Obsługa w Castorama Praktiker itp

Wczoraj byłam najpierw W Castoramie i spotkałam znajomych, parę z dzieckiem stali na rogu i czekali pół godziny na człowieka który im sprzeda drzwi wejściowe do mieszkania. Później pojechałam do Praktikera i zobaczyłam na stoisku oświetleniowym wymarzoną lampę stojącą którą chciałam natychmiast kupić.Niestety nie dopchałam się do obsługi.:-( Wyglądało to tak : ok 10 ludzi było zainteresowanych kupnem oświetleń i czekaliśmy.W końcu rzyszedł pan łaskawie w niebieskich ogrodniczkach.Obsłużył pierwsze małżeństwo czekające w kolejce, później kobietę, po czym zaczął uciekać przed klientami. I widziałam taką akcję : babcia go goniła po stronie regału a po drugiej str on uciekał.Klientka zamierzała kupić żyrandol za 400 zł i krzyczała do niego : "proszę pana, niech mi pan pomoże, bardzo proszę ! niech się pan zatrzyma i pomoże, bardzo proszę !, mam ze sobą swoją miarkę !" W końcu głupio mu się zrobiło i obsłużył ją i pomógł wyciągnąć pudło z odpowiednim żyrandolem. Po tej babci niestety obługa się zmył i już nikt go nie gonił.Wszyscy w rzędzie dalej czekali. Ja już nie mogłam dłużej czekać i opuściłam sklep, było mi bardzo przykro :-( Żenada :-( Nie spodziewałam się że w tych wszystkich marketach nie można doprosić się obsługi :-(