerykańskim marines, wysłanym do tropikalnej dżungli na Malajach, dawała ona poczucie siły, wiarę we własne możliwości, pewność siebie, przekonanie, że są niezwyciężeni. Znosiła potrzebę snu i łaknienie, usuwała zmęczenie - mogli walczyć w bardzo trudnych warunkach. Wkrótce jednak okazało się, że po tych oczekiwanych efektach błyskawicznie pojawiają się nieoczekiwane: wyczerpanie, lęki, poczucie zagrożenia, narastające nastawienia ksobne i prześladowcze. W rezultacie dużą grupę żołnierzy trzeba było prosto z dżungli odwieźć do szpitali psychiatrycznych. Początkowo sądzono, że jest to wynik napięcia, klimatu tropikalnego i konieczności walki z niewidzialnym przeciwnikiem, ale szybko wspomniane objawy połączono z amfetaminą i wycofano się z jej podawania. Amfetaminę podawano również w innych armiach: wśród żołnierzy brytyjskich rozprowadzono ok. 72 milionów tabletek, wojska japońskie zużyły jej prawdopodobnie jeszcze więcej - w tych przypadkach również szybko wycofano się z tego pomysłu. Istnieje duże prawdopodobieństwo, iż armia amerykańska stosowała amfetaminę jeszcze w latach sześćdziesiątych (głównie deksydrynę pod nazwą Energy Tablets). Czwartą część żołnierzy, którzy w czasie II wojny światowej walczyli wspomagani amfetaminą, leczono potem psychiatrycznie. Amfetamina była wykorzystywana przez rządy wielu krajów (w tym Związku Radzieckiego) do celów zwiększenia produkcji w zakładach zbrojeniowych. Dając ją robotnikom można było liczyć na lepszą i wydajniejszą pracę, gdyż pozwalała ona zwalczyć zmęczenie i radykalnie ograniczyć potrzebę snu. Amfetamina święciła także triumfy w sporcie wyczynowym. Preparaty sporządzane na jej bazie stanowiły doskonałe środki dopingujące, a polepszenie wyników następowało bez względu na to, czy sportowiec był zmęczony czy też nie. Ciężarowcy po zażyciu amfetaminy wykazywali przyrost siły nawet do 4%. Niektóre sporty, takie jak kolarstwo, zostały zdominowane przez zawodników, którzy osiągali wyniki dzięki stymulacji amfetaminą. Odnotowane są przypadki śmierci kolarzy, których organizm nie wytrzymał nadmiaru wysiłku po zastosowaniu tego środka. Nawet Z. Freud, podobną w działaniu kokainę przepisywał pacjentom leczył nią również własne wyczerpanie nerwowe. Najwcześniej problem uzależnienia od amfetaminy dostrzeżono w Szwecji i umieszczono ten specyfik w wykazie środków objętych kontrolą prawną. Dopiero w 1956 roku wprowadzono w Wielkiej Brytanii pierwsze restrykcje, które jednak w niewielkim stopniu były zdolne ograniczyć popyt na amfetaminę. Przyjmowanie narkotyków powoduje wiele szkodliwych następstw, narkomania jest bowiem chorobą mózgu. Uzależnienie często kończy się chorobą psychiczną, gdyż zmiany w mózgu raz wywołane, pozostają. Taki człowiek już zawsze będzie inaczej reagować. Potrzeba zdobycia narkotyku dominuje nad innymi, łącznie z instynktem samozachowawczym. Zażywanie amfetaminy prowadzi do niewydolności nerek i wątroby, staje się przyczyną nadciśnienia, osłabia układ krążenia, wywołuje halucynacje, depresje z tendencjami samobójczymi. Zatrucia objawiają się drgawkami, zapaścią, a także śmiercią. Amfetamina, nawet po jednorazowym przyjęciu, ma silne działanie uzależniające, ponieważ w wyniku pojawiającej się tolerancji na efekt wywołujący euforię, narkomani zwielokrotniają dawkę. Odpowiedź dlaczego ludzie sięgają po narkotyki tkwi w psychice. Mózg kieruje nas ku czynnościom, które sprawiają nam przyjemność, np. seks czy jedzenie, a narkotyki to jeden ze sposobów jej uzyskania. Na całym świecie amfetamina jest bardzo popularna wśród uczniów i studentów, którzy nie licząc się ze skutkami ubocznymi stosują ją by poprawić swoje oceny i zwiększyć szansę na zdanie egzaminów. Zażywając amfetaminę można spędzić całą noc przed egzaminem na nauce, a rano - o ile dawka była odpowiednio wyliczona - zdać go pomyślnie. Dobry efekt egzaminacyjny to skutek sprawnego kojarzenia myślowego, ale przede wszystkim dużej pewności siebie i braku lęku. Wrażliwość organizmu na ten narkotyk zmienia się z każdym kolejnym zażyciem i nawet doświadczony "amfetaminista" niejednokrotnie nie potrafi odpowiednio do sytuacji dobrać ilości narkotyku, jak i wyznaczyć właściwej pory przyjęcia go. Poza tym, ci którzy wiele razy stosowali już "amfę" uzyskują coraz słabsze pozytywne jej efekty. Coraz częściej mogą natomiast przejawiać pod wpływem tej substancji napięcie, nerwowość i podejrzliwość. Mogą więc, na przykład, bardzo poważnie obawiać się, iż egzaminator rozpozna u nich stan narkotyczny, albo, że inni o tym doniosą. Pamiętajmy także, że "na amfie" wiedzę przyswaja się na krótko i niewiele z niej pozostaje w naszej pamięci. Amfetaminę zażywa się głównie po to, by być lepszym, szybszym, bardziej błyskotliwym i by nie tracić czasu na sen. Pragnie się w krótkim czasie osiągnąć upragniony cel - lepszą ocenę, czy lepsze stanowisko. Ambitni, młodzi pracownicy dobrych firm dochodzą do wniosku, że nie mogą sobie pozwolić na zmęczenie, senność i głód. Sięgają więc po amfetaminę, która pomaga im być idealnymi "niewolnikami" - gotowymi na każde zawołanie, twórczymi i niezmordowanymi, często przez 16 - 18 godzin na dobę. Nie liczą się z możliwością uzależnienia, czy innych powikłań - są przecież dorośli i coś już w życiu osiągnęli. Jednak ich determinacja w parciu do wyznaczonego celu i dojrzałość nie mają nic do rzeczy - wchodzą oni w uzależnienie od tego narkotyku równie łatwo jak żądne wrażeń, czy też omijające trudności z naukąnastolatki! O tym jak "wspaniała" potrafi być amfetamina wiedzą prawie wszyscy. Jednak prawie nikt nie ma odwagi mówić o tym, jak koszmarne są tzw. "zejścia", czyli stan psychofizyczny gdy narkotyk przestaje działać. Nieprzyjemne doznania spotykają każdego kto wziął "amfę", nawet jeśli zrobił to pierwszy raz czy sięgnął po małą dawkę. Pod wpływem narkotyku jest się "na szczycie" - ma się pewność, że można przenosić góry, ale kiedy ta "cudowna chemia" przestaje działać, organizm znajduje się nagle na drugim biegunie doznań - w tzw. "dołku". Człowiek jest wtedy totalnie zmęczony, a sen nie nadchodzi, brakuje mu sił na jakąkolwiek aktywność - wyjście do łazienki, czy podniesienie książki ze stołu stanowią poważny problem. Ale to nie fizyczne wycieńczenie jest najgorsze - najtrudniejsze do zniesienia są silne przygnębienie, lęki i depresja. Poczucie własnej nicości skłania do rozważań, czy warto żyć na tym świecie. Pojawia się też ogromna pokusa ponownego zażycia amfetaminy. Jeśli pokona się tę chęć można liczyć na stopniowy powrót nastroju do normy. Natomiast częste zażywanie amfetaminy utrzymuje stany depresyjne przez miesiące, a nawet lata! O takim samopoczuciu trzeba wiedzieć, zanim sięgnie się po pierwszą kreskę, bo pojawia się ono zawsze, gdy amfetamina przestaje działać. Amfetaminę jest bardzo łatwo przedawkować, co powoduje ostre zatrucie i konieczność płukania żołądka. Podaje się także w takich wypadkach środki uspokajające i przeciwpsychotyczne oraz obniżające ciśnienie krwi. Długotrwałe stosowanie tego narkotyku prowadzi do przewlekłego zatrucia, które może się kończyć śmiercią. Na zaawansowanym etapie brania nagłe odstawienie narkotyku może być bardzo niebezpieczne. OBJAWY ZATRUCIA OSTREGO: gonitwa myśli bezsenność dziwny niepokój drżenie mięśni możliwa skłonność do brutalnych reakcji możliwe tendencje samobójcze znaczny wzrost ciśnienia krwi bladość skóry suchość w ustach wymioty i biegunka prowadzące do odwodnienia OBJAWY PRZEWLEKŁEGO ZATRUCIA: znaczne wychudzenie gonitwa myśli duże trudności z koncentracją uwagi bardzo niskie ciśnienie zaparcia PSYCHOZA AMFETAMINOWA Pod wpływem amfetaminy w mózgu uwalnia się duża ilość dopaminy, tak, jak dzieje się to także w ostrej schizofrenii. . Komórki nerwowe komunikują się między sobą za pomocą substancji chemicznych. Używając podobnych substancji chemicznych można wpływać na tę komunikację i wywoływać zmiany w mózgu. Działanie narkotyków polega na zakłócaniu naturalnych dróg komunikacji między neuronami. Nawet jednorazowe ich użycie może wywołać długotrwałe zmiany w działaniu komórek nerwowych. Zażywanie narkotyków powoduje poważne zmiany w działaniu niektórych, szczególnie wrażliwych komórek mózgu. Amfetamina ma silne działanie uzależniające. W wyniku pojawiającej się tolerancji na efekt euforyzujący wielu narkomanów zwiększa wielokrotnie jej dawkę. Prowadzi to do rozwoju psychoz przypominających schizofrenię paranoidalną. Jednak w szpitalach psychiatrycznych nie brakuje też tych, którzy spróbowali tylko raz. Psychoza amfetaminowa pojawia się jeden lub dwa dni po wzięciu narkotyku i polega na halucynacjach wzrokowych, słuchowych, dotykowych, rozkojarzeniu myślowym oraz manii prześladowczej. Osoby powtarzają jakieś bezsensowne czynności, szczypią się i drapią. Narasta również poczucie zagrożenia, a towarzyszący mu lęk często rodzi agresję. Stan ten może prowadzić do pojawiania się myśli samobójczych, a te niekiedy do desperackich czynów. Tego rodzaju objawy zanikają stopniowo po tygodniu abstynencji amfetaminowej. Czasem utrzymują się dłużej i wtedy wywołaną przez nie psychozę trudno odróżnić od schizofrenii. Pomimo koszmaru przeżycia psychozy na wielu amfetaministów nie przychodzi opamiętanie - znów sięgają po kolejne dawki. Uzależnienie jest silniejsze niż strach przed "byciem wariatem", przed szpitalem psychiatrycznym, przed społecznym piętnem.. Amfetamina, poza powikłaniem w postaci zespołu paranoidalnego, wywołuje szereg zaburzeń we wszystkich układach naszego organizmu. Daje przyspieszoną pracę serca, podnosi ciśnienie tętnicze, wpływa na stan naczyń krwionośnych, może prowadzić do udarów mózgu i niedowładów, a także do niewydolności serca i całego układu krążenia. Nierzadko zdarza sie, że po przedawkowaniu pacjent trafia na salę reanimacyjną i z trudem udaje się go uratować. Płeć męska ma kłopoty z potencją po zażyciu tego narkotyku. Największe spustoszenie amfetamina czyni jednak w centralnym układzie nerwowym. Pracujące na najwyższych obrotach komórki nerwowe ulegają przemęczeniu. Rozregulowany jest całkowicie system neuroprzekaźników. Narkomani przyjmujący duże dawki dziennie cierpią z powodu często zmieniających się nastrojów, słabej koncentracji, bezsenności, podlegającej wahaniom podejrzliwości oraz manii prześladowczej. Towarzyszy temu bardzo niska samoocena i myśli samobójcze. Najpopularniejsze dziś narkotyki nasilają procesy psychotyczne w organizmie. Więcej jest więc osób, które zapadają na choroby psychiczne i są to choroby nieuleczalne. Jest też wiele osób, które ulegają epizodom psychotycznym (nadwerężone zostają mechanizmy osobowościowe kontrolujące odbiór i wysyłanie bodźców). Takie zaburzenia są często przyczyną późniejszych psychoz. Nigdy nie wiadomo, która dawka amfetaminy wywoła chorobę psychiczną. Może to być zarówno pierwsza jak i setna. "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość choroby serca..............
Choroby serca Serce - najważniejszy element układu krwionośnego - jest mięśniem, a właściwie systemem dwóch mięśni tłoczących krew do całego układu. Składa się z czterech jam: dwóch komór (prawej i lewej) i dwóch przedsionków (prawego i lewego). Struktury te oddzielone są od siebie przegrodą i w rzeczywistości tworzą dwie niezależne pompy, tłoczące krew do krążenia dużego (serce lewe) oraz krążenia małego, czyli płucnego (serce prawe). Przedsionki przegrodzone są od komór zastawkami, nie pozwalającymi na cofanie się krwi. Podobne, jednokierunkowe zastawki znajdują się pomiędzy komorami a wychodzącymi z nich tętnicami. Serce jest ukryte w worku osierdziowym. Wewnątrz wyściełane jest wsierdziem, gładką błoną pokrywającą również zastawki. W sercu bierze początek lub znajduje koniec szereg dużych naczyń. Z lewej komory wychodzi największa tętnica zwana tętnicą główną bądź aortą. Ujściem prawej komory jest pień płucny dzielący się tuż po wyjściu z serca na tętnicę płucną prawą i lewą. Krew z całego organizmu zbierają żyły, z których największe uchodzą do serca: do prawego przedsionka wpływa krew z żyły głównej górnej i dolnej, natomiast do lewego przedsionka krew z żył płucnych. Serce jest pobudzane do pracy poprzez stymulację elektryczną. Bodźce elektryczne powodują, że kurczy się mięsień serca, najpierw przedsionki, następnie komory, co rozpoczyna cykl krążenia krwi, powtarzający się mniej więcej 72 razy na minutę. Różnorodność chorób serca jest ogromna, a w każdej grupie schorzeń wyróżnia się wiele jednostek chorobowych. Jedną z najczęściej występujących chorób serca jest choroba niedokrwienna mięśnia sercowego (choroba wieńcowa), charakteryzująca się niedostatecznym ukrwieniem (i co za tym idzie niedostatecznym zaopatrzeniem w tlen) serca, spowodowanym znaczącym zwężeniem (a niekiedy - zamknięciem) światła tętnic wieńcowych, odżywiających mięsień serca. Najbardziej znanymi postaciami choroby wieńcowej są dławica piersiowa (dusznica bolesna, angina pectoris) i zawał serca. Kolejną grupą chorób są wady serca. Najczęściej dotyczą one zastawek. Przy nieprawidłowym działaniu zastawek pojawiają się problemy: niektóre jamy serca są bardziej obciążane niż zazwyczaj i przerastają albo rozszerzają się. Wyróżnia się wady serca wrodzone i nabyte. Te ostatnie są częstsze i dotyczą przede wszystkim zastawki dwudzielnej (mitralnej), oddzielającej lewy przedsionek od lewej komory. Najczęściej powstają w wyniku nierozpoznanej lub niedostatecznie leczonej choroby reumatycznej. Inną grupą schorzeń są zapalenia mięśnia sercowego. Przykładem jest wymieniona przed chwilą choroba reumatyczna. Inne zapalenia wywołane są wirusami, bakteriami czy chorobami autoimmunologicznymi. Dotyczą mięśnia serca, wsierdzia lub osierdzia. Mogą być też zajęte wszystkie trzy warstwy. Wśród chorób serca wymienić należy również kardiomiopatie, czyli niezapalne choroby mięśnia sercowego nie będące skutkiem zmian w mięśniu sercowym powstałych w następstwie wad serca, nadciśnienia i zwężenia tętnic wieńcowych oraz zaburzenia rytmu jego pracy i przewodzenia bodźców. Osobne zagadnienie stanowią zaburzenia rytmu pracy serca i przewodzenia bodźców. Przyczyną niektórych chorób serca może być nieleczone nadciśnienie tętnicze, tj. utrwalone podwyższenie ciśnienia tętniczego (zarówno skurczowego, jak rozkurczowego) powyżej normy. Jednym z groźnych powikłań nadciśnienia jest choroba wieńcowa. Wspólnym mianownikiem różnych chorób, "zejściem" różnych schorzeń serca jest niewydolność serca - lewokomorowa, jeśli uszkodzona jest lewa komora lub prawokomorowa, jeśli uszkodzona jest prawa komora serca. Niewydolność świadczy o poważnym uszkodzeniu mięśnia serca. Należy wtedy leczyć przede wszystkim to, co do niej doprowadziło (np. chorobę wieńcową). Zachęcamy do lektury wymienionych niżej artykułów: Niewydolność serca artyku¸ lek. med. Barbary Zalewskiej, kardiologa z Warszawskiego Centrum Osteoporozy "Osteomed"; "Żyjmy dłużej" 7 (lipiec) 1998 Arytmia artykuł lek. med. Barbary Zalewskiej; "Żyjmy dłużej" 4 (kwiecień) 1998 Serce kobiety artykuł lek. med. Barbary Zalewskiej; "Klinika ffx" 11 (listopad) 1998 Serce - sprawa narodowa rozmowa Barbary Michalik z prof. dr. hab. med. Zygmuntem Sadowskim, dyrektorem Instytutu Kardiologii w Warszawie, koordynatorem Narodowego Programu Ochrony Serca; "Żyjmy dłużej" 3 (marzec) 2000 Płeć zawału artykuł lek. med. Teresy Krzyżewskiej i lek. med. Ryszarda Feldmana; "Klinika ffx" 5 (maj) 2000 Top 10 w kardiologii artykuł dr. n. med. Michała R. Żebrowskiego; "Klinika ffx" 7 (lipiec) 2000

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość choroby serca..............
Choroba niedokrwienna serca" - red. Kazimierz Wrześniewski, Dorota Włodarczyk. Fragmenty recenzji wydawniczej prof. Ireny Heszen-Niejodek: Z dużym zainteresowaniem zapoznałam się z zawartością recenzowanej pozycji. Dotyczy ona problematyki aktualnej i ważnej z kilku perspektyw: społecznej, naukowej i praktycznej. Wydaje się oczywiste, że poziom zachorowalności na chorobę niedokrwienną serca i konsekwencje tej choroby stanowią poważne problemy społeczne. Od strony poznawczej, problematyka związana z tą chorobą ma charakter interdyscyplinarny, przy czym psycholodzy są grupą uczestniczącą w badaniach z tego zakresu od wielu lat i posiadającą niekwestionowany wkład. Praktyka terapeutyczna okazała się wyjątkowo chłonna wobec wyników badań psychologicznych w tej dziedzinie. Pierwszy redaktor proponowanej pozycji, prof. Kazimierz Wrześniewski jest czołową postacią w polskiej psychologii klinicznej, o dorobku cenionym także poza granicami kraju, posiada przy tym wyjątkowe doświadczenia związane z kardiologią, będące wynikiem dziesiątków lat badań. Skład autorski jest, odpowiednio do problematyki, interdyscyplinarny, obejmuje przede wszystkim psychologów, ale reprezentowane są także medycyna i socjologia. Autorami są zarówno osoby doświadczone, których prace znane są w kraju i za granicą, jak i przedstawiciele młodszego pokolenia. Warto także odnotować, że są to zarówno przedstawiciele praktyki, jak i środowisk akademickich, z wiodących ośrodków w kraju. Taki skład autorski gwarantuje, że w książce w odpowiednich proporcjach uwzględniona zostanie wiedza z różnych dziedzin, wątki teoretyczne i aplikacyjne, zagadnienia klasyczne i nowe. Wstęp autorstwa K. Wrześniewskiego znakomicie wprowadza w problematykę książki, zawiera bowiem nie tylko zapowiedzi kolejnych artykułów, ale krótką historię działalności badawczej i praktycznej polskich psychologów związanych z kardiologią. Na podstawie wstępu czytelnik orientuje się w układzie książki, którą rozpoczyna prezentacja współczesnych metod leczenia medycznego, następnie przedstawione są problemy psychologiczne towarzyszące terapii medycznej, propozycja ram teoretycznych badań nad radzeniem sobie z tymi problemami przez chorych, wyniki badań oraz zagadnienia promocji zdrowia i psychoprofilaktyki w chorobie niedokrwiennej serca. Artykuł K. Tymińskiej-Sędek: Nowoczesne metody leczenia choroby niedokrwiennej serca jest jasno napisany i przystępny dla osób bez wykształcenia medycznego. W kolejnym artykule B. Gulla i J. Siwińska przedstawiają na podstawie bogatej literatury i własnego doświadczenia klinicznego psychologiczne konsekwencje inwazyjnych metod leczenia choroby niedokrwiennej serca. Nie mam żadnych propozycji poprawek tego artykułu, odznacza się on staranną redakcją, systematyczną prezentacją treści i co najważniejsze, Autorki wykazały się zrozumieniem sytuacji i problemów pacjentów. Następny artykuł, którego autorem jest K. Wrześniewski, prezentuje interakcyjny model radzenia sobie ze stresem, proponowany jako dogodny układ teoretyczny w badaniach nad problemami psychologicznymi pacjentów kardiologicznych. Model ten, zawierający spory ładunek myśli Autora, jest jednocześnie zakorzeniony we współczesnych koncepcjach radzenia sobie ze stresem, zwłaszcza w teorii Lazarusa i Folkman. W komentarzu do koncepcji stresu tych autorów, K. Wrześniewski pisze na s. 4 „...w takim ujęciu, o wystąpieniu stresu decyduje ocena jednostki, a nie obiektywne cechy sytuacji...", zapowiadając powrót do kłopotliwego problemu subiektywizacji zjawiska stresu w ujęciach poznawczych. W trzech kolejnych artykułach przedstawiono studia empiryczne wykonane w ramach integracyjnego modelu radzenia sobie ze stresem. W pierwszym z nich, napisanym przez A. Jakubowską-Winecką, wiodącym zagadnieniem jest rola stylu radzenia sobie dla wyboru strategii radzenia sobie. Można jednak uznać, że zostało zastosowane podejście interakcyjne, (uwzględniające zarówno czynniki osobowe, jak i sytuacyjne), ponieważ w podłużnych badaniach uwzględniono także różne właściwości sytuacji stresowej w różnych fazach rehabilitacji po zawale serca. Autorka doskonale radzi sobie ze stwierdzonymi rozbieżnościami treściowymi w obrębie związków styl-strategie, wykazując dużą pomysłowość w wysuwaniu hipotez interpretacyjnych. Kolejny artykuł autorstwa D. Włodarczyk dotyczy związków między oceną sytuacji stresowej, której w koncepcji Lazarusa przypisuje się kluczowe znaczenie a psychologicznym funkcjonowaniem chorych po zawale serca. W artykule przedstawione są zarówno dane z literatury dotyczące tego zagadnienia, jak i wyniki własnych badań. Badania odznaczają się szerokim zakresem, poprawnością metodologiczną i zastosowaniem zaawansowanej statystyki. Godny pochwały jest fakt, że Autorka stosując do oceny psychologicznego funkcjonowania pacjentów trzy kwestionariusze, ostateczne wskaźniki tego funkcjonowania opracowała na podstawie analizy czynnikowej. Pozwoliło to na uniknięcie powszechnego błędu polegającego na traktowaniu szczegółowych wskaźników jakby były od siebie niezależne, mimo istniejących między nimi korelacji. M. Guzowska podejmuje w swoim artykule interesujący, a dosyć dotychczas zaniedbywany w obszarze badań nad stresem wątek represyjnego stylu radzenia sobie. Zainteresowania Autorki koncentrują się przy tym na związku pomiędzy tym stylem a postawą wobec choroby u osób po zawale serca. W artykule przedstawiono własne badania, które podobnie jak prace dwóch poprzednich autorek z zespołu K. Wrześniewskiego miały szeroki zakres i odznaczają się starannością analizy statystycznej. Bardzo interesujący jest następny artykuł T. Ostrowskiego, którego nowatorstwo polega na wykorzystaniu perspektywy egzystencjalnej w badaniach problemów psychologicznych związanych z chorobą niedokrwienną serca. Rozważania teoretyczne Autora ukazują możliwości i ograniczenia w zastosowaniu koncepcji Frankla w badaniach psychologicznych. Nowatorstwo artykułu B. Bętkowskiej-Korpały polega na podjęciu zagadnienia roli Wzoru zachowania A w prewencji wtórnej choroby niedokrwiennej serca. Interesujący jest status WZA w planie własnych badań, w którym pełni on funkcję zmiennej pośredniczącej pomiędzy wybranymi właściwościami osobowości a efektami zabiegu PTCA. W podłużnych badaniach analizowano zmiany WZA w okresie po zabiegu, uwarunkowania tych zmian, ich związek z powodzeniem zabiegu oraz strukturę WZA u osób różniących się skutecznością zabiegu. Interesującym pomysłem jest koncentracja na zmianach WZA, chociaż okazało się, że kierunek tych zmian (wzrost lub spadek wartości WZA) nie wykazuje związku z powodzeniem zabiegu. Interesujące są związki pomiędzy właściwościami osobowości a zmianami WZA, stwierdzone w badaniach, ale w opisie dotyczącym ogólnego wskaźnika A Bardzo wartościowym wkładem do recenzowanej pracy jest artykuł Z. Słońskiej na temat promocji zdrowia w kontekście systemowych uwarunkowań zapobiegania chorobie niedokrwiennej serca. Artykuł ma przemyślaną, logiczną strukturę, odznacza się potoczystością wywodu i co najważniejsze, wnosi nowe treści w postaci systemowego podejścia do zapobiegania ChNS. Ostatni artykuł napisany przez H. Sęk i K. Woronkiewicz zajmuje się podobną problematyką, Autorki koncentrują się jednak na szczegółowym zagadnieniu roli edukacji zdrowotnej w prewencji drugiego stopnia. W artykule przedstawiono wyniki badań nad skutecznością oddziaływań interwencyjnych, z udziałem grupy kontrolnej. Uzyskane dane ilustrują skuteczność specjalnie zorganizowanych oddziaływań edukacyjnych, choć byłyby bardziej przekonywające, gdyby przytoczyć wskaźniki istotności różnic pomiędzy dwoma grupami uczestniczącymi w badaniach. Recenzowana książka zasługuje na bardzo wysoką ocenę. Jest to pozycja pod wieloma względami wyjątkowa. Przedstawia szeroki zakres zagadnień, z przewagą problematyki psychologicznej, ale z uwzględnieniem także problemów medycznych i socjologicznych. Pomimo licznego i różnorodnego zespołu autorskiego, dzięki odpowiedniemu uporządkowaniu zagadnienia te układają się w pewną całość, stanowiącą kompletne źródło wiedzy na temat tytułowej problematyki. Znajdujemy w książce zarówno zagadnienia klasyczne, jak Wzór zachowania A, ale głównie nowe ujęcia i aktualne problemy praktyki. Wiodącym paradygmatem psychologicznym jest współczesna teoria stresu i radzenia sobie, książka przedstawia też aktualną wiedzę medyczną na temat etiologii choroby niedokrwiennej serca i jej leczenia.. Książka może liczyć na bardzo szeroki krąg odbiorców. Obok lekarzy, psychologów, socjologów i studentów wymienionych kierunków, będą to pacjenci, którzy coraz częściej sięgają po literaturę fachową, a także osoby zagrożone chorobą niedokrwienną serca. Powiązane artykuły: Choroba niedokrwienna serca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość choroby serca..............
"Analiza statystyczna ujawniła, że nadużywanie we wczesnej młodości alkoholu oraz słabszych i mocnych narkotyków jest związane z ryzykiem wystąpienia chorób psychicznych po 20. roku życia. Aż 85 proc. osób, które we wczesnej młodości nadużywały marihuany, miało po 20. roku życia objawy depresji klinicznej. Z kolei w grupie, która we wczesnym okresie dojrzewania nadużywała alkoholu i innych niż marihuana narkotyków, depresję zdiagnozowano u 66 proc. W swojej pracy chciałabym sie skupić na środku psychoaktywnym jakim jest amfetamina. Amfetamina należy do tzw. psychostymulantów: podwyższa czujność, pewność siebie, uczucie podekscytowania i dobrego samopoczucia, znosi zmęczenie, zwiększa zdolność koncentracji. Amfetamina jest nieobecnym w przyrodzie środkiem psychostymulującym, znanym ludzkości od 1887 roku, kiedy to zsyntetyzował ją Edeleano. Amfetamina wykazuje strukturalnie pewne podobieństwo do naturalnie występujących związków roślinnych, zwłaszcza do katinonu - aktywnego składnika Catha edulis, wiecznie zielonego krzewu rosnącego we wschodniej Afryce i na Półwyspie Arabskim. W 1992 roku żołnierze amerykańscy przebywający w Somalii z misją pomocy humanitarnej "odkryli" psychoenergizujące efekty żucia liści Catha edulis, co wkrótce zostało docenione w różnych częściach świata jako skuteczna alternatywa zażywania amfetaminy czy metamfetaminy. Innym amfetaminopodobnym związkiem jest odkryta przez Chińczyków ponad 5000 lat temu w Ephedra vulgaris efedryna, która na początku lat 20. naszego stulecia znalazła zastosowanie jako lek rozszerzający oskrzela. Amfetamina, a właściwie jej siarczan, została wprowadzona na rynek farmaceutyczny w 1932 roku pod nazwą Benzedrine, jako lek zmniejszający przekrwienie błony śluzowej nosa i oskrzeli w nieżytach górnych dróg oddechowych. Niektórzy pacjenci z bardziej nasilonymi objawami choroby, zażywając większe dawki benzedryny, obserwowali wyraźne poprawienie nastroju, zniknięcie objawów zmęczenia, czasami pojawiały się u nich omamy wzrokowe i słuchowe. W 1935 roku wprowadzono amfetaminę w postaci tabletek jako skuteczny środek w leczeniu narkolepsji. Amfetaminą starano się także leczyć otyłość, astmę, depresje, stany wyczerpania i neurastenii oraz ADHD. Jednak spożycie amfetaminy ze wskazań innych niż lecznicze wzrastało systematycznie z roku na rok. W czasie II wojny światowej amfetaminę otrzymywali żołnierze walczący w wyjątkowo trudnych warunkach: najpopularniejsza była wśród żołnierzy niemieckich. Ponoć nierealistyczny optymizm Adolfa Hitlera brał się między innymi z tego, że on sam regularnie otrzymywał zastrzyki z metedryny (rodzaj amfetaminy). Amerykańskim marines, wysłanym do tropikalnej dżungli na Malajach, dawała ona poczucie siły, wiarę we własne możliwości, pewność siebie, przekonanie, że są niezwyciężeni. Znosiła potrzebę snu i łaknienie, usuwała zmęczenie - mogli walczyć w bardzo trudnych warunkach. Wkrótce jednak okazało się, że po tych oczekiwanych efektach błyskawicznie pojawiają się nieoczekiwane: wyczerpanie, lęki, poczucie zagrożenia, narastające nastawienia ksobne i prześladowcze. W rezultacie dużą grupę żołnierzy trzeba było prosto z dżungli odwieźć do szpitali psychiatrycznych. Początkowo sądzono, że jest to wynik napięcia, klimatu tropikalnego i konieczności walki z niewidzialnym przeciwnikiem, ale szybko wspomniane objawy połączono z amfetaminą i wycofano się z jej podawania. Amfetaminę podawano również w innych armiach: wśród żołnierzy brytyjskich rozprowadzono ok. 72 milionów tabletek, wojska japońskie zużyły jej prawdopodobnie jeszcze więcej - w tych przypadkach również szybko wycofano się z tego pomysłu. Istnieje duże prawdopodobieństwo, iż armia amerykańska stosowała amfetaminę jeszcze w latach sześćdziesiątych (głównie deksydrynę pod nazwą Energy Tablets). Czwartą część żołnierzy, którzy w czasie II wojny światowej walczyli wspomagani amfetaminą, leczono potem psychiatrycznie. Amfetamina była wykorzystywana przez rządy wielu krajów (w tym Związku Radzieckiego) do celów zwiększenia produkcji w zakładach zbrojeniowych. Dając ją robotnikom można było liczyć na lepszą i wydajniejszą pracę, gdyż pozwalała ona zwalczyć zmęczenie i radykalnie ograniczyć potrzebę snu. Amfetamina święciła także triumfy w sporcie wyczynowym. Preparaty sporządzane na jej bazie stanowiły doskonałe środki dopingujące, a polepszenie wyników następowało bez względu na to, czy sportowiec był zmęczony czy też nie. Ciężarowcy po zażyciu amfetaminy wykazywali przyrost siły nawet do 4%. Niektóre sporty, takie jak kolarstwo, zostały zdominowane przez zawodników, którzy osiągali wyniki dzięki stymulacji amfetaminą. Odnotowane są przypadki śmierci kolarzy, których organizm nie wytrzymał nadmiaru wysiłku po zastosowaniu tego środka. Nawet Z. Freud, podobną w działaniu kokainę przepisywał pacjentom leczył nią również własne wyczerpanie nerwowe. Najwcześniej problem uzależnienia od amfetaminy dostrzeżono w Szwecji i umieszczono ten specyfik w wykazie środków objętych kontrolą prawną. Dopiero w 1956 roku wprowadzono w Wielkiej Brytanii pierwsze restrykcje, które jednak w niewielkim stopniu były zdolne ograniczyć popyt na amfetaminę. Przyjmowanie narkotyków powoduje wiele szkodliwych następstw, narkomania jest bowiem chorobą mózgu. Uzależnienie często kończy się chorobą psychiczną, gdyż zmiany w mózgu raz wywołane, pozostają. Taki człowiek już zawsze będzie inaczej reagować. Potrzeba zdobycia narkotyku dominuje nad innymi, łącznie z instynktem samozachowawczym. Zażywanie amfetaminy prowadzi do niewydolności nerek i wątroby, staje się przyczyną nadciśnienia, osłabia układ krążenia, wywołuje halucynacje, depresje z tendencjami samobójczymi. Zatrucia objawiają się drgawkami, zapaścią, a także śmiercią. Amfetamina, nawet po jednorazowym przyjęciu, ma silne działanie uzależniające, ponieważ w wyniku pojawiającej się tolerancji na efekt wywołujący euforię, narkomani zwielokrotniają dawkę. Odpowiedź dlaczego ludzie sięgają po narkotyki tkwi w psychice. Mózg kieruje nas ku czynnościom, które sprawiają nam przyjemność, np. seks czy jedzenie, a narkotyki to jeden ze sposobów jej uzyskania. Na całym świecie amfetamina jest bardzo popularna wśród uczniów i studentów, którzy nie licząc się ze skutkami ubocznymi stosują ją by poprawić swoje oceny i zwiększyć szansę na zdanie egzaminów. Zażywając amfetaminę można spędzić całą noc przed egzaminem na nauce, a rano - o ile dawka była odpowiednio wyliczona - zdać go pomyślnie. Dobry efekt egzaminacyjny to skutek sprawnego kojarzenia myślowego, ale przede wszystkim dużej pewności siebie i braku lęku. Wrażliwość organizmu na ten narkotyk zmienia się z każdym kolejnym zażyciem i nawet doświadczony "amfetaminista" niejednokrotnie nie potrafi odpowiednio do sytuacji dobrać ilości narkotyku, jak i wyznaczyć właściwej pory przyjęcia go. Poza tym, ci którzy wiele razy stosowali już "amfę" uzyskują coraz słabsze pozytywne jej efekty. Coraz częściej mogą natomiast przejawiać pod wpływem tej substancji napięcie, nerwowość i podejrzliwość. Mogą więc, na przykład, bardzo poważnie obawiać się, iż egzaminator rozpozna u nich stan narkotyczny, albo, że inni o tym doniosą. Pamiętajmy także, że "na amfie" wiedzę przyswaja się na krótko i niewiele z niej pozostaje w naszej pamięci. Amfetaminę zażywa się głównie po to, by być lepszym, szybszym, bardziej błyskotliwym i by nie tracić czasu na sen. Pragnie się w krótkim czasie osiągnąć upragniony cel - lepszą ocenę, czy lepsze stanowisko. Ambitni, młodzi pracownicy dobrych firm dochodzą do wniosku, że nie mogą sobie pozwolić na zmęczenie, senność i głód. Sięgają więc po amfetaminę, która pomaga im być idealnymi "niewolnikami" - gotowymi na każde zawołanie, twórczymi i niezmordowanymi, często przez 16 - 18 godzin na dobę. Nie liczą się z możliwością uzależnienia, czy innych powikłań - są przecież dorośli i coś już w życiu osiągnęli. Jednak ich determinacja w parciu do wyznaczonego celu i dojrzałość nie mają nic do rzeczy - wchodzą oni w uzależnienie od tego narkotyku równie łatwo jak żądne wrażeń, czy też omijające trudności z naukąnastolatki! O tym jak "wspaniała" potrafi być amfetamina wiedzą prawie wszyscy. Jednak prawie nikt nie ma odwagi mówić o tym, jak koszmarne są tzw. "zejścia", czyli stan psychofizyczny gdy narkotyk przestaje działać. Nieprzyjemne doznania spotykają każdego kto wziął "amfę", nawet jeśli zrobił to pierwszy raz czy sięgnął po małą dawkę. Pod wpływem narkotyku jest się "na szczycie" - ma się pewność, że można przenosić góry, ale kiedy ta "cudowna chemia" przestaje działać, organizm znajduje się nagle na drugim biegunie doznań - w tzw. "dołku". Człowiek jest wtedy totalnie zmęczony, a sen nie nadchodzi, brakuje mu sił na jakąkolwiek aktywność - wyjście do łazienki, czy podniesienie książki ze stołu stanowią poważny problem. Ale to nie fizyczne wycieńczenie jest najgorsze - najtrudniejsze do zniesienia są silne przygnębienie, lęki i depresja. Poczucie własnej nicości skłania do rozważań, czy warto żyć na tym świecie. Pojawia się też ogromna pokusa ponownego zażycia amfetaminy. Jeśli pokona się tę chęć można liczyć na stopniowy powrót nastroju do normy. Natomiast częste zażywanie amfetaminy utrzymuje stany depresyjne przez miesiące, a nawet lata! O takim samopoczuciu trzeba wiedzieć, zanim sięgnie się po pierwszą kreskę, bo pojawia się ono zawsze, gdy amfetamina przestaje działać. Amfetaminę jest bardzo łatwo przedawkować, co powoduje ostre zatrucie i konieczność płukania żołądka. Podaje się także w takich wypadkach środki uspokajające i przeciwpsychotyczne oraz obniżające ciśnienie krwi. Długotrwałe stosowanie tego narkotyku prowadzi do przewlekłego zatrucia, które może się kończyć śmiercią. Na zaawansowanym etapie brania nagłe odstawienie narkotyku może być bardzo niebezpieczne. OBJAWY ZATRUCIA OSTREGO: gonitwa myśli bezsenność dziwny niepokój drżenie mięśni możliwa skłonność do brutalnych reakcji możliwe tendencje samobójcze znaczny wzrost ciśnie 11:31 [zgłoś do usunięcia] choroby serca.............. Choroby serca Serce - najważniejszy element układu krwionośnego - jest mięśniem, a właściwie systemem dwóch mięśni tłoczących krew do całego układu. Składa się z czterech jam: dwóch komór (prawej i lewej) i dwóch przedsionków (prawego i lewego). Struktury te oddzielone są od siebie przegrodą i w rzeczywistości tworzą dwie niezależne pompy, tłoczące krew do krążenia dużego (serce lewe) oraz krążenia małego, czyli płucnego (serce prawe). Przedsionki przegrodzone są od komór zastawkami, nie pozwalającymi na cofanie się krwi. Podobne, jednokierunkowe zastawki znajdują się pomiędzy komorami a wychodzącymi z nich tętnicami. Serce jest ukryte w worku osierdziowym. Wewnątrz wyściełane jest wsierdziem, gładką błoną pokrywającą również zastawki. W sercu bierze początek lub znajduje koniec szereg dużych naczyń. Z lewej komory wychodzi największa tętnica zwana tętnicą główną bądź aortą. Ujściem prawej komory jest pień płucny dzielący się tuż po wyjściu z serca na tętnicę płucną prawą i lewą. Krew z całego organizmu zbierają żyły, z których największe uchodzą do serca: do prawego przedsionka wpływa krew z żyły głównej górnej i dolnej, natomiast do lewego przedsionka krew z żył płucnych. Serce jest pobudzane do pracy poprzez stymulację elektryczną. Bodźce elektryczne powodują, że kurczy się mięsień serca, najpierw przedsionki, następnie komory, co rozpoczyna cykl krążenia krwi, powtarzający się mniej więcej 72 razy na minutę. Różnorodność chorób serca jest ogromna, a w każdej grupie schorzeń wyróżnia się wiele jednostek chorobowych. Jedną z najczęściej występujących chorób serca jest choroba niedokrwienna mięśnia sercowego (choroba wieńcowa), charakteryzująca się niedostatecznym ukrwieniem (i co za tym idzie niedostatecznym zaopatrzeniem w tlen) serca, spowodowanym znaczącym zwężeniem (a niekiedy - zamknięciem) światła tętnic wieńcowych, odżywiających mięsień serca. Najbardziej znanymi postaciami choroby wieńcowej są dławica piersiowa (dusznica bolesna, angina pectoris) i zawał serca. Kolejną grupą chorób są wady serca. Najczęściej dotyczą one zastawek. Przy nieprawidłowym działaniu zastawek pojawiają się problemy: niektóre jamy serca są bardziej obciążane niż zazwyczaj i przerastają albo rozszerzają się. Wyróżnia się wady serca wrodzone i nabyte. Te ostatnie są częstsze i dotyczą przede wszystkim zastawki dwudzielnej (mitralnej), oddzielającej lewy przedsionek od lewej komory. Najczęściej powstają w wyniku nierozpoznanej lub niedostatecznie leczonej choroby reumatycznej. Inną grupą schorzeń są zapalenia mięśnia sercowego. Przykładem jest wymieniona przed chwilą choroba reumatyczna. Inne zapalenia wywołane są wirusami, bakteriami czy chorobami autoimmunologicznymi. Dotyczą mięśnia serca, wsierdzia lub osierdzia. Mogą być też zajęte wszystkie trzy warstwy. Wśród chorób serca wymienić należy również kardiomiopatie, czyli niezapalne choroby mięśnia sercowego nie będące skutkiem zmian w mięśniu sercowym powstałych w następstwie wad serca, nadciśnienia i zwężenia tętnic wieńcowych oraz zaburzenia rytmu jego pracy i przewodzenia bodźców. Osobne zagadnienie stanowią zaburzenia rytmu pracy serca i przewodzenia bodźców. Przyczyną niektórych chorób serca może być nieleczone nadciśnienie tętnicze, tj. utrwalone podwyższenie ciśnienia tętniczego (zarówno skurczowego, jak rozkurczowego) powyżej normy. Jednym z groźnych powikłań nadciśnienia jest choroba wieńcowa. Wspólnym mianownikiem różnych chorób, "zejściem" różnych schorzeń serca jest niewydolność serca - lewokomorowa, jeśli uszkodzona jest lewa komora lub prawokomorowa, jeśli uszkodzona jest prawa komora serca. Niewydolność świadczy o poważnym uszkodzeniu mięśnia serca. Należy wtedy leczyć przede wszystkim to, co do niej doprowadziło (np. chorobę wieńcową). Zachęcamy do lektury wymienionych niżej artykułów: Niewydolność serca artyku¸ lek. med. Barbary Zalewskiej, kardiologa z Warszawskiego Centrum Osteoporozy "Osteomed"; "Żyjmy dłużej" 7 (lipiec) 1998 Arytmia artykuł lek. med. Barbary Zalewskiej; "Żyjmy dłużej" 4 (kwiecień) 1998 Serce kobiety artykuł lek. med. Barbary Zalewskiej; "Klinika ffx" 11 (listopad) 1998 Serce - sprawa narodowa rozmowa Barbary Michalik z prof. dr. hab. med. Zygmuntem Sadowskim, dyrektorem Instytutu Kardiologii w Warszawie, koordynatorem Narodowego Programu Ochrony Serca; "Żyjmy dłużej" 3 (marzec) 2000 Płeć zawału artykuł lek. med. Teresy Krzyżewskiej i lek. med. Ryszarda Feldmana; "Klinika ffx" 5 (maj) 2000 Top 10 w kardiologii artykuł dr. n. med. Michała R. Żebrowskiego; "Klinika ffx" 7 (lipiec) 2000 choroby serca.............. Choroba niedokrwienna serca" - red. Kazimierz Wrześniewski, Dorota Włodarczyk. Fragmenty recenzji wydawniczej prof. Ireny Heszen-Niejodek: Z dużym zainteresowaniem zapoznałam się z zawartością recenzowanej pozycji. Dotyczy ona problematyki aktualnej i ważnej z kilku perspektyw: społecznej, naukowej i praktycznej. Wydaje się oczywiste, że poziom zachorowalności na chorobę niedokrwienną serca i konsekwencje tej choroby stanowią poważne problemy społeczne. Od strony poznawczej, problematyka związana z tą chorobą ma charakter interdyscyplinarny, przy czym psycholodzy są grupą uczestniczącą w badaniach z tego zakresu od wielu lat i posiadającą niekwestionowany wkład. Praktyka terapeutyczna okazała się wyjątkowo chłonna wobec wyników badań psychologicznych w tej dziedzinie. Pierwszy redaktor proponowanej pozycji, prof. Kazimierz Wrześniewski jest czołową postacią w polskiej psychologii klinicznej, o dorobku cenionym także poza granicami kraju, posiada przy tym wyjątkowe doświadczenia związane z kardiologią, będące wynikiem dziesiątków lat badań. Skład autorski jest, odpowiednio do problematyki, interdyscyplinarny, obejmuje przede wszystkim psychologów, ale reprezentowane są także medycyna i socjologia. Autorami są zarówno osoby doświadczone, których prace znane są w kraju i za granicą, jak i przedstawiciele młodszego pokolenia. Warto także odnotować, że są to zarówno przedstawiciele praktyki, jak i środowisk akademickich, z wiodących ośrodków w kraju. Taki skład autorski gwarantuje, że w książce w odpowiednich proporcjach uwzględniona zostanie wiedza z różnych dziedzin, wątki teoretyczne i aplikacyjne, zagadnienia klasyczne i nowe. Wstęp autorstwa K. Wrześniewskiego znakomicie wprowadza w problematykę książki, zawiera bowiem nie tylko zapowiedzi kolejnych artykułów, ale krótką historię działalności badawczej i praktycznej polskich psychologów związanych z kardiologią. Na podstawie wstępu czytelnik orientuje się w układzie książki, którą rozpoczyna prezentacja współczesnych metod leczenia medycznego, następnie przedstawione są problemy psychologiczne towarzyszące terapii medycznej, propozycja ram teoretycznych badań nad radzeniem sobie z tymi problemami przez chorych, wyniki badań oraz zagadnienia promocji zdrowia i psychoprofilaktyki w chorobie niedokrwiennej serca. Artykuł K. Tymińskiej-Sędek: Nowoczesne metody leczenia choroby niedokrwiennej serca jest jasno napisany i przystępny dla osób bez wykształcenia medycznego. W kolejnym artykule B. Gulla i J. Siwińska przedstawiają na podstawie bogatej literatury i własnego doświadczenia klinicznego psychologiczne konsekwencje inwazyjnych metod leczenia choroby niedokrwiennej serca. Nie mam żadnych propozycji poprawek tego artykułu, odznacza się on staranną redakcją, systematyczną prezentacją treści i co najważniejsze, Autorki wykazały się zrozumieniem sytuacji i problemów pacjentów. Następny artykuł, którego autorem jest K. Wrześniewski, prezentuje interakcyjny model radzenia sobie ze stresem, proponowany jako dogodny układ teoretyczny w badaniach nad problemami psychologicznymi pacjentów kardiologicznych. Model ten, zawierający spory ładunek myśli Autora, jest jednocześnie zakorzeniony we współczesnych koncepcjach radzenia sobie ze stresem, zwłaszcza w teorii Lazarusa i Folkman. W komentarzu do koncepcji stresu tych autorów, K. Wrześniewski pisze na s. 4 „...w takim ujęciu, o wystąpieniu stresu decyduje ocena jednostki, a nie obiektywne cechy sytuacji...", zapowiadając powrót do kłopotliwego problemu subiektywizacji zjawiska stresu w ujęciach poznawczych. W trzech kolejnych artykułach przedstawiono studia empiryczne wykonane w ramach integracyjnego modelu radzenia sobie ze stresem. W pierwszym z nich, napisanym przez A. Jakubowską-Winecką, wiodącym zagadnieniem jest rola stylu radzenia sobie dla wyboru strategii radzenia sobie. Można jednak uznać, że zostało zastosowane podejście interakcyjne, (uwzględniające zarówno czynniki osobowe, jak i sytuacyjne), ponieważ w podłużnych badaniach uwzględniono także różne właściwości sytuacji stresowej w różnych fazach rehabilitacji po zawale serca. Autorka doskonale radzi sobie ze stwierdzonymi rozbieżnościami treściowymi w obrębie związków styl-strategie, wykazując dużą pomysłowość w wysuwaniu hipotez interpretacyjnych. Kolejny artykuł autorstwa D. Włodarczyk dotyczy związków między oceną sytuacji stresowej, której w koncepcji Lazarusa przypisuje się kluczowe znaczenie a psychologicznym funkcjonowaniem chorych po zawale serca. W artykule przedstawione są zarówno dane z literatury dotyczące tego zagadnienia, jak i wyniki własnych badań. Badania odznaczają się szerokim zakresem, poprawnością metodologiczną i zastosowaniem zaawansowanej statystyki. Godny pochwały jest fakt, że Autorka stosując do oceny psychologicznego funkcjonowania pacjentów trzy kwestionariusze, ostateczne wskaźniki tego funkcjonowania opracowała na podstawie analizy czynnikowej. Pozwoliło to na uniknięcie powszechnego błędu polegającego na traktowaniu szczegółowych wskaźników jakby były od siebie niezależne, mimo istniejących między nimi korelacji. M. Guzowska podejmuje w swoim artykule interesujący, a dosyć dotychczas zaniedbywany w obszarze badań nad stresem wątek represyjnego stylu radzenia sobie. Zainteresowania Autorki koncentrują się przy tym na związku pomiędzy tym stylem a postawą wobec choroby u osób po zawale serca. W artykule przedstawiono własne badania, które podobnie jak prace dwóch poprzednich autorek z zespołu K. Wrześniewskiego miały szeroki zakres i odznaczają się starannością analizy statystycznej. Bardzo interesujący jest następny artykuł T. Ostrowskiego, którego nowatorstwo polega na wykorzystaniu perspektywy egzystencjalnej w badaniach problemów psychologicznych związanych z chorobą niedokrwienną serca. Rozważania teoretyczne Autora ukazują możliwości i ograniczenia w zastosowaniu koncepcji Frankla w badaniach psychologicznych. Nowatorstwo artykułu B. Bętkowskiej-Korpały polega na podjęciu zagadnienia roli Wzoru zachowania A w prewencji wtórnej choroby niedokrwiennej serca. Interesujący jest status WZA w planie własnych badań, w którym pełni on funkcję zmiennej pośredniczącej pomiędzy wybranymi właściwościami osobowości a efektami zabiegu PTCA. W podłużnych badaniach analizowano zmiany WZA w okresie po zabiegu, uwarunkowania tych zmian, ich związek z powodzeniem zabiegu oraz strukturę WZA u osób różniących się skutecznością zabiegu. Interesującym pomysłem jest koncentracja na zmianach WZA, chociaż okazało się, że kierunek tych zmian (wzrost lub spadek wartości WZA) nie wykazuje związku z powodzeniem zabiegu. Interesujące są związki pomiędzy właściwościami osobowości a zmianami WZA, stwierdzone w badaniach, ale w opisie dotyczącym ogólnego wskaźnika A Bardzo wartościowym wkładem do recenzowanej pracy jest artykuł Z. Słońskiej na temat promocji zdrowia w kontekście systemowych uwarunkowań zapobiegania chorobie niedokrwiennej serca. Artykuł ma przemyślaną, logiczną strukturę, odznacza się potoczystością wywodu i co najważniejsze, wnosi nowe treści w postaci systemowego podejścia do zapobiegania ChNS. Ostatni artykuł napisany przez H. Sęk i K. Woronkiewicz zajmuje się podobną problematyką, Autorki koncentrują się jednak na szczegółowym zagadnieniu roli edukacji zdrowotnej w prewencji drugiego stopnia. W artykule przedstawiono wyniki badań nad skutecznością oddziaływań interwencyjnych, z udziałem grupy kontrolnej. Uzyskane dane ilustrują skuteczność specjalnie zorganizowanych oddziaływań edukacyjnych, choć byłyby bardziej przekonywające, gdyby przytoczyć wskaźniki istotności różnic pomiędzy dwoma grupami uczestniczącymi w badaniach. Recenzowana książka zasługuje na bardzo wysoką ocenę. Jest to pozycja pod wieloma względami wyjątkowa. Przedstawia szeroki zakres zagadnień, z przewagą problematyki psychologicznej, ale z uwzględnieniem także problemów medycznych i socjologicznych. Pomimo licznego i różnorodnego zespołu autorskiego, dzięki odpowiedniemu uporządkowaniu zagadnienia te układają się w pewną całość, stanowiącą kompletne źródło wiedzy na temat tytułowej problematyki. Znajdujemy w książce zarówno zagadnienia klasyczne, jak Wzór zachowania A, ale głównie nowe ujęcia i aktualne problemy praktyki. Wiodącym paradygmatem psychologicznym jest współczesna teoria stresu i radzenia sobie, książka przedstawia też aktualną wiedzę medyczną na temat etiologii choroby niedokrwiennej serca i jej leczenia.. Książka może liczyć na bardzo szeroki krąg odbiorców. Obok lekarzy, psychologów, socjologów i studentów wymienionych kierunków, będą to pacjenci, którzy coraz częściej sięgają po literaturę fachową, a także osoby zagrożone chorobą niedokrwienną serca. Powiązane artykuły: Choroba niedokrwienna serca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość choroby serca..............
Analiza statystyczna ujawniła, że nadużywanie we wczesnej młodości alkoholu oraz słabszych i mocnych narkotyków jest związane z ryzykiem wystąpienia chorób psychicznych po 20. roku życia. Aż 85 proc. osób, które we wczesnej młodości nadużywały marihuany, miało po 20. roku życia objawy depresji klinicznej. Z kolei w grupie, która we wczesnym okresie dojrzewania nadużywała alkoholu i innych niż marihuana narkotyków, depresję zdiagnozowano u 66 proc. W swojej pracy chciałabym sie skupić na środku psychoaktywnym jakim jest amfetamina. Amfetamina należy do tzw. psychostymulantów: podwyższa czujność, pewność siebie, uczucie podekscytowania i dobrego samopoczucia, znosi zmęczenie, zwiększa zdolność koncentracji. Amfetamina jest nieobecnym w przyrodzie środkiem psychostymulującym, znanym ludzkości od 1887 roku, kiedy to zsyntetyzował ją Edeleano. Amfetamina wykazuje strukturalnie pewne podobieństwo do naturalnie występujących związków roślinnych, zwłaszcza do katinonu - aktywnego składnika Catha edulis, wiecznie zielonego krzewu rosnącego we wschodniej Afryce i na Półwyspie Arabskim. W 1992 roku żołnierze amerykańscy przebywający w Somalii z misją pomocy humanitarnej "odkryli" psychoenergizujące efekty żucia liści Catha edulis, co wkrótce zostało docenione w różnych częściach świata jako skuteczna alternatywa zażywania amfetaminy czy metamfetaminy. Innym amfetaminopodobnym związkiem jest odkryta przez Chińczyków ponad 5000 lat temu w Ephedra vulgaris efedryna, która na początku lat 20. naszego stulecia znalazła zastosowanie jako lek rozszerzający oskrzela. Amfetamina, a właściwie jej siarczan, została wprowadzona na rynek farmaceutyczny w 1932 roku pod nazwą Benzedrine, jako lek zmniejszający przekrwienie błony śluzowej nosa i oskrzeli w nieżytach górnych dróg oddechowych. Niektórzy pacjenci z bardziej nasilonymi objawami choroby, zażywając większe dawki benzedryny, obserwowali wyraźne poprawienie nastroju, zniknięcie objawów zmęczenia, czasami pojawiały się u nich omamy wzrokowe i słuchowe. W 1935 roku wprowadzono amfetaminę w postaci tabletek jako skuteczny środek w leczeniu narkolepsji. Amfetaminą starano się także leczyć otyłość, astmę, depresje, stany wyczerpania i neurastenii oraz ADHD. Jednak spożycie amfetaminy ze wskazań innych niż lecznicze wzrastało systematycznie z roku na rok. W czasie II wojny światowej amfetaminę otrzymywali żołnierze walczący w wyjątkowo trudnych warunkach: najpopularniejsza była wśród żołnierzy niemieckich. Ponoć nierealistyczny optymizm Adolfa Hitlera brał się między innymi z tego, że on sam regularnie otrzymywał zastrzyki z metedryny (rodzaj amfetaminy). Amerykańskim marines, wysłanym do tropikalnej dżungli na Malajach, dawała ona poczucie siły, wiarę we własne możliwości, pewność siebie, przekonanie, że są niezwyciężeni. Znosiła potrzebę snu i łaknienie, usuwała zmęczenie - mogli walczyć w bardzo trudnych warunkach. Wkrótce jednak okazało się, że po tych oczekiwanych efektach błyskawicznie pojawiają się nieoczekiwane: wyczerpanie, lęki, poczucie zagrożenia, narastające nastawienia ksobne i prześladowcze. W rezultacie dużą grupę żołnierzy trzeba było prosto z dżungli odwieźć do szpitali psychiatrycznych. Początkowo sądzono, że jest to wynik napięcia, klimatu tropikalnego i konieczności walki z niewidzialnym przeciwnikiem, ale szybko wspomniane objawy połączono z amfetaminą i wycofano się z jej podawania. Amfetaminę podawano również w innych armiach: wśród żołnierzy brytyjskich rozprowadzono ok. 72 milionów tabletek, wojska japońskie zużyły jej prawdopodobnie jeszcze więcej - w tych przypadkach również szybko wycofano się z tego pomysłu. Istnieje duże prawdopodobieństwo, iż armia amerykańska stosowała amfetaminę jeszcze w latach sześćdziesiątych (głównie deksydrynę pod nazwą Energy Tablets). Czwartą część żołnierzy, którzy w czasie II wojny światowej walczyli wspomagani amfetaminą, leczono potem psychiatrycznie. Amfetamina była wykorzystywana przez rządy wielu krajów (w tym Związku Radzieckiego) do celów zwiększenia produkcji w zakładach zbrojeniowych. Dając ją robotnikom można było liczyć na lepszą i wydajniejszą pracę, gdyż pozwalała ona zwalczyć zmęczenie i radykalnie ograniczyć potrzebę snu. Amfetamina święciła także triumfy w sporcie wyczynowym. Preparaty sporządzane na jej bazie stanowiły doskonałe środki dopingujące, a polepszenie wyników następowało bez względu na to, czy sportowiec był zmęczony czy też nie. Ciężarowcy po zażyciu amfetaminy wykazywali przyrost siły nawet do 4%. Niektóre sporty, takie jak kolarstwo, zostały zdominowane przez zawodników, którzy osiągali wyniki dzięki stymulacji amfetaminą. Odnotowane są przypadki śmierci kolarzy, których organizm nie wytrzymał nadmiaru wysiłku po zastosowaniu tego środka. Nawet Z. Freud, podobną w działaniu kokainę przepisywał pacjentom leczył nią również własne wyczerpanie nerwowe. Najwcześniej problem uzależnienia od amfetaminy dostrzeżono w Szwecji i umieszczono ten specyfik w wykazie środków objętych kontrolą prawną. Dopiero w 1956 roku wprowadzono w Wielkiej Brytanii pierwsze restrykcje, które jednak w niewielkim stopniu były zdolne ograniczyć popyt na amfetaminę. Przyjmowanie narkotyków powoduje wiele szkodliwych następstw, narkomania jest bowiem chorobą mózgu. Uzależnienie często kończy się chorobą psychiczną, gdyż zmiany w mózgu raz wywołane, pozostają. Taki człowiek już zawsze będzie inaczej reagować. Potrzeba zdobycia narkotyku dominuje nad innymi, łącznie z instynktem samozachowawczym. Zażywanie amfetaminy prowadzi do niewydolności nerek i wątroby, staje się przyczyną nadciśnienia, osłabia układ krążenia, wywołuje halucynacje, depresje z tendencjami samobójczymi. Zatrucia objawiają się drgawkami, zapaścią, a także śmiercią. Amfetamina, nawet po jednorazowym przyjęciu, ma silne działanie uzależniające, ponieważ w wyniku pojawiającej się tolerancji na efekt wywołujący euforię, narkomani zwielokrotniają dawkę. Odpowiedź dlaczego ludzie sięgają po narkotyki tkwi w psychice. Mózg kieruje nas ku czynnościom, które sprawiają nam przyjemność, np. seks czy jedzenie, a narkotyki to jeden ze sposobów jej uzyskania. Na całym świecie amfetamina jest bardzo popularna wśród uczniów i studentów, którzy nie licząc się ze skutkami ubocznymi stosują ją by poprawić swoje oceny i zwiększyć szansę na zdanie egzaminów. Zażywając amfetaminę można spędzić całą noc przed egzaminem na nauce, a rano - o ile dawka była odpowiednio wyliczona - zdać go pomyślnie. Dobry efekt egzaminacyjny to skutek sprawnego kojarzenia myślowego, ale przede wszystkim dużej pewności siebie i braku lęku. Wrażliwość organizmu na ten narkotyk zmienia się z każdym kolejnym zażyciem i nawet doświadczony "amfetaminista" niejednokrotnie nie potrafi odpowiednio do sytuacji dobrać ilości narkotyku, jak i wyznaczyć właściwej pory przyjęcia go. Poza tym, ci którzy wiele razy stosowali już "amfę" uzyskują coraz słabsze pozytywne jej efekty. Coraz częściej mogą natomiast przejawiać pod wpływem tej substancji napięcie, nerwowość i podejrzliwość. Mogą więc, na przykład, bardzo poważnie obawiać się, iż egzaminator rozpozna u nich stan narkotyczny, albo, że inni o tym doniosą. Pamiętajmy także, że "na amfie" wiedzę przyswaja się na krótko i niewiele z niej pozostaje w naszej pamięci. Amfetaminę zażywa się głównie po to, by być lepszym, szybszym, bardziej błyskotliwym i by nie tracić czasu na sen. Pragnie się w krótkim czasie osiągnąć upragniony cel - lepszą ocenę, czy lepsze stanowisko. Ambitni, młodzi pracownicy dobrych firm dochodzą do wniosku, że nie mogą sobie pozwolić na zmęczenie, senność i głód. Sięgają więc po amfetaminę, która pomaga im być idealnymi "niewolnikami" - gotowymi na każde zawołanie, twórczymi i niezmordowanymi, często przez 16 - 18 godzin na dobę. Nie liczą się z możliwością uzależnienia, czy innych powikłań - są przecież dorośli i coś już w życiu osiągnęli. Jednak ich determinacja w parciu do wyznaczonego celu i dojrzałość nie mają nic do rzeczy - wchodzą oni w uzależnienie od tego narkotyku równie łatwo jak żądne wrażeń, czy też omijające trudności z naukąnastolatki! O tym jak "wspaniała" potrafi być amfetamina wiedzą prawie wszyscy. Jednak prawie nikt nie ma odwagi mówić o tym, jak koszmarne są tzw. "zejścia", czyli stan psychofizyczny gdy narkotyk przestaje działać. Nieprzyjemne doznania spotykają każdego kto wziął "amfę", nawet jeśli zrobił to pierwszy raz czy sięgnął po małą dawkę. Pod wpływem narkotyku jest się "na szczycie" - ma się pewność, że można przenosić góry, ale kiedy ta "cudowna chemia" przestaje działać, organizm znajduje się nagle na drugim biegunie doznań - w tzw. "dołku". Człowiek jest wtedy totalnie zmęczony, a sen nie nadchodzi, brakuje mu sił na jakąkolwiek aktywność - wyjście do łazienki, czy podniesienie książki ze stołu stanowią poważny problem. Ale to nie fizyczne wycieńczenie jest najgorsze - najtrudniejsze do zniesienia są silne przygnębienie, lęki i depresja. Poczucie własnej nicości skłania do rozważań, czy warto żyć na tym świecie. Pojawia się też ogromna pokusa ponownego zażycia amfetaminy. Jeśli pokona się tę chęć można liczyć na stopniowy powrót nastroju do normy. Natomiast częste zażywanie amfetaminy utrzymuje stany depresyjne przez miesiące, a nawet lata! O takim samopoczuciu trzeba wiedzieć, zanim sięgnie się po pierwszą kreskę, bo pojawia się ono zawsze, gdy amfetamina przestaje działać. Amfetaminę jest bardzo łatwo przedawkować, co powoduje ostre zatrucie i konieczność płukania żołądka. Podaje się także w takich wypadkach środki uspokajające i przeciwpsychotyczne oraz obniżające ciśnienie krwi. Długotrwałe stosowanie tego narkotyku prowadzi do przewlekłego zatrucia, które może się kończyć śmiercią. Na zaawansowanym etapie brania nagłe odstawienie narkotyku może być bardzo niebezpieczne. OBJAWY ZATRUCIA OSTREGO: gonitwa myśli bezsenność dziwny niepokój drżenie mięśni możliwa skłonność do brutalnych reakcji możliwe tendencje samobójcze znaczny wzrost ciśnienia krwi bladość skóry suchość w ustach wymioty i biegunka prowadzące do odwodnienia OBJAWY PRZEWLEKŁEGO ZATRUCIA: znaczne wychudzenie gonitwa myśli duże trudności z koncentracją uwagi bardzo niskie ciśnienie zaparcia PSYCHOZA AMFETAMINOWA Pod wpływem amfetaminy w mózgu uwalnia się duża ilość dopaminy, tak, jak dzieje się to także w ostrej schizofrenii. . Komórki nerwowe komunikują się między sobą za pomocą substancji chemicznych. Używając podobnych substancji chemicznych można wpływać na tę komunikację i wywoływać zmiany w mózgu. Działanie narkotyków polega na zakłócaniu naturalnych dróg komunikacji między neuronami. Nawet jednorazowe ich użycie może wywołać długotrwałe zmiany w działaniu komórek nerwowych. Zażywanie narkotyków powoduje poważne zmiany w działaniu niektórych, szczególnie wrażliwych komórek mózgu. Amfetamina ma silne działanie uzależniające. W wyniku pojawiającej się tolerancji na efekt euforyzujący wielu narkomanów zwiększa wielokrotnie jej dawkę. Prowadzi to do rozwoju psychoz przypominających schizofrenię paranoidalną. Jednak w szpitalach psychiatrycznych nie brakuje też tych, którzy spróbowali tylko raz. Psychoza amfetaminowa pojawia się jeden lub dwa dni po wzięciu narkotyku i polega na halucynacjach wzrokowych, słuchowych, dotykowych, rozkojarzeniu myślowym oraz manii prześladowczej. Osoby powtarzają jakieś bezsensowne czynności, szczypią się i drapią. Narasta również poczucie zagrożenia, a towarzyszący mu lęk często rodzi agresję. Stan ten może prowadzić do pojawiania się myśli samobójczych, a te niekiedy do desperackich czynów. Tego rodzaju objawy zanikają stopniowo po tygodniu abstynencji amfetaminowej. Czasem utrzymują się dłużej i wtedy wywołaną przez nie psychozę trudno odróżnić od schizofrenii. Pomimo koszmaru przeżycia psychozy na wielu amfetaministów nie przychodzi opamiętanie - znów sięgają po kolejne dawki. Uzależnienie jest silniejsze niż strach przed "byciem wariatem", przed szpitalem psychiatrycznym, przed społecznym piętnem.. Amfetamina, poza powikłaniem w postaci zespołu paranoidalnego, wywołuje szereg zaburzeń we wszystkich układach naszego organizmu. Daje przyspieszoną pracę serca, podnosi ciśnienie tętnicze, wpływa na stan naczyń krwionośnych, może prowadzić do udarów mózgu i niedowładów, a także do niewydolności serca i całego układu krążenia. Nierzadko zdarza sie, że po przedawkowaniu pacjent trafia na salę reanimacyjną i z trudem udaje się go uratować. Płeć męska ma kłopoty z potencją po zażyciu tego narkotyku. Największe spustoszenie amfetamina czyni jednak w centralnym układzie nerwowym. Pracujące na najwyższych obrotach komórki nerwowe ulegają przemęczeniu. Rozregulowany jest całkowicie system neuroprzekaźników. Narkomani przyjmujący duże dawki dziennie cierpią z powodu często zmieniających się nastrojów, słabej koncentracji, bezsenności, podlegającej wahaniom podejrzliwości oraz manii prześladowczej. Towarzyszy temu bardzo niska samoocena i myśli samobójcze. Najpopularniejsze dziś narkotyki nasilają procesy psychotyczne w organizmie. Więcej jest więc osób, które zapadają na choroby psychiczne i są to choroby nieuleczalne. Jest też wiele osób, które ulegają epizodom psychotycznym (nadwerężone zostają mechanizmy osobowościowe kontrolujące odbiór i wysyłanie bodźców). Takie zaburzenia są często przyczyną późniejszych psychoz. Nigdy nie wiadomo, która dawka amfetaminy wywoła chorobę psychiczną. Może to być zarówno pierwsza jak i setna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość choroby serca..............
choroby serca.............. Analiza statystyczna ujawniła, że nadużywanie we wczesnej młodości alkoholu oraz słabszych i mocnych narkotyków jest związane z ryzykiem wystąpienia chorób psychicznych po 20. roku życia. Aż 85 proc. osób, które we wczesnej młodości nadużywały marihuany, miało po 20. roku życia objawy depresji klinicznej. Z kolei w grupie, która we wczesnym okresie dojrzewania nadużywała alkoholu i innych niż marihuana narkotyków, depresję zdiagnozowano u 66 proc. W swojej pracy chciałabym sie skupić na środku psychoaktywnym jakim jest amfetamina. Amfetamina należy do tzw. psychostymulantów: podwyższa czujność, pewność siebie, uczucie podekscytowania i dobrego samopoczucia, znosi zmęczenie, zwiększa zdolność koncentracji. Amfetamina jest nieobecnym w przyrodzie środkiem psychostymulującym, znanym ludzkości od 1887 roku, kiedy to zsyntetyzował ją Edeleano. Amfetamina wykazuje strukturalnie pewne podobieństwo do naturalnie występujących związków roślinnych, zwłaszcza do katinonu - aktywnego składnika Catha edulis, wiecznie zielonego krzewu rosnącego we wschodniej Afryce i na Półwyspie Arabskim. W 1992 roku żołnierze amerykańscy przebywający w Somalii z misją pomocy humanitarnej "odkryli" psychoenergizujące efekty żucia liści Catha edulis, co wkrótce zostało docenione w różnych częściach świata jako skuteczna alternatywa zażywania amfetaminy czy metamfetaminy. Innym amfetaminopodobnym związkiem jest odkryta przez Chińczyków ponad 5000 lat temu w Ephedra vulgaris efedryna, która na początku lat 20. naszego stulecia znalazła zastosowanie jako lek rozszerzający oskrzela. Amfetamina, a właściwie jej siarczan, została wprowadzona na rynek farmaceutyczny w 1932 roku pod nazwą Benzedrine, jako lek zmniejszający przekrwienie błony śluzowej nosa i oskrzeli w nieżytach górnych dróg oddechowych. Niektórzy pacjenci z bardziej nasilonymi objawami choroby, zażywając większe dawki benzedryny, obserwowali wyraźne poprawienie nastroju, zniknięcie objawów zmęczenia, czasami pojawiały się u nich omamy wzrokowe i słuchowe. W 1935 roku wprowadzono amfetaminę w postaci tabletek jako skuteczny środek w leczeniu narkolepsji. Amfetaminą starano się także leczyć otyłość, astmę, depresje, stany wyczerpania i neurastenii oraz ADHD. Jednak spożycie amfetaminy ze wskazań innych niż lecznicze wzrastało systematycznie z roku na rok. W czasie II wojny światowej amfetaminę otrzymywali żołnierze walczący w wyjątkowo trudnych warunkach: najpopularniejsza była wśród żołnierzy niemieckich. Ponoć nierealistyczny optymizm Adolfa Hitlera brał się między innymi z tego, że on sam regularnie otrzymywał zastrzyki z metedryny (rodzaj amfetaminy). Amerykańskim marines, wysłanym do tropikalnej dżungli na Malajach, dawała ona poczucie siły, wiarę we własne możliwości, pewność siebie, przekonanie, że są niezwyciężeni. Znosiła potrzebę snu i łaknienie, usuwała zmęczenie - mogli walczyć w bardzo trudnych warunkach. Wkrótce jednak okazało się, że po tych oczekiwanych efektach błyskawicznie pojawiają się nieoczekiwane: wyczerpanie, lęki, poczucie zagrożenia, narastające nastawienia ksobne i prześladowcze. W rezultacie dużą grupę żołnierzy trzeba było prosto z dżungli odwieźć do szpitali psychiatrycznych. Początkowo sądzono, że jest to wynik napięcia, klimatu tropikalnego i konieczności walki z niewidzialnym przeciwnikiem, ale szybko wspomniane objawy połączono z amfetaminą i wycofano się z jej podawania. Amfetaminę podawano również w innych armiach: wśród żołnierzy brytyjskich rozprowadzono ok. 72 milionów tabletek, wojska japońskie zużyły jej prawdopodobnie jeszcze więcej - w tych przypadkach również szybko wycofano się z tego pomysłu. Istnieje duże prawdopodobieństwo, iż armia amerykańska stosowała amfetaminę jeszcze w latach sześćdziesiątych (głównie deksydrynę pod nazwą Energy Tablets). Czwartą część żołnierzy, którzy w czasie II wojny światowej walczyli wspomagani amfetaminą, leczono potem psychiatrycznie. Amfetamina była wykorzystywana przez rządy wielu krajów (w tym Związku Radzieckiego) do celów zwiększenia produkcji w zakładach zbrojeniowych. Dając ją robotnikom można było liczyć na lepszą i wydajniejszą pracę, gdyż pozwalała ona zwalczyć zmęczenie i radykalnie ograniczyć potrzebę snu. Amfetamina święciła także triumfy w sporcie wyczynowym. Preparaty sporządzane na jej bazie stanowiły doskonałe środki dopingujące, a polepszenie wyników następowało bez względu na to, czy sportowiec był zmęczony czy też nie. Ciężarowcy po zażyciu amfetaminy wykazywali przyrost siły nawet do 4%. Niektóre sporty, takie jak kolarstwo, zostały zdominowane przez zawodników, którzy osiągali wyniki dzięki stymulacji amfetaminą. Odnotowane są przypadki śmierci kolarzy, których organizm nie wytrzymał nadmiaru wysiłku po zastosowaniu tego środka. Nawet Z. Freud, podobną w działaniu kokainę przepisywał pacjentom leczył nią również własne wyczerpanie nerwowe. Najwcześniej problem uzależnienia od amfetaminy dostrzeżono w Szwecji i umieszczono ten specyfik w wykazie środków objętych kontrolą prawną. Dopiero w 1956 roku wprowadzono w Wielkiej Brytanii pierwsze restrykcje, które jednak w niewielkim stopniu były zdolne ograniczyć popyt na amfetaminę. Przyjmowanie narkotyków powoduje wiele szkodliwych następstw, narkomania jest bowiem chorobą mózgu. Uzależnienie często kończy się chorobą psychiczną, gdyż zmiany w mózgu raz wywołane, pozostają. Taki człowiek już zawsze będzie inaczej reagować. Potrzeba zdobycia narkotyku dominuje nad innymi, łącznie z instynktem samozachowawczym. Zażywanie amfetaminy prowadzi do niewydolności nerek i wątroby, staje się przyczyną nadciśnienia, osłabia układ krążenia, wywołuje halucynacje, depresje z tendencjami samobójczymi. Zatrucia objawiają się drgawkami, zapaścią, a także śmiercią. Amfetamina, nawet po jednorazowym przyjęciu, ma silne działanie uzależniające, ponieważ w wyniku pojawiającej się tolerancji na efekt wywołujący euforię, narkomani zwielokrotniają dawkę. Odpowiedź dlaczego ludzie sięgają po narkotyki tkwi w psychice. Mózg kieruje nas ku czynnościom, które sprawiają nam przyjemność, np. seks czy jedzenie, a narkotyki to jeden ze sposobów jej uzyskania. Na całym świecie amfetamina jest bardzo popularna wśród uczniów i studentów, którzy nie licząc się ze skutkami ubocznymi stosują ją by poprawić swoje oceny i zwiększyć szansę na zdanie egzaminów. Zażywając amfetaminę można spędzić całą noc przed egzaminem na nauce, a rano - o ile dawka była odpowiednio wyliczona - zdać go pomyślnie. Dobry efekt egzaminacyjny to skutek sprawnego kojarzenia myślowego, ale przede wszystkim dużej pewności siebie i braku lęku. Wrażliwość organizmu na ten narkotyk zmienia się z każdym kolejnym zażyciem i nawet doświadczony "amfetaminista" niejednokrotnie nie potrafi odpowiednio do sytuacji dobrać ilości narkotyku, jak i wyznaczyć właściwej pory przyjęcia go. Poza tym, ci którzy wiele razy stosowali już "amfę" uzyskują coraz słabsze pozytywne jej efekty. Coraz częściej mogą natomiast przejawiać pod wpływem tej substancji napięcie, nerwowość i podejrzliwość. Mogą więc, na przykład, bardzo poważnie obawiać się, iż egzaminator rozpozna u nich stan narkotyczny, albo, że inni o tym doniosą. Pamiętajmy także, że "na amfie" wiedzę przyswaja się na krótko i niewiele z niej pozostaje w naszej pamięci. Amfetaminę zażywa się głównie po to, by być lepszym, szybszym, bardziej błyskotliwym i by nie tracić czasu na sen. Pragnie się w krótkim czasie osiągnąć upragniony cel - lepszą ocenę, czy lepsze stanowisko. Ambitni, młodzi pracownicy dobrych firm dochodzą do wniosku, że nie mogą sobie pozwolić na zmęczenie, senność i głód. Sięgają więc po amfetaminę, która pomaga im być idealnymi "niewolnikami" - gotowymi na każde zawołanie, twórczymi i niezmordowanymi, często przez 16 - 18 godzin na dobę. Nie liczą się z możliwością uzależnienia, czy innych powikłań - są przecież dorośli i coś już w życiu osiągnęli. Jednak ich determinacja w parciu do wyznaczonego celu i dojrzałość nie mają nic do rzeczy - wchodzą oni w uzależnienie od tego narkotyku równie łatwo jak żądne wrażeń, czy też omijające trudności z naukąnastolatki! O tym jak "wspaniała" potrafi być amfetamina wiedzą prawie wszyscy. Jednak prawie nikt nie ma odwagi mówić o tym, jak koszmarne są tzw. "zejścia", czyli stan psychofizyczny gdy narkotyk przestaje działać. Nieprzyjemne doznania spotykają każdego kto wziął "amfę", nawet jeśli zrobił to pierwszy raz czy sięgnął po małą dawkę. Pod wpływem narkotyku jest się "na szczycie" - ma się pewność, że można przenosić góry, ale kiedy ta "cudowna chemia" przestaje działać, organizm znajduje się nagle na drugim biegunie doznań - w tzw. "dołku". Człowiek jest wtedy totalnie zmęczony, a sen nie nadchodzi, brakuje mu sił na jakąkolwiek aktywność - wyjście do łazienki, czy podniesienie książki ze stołu stanowią poważny problem. Ale to nie fizyczne wycieńczenie jest najgorsze - najtrudniejsze do zniesienia są silne przygnębienie, lęki i depresja. Poczucie własnej nicości skłania do rozważań, czy warto żyć na tym świecie. Pojawia się też ogromna pokusa ponownego zażycia amfetaminy. Jeśli pokona się tę chęć można liczyć na stopniowy powrót nastroju do normy. Natomiast częste zażywanie amfetaminy utrzymuje stany depresyjne przez miesiące, a nawet lata! O takim samopoczuciu trzeba wiedzieć, zanim sięgnie się po pierwszą kreskę, bo pojawia się ono zawsze, gdy amfetamina przestaje działać. Amfetaminę jest bardzo łatwo przedawkować, co powoduje ostre zatrucie i konieczność płukania żołądka. Podaje się także w takich wypadkach środki uspokajające i przeciwpsychotyczne oraz obniżające ciśnienie krwi. Długotrwałe stosowanie tego narkotyku prowadzi do przewlekłego zatrucia, które może się kończyć śmiercią. Na zaawansowanym etapie brania nagłe odstawienie narkotyku może być bardzo niebezpieczne. OBJAWY ZATRUCIA OSTREGO: gonitwa myśli bezsenność dziwny niepokój drżenie mięśni możliwa skłonność do brutalnych reakcji możliwe tendencje samobójcze znaczny wzrost ciśnieni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość choroby choroby ..............
Charakterystyka chorób psychicznych: psychoza, depresja, schizofrenia, ... Charakterystyka chorób psychicznych: psychoza, depresja, paranoja, schizofrenia, ... Psychoza: osoby, które cierpią na psychozę, laicy nazywają wariatami lub szaleńcami. Chorzy na psychozę nieprawidłowo oceniają otoczenie, mogą cierpieć na halucynacje i urojenia, niewłaściwie oceniają siebie, fałszywie siebie obwiniają lub - na odwrót - cierpią na urojenia wielkościowe, bezkrytycznie osądzając swój stan i swoje stosunki z otoczeniem. Na ogół sami nie zwracają się o pomoc do lekarza, ponieważ uważają się za zdrowych. Swoje trudności potrafią z reguły umiejętnie ukrywać - dysymulować Zostają przyprowadzeni do psychiatry dopiero wówczas, gdy ich zachowanie bardzo zwraca uwagę lub jest nie do zniesienia dla otoczenia. Oprócz przypadków głębokich zaburzeń świadomości, chory na psychozę nie jest tak głęboko zamroczony, aby o niczym nie pamiętał. Należy to wziąć pod uwagę w czasie obcowania z nim. W większości przypadków chorzy na psychozę bardzo cierpią, ale nie są niebezpieczni, jak się powszechnie sądzi. Objawy zaburzeń mogą wystąpić zupełnie nagle - ostro lub powoli. Nagły początek psychozy może się np. przejawić wybuchem bezsensownego i nieodpowiedniego zachowania się, stanem splątaniowym, nagle powstałą depresja lub podnieceniem, napadem związanym z zamroczeniem świadomości, niezrozumiałym sądem, wyjątkowym czynem itp. Najczęściej spotykamy się z powolnym początkiem choroby. Pierwotnie pojawiające się objawy nie muszą być od razu alarmujące. Mogą to być: długo trwająca depresja chwiejność nastroju zapalczywość - zwłaszcza u osób, które dotąd brały wszystko lekko uderzająca potrzeba samotności, która przedtem nie występowała postępująca zgorzkniałość nieufność w stosunku do ludzi stwierdzenie przez chorego, że każdy jest przeciw niemu, że nikt go nie kocha grożenie gwałtem sobie i innym osobom lub wprowadzenie tego w czyn chory może usiłować popełnić samobójstwo, przestaje interesować się pracą i rodziną zajmuje się zanadto swymi marzeniami nie potrafi zająć się przez dłuższy czas jedną sprawą zachowuje się i mówi bezsensownie, postępuje tylko według swoich myśli, które nie maja związku z rzeczywistością nie poznaje przyjaciół nie wie gdzie jest, nie orientuje się w czasie podaje nie prawdziwe informacje o sobie. może twierdzić, że przeznaczony jest do specjalnej misji, przywiązuje niezwykłą wagę do religijnych rozmyślań, chociaż przedtem nie interesował się sprawami religii przybiera postawę nadsłuchującą przejawia zaburzenia pamięci. To oczywiście nie wszystkie objawy tej choroby, należy wiedzieć, że również poważna choroba psychiczna może byc długi czas nie zauważana wskutek pozornie normalnego zachowania się osobnika dotkniętego chorobą. Wiele chorób psychicznych charakteryzuje się na początku objawami fizycznymi. Bardzo często zdarza się, że pacjent zmienia wielu lekarzy "leczy się najpierw na niedokrwistość, wątrobę, dystonię wegetatywną, nerwy", a dopiero potem proszony jest o pomoc psychiatra. Depresja: Depresji towarzyszy ciężki, pesymistyczny nastrój, niepokój, brak zainteresowania otoczeniem, płaczliwość. Chory nie ma na nic ochoty, występuje u niego brak łaknienia, często wychudzenie. Przygnębienie występujące z trudnej sytuacji życiowej, które czasem zanika, albo depresja nerwicowa czy reaktywna, która jest nieproporcjonalna reakcją na jakąś wyjątkową sytuacje życiową - to przyczyny depresji. Depresja objawia się nagle, bez konkretnej wewnętrznej czy zewnętrzne przyczyny i przebiega często w różnym nasileniu. Trwa krótko lub długo, często przechodzi samoistnie, tak samo nagle, jak się objawia. Może również nastąpić nawrót po upływie pewnego czasu - po kilku miesiącach i po wielu latach. Mania: Mania stanowi przeciwieństwo depresji. Objawy tej choroby to przede wszystkim: tok myślenia jest przyspieszony, chory jest ciągle podniecony ruchowo, przedsiębiorczy, uciążliwy dla otoczenia, wszędzie wywołuje sprzeczki, d opuszcza się grubych a nawet okrutnych żartów, niemal nie odczuwa potrzeby snu. jego życie wygląda tak, jakby przebiegało w szybkim tempie lub płynęło wartkim strumieniem może wplątać się w nieodpowiednie erotyczne przygody lub kłopoty finansowe Mania tak jak i depresja pojawia się niespodziewanie i może sama zaniknąć oraz wystąpić ponownie kilka razy w ciągu życia. Dość często regularnie następują po sobie okresy depresji po okresach manii. Mówimy wtedy o tak zwanej psychozie maniakalno-depresyjnej. Paranoja: Paranoików (ludzi cierpiących na paranoję) laicy najmniej podejrzewają o chorobę psychiczną. Często słyszymy pytanie: "Dlaczego go wysyłacie do zakładu, przecież mówi zupełnie logicznie"? Paranoicy są niekiedy tak logiczni, że moglibyśmy niektóre ich argumenty uważać za słuszne. Nie wykazują zaburzeń świadomości, potrafią zachowywać się prawidłowo wobec otoczenia, a jednak są chorzy. Na czym to polega?. Występują nich mianowicie usystematyzowany zespół urojeniowy, pod którego wpływem postępują. Są albo chorobliwie zazdrośni, albo cierpią na urojenia (np. Że zakochała się w nich osoba o wybitnej pozycji społecznej). Chorzy wyobrażają sobie, że dokonali jakiegoś wynalazku lub że zbawią świat dzięki nowej filozofii, religii czy sekcie, albo czują się stale prześladowani i nieustannie występują ze skargami sądowymi. Są bezkrytyczni i zarozumiali, dzięki zachowanej logiczności i rozumowania są zdolni osiągnąć swój cel. Nie występują u nich halucynacje i poza zespołem urojeniowym mogą myśleć zupełnie normalnie. Przez długi czas ukrywają się pod maską normalnego zachowania i powodują wiele szkód, zanim zostanie stwierdzone, że są ludźmi chorymi. U chorych psychicznie spotykamy też bardzo często najrozmaitsze stany zamąceniowe i deliryjne. Chory jest całkowicie zdezorientowany, nie wie kim jest , gdzie się znajduje, nie orientuje się także w czasie. Na ogół przeżywa swoje halucynacje w nastroju pełnym lęku. Biega tam i z powrotem, przeważnie silnie lękowo przeżywa halucynacje., które są różnorodne, ale w większości dotyczą zmysłów (występują np. Halucynacje wzrokowe i słuchowe jednocześnie) i szybko się zmieniają. Niekiedy takie widziadła i głosy sprawiają choremu przyjemność. Z podobnymi stanami - związanymi z większym lub mniejszym zaburzeniami przytomności- spotykamy się najczęściej w chorobach bakteryjnych, którym towarzyszy wysoka gorączka, na początku innych psychoz, np. Schizofrenii, przy zatruciach różnymi truciznami, w psychozach starczych i miażdżycowych, w epilepsji itp. Stan ten jest także typowy dla majaczenia alkoholowego w przewlekłym alkoholizmie. Schizofrenia: Bardzo rozpowszechnioną chorobą psychiczną jest schizofrenia. W szpitalach około 1/3 łóżek zajmują chorzy na tę chorobę. Oblicza się, że blisko co siódmy człowiek na tysiąc cierpi na schizofrenię. Nazwa schizofrenia pochodzi od języka greckiego i oznacza rozpad czynności psychicznych , ale nie ich rozszczepienie, jak się kiedyś mylnie sądziło. Na schizofrenię cierpią przeważnie ludzie młodzi., między 16 a 30 rokiem życia. Choroba ta przybiera rozmaite formy., przyczyna jej są dotąd nie znane. Schizofrenik może być pod wpływem swych halucynacji, najczęściej słuchowych, ale również innych np. Cielesnych, wzrokowych. Słyszy głosy , które mu grożą, złorzeczą, rozkazują. Chory nie znajduje dla nich wytłumaczenia. Dlatego błędnie komentuje owe głosy mniemając, że jest prześladowany. Przez kogo lub co? Otóż treść tych błędnych komentarzy zależna jest od poziomu wiedzy i postępu technicznego w dobie w której żyje. W średniowieczu było to "opętanie diabłem", dzisiaj pacjent odczuwa na odległość oddziaływanie prądu elektrycznego , telewizji, rozgłośni radiowej, promieniotwórczości, niebezpiecznych mikrobów (np. Choroba Jana). Inny schizofrenik wprawdzie nie słyszy głosów, ale popada na okres dni i tygodni w stan zupełnego odrętwienia fizycznego i psychicznego; potrafi całymi godzinami siedzieć lub stać w najbardziej niewygodnej pozycji. U jeszcze innego zaczynają występować zmiany charakterologiczne; chory nie zwraca uwagi na otoczeniem staje się otępiały w swoich uczuciach i woli stopniowo następuje wyniszczenie fizyczne i psychicznego coraz większe zobojętnienie wobec otoczenia dochodzi do rozpadu uczuć, myśli i pragnień. W okresie dojrzewania płciowego schizofrenia wyraża się gburowatym zachowaniem i jałowym filozofowaniem, zainteresowaniami mistycznymi i okultystycznymi, grubiańskimi żartami i niewłaściwym, charakterystycznie przesadnym wysławianiem się. Schizofrenia nie jest dziś już tak straszną chorobą jaką była dawniej. Przy wczesnym rozpoczęciu leczenia można schizofrenię całkowicie opanować. Wielu schizofrenikom pozostaje po przebytej chorobie określony defekt, ale mimo to mogą wykonywać różne pożyteczne czynności. Jeżeli spotykamy się z chronicznymi chorobami psychicznymi, to w większości przypadków pochodzą one z okresu, kiedy jeszcze nie potrafiliśmy ich odpowiednio leczyć. Nawet w takiej sytuacji nierzadko są przypadki, że pacjent pod wpływem działania nowych leków jest w stanie opuścić choćby po dziesięciu dniach zakład leczniczy i żyć całkowicie normalnie w społeczeństwie, pozostając pod należytą kontrolą lekarską. Psychopata: Psychopatów określił sławny czeski psychiatra profesor Heveroch jako dziwaków i ludzi o zachowaniu odchylonym od stanu prawidłowego. Nie chodzi tu o chorobę we właściwym znaczeniu tego słowa, tj. O chorobę, która ma jakiś początek , przebieg i koniec. Chodzi o relatywnie stały stan chorobowy, który jest uwarunkowany stosunkowo stałą, trwającą od młodości nieprawidłową organizacją ośrodkową układu nerwowego. U psychopatów występuje przede wszystkim odchylenie od stanu prawidłowego w zakresie pewnych cech osobowości Brak jest harmonii pomiędzy poszczególnymi elementami tej osobowości. Jeżeli nawet psychopaci odznaczają się wieloma możliwościami i zdolnościami, wyniki ich usiłowań są bardzo ubogie. Nie tylko oni sami cierpią w skutek tego, ale także całe ich otoczenie.. Przyczyn powstawania psychopatii dotąd nie znamy. Oprócz właściwości konstytucjonalnych i cech dziedzicznych wysuwane są tu przede wszystkim wpływy środowiskowe. Często spotykamy się ze stanami podobnymi do występujących w psychopatii, po przebytych chorobach mózgu, np. schizofrenii, zapalenia tkanki mózgowej, opon, itp. Z kolei dochodzi do trwałych zmian w osobowości, które są następstwem zmian anatomopatologicznych w ważnych odcinkach ośrodkowego układu nerwowego. Anormalność psychopatów leży głównie w sferze uczuć i moralności. Należą tu histerycy, ludzie: anormalnie łagodni , przewrażliwieni, chronicznie nieufni , pedanci, fantaści pełni sprzeczności, bezuczuciowi, fanatycy, l udzie aspołeczni pieniacze, nieopanowani, wybuchowi, gaduły i wiele innych Jeżeli nawet psychopatia jest stanem relatywnie, stałym, nie oznacza to bynajmniej, że leczenie jej nie przynosi rezultatów. W sprzyjających okolicznościach nawet psychopata o ciężkim stanie może przystosować się do wymagań społecznych i stać się pełnowartościowym członkiem społeczeństwa, nawet jeżeli jego zachowanie stanie się okresowo chorobliwe, zbliżone chociażby do psychozy. Głównym środkiem walki z psychopatią jest zapobieganie jej powstawaniu, poczynając od dbania o zdrowie fizyczne i psychiczne w okresie dzieciństwa, należytego wychowania i właściwie zorganizowanego środowiska. Najważniejszą metodą leczenia jest reedukacja. Toksykomania: (narkomania) jest chorobliwym nałogiem powstającym w skutek używania określonych środków powodujących przyjemny subiektywnie stan. Jeżeli zabraknie narkotyku, chory za wszelka cenę pragnie go zdobyć. W toksykomanii występuje tendencja do stopniowego podwyższania dawek , wytwarza się zależność stanu fizycznego i psychicznego danego osobnika od skutków działania narkotyku. Nagłe odstawienie narkotyku może spowodować wystąpienie cierpień psychicznych, zaburzeń czynności psychicznych i fizycznych. Chodzi na ogół o osoby niedojrzałe, nie umiejące opanować się. , które za pomocą narkotyku chcą osiągnąć przyjemność, której nie potrafiły uzyskać swym postępowaniem i pracą. W narkomanii znajdują rozwiązanie swych konfliktów życiowych. U nas morfinizm, jak i używanie podobnych środków jest zjawiskiem bardzo poważnym i dość częstym. Istotne jest przewlekłe nadużywanie leków uśmierzających bóle i środków nasennych. Do tej dziedziny należy też nadmierne i namiętne palenie tytoniu. Największym problemem pozostaje jednak alkoholizm. U oligofreników od momentu urodzenia nie zostały rozwinięte niektóre czynności psychiczne, głównie umysłowe. Oligofrenia powstaje przed porodem, w czasie porodu lub zaraz po nim. Rozróżniamy niedorozwój głęboki, średni i lekki. Spadek sprawności umysłowej występuje przy otępieniu (demencji). Demencja powstaje przy wtórnej utracie zdolności raz juz nabytych, np. W otępieniu starczym lub przy guzie mózgu, w porażeniu postępującym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CIEKAWE ARTYKULY...
Nawet mogą sie tu przydać..zagubionym sercom..chorym ciut...i tym gowniarzom nocnym niszczącym bajkowy nastroj tematu.. i komu to przeszkadzalo...??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szklana pogoda
no to serca mamy z głowy...pewnie sie wyleczą z głupawego romantyzmu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popier******y
wszedzie tej hołoty pelno...nie pozwolą nawet popisać głupot... spadać stąd..to nie śmietnik..!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adadadadadada
?????????????????????????????????????????????????????????????????????????? ???????????????????????????????????????????????????????????????????????????? ??????????????????????????????????????????????????????????????????????????????? ??????????????????????????????????????????????????????????????????????????????? ?????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????? ???????????????????????????????????????????????????????????????????????????????? ????????????????????????????????????????????????????????????????????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głos rozsądku.....
http://pl.youtube.com/watch?v=EMyqmljcYto Mądrym jesteś człowiekiem,Janie. Twoje słowa..mogę się pod nimi podpisać..jak pod własnymi.. A ci szukający serca..zwyczajni..czy nie zwyczajni naprawdę też myślą tak samo... Serce..jest..i tak jest dobrze... Nie bój się,nikt Go nie chciał zniewolić.. Takie Serce..niezwykłe.. Chroń Je,Janie... i słusznie -nie pozwól zbliżać się do Niego intruzom.. Oni niech idą swoją drogą....a swoją miłość niech schowają głęboko w sercu... Lubisz ciszę..może też niech jej nie zakłócają..bo może tak naprawdę tego nie chcesz...nie wiem.. P.S.Lubię ciszę..obok Ciebie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×