klienci pustaki

Klient: Poszukuję płyty na której jest pewna piosenka. Pracownik: tak... Klient: Wie Pan, ona leciała wczoraj koło 12.00 w radio Zet. Pracownik: yyyyyyy (szkoda słów) Klienta: No taka... la la la la la la... czy jakoś tak. Kojarzy Pan ? Pracownik: Zdrowaś Maryjo....

do mnie przyszła baba,w garści trzymała 3,50 i pytała sie czy starczy to na 2 chleby :O A druga wzięła przeceniony towar i chciała mi zapłacić jabłkami,po prostu położyła je na ladzie mówiąc że poprzednia od niej kupowała,nie spytała się wcale czy chce i do drzwi.Pół godziny musiałam jej tłumaczyc że nie chcę jabłek tylko pieniądze :O Skąd sie biorą takie dziwadła?

Skąd się biorą takie dziwadła? z biedy?

Ale nie chodzi mi o to,że ona chciała zaplacić jabłkami bo nie miała kasy.Onabyła jakaś dziwna.Sto razy jej powtarzałam,ze muszę mieć pieniadze bo ze wszystkiego sie rozliczam,a ona nie rozumiała co do niej mówię.Ta pierwsza tak samo

"do mnie przyszła baba,w garści trzymała 3,50 i pytała sie czy starczy to na 2 chleby " Było grzecznie odpowiedzieć że nie po co te nerwy? Swoją drogą sprzedawczynie z wiecznie niezadowoloną miną i napięciem przedmiesiączkowym wcale nie są lepsze :o

jak kobieta zapytała czy starczy jej na dwa chleby to trzeba było odpowiedzieć że nie pusta kretynko.A nie pisać że klient jest pustakiem bo sama jesteś pustakiem idiotko !

bo nie rozumiecie co napisałam.Odpowiedziałam jej normalnie że nie starczy bo jest po 3 zł a do niej to nie docierało,pytała sie chyba ze 3 razy o to samo :O

a gdzie chleb jest po 3 zl?Chetnie tam otworze budke z pieczywem i bede sprzedawal po 2 zł ;)