kosmiczna sytuacjaaa

studiuje dwa kierunki i na tym drugim znam niewielu ludzi, poniewaz widuje sie z nimi dosc rzadko, niektorych jednak juz kojarze. pare dni temu czekalam na wyklad a niedaleko mnie, na korytarzu, usiadlo paru ludzi wlasnie z tego drugiego mojego kier. wsrod nich byla taka laska i koles, ktorego sobie upatrzyla. teoretycznie razem oficjalnie nie sa, ale maja sie najwyrazniej ku sobie, wiec prawdopodobnie para beda. ale przejde do sedna. ona to dosc ostra laska, takze w gebie, nazwe ja X on z postury juz mezczyzna, z twarzy chlopiec (Y). do innego kolesia przyszly kolezanki i zaprosily go na impreze, a Y zazartowal, ze tez wpadnie itp. one zaprosily i jego, po czym sobie poszly. no i tu sie zaczyna cala sprawa. X wkurwila sie maksymalnie na Y, zaczela bluzgac cos w stylu, ze mu sie romansow zachciewa, ze jak chce to niech wypierdala do nich.. :O ze ona mu kurwa da, jak on pojdzie.. a koles tylko sie dwa razy zajaknal : nie, bo... nie, bo.. i zaniechal tlumaczenia sie:P i tak bluzgala z pare min po czym wyszla na chwile;] co myslicie o takiej sytuacji:P? ja bym osobiscie nie pozwolila sobie na miejsuc tego kolesia na takie odzywanie sie do mnie, to chyba juz taki typowy pantoflarz, co:P?

;>?

heh ale sluchajcie co bylo dalej , chlopak sie na chwile zwiesil ale nagle wstal i poszedl do sklepiku, wrocil ze smietaną w ręku i sledziami w occie i wyrzucil jej wszystko na głowe, ona w odpowiedzi wyjeła z torebki szminke, perfumy, i podpaski i zaczela w niego rzucac hehe zabawy przy tym bylo, na koncu sie pocalowali i poszli do kibla nie wiem po co chyba zeby zmyc te sledzie z głowy, mowie wam co tam sie działo