Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mama komunijna

Droga przez mękę do Pieerwszej Komunii Świętej

Polecane posty

Gość Mama komunijna

Dobrze, że nmiktórzy purpuraci chcą ułatwić naszym pociechom życie. Nie męczcie dzieci - apeluje na łamach "Metra" do katechetów przygotowujących drugoklasistów do komunii świętej biskup Antoni Długosz. - Kościół powinien pomagać, a nie przeszkadzać dziecku w drodze do poznania Boga - podkreśla biskup Antoni Długosz z telewizyjnego programu "Ziarno", duszpasterz dzieci i autor wydanej właśnie książki "Moja pierwsza spowiedź". Choć do pierwszych komunii pozostało jeszcze ponad pół roku, to 450 tys. tegorocznych drugoklasistów nie ma chwili wytchnienia. Wszystko dlatego, że - jak żalą się "Metru" rodzice - katecheci każą maluchom wkuwać na pamięć modlitwy i bezwzględnie rozliczają z uczestnictwa w nabożeństwach - nawet trzy razy w tygodniu. Dzieci właśnie zakończyły październikowe nabożeństwa różańcowe, teraz zbierają siły na poranne roraty, które zaczną się wraz z nadejściem adwentu. - To straszne, jaką drogę krzyżową musi przejść dziecko przed Pierwszą Komunią Świętą - mówią bezsilni rodzice. Boją się, że to wszystko zniechęci dzieci do Kościoła. Z rodzicami zgadza się bp Antoni Długosz. - Nie męczcie dzieci - apeluje do katechetów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Na Malcie już jest taka wolnoś
bo przed przystapieniem do I Komunii sw. nie obowiazuje znajomosc 10 przykazan. Dopiero przed bierzmowaniem (tutaj w wieku ok. 11 lat).. A pozniej, gdy para przychodzi do ksiedza, zeby poprosic o sakrament malzenstwa, ten prosi ich o wyrecytowanie dekalogu (sprawdza, czy potrafia), zeby miec..cien pewnosci, ze wychowaja dzieci w wierze katolickiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Po co tak musztrować dzieci
Trzeba jednak uczciwie przyznac, ze katechezy dzieci majacych przystapic do pierwszej komunii nie ucza wlasnie modlitw, nie przekazuja glownie wiary, a koncentruja sie na sprawah drugorzednych jak rowne wychodzenie z lawek, rowne przyklekanie itd. Dotyczy to zwlaszcza okresu przed sama komunia, gdzie rodzice musza uczestniczyc w takich zajeciach w raz z dziecmi. Nie dziwie sie zatem, ze rodzice sa zniecheceni takimi katechezami, ktore badz co badz sa dla nich dodatkowym obciazeniem, a nie ucza dzieci specjalnie co to jest wiara. Jeszcze gorzej jest z bierzmowaniem. Tam to juz w ogole nawet ksieza nie prowadza katechezy, tylko swieckie nie wpelni dojrzale emocjonalnie animatorki. One dopiero daja popalic. Spotkan jest bez liku, a na nich swobodna tworczosc teologiczna samozwanczych siostr zakonnych i teolozek-feministek. Do tego glupia metoda zmuszania dzieci do chodzenia na nabozenstwa i msze na zasadzie zaliczen, ktore trzeba otrzymac w postaci wpisu do zeszytu z religii badz przygotowanego na zyczenie katechetki-animatorki dzienniczka(tez chce sie poczuc jak nauczyciel. A jak wyglada dzisiaj msza czy nabozenstwo? Ano, bez liku tam wstepow, powitan, ogloszen i innych autoprezentacji ksiezy. Kazania to tortura- owszystkim tylko nie o Ewangelii, prawdach wiary czy katolickich praktykach.Efekt jest taki, ze przystepujacy do bierzmowania oszukuja. Przychodza tylko pod koniec na wpis albo po po prostu ucinaja sobie pogawedkii smiechy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Komunia była spoko
A roraty były absolutnie maga :classic_cool:. Lampiony, zbieranie obrazków, malutki Pan Jezusek przesuwany co dzień na drabince o jeden szczebelek w dół w stronę stajenki :P itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ależ moje drogie przecież
te dzieciątka przemęczone nie mają sił na dodatkowe nabożeństwa - przecież w tym czasie ulubionych Pokemonów nie obejrzą, na komputerze nie pograją, nie poznęcają się nad bezpańskimi kotami itd.. No i jeszcze rodzicom i dziadkom pytania niewygodne zadają w stylu: "Dlaczego mamusia codzień spypia z innym tatusiem?", a czasem to je trzeba nawet do tego Kościoła odprowadzić... Dzieci teraz prędzej poznają listę prezentów komunijnych niż 10 przykazań...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja młodsza
kuzynka właśnie przygotowywuje się do I Komunii Świętej. Ostatnio na jakimś spotkaniu rodzinnym wszystkie ciotki i kuzynki uczyły jej siedmiu grzechów głównych. Rodzice w domu też ją uczą i jakoś nie są z tego powodu oburzeni. Bo niby jak dziecko może przyjąć najważniejszy sakrament bez elementarnej wiedzy na temat swojej religii?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość W tym kraju nie ma już
prawie prawdziwych chrześcijan. Nawet wśród ksieży przeważają ateiści i komuszki :( W klasie mojej córki jesteśmy jedyną praktykującą katolicyzm rodziną. Inni chodzą do kościoła raz na pól roku, a nawet jak chodza to chyba tylko po to, żeby się z księdza pośmiać 😡 Ostatnio jedna z mamuś na serio dowdziła, ze Trójca Św. to Jezus, Maria i Józef. Z kolei większośc pań nauczycielek czytuje Daniekena do poduszki i naucza dzieciaczki, że prorocy i apostołowie byli kosmitami 😠 Choć to dopiero pierwsza klasa już się rozpoczynają podchody coby tu zrobić, żeby I Komunia była w sobotę, żeby nie przeszkadzała w imprezie komunijnej itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rodziców trzeba pilnować
Dlatego w pewnej znajomej parafii ksiądz wprowadził obowiązkowe spotkania dla rodziców (z podpisywaniem listy obecności) przed I Komunią i robił im powtórkę z katechizmu. Ale było oburzenie i wścikłość: "Przecież nie trzeba nam powtarzać, że Trójca Święta to Jezus, Józef i Maryja, wiemy to już! Po co ten ksiądz się tak znęca?" "Co ten klecha p...li o zmartwychwstaniu ciał?! Przecież jak ja po śmierci inkarnuję to się urodzę jako słoń albo drzewo, więc to stare ciało mi nie będzie już więcej potrzebne!"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiedyś świat był lepszy
niż dziś! Kiedyś Kościół Katolicki był ostoja normalności w nienormalnym, bolszewickim kraju. Dzisiaj religia stara się jak najbardziej dostosować do nienormalności porypanego, neopogańskiego kraju, żeby przypadkiem nie odstawać. Kiedyś na katechezę chodziło się uczyć religii w salce, gdzie może i w gorszych warunkach, ale czuło się kontakt z sacrum (tak, wiem, Eliaszu, wpisz mnie na listę masonów). Dzisiaj chodzi się na lekcje do szkoły, gdzie religia jest tylko kolejnym przedmiotem do odfajkowania (przeciętna waga gdzieś pomiędzy plastyką a muzyką), na dodatek coraz częściej prowadzonym przez "katechetki", które miały to nieszczęście, że nie dostały się na "normalne studia", które najchętniej studiowałyby jakiś marketing i zarządzenie albo inszy gender, tyle, że brak im kasy na Koźmina czy innego Gieysztora a na UŁ czy UJ są za cienkie w mózgu :(. Toż samo katecheci-zahaczyli się na teologii, bo bali się woja. Kiedyś uwielbiałem chodzić na roraty, różaniec, majówki, zbierać obrazki, dostawać m&msy z "darów" - ale to było coś wyjątkowego, no i co miałem innego do roboty? Dzisiaj nie zdarza się nawet, żeby dzieciaki grywały w nogę na polu (na zewnątrz / na dworze), bo wola siedzieć przed komputerem, a co dopiero żeby wstały o 5 rano na roraty. Kiedyś to wokół Kościoła funkcjonowało życie towarzyskie "młodzieży" - oazy, służba liturgiczna, pielgrzymki, rekolekcje były podstawowym ośrodkiem towarzyskim i często jedynym sposobem na wakacyjny wyjazd. Dzisiaj dzieciaki wakacje spędzają w Egipcie i na Majorce, a znajomych spotykają na gg lub w jednej z setek dyskotek. Kiedyś dziecko wiedziało, że telewizja kłamie. Dzisiaj dziecko spija każdą hedonistyczną "mądrość" MTV z ekranu. Itd. Dlaczego się więc dziwicie, że dzieciakom się nie chce uczyć modlitw na pamięć i chodzić na nabożeństwa trzy razy w tygodniu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×