Gość cannnon Napisano Październik 29, 2008 Wczoraj wrocilam od ginekologa bo palcem wyczulam guz przy wejsciu do pochwy.Na szczescie to "tylko" zapalenie gruczolu Bartholina.Przy okazji zbadal mi tez piersi i tez znalazl jakiegos guzka i wyslal na badanie,dzisiaj popoludniu mam wizyte.No zesz kur...!Chyba nie doczekam tej 16-stej:( No ale do sedna sprawy.Zadzwonilam do ojca i powiedzialam ze w ten weekend raczej nie przyjade,bo mam w zwiazku z tymi "nowosciami" badania itd.I ojciec bardzo sie przejal,zaczelismy rozmawiac itd.I Od niego dowiedzielama sie,ze matka tez miala takie problemy,ze miala to i to i tamto...Bo ona nigdy mi nic nie powie.Bo z nia nie da sie o tym rozmawiac.Bo nawet jak dostalam pierwsza miesiaczke i w wieku 13 lat przyszlam do niej przestraszona to nawet podpaski mi nie dala,tylko zbyla jakims papierem toaletowym o wyjasnieniu co to i dlaczego to juz moglam zapomniec.SZlag mnie trafia,ze ona mi nigdy nic nie powiedziala,dla niej to jakis wielki temat tabu,ale do cholery jasnej,przeciez tu chodzi o zdrowie,przyciez ja nie chce z nia rozmawiac o seksie i pozycjach ale o ciele,o chorobach.W tym kontekscie uzycie slow "piers","pochwa","brodawka","macica" to chyba nic strasznego?Mam do niej zal,bo gdyby nie jej to glupie zachowanie,to zaoszczedzilaby mi niepotrzebnych wizyt,lekow,obaw,bo wiedzialabym na co moge byc podatna,co moze mi sie przytrafic i z czym musze sie liczyc.A tak prawie co wizyta to niespodzianka i strach!I Ojciec bardziej zainteresowany sprawa niz wlasna matka.Szlag mnie trafia!Nienawidze takiego wiesniackiego zacofania!I szlag mnie trafia ze tak mysle o wlasnej matce,ale tak to niestety wyglada!Do cholery,ona ma dopiero 44 lata!!!!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach