Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość perpetuea

Byłbyście z kimś, kto...

Polecane posty

Gość perpetuea

mówi Wam, że Was kocha, a zarazem przyznaje się, że ma obawy, że rozstaniemy się z powody różnic charakterów; parę rzeczy we mnie bardzo go drażni i cholernie się boi, że za ileś lat to doprowadzi do nienawiści między nami - on mi będzie dopierdzielał, ja będę się wkurzała, co on znowu chce, etc....W sumie powinnam być wdzieczna za szczerosc z jego strony, a z drugiej strony, cos mnie w srodku skreca, czy jest sens to ciągnąć. Jak ktoś już teraz się czegoś obawia? Ja też nie mam pewności, co będzie za 10 lat, ale żeby aż tak? On bierze to uczucie na "rozum" bardzo, analizuje, co będzie, jak to będzie.... Ale rozstawać się nie chce. Tylko nie wie. Rozumiecie coś z tego? Cieszyć się ze szczerości i być razem, na ile się uda, czy zwinąc żagle czym prędzej, bo to i tak się rozpadnie...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość perpetuea
Nikt nie miał podobnych odczuć...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to niech to weżmie pod uwagę i CI nie dopierdziela po prostu jak chce z Tobą byc. Ty masz isc na ustępstwa i sie zmieniac, a on nie moze pojsc na ustępstwo i czegos w Tobie zaakceptowac?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość werol
no jak macie inne charaktery , inne podejscie to zycia to po co ciagnac, ze man tez dziewczyna pojechala, tez duzo myslale, analizowalem, czyli cos musi byc nie tak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość perpetuea
Wychodzi na to, ze dla niego to jest nie do zaakceptowania. Wiec nie wiem, jak on to widzi. Ale na propozycje, zebysmy to w takim razie skonczyli, bo po co ma sie meczyc, mowi ze sie nie meczy i ze w zadnym razie! Oszaleje chyba :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no jak cos jest dla niego nie do zaakceptowania to z pewnoscia z czasem bedzie CI o to truł dupę. to nie on sie bedzie meczyl z Toba tylko Ty z nim. o tym pomysl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość perpetuea
O, trafiłaś w sedno, bo właśnie o to mu chodzi - że konsekwencją jego przytyków będzie moja niechęć do niego i i dalsze tego reperkusje... Czyli tak jakby, w pokrętny sposób, wyszło na to, że troszczy się o mnie, a nie o siebie, hehe...Szkoda, bo jest mi z nim bardzo dobrze, a straciłam w tym momencie grunt pod nogami. Szkoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie nie on się nie troszczy o Ciebie. gdyby troszczyl sie o Ciebie to nie zastanawial sie co bedzie jak on sie bedzie o CIebie czepial, tylko jak sie Ciebie nie czepiac. a tak to on sie martwi tylko o siebie. a mówi Ci to bo liczy na to ze pokombinujesz wlasnie w te strone - jest nam razem dobrze, jemu sie cos nie podoba, wiec ja sie zmienie zeby on nie mial sie czego czepiac. taka bardzo delikatna, ale wredna manipulacja. potem bedzie z eprzeciez on niczego od CIebie nie wymagał, że Ty sama chciałas itd... chyba ze chodzi o pierdołę którą naprawdę można zmienić bez szkody dla Twojej osobowości, charakteru itp typu rzucenie palenia lub zrobienie mu laski ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość perpetuea
Tu bym powiedziala, ze to raczej on chce i argument "sama chcialas" nie wchodzilby w gre :) Ja sugeruje, ze mozemy to skonczyc, ale wtedy daje mi do zrozumienia, ze absolutnie tego nie chce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×