co sie dzieje, przeciez to jest juz mój ex mąż... pomocy

Rozwiodlam sie z meżem 2 miesiące temu, pozew złozył on. Jakos sie nie układalo, ciągle sie kłóciliśmy o byle co. Rozwód byle bez orzekania o winie. Byliśmy ze soba kilka ladnych lat, na poczatku było cudnie,ale jak ti bywa potem sie zepsulo. Wina jak zwykle pośrodku. Ale od jakiegoś czasu zaczeliśmy sie spotykać. ale nie jak para, tylko jak przyjaciele. Chodzimy razem do kina, na koncerty, na zakupy. On mi pomaga przy drobnych pracach w domu, bez niego bym nie poradziła. Ja mu wybieram płaszcz, spodnie, bo on miał zawsze kiepski gust, gdy sie spotkamy gadamy godzinami, śmiejemy sie, godzina mija jak 10 minut. Nie wiem co sie dzieje. Spotykam sie teraz z kimś, ale ten obecny nie zna ani naszej gry słów, ani powiedzonek, ani tego rodzaju humoru. Jest zazdrosny, ja go rozumiem. Co tu kryć: uwielbiam przybywac z moim ex, tęsknię za nim. To jakaś magia. Miliony wspolnych tematów, ksiązki, kino, cieakawostki, śmieszne opwieści, plotki, podróze. Wszystko, dosłownie wszystko. Boże, to jakies chore. On ciągle jest mi bardzo bliski, wiem ze sie martwi o mnie, ze interesuje sie co u mnie, o moim obecnym ma dobre zdanie, mówi, ze to dobry człowiek i spoko facet. Jestem totalnie zbaraniała. Co ja mam robic. Nic juz nie rozumiem, nie wiem co sie dzieje. Przestałam juz cokolwiek rozumiec. Co ja mam robic?

jest ktos z podobnym problemem?

a dlaczego twoj maz zlozyl pozew? czyzby tylko dlatego, ze przestaliscie sie rozumiec? bo na to co piszesz to dogadujecie sie ok.

teraz sie dogadujemy, wczesniej tak nie bylo. On teraz jest zupełnie inny, spokojny, wyważony, dojrzały, taki prawdziwy facet. jak nie on. Idealny. Bardzo ujmujący. Interesujacy, wyprzystojniał. teraz jest taki szczupły, opalony, wysportowany. I taki interesujacy, spokojny, szok! On złożył pozew po wielu awanturach miedzy nami, ja go nie składałam, bo bałam sie reakcji rodziny. on jest prawnikiem, zna sie na tym. razem z nim go podpisałam.

mozliwe, ze za wczesnie sie poddaliscie, nie walczyliscie o swoja milosc tylko o pierdoly. Gdybym ja z moim mezem miala sie rozstawac o jakies klotnie dawno bylibysmy po rozwodzie. W dzisiejszych czasach bardzo latwo powiedziec sobie do widzenia. Zauwazylam, ze wiele par zamiast walczyc za szybko sie poddaje. Wydaje im sie to takie proste. Cos nie gra to zegnaj, ale nastaje czas zastanowienia, ze moze warto bylo powalczyc, znalezc srodek. Na ogol miloscia najwazniejsza jest ta pierwsza i wiele osob zniszczylo swoje zycie tak latwo z niej rezygnujac. Nikt nie powiedzial, ze zycie z kims bedzie tylko jedna wielka przyjemnoscia.

To wszystko prawda, ale co ja mam teraz zrobić?

wygląda na to ze sie za bardzo pospieszyliscie z tym rozwodem.... ale czemu tym tu sie martwic?? pożyjcie sobie teraz na kocią łapkę, może sie wam lepiej ułoży? nie wszystkim służy małżeństwo, jeszcze wam wyjdzie na dobre :) ciesz sie!!

ale to jkais głupie, przeciez w szufladzie mam wyrok rozwodowy. Czuje sie dziwnie

może i głupie ale też piękne ! a dodatkowo fakt ze jestescie juz ex dodaje pieprzyku emocji - moim zdaniem powinnaś byc w 7 niebie i korzystac na maksa a nie problemów sie dopatrywac :)