Pora zakończyć to ... szukam wsparcia!

Byliśmy ze sobą ponad 3 lata, nie wiem za co, dlaczego obraził mnie wczoraj. Spakowałam go, a on i tak dzis rano przyjechał żeby zawieść mnie do pracy bo wiedział że nie bede miała czym jechać. Nie odezwałam się ani słowem, wiem że musze wytrwać i zostawić go, ale ciężko bedzie zapomnic.

Bo faceci juz tak mają, mój były też zawsze wracał pomimo że go czasami w mało kulturalny sposób wyrzucałam z domu... Jeśli naprawdę będziesz chciałą się z nim rozstać to znajdziesz w sobie na to siłe :)

wiem że to byłoby najlepsze dla mnie, bo raz jest oki, ale czasami on przegina. Powiedział mi że ja to nic nie robie, tylko spac bym chciała. Dodam że pracuje w biurze, wstaje o 5:30, gotuje obiady.... Wczoraj zrobiłam a on nawet nie ruszył, nie szanuje mojej pracy, a ja tez nie mam na tyle kasy zeby jedzienie wyrzucac

Skoro nic wg niego nie robisz to faktycznie nie rób. Nie gotuj mu, nie pierz, nie sprzątaj po nim, wogóle kompletnie nic, w końcu to jest jego wersja więc go nie powinno to zdziwić ;) a jak zacznie marudzić to mu powiedz że mówi i ma, skoro nic nie robisz, to nic nie robisz i proste, zobaczymy czy wtedy taki cwany będize :p

mam juz dosc wszystkiego, ja nie jestem chodzacym robotem i jego służąca

A może z Nim porozmawiaj. To czasem przynosi efekty. Lepsze niż wsłuchiwanie się w chórki kafe.

tyle że z nim nie da się porozmawiać spokojnie, wczoraj chciałam to mnie odepchnął i pojechał do domu

Ja zakładam ze autorka tematu już to zrobiła... Przecvież normalne (przynajmniej dla mnie) jest to że z partnerem się najpierw rozmawia, a potem po prostu nadchodzi czas kiedy sie juz rozmawiać nie chce i tyle

może ktoś jescze się wypowie

Twoje wypowiedzi są trochę chaotyczne, zrozumiałam, że chcesz zostawić faceta, który cię nie szanuje i z którym nie chcesz być. To zostaw :)

Wrócił mi już troszke lepszy humorek, niedługo wychodze z pracy :)

Był wczoraj u mnie, nie odezwaliśmy sie do siebie. Pobuszował po sieci troche i położył się spać, dzis w drodze do pracy też było milczenie

widze że nikt mnie nie rozumie :/