moj maz jezdzi na wozku a ja...

...Go tak bardzo kocham.... POznałam go jako wesołego chlopaka, miielismy po 21 lat, zakochalismy sie w sobie do szalenstwa, jednak po 2 latach chodzenia doznal wypadku samochodowego, przezyl ale nasz swiat sie zawalil. paraliz nog. najwazniejsze ze przezyl bo chyba bym umarla:( zostalam z nim chodzilam na rozne terapie rehabilitacje, i do psychologa itp.Przeciez tak go kochalam. to bykly najciezsze chwile, po pol roku od wypadku wzielismy ślub. jezdzi na wozku inwalidzkim, poza tym weszystko jest sprawne, mamy swoj dom, nie pracujemy on ma wysoka rente do konca zycia, ja zajmuje sie nim nie jest mi latwo, mimo to tez znajde czas dla siebie. Chodzimy na spacery, zakupy, do znajomych, wiem ze jestesmy i tak szczesliwi. mimo to Codzien sie jednak zmagam z cierpieniem, ale wiem ze bardzo sie kochamy, bedziemy sie starac o dziecko, teraz minal rok od wypadku. Przezyl ktos tez takie ciezkie chwile? Stwiertdzam ze najwazniejsze to przyjac ten bol cierpienie i byc razem na dobre i na zle :)

Dzielna babka jesteś. Chociaż, gdybyś nie podołała tej sytuacji, nikt nie miałby prawa mieć pretensji do Ciebie. Jeżeli chodzi o dziecko, to może poczekajcie troszkę. Młodzi jesteście jeszcze, może jakaś praca? Zawsze dodatkowe pieniądze na wakacje itp. :)

nie wiem czy to ci cos pomoze ale podaj swojego maila to ci cos wysle. choc nie musisz w to wierzyc oczywiscie, sama do konca nie wierze, ale sprobowac warto.

albo ja ci podam maila, napisz do mnie pyza.n buziaczek.pl w miejsce wstaw @

nie chce mi zalogowac na czarno niewiem co jest :( oto moj mail kafeciara@wp.pl