Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sillywords

bylo i nie ma...

Polecane posty

Gość sillywords

Niektore sytuacje w zyciu wygladaja jak wyjete ze snu,prawda? Chce wam cos opwiedziec.Zeby to z siebie wyrzucic.I zeby gdzies , komus moze pomoc w podobnej sytuacji.Uchronic przed najgorszym. Tak wiec ja,rozpieszczona zyciem,dostaje wszystko,co che.Kazdego .Nie ma nie,jezeli czegos chce,musi tak byc.Fajne,lekkie zycie ,bez problemow przez duze “P”,jest maz,potem rozwod ,nie ma dziec,zostajemy przyjaciolmi.Plyna lata.Poznaja kogos.jest fajnie przez rok,zachodze w ciaze,nie chce dzieci,on przeciwnie,marzy o rodzinie.Mam 32 lata,mysl ze to teraz albo nigdy,nieodwracalnos decyzji przeraza,myslac o przyszlosci,rodze dziecko , wiedzac ze to mnie przerosnie.Na szczescie Tata Dziecka( nazwijmy go T.D.) jest kims cieplym,dobrym,kims kto naprawde nadaje sie do tej roli.Nawet wtedy,na poczatku mysle ze nawet jezeli sie rozstaniemy,bedzie dobrym,solidnym ojcem...jest malp chmur,duzo pieniedzy,dwa lata potem pjawia sie druga,rowniez nieplanowana ,ciaza.Gubimy sie,znikamy sobie,sa tylko male dzieci.... I jest on.Moj Przyjaciel.Kilkanascie lat temu bylismy razem.prze chwile.Dla mnie byl to wtedy epizod,jeden z wielu narzeczonych,mialam -nascie lat.Pare randek,wierszy,nic pozatym.Wyjezdzam wtedy z kraju,byla rozpacz ,lzy,lisy na ktore nie odpowiadalam... Znajduje mnie,po tylu latach.Ma druga juz zone,male dziecko,w tym samym wieku co moje najmlodsze.Poczatki sa fajne.Piszemy sobie jak goowac warzywa na parze i co na goraczke.Zony nie ma .Nigdy.Nigdy tez o nia nie pytam. Pare tygodni pozniej dochodzi do tego ,ze nie mozemy wytrzymac bez siebie nawet kwadransa.Cos jest nie tak.Pisze,mowie ,ze kiedys,dawno ,ktos zostawil dla mnie zone i dwoje dzieci.Bylam wtedy mloda,glupia,nie mialam wyobrazni.Teraz ja mam.Nie chce tak.Jest mezem,ojcem.Tracimy nad tym kontrole.Ze ja przepraszam ale jest tylu wolnych facetow... No i ruszyla lawina ktora te bardziej doswiadczone z was pewnie znaja az za dobrze...ze zona to od dawna fikcja i pomylka.Ze podla,zlosliwa i nienawidzi.Wyrzuca wszystko przez okno....Ze ona ma innego faceta i ten zwiazek juz dawno nie istnieje.... Zony tego swiata!Rozmawiajcie z “kochankami”!w 9 przypadkach na 10 to facet opowiada bzdury i klamie.I unieszczesliwia wszystkich dookola... I co ?I nic.T.D. won,placzace za tata dzieci,robienie miejsca na Milosc Mojego Zycia. Epilog?W momencie kiedy to miejce sie zwolnilo;Ten wymarzony postanowil nie dawac znaku zycia.Zniknal.Rozplynal sie.Dwa miesiace temu widzialam go z zona w sklepie.Nie zadal sobie nawet trudu zeby dowiedziec sie czy jeszcze zyje....Pierwsze pare tygodni byly pieklem...Bylam chyba najwierniejsza czytelniczka portali o samobojstwie.I co?Co dzien jest lepiej.Zmuszam sie do myslenia ze klamal caly czas.Mowiac o pozwie o rozwod,o starosci razem,wszystko,kazde slowo,kazdy wiersz,byl klamstwem... T.D. znalazl sobie w miedzyczasie “pocieszycielke”.Dzis,teraz,jest u niej,zabrac swoje ubrania,chce wrocic do mnie i dzieci.Nie kocham go,wrecz nienawidze.Ale nie chce juz nikogo krzywdzic.Mialam milosc,niewyobrazalna,bezgraniczna...albo tak myslalam. Nie mogl zadzwonic?Nie mogl napisac ze zona nie zona,nie potrafi opuscic dziecka?Zrozumialabym.I on to wie.Dlaczego cos co zaczelo sie tak pieknie,ma sie tak skonczyc?Nigdy,nigdy w zyciu nie chcialam zonatego faceta...;Moze on to wyczul i stad nagle”moje malzenstwo nie istnieje”... W sumie nic sie nie stalo.Oprocz tego ze jestem przekonana ,ze KAZDY,Kazdy factet jest zaklamanym s...synem.I trudno,niemozliwie jest zaczynac zycie z takim nastawieniem. Dal mi cos czego nie dal mi nikt inny.Przyjazn,cieplo,zrozumienie.Ciezko,niemozliwie bedzie znalezc cos , co zrownowazy tamto uczucie.. Miesiac temu ja,mama dwojki malych dzieci,chcialam umrzec z milosci.Dzisiaj zyje z tym dzien po dniu,czasem mi wraca i potrafie rozplakac sie w sklepie,na glos.Przejdzie,wiem.Nie umiem przezyc ze nie powiedzial.Nie zakonczyl.Dlaczego?Wszystkim byloby latwiej....Kocham go.Uwielbiam.Nienawidze.Niech go pieklo pochlonie.Najlepiej juz teraz,dzis. Moze chcial,nie mogl,przeroslo go?Najgorsze jest to ze wiedziel ze ja zrozumialabym WSZYSTKO,gdyby tylko chcial,mial jaja zeby mi to wytlumaczyc. Minie mi,wiem.Poznam kogos fajnego.Ten facet nie jest wart takiego uczucia.Tylko kiedy,kiedy minie? komu jeszcze tak bylo?I jak to sie skonczylo?jestescie szczesliwe?tak naprawde? To byla bardzo skrocona wersja tej historii...ale epilog jest taki sam,prawda?Kochasz kogos kto ewidentnie ma cie w dupie.Zyj z tym.I juz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×