Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wkurzona i wykorzystywana

nagle sobie przypomnieli ze istnieje

Polecane posty

Gość wkurzona i wykorzystywana

mieszkam za granica, w belgii. ledwo rok po studiach, wlasnie zrezygnowalam z poprzedniej pracy i szukam nowej a tu zonk. blizsza i dalsza rodzina sobie o mnie przypomniala. zaczelo sie od proszen na chrzestna. we wrzesniu urodzilo sie w rodzinie dwoje dzieci, trzecie urodzi sie w listopadzie. wszyscy poprosili na chrzestna wlasnie mnie. chociaz nie utrzymywalam z nimi praktycznie zadych kontaktow nawet w polsce(tak jakos wyszlo), nikt nie powiadomil mnie nawet o slubie (bo i tak byc nie jechala tak daleko), nie wysla nawet kartki na swieta (nie znaja adresu), na urodziny tez nie (w tym wieku urodzin sie nie obchodzi tylko imieniny ale na imieniny tez nie). odmowilam dwom parom, tej ktorej dziecko urodzic sie w listopadzie - zgodzilam sie bo wiem, ze i tak maja trudna sytuacje, szczegolnie, ze jedno wychowywalo sie w domu dziecka i rozumiem, ze po jednej stronie moze brakowac rodziny. no ale nic. wyszlam na wredna i skapa suke. niedawno zadzwonil wujek, ktory podobno byl na moich chrzcinach, w grudniu bedzie 25 lat, i sie zapytal czy bym nie moglam zalatwic mu roboty w belgii. powiedzialam, ze nie wiem jak i gdzie, sama szukam pracy, po budowach nie chodze to jak mam znalezc? znowu wyszlam na wredna suke, ktora zaluje innym. zadzwonila jakas ciocia, ktorej w zyciu na oczy nie widzialam i zapytala sie czy nie moglabym im sprowadzic samochodu. powiedzialam, ze moge, niech sobie ciocia przyjedzie, wybierze, pojdziemy i jakos pozalatwiamy, ja akurat teraz mam czas. nie, ciocia nie przyjedzie ale ja moge kupic za swoje, zalatwic wszytko a oni mi potem oddadza. powiedzialm, ze nie bardzo bo oszczednosci mam bardzo marne i chwilowo jestem bez pracy. na gadu gadu odezwala sie kuzynka, ktora odkad rozpoczela studia w innym miescie to nie mogla mnie odwiedzic przez 3 lata chociaz mieszkalam 100km dalej. teraz mieszkam 1500 km dalej a ona nagle postanowila wpasc z wizyta. powiedzialam, ze jasne, chetnie, ciesze sie i w ogole. zapytalam coby chcila pozwiedzac a ona na to, ze wlasciwie to ona chcialaby poszukac pracy. wiec zaczelam mowic co i jak, ze pracy legalnej nie znajdzie poki nie bedzie miala stalego pobytu a o to bardzo trudno, czeka sie kilka miesiecy na pozwolenie na pracy i to na specjalnych warunkach (trzeba miec np. zarejestrowany zwiazek z belgiem albo kogos kto podpisze, ze bedzie ta osobe utrzymywal). no i sie dowiedzialm, ze przeciez ja moge. nie moge bo nie mam pracy i sama jestem tu na takich warunkach wiec nie moge sciagnac koljnej osoby. no wiec owiedziala, ze ona przyjedzie i sama sobie poradzi, mowie, ze spoko. przez pierwszy miesiac moze mieszkac za friko ale potem chcialabym zeby dokladala sie do czynszu i rachunkow bo mnie tez zycie tutaj kosztuje to raz, a dwa, ze wolalabym zeby poszukala sobie swojego mieszkania bo ja mam male mieszkanko, dwa pokoje, w jednym jest moja i mojego faceta sypialnia, drugi to salon z aneksem kuchennym, miejsca na lozno nie ma, zostaje niewygodna kanapa. i znowu wyszlam na suke, ktora innym zaluje i nie chce pomagac. w koncu na powazna rozmowe zdecydowala sie babcia. dowiedzialam sie, ze nie rozumie jak ja moge taka byc, rodzinie nie chce pomagac chociaz sama oplywam w luksusy (ciekawe jakie?), przeciez tam na zachodzie to lekko jest, dlaczego ja nie chce pomoc innym poszukac pracy, skoro sama w biurze siedzialam i mi placili za pierdzenie w stolek (no i za dlubanie wnosie tez). no i final wszytkiego, dowiedziala sie, ze na swietach nie jestem mile widziana bo rodzina pracy nie ma i nie wiadomo czy bedzie ich stac na dodatkowy talerz na stole. no zesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to fajna rodzinka
:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sasasasasas
Daruj sobie ich humorki... Jestem po Twojej stronie! Słusznie postępujesz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pochodzisz z tej rodziny
a jabłko niedaleko pada od jabłoni ... :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MAriusz BHP
tak to jest że im ktoś głupszy tym bardziej myśli że jak ktoś jest na zachodzie to pieniądze z drzewa zrywa - nie ma lekko nigdzie, te czasy że się jechało za granicę na 2 lata i w Polsce po tym stawiało dom z ogrodem już minęły bezpowrotnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kajko i kokosz
Niestety wiele osob mysli, ze jak ktos siedzi za granica to juz mu tam kasa z nieba kapie :O Przykro, ze masz taka rodzine, no ale co zrobic, nie daj sie wykorzystywac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ejsidisi
takie powiedzenie jest, ze z rodzina to sie najlepiej wychodzi na zdjeciach ;) nie daj sobie wmowic, ze jestes czemukolwiek winna. jesli mozesz pomoc, to pomoz, jesli nie mozesz - nie pomagaj. stawiaj jasne warunki i badz konsekwentna. mi tez sie noz w kieszeni otwiera jak widze taka roszczeniowa postawe. sama co prawda mieszkam w polsce, ale moja siostra jest za granica i faktycznie - cale kuzynostwo, z ktorym nigdy nie miala zbyt dobrego kontaktu - nagle do niej zjezdza na cale tygodnie, siedzi na karku, liczy na oprowadzanie po miescie i caly wikt i opierunek. bez przesady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka rodzina to żadna rodzina
wal ich I postaraj się założyć w Belgii nową, prawdziwą ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no ale przeca
autorka tylko póki co rozmawia. Do wykorzystywania jeszcze tu daleko. Rozumiem, ze jakby sie rodzina zwaliła na chate w ilosci 10 osób, i siedzieli kilka miesięcy żadając żarcia na stół i nie płącac za nic - wtedy by było można m ówic o wykorzystywaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
super rodzinka , teks z dodatkowym talerzem rozbraja :o Myślą ze jesteś dojną krową .... nie daj się - Ty zachowujesz się w stosunku do nich w porządku i nie zmieniaj się :) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o matkoooo
to ja mam jedna bardzo spoko rodzine:) a Tobie wspolczuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O cholerka ,to tak jakbym słyszała swoja opowieśc.Mąż siedzi za granica od kilku lat a tu nagle wszyscy pomocy potrzebuja .My jak potrzebowaliśmy odbić sie i szukaliśmy jakieś roboty za granicą to nikogo nie było ,nawet znajomi co co roku jeździli na warzywa do niemrów nie chełpili sie do pomocy ,żeby nas tam wkręcić.Kiedy maż znalazł legalną robotę w Hiszpanii to wszyscy nagle byli bez pracy albo na coś właśnie zbierali i trzeba było im robotę znaleźć .Najbardziej mnie wkurwiło jak ojciec chrześniaka mojego męża powiedział, żeby mu kupił jakieś firmowe ciuchy i buty bo do szkoły idzie to niech ładnie wygląda .Ja nie wiem co ci ludzie sobie myślą ze tam na bazarze za 5 centów kupi takie ciuchy czy co .Matka też nieraz odpalała że mógłby kupić jakiś likierek i inne rarytasy .Dobra raz dostali swoje prezenty, ale co tam mało to trzeba za każdym razem takie niespodzianki rodzince robić .Jacie pie**le człowiek zapierdala od switu do nocy i ma im jeszcze pełen sponsoring robić .I najpiękniejsze w tym wszystkim jest to że jeszcze potrafią sie obrazić jak sie czegoś nie przywiezie ,a h*j im w dupe niech jada sami i zobaczą jak sie \"siedzi i opiernicza \"za granicą .Za piękną morde nikt nikomu tam nie płaci ale co tam ludzie tacy sa .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wredna krowa
z rodzina to sie najlepiej wychodzi na zdjeciach, i to tylko od pasa w gore, pod warunkiem, ze sie stoi w srodku (pod stolem wszyscy sie kopią) ale że oni tak w takiej ilosci Cie zaatakowiali? fiu fiu fiu..:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurzona i wykorzystywana
alez ja bym bym bardzo chciala pomoc ale nie mam jak. no i nie bede oszukiwac, ze nie mam ochoty uzyczac kanapy w salonie nikomu na pol roku bo tak niektorzy planuja. taki kuzyn napisal, wyliczyl sobie, ze jakby rok ze mna pomieszkal i nie placil za nic toby sobie na nowe autoko odlozyl. hej, sory, mam niemal obcego czlowieka utrzymywac co go widuje raz do roku na swieta? juz mam dosc sluchania jak mi sie tam dobrze powodzi i w jakie to luksusy ja nie oplywam. ostatnim razem jak bylam w polsce to wszyscy zaczeli narzekac na podwyzki to i ja dolozylam swoje trzy grosze. i sie dowiedzialam, ze jestem mloda, dzieci nie mam, co ja wiem o zyciu. a np. moje miesieczne wydatki na jedzenie wzrosly dwukrotnie a kawioru nie jadam i alkoholu tez duzo nie pije. chcialabym odlozyc wreszcie na wlasne wesele. jak mowie, ze ja tez mam wydatki to slysze, ze to jest nic bo inni maja wiecej. a jak pracowalam to ledwo mi sie udalo odlozyc jedna pensje na wszelki wypadek. tu podatek, tam samochod sie zapsul, podwyzka za prad i gaz plus jeszcze doplata, podwyzka wody, podwyzka wynajmy, podwyzka cen biletow. przeciez z nieba nie spada ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurzona i wykorzystywana
no wlasnie tego sie obawiam ze jak tylko mi sie noga powinie to koniec. zreszta juz teraz nawet jakos dziwnie jest. blad polegal na tym, ze sie przyznalam ile zarabialam w poprzedniej pracy (sporo nawet jak ne belgie ale znowuz nie jakies kokosy). po prostu starcza na normalne zycie ale wiadomo jak sie dopiero zaczyna dorosle zycie, wszytko trzeba sobie kupic, nawet glupia szczotke do kibla itd. a to wszytko kosztuje. wystarczy ze cos sie popsuje i musze dzwonic po kogos do naprawy albo kupowac nowe. tak jak z samochodem. koszt naprawy wyszedl 3/4 mojej pensji, w tym samym miesiacu przyszlo ubezpieczenie za samochod, potem podatek za samochod a ja musialam isc do dentysty co kosztuje tu duzo drozej niz w polsce i na to wszytko w ciagu tylko jednego miesiaca poszly dwie wyplaty. i co ja mam powiedziec? przeciez mi z nieba nie leci. musze tak samo pracowac, odkladac, skladac. nie zyje w luksusie, przez te wszytkie wydatki mam malo oszczednosci, teraz nie mam pracy i nie wiem czy nie bede musiala isc do jakiegos sprzatania czy zmywania chociaz jestem inzynierem. a cala rodzina oczekuje pomocy. tylko ze jak ja mam problemy to nik nawet nie zapyta jak moze pomoc ale ze ja nie mam jak pomagac innym to juz kurewstwo jest. co najgorsze w tym wszytkim to to, ze przez lata nie utrzymywali zadnych kontaktow, niektorzy nawet nie wiedzieli ze wyjechalam a zaczelo sie od tego, ze w sierpniu bylam na weselu i nagle wszyscy zrobili sie dobrzy i mili. i nawet nagle pieniadze na telefon za granice sie znalazly.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lolka ta od bolka
olej ich, w sumie to dobrze ze wiesz jaka masz rodzine. Zreszta co ci zalezy jak widujesz ich raz do roku. Masz własne zycie, a jak układaja ci sie stosunki z rodzicami, rodzenstwem? Oni tez uwazaja ze zle postepujesz? chca kasy od ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na twoim miejscu tez bym sie czula zaszczuta...ale powiem ci tak-czasami warto jednego zaprosic,niech troche pozapierdala,potem moze rozjasni innym,ze tu za nic kasy nie daja... ja mam taki sam uklad mieszkania jak ty,mieszkam z chlopakiem holendrem,w holandii.nie wyobrazam sobie,ze mialby sie tu ktos wporwadzic,tu na[prawde nie ma miejsca na kolejna osobe.jak cos,to w holandii na szczescie sa utizenbureau,ktore zaltwiaja mieszkania dla pracownikow.mieszkaja po studencku,ale mieszkaja.nastepnym razem polec im holandie. AB Job Service ma prace wraz z kwaterunkiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a jeszcze dodam.do mnie wizyty przyjezdzaly,ale to ja zapraszam i tego kogo lubie.byla mama,kuzynka z chlopakiem,teraz przyjedzie przyjaciolka.tosa ludzie,na ktorych chce wydac kase,bo sa mi bliscy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lolka ta od bolka
tak sie wydaje ze oni niby przyjada na tyzien czy miesiac beda z dna osoba mieszkali, ale tak naprawde to jest dłuzej. Poł biedy jak trafi sie ktos normalny, tzn ugotuje, posprzata po sobie. Gorzej jak jest ktos kto uwaza sie za goscia, typu zrob obiad za swoje, posprzataj po nim itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez w belgii...
swietnie Cie rozumiem autorko... sama siedze w belgii juz prawie trzy lata (legalnie) i wiem dobrze, ze latwo nie jest... pozdrawiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurzona i wykorzystywana
no wlasnie. zdaje mi sie a moze tak naprawde jest, ze mudzie mysla, ze jak masz prace w biurze to znaczy ze pierdzisz w stolek, dlubiesz w nosie, popijasz kawusie, platkujesz, placa ci 1500 netto i idziesz do domu wiec jest fajnie. a tymczasem wcale nie jest lakko nawset w tej pracy biurowej jak nazywaj prace inzyniera. no zesz, gdyby kazdy z nich musial jeden dzien robic to co ja to by chyba rzucil to w cholere. ciagle tylko slucham jak to ja mam w zyciu lekko bo nie pracuje fizycznie. no nie, ale czy to znaczy, ze moja praca jest lekka i przez to mam dotowac leni z mojej rodziny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×