Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nie chcę tak dalej

Kryzys... On się już nie stara, ja też przestałam... Umieramy...

Polecane posty

Gość nie chcę tak dalej

Z jednej strony to już mi sie nic nie chce, tyle prób za mną, tyle starań... i ciągle jest tak samo... Już mi się naprawdę nie chce i czuję, że ta miłość powoli umiera... Jedyne co mnie trzyma to małe dziecko... Co robić? Co Wy byście zrobili, lub co zrobiliście (jeśli i Was to dotknęło)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vaya vaya
na to chtba nie ma lekarstwa :(((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Świetnie
za dużo czasu na kaffe, to i nic Ci się nie chce, do tego małe dziecko...no tak!, tak trudno żyć. Odstaw komputer, zbierz dupę w troki i na spacere z dzieckiem i chłopem, albo tylko z chłopem, dziecko zostaw mamie lub opiekunce... rozmawiaj z chłopem nie z nami. Małe dziecko, za dużo czasu spędzasz w domu, gnuśniejesz. Ja na kaffe wskakuję tylko chwilami w pracy, po południu mam ciekawsze zajęcia, szkoda czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chcę tak dalej
bezedury.. gratuluje jesteś typowym facetem "psem"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ma to jak kafe traktowac jak wyrocznię: \"co sądzicie?\", \"Co wy byście zrobili?\" itp. itd. :p😴

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wazne ktooo
nieprawda - on ma rację , jestem kobietą i moge ci powiedziec ze chyba nie dorosłas jeszcze do prawdziwej miłosci ktorej daleko do zakochania,motylków i wiecznych zalotów...to normalne ze kiedys te uczucia miną i będzie zwykła codziennosc .. i nie łudz sie - tak bedzie z kazdym facetem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wazne ktooo
aha zeby nie bylo ze jestem starą babą:))) mam 23 lata i jednego stałego faceta - mojego męża, ktory byl moim jedynym a jestem z nim od 7 lat:)ale nie martw sie - ja tez musialam przejsc faze narzekań podobnie jak ty...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chcę tak dalej
Mi nawet nie chodzi o rutynę o to co robimy.. Tylko o to ze nasze myśli już nie idą tym samym torem.. jesteśmy coraz bardziej różni i coraz mniej o tym mówimy.. Kiedyś wystarczyło że poprostu byliśmy razem a teraz każdy żyje swoim życiem... Kiedyś nie mogłam się doczekać weekendu, czy wieczora jak wróci z pracy, teraz cieszę się jak gdzieś wyjeżdża czy musi zostać dłużej.. przecież to nienormalne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wazne ktooo
a tam nienormalne! czasem kazdy chce byc sam, zwlaszcza jak widzimy sie prawie codziennie:)poza tym po wielu latach to wlasnie liczy sie rozmowa a nie ciągle przytulanie i bycie ze sobą..liczy sie swiadomosć ze żyjecie dla siebie i dziecka..moze sprobujcie gdzies razem wyjsc, porozmawiac, np. do starej knajpki w ktorej spedziliscie swoje pierwsze randki...ubierzcie sie elegancko i idzcie na drinka..to rozlużnia i wzmaga poządanie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo to się nazywa zycie
mogłaś jeszcze żyć bez obowiązków, ale pewnie nastolatka uwazała, że to wielka miłość i takie są skutki. Po prostu byłaś za młoda na związek i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chcę tak dalej
Nie oczekuję tego, że będziemy gruchać jak gołąbki i ma być słodko aż do wyżygania.. (Choć ja jestem typem że ciągle chciałabym robić coś miłego, spontanicznego.. i robiłam tak, tylko już mi się nie chce..)Ja chcę czuć, że jestem w związku.. skoro w nim jestem, no bo tak to po co? Jedyne co nas łączy to dziecko, jedyne na co mogę liczyć to kasa od niego co miesiąc.. Z każdym problemem czuję się sama.. Z każdą myślą .. zresztą chyba mi wierzycie przecież rozwodzę się nad tym przy obcych ludziach..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chcę tak dalej
bezedury, bo dla Ciebie życie jest proste, siądziesz przed tv, wypijesz piwko, bekniesz, przelecisz jakąć babkę i życie jest proste a jakiekolwiek sprawy uczuciowe to NUDY

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chcę tak dalej
bezedury jak chcesz wiedzieć mam hobby i naprawdę mam czas zajęty, teraz akurat dziecko śpi a ja powinnam zrobić przez ten czas 5 rzeczy.. nie zrobiłam ani jednej.. bo mam problem i wolę myśleć jak go rozwiązać niż zajmować się przyziemnymi sprawami.. Naprawdę nie mam wiele czasu nad tym myśleć, ale ciąży to nade mną i jak robię cokolwiek to mi źle... Nie jestem stara mam 25 lat, ale podjęłam wiele decyzji w życiu (tak się akurat ułożyło, że musiałam ich wiele podejmować i bardzo wcześnie stałam się dorosła)i żadnej.. naprawdę żadnej nie żałuję, nie chcę aby ta okazała się kiedyś pierwsza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chcę tak dalej
no to ja zaczynam to robić.. tylko i tak jest mi źle... Ja już nie czekam, przyzwyczaiłam się, że on nie zadzwoni nawet jak później ma wrócić i też to olewam, staram się żyć własnym życiem.. ale od kiedy tak jest to w ogóle przestaje widzieć sens żeby być z drugim człowiekiem jak na tym ma to polegać to ja dziękuję bardzo.. Jestem teraz na etapie poszukiwania pracy bo jak się usamodzielnię to już nic mnie nie będzie przy nim trzymać.. A najbardziej wkurzające jest to ze on nie wiedzi problemu, że jemu tak dobrze to skoro mu tak dobrze to po co mi głowę sobą zawracał. grrrr zła jestem... idę sobie .. będę zajmować się swoim hobby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chcę tak dalej
hehe nie, wcale nie... Nie jestem typem rozrywkowym i nigdy nie byłam, wyszaleć się wyszalałam na tyle na ile chciałam... Razem podjęliśmy decyzję o dziecku i bardzo się cieszę że jest. Może mam "kiepski" przykład moich rodziców ( na związek).. Są razem 33 lata, teraz są już na emeryturze ale cały ten czas byli i są razem, razem pracowali, razem wszędzie wyjeżdżają, a mimo to ciągle się kochają, przytulają, całują.. Wiadomo są kłótnie, nieporozumienia, ale ta miłość to aż kipi po tylu latach... Ja przez tyle lat się na to napatrzyłam i dla mnie to normalne, że tak powinno to wyglądać..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie chcę tak dalej - zdołuję Cię - Bezedury ma rację. To co opisujesz to nie jest związek tylko zachcianka rozpieszczonej panienki. Księżniczka się nudzi, My Wysokość jesteśmy pogniewani, Majestat się obraził. Tak swoją drogą to jestem ciekaw co sądzi o tym twój chłopak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgadzam się w tym temacie
z bezedury w 100%

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chcę tak dalej
Acha.. czyli wychodzi na to, że powinno mi wystarczyć że "chłop nie bije i nie pije" .. to wiecie co? naprawdę zacznę czcić stare panny..Macie racje nie dorosłam ...gdybym o tym wcześniej wiedziała, to na pewno trzymałabym się z dala...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgadzam się w tym temacie
miłość to nie tylko piękne romantyczne chwile to co było na początku już nie wróci, nigdy!!!!! ale trzeba umieć się odnaleść w następnych etapach życia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chcę tak dalej
ale powiem Wam (i teraz wszystkich zdziwię, włącznie z pomysłodawcami kafe) że mi pomogliście, nie ma to jak kubeł zimnej wody na głowę. Bezedury, dzięki i może nawet odwołam tego psa ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgadzam się w tym temacie
a tak na marginesie a poropo "chłop nie bije i nie pije" to nie którym kobietom wystarcza "nie bije" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chcę tak dalej
tylko Wy ciągle nie rozumiecie, że mi nie chodzi o kwiaty, śniadanie do łóżka, nawet o buziaka na dobranoc... Mi chodzi o to, że jak mam problem to mam z kim porozmawiać, jak jestem szczęśliwa mam to z kim dzielić.. Jak on ma problem to też chciałabym żeby mi o tym opowiedział a nie każdy sobie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to teraz wiesz czego chcesz i gitara, teraz zakasać rękawy i do pracy. Życzę Ci jeszcze żeby udzieliło się to Twojemu partnerowi, a ma szansę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mialam ta sama historie co ty
Tez w zwiazku zaczelo sie psuc. mialam dosc, chcialam to zakonczyc, ale laczylo nas dziecko. On ciagle ogladal tv, siedzial przed komp. nie interesowal sie mna w ogole. Prawie nie rozmawialismy ze sobą, bo nie bylo o czym. Stalismy sie sobie obcy. Staralam sie sto razy to naprawic, tlumaczylam mu, prosilam, plakalam, wszystko robilam zeby sie zmienil, zeby sie mna troche zainteresowal...ale on twierdzil ze marudze i nie widzial problemu. W koncu pojawil sie ktos...hmm..pewiem facet z ktorym sie zaprzyjaznilam. Byl to nasz w spolny znajomy. Zaczelam sie z nim spotykac, coraz wieksze uczucie roslo, w koncu poczulam ze komus jestem potrzebna, ze ktos sie mna interesuje. W prawdzie nie poszlam z nim do lozka, ale niewiele brakowalo. Moj maz sie dowiedzial o tym co mnie laczy z tym facetem. Wtedy wygarnelam mu, ze chce rozwodu, i ze takie zycie jak my teraz prowadzimy to juz nie jest w ogole podobne do malrzenstwa. I dopiero wtedy zrozumial...jak dostal takiego kopa!!! Od tamtej pory on sie zmienil nie do poznania, a ja juz nigdy wiecej nie spotkalam sie z tamtym facetem. Teraz znowu jestesmy kochającą sie rodziną i jestesmy szczesliwi:D Hehe kto by pomyslal, ze zdrada tak scementuje zwiazek:D Oczywiscie nie doradzam Ci takiego rozwiazania! Ja tylko opowiadam swoją historie;) Zycze Ci powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaanatka
do nie chcę tak dalej a ja Cie rozumie , ja tez niewawidze tego momentu jak 2 ;ludzi nagle staje sie sobie obcym a facet mowi ze nic sie nie zmienilo i nie widzi - nie chce widziec ze wszystko sie sypnelo albo za chwile sypie. cholera skad ja to znam???? odezwij sie czasem jak Ci sie zyje i w sumie to Ci powiem ze jesli uda ci sie znalezc wlasny sposob na zycie i przestac na Niego zwracac uwage to moze uratujecie ten zwiazek , zycze samych wspanialosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale czego ty chcesz
No tak,kiedy kończą się motylki,zaczyna się problem.Najgorzej jest,jak stajecie się sobie obcy.Ale można to zmienić.Trzeba się zaprzyjaźć,znaleść jakieś wspólne zainteresowania.Cokolwiek,choćby iść razem na spacer.Musicie coś zacząć robić razem.Zmuś go,wkrocz w jego życie.No,chyba,że rzeczywiście nie jesteś już zainteresowana ratowaniem związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chcę tak dalej
To nie trwa tydzień, miesiąc tylko rok.. i naprawdę próbowałam, tłumaczyłam, prosiłam (jak to opisuje "miałam tą samą historię co ty"), jak mały usną, zapalałam świece, otwierałam wino.. szykowałam wspólną kąpiel, organizowałam jakieś wyjścia w weekend, spontaniczny sex (oczywiście tego nie planowałam... ;). Robiłam co tylko mi przyszło na myśl, żeby choć troxhę coś zmienić, zbliżyć na nowo...Oczywiście w niektóre upodobania trafiłam (szczególnie ten sex).. ale okazało się nagle po 3 latach, że on np. nie lubi kąpieli woli prysznic, nie lubi świec, bo są bez sensu (dodam, że na początku znajomości on takie rzeczy aranżował)... Nie poddam się nie poddaje się tak łatwo, ale szukam w sobie siły i sposobu... najważniejsze że go kocham i wiem, że on mnie też na swój sposób, tylko u nas bardzo sprawdza się powiedzenie.. niepielęgnowana miłość zaczyna umierać... muszę się śpieszyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×