DORADZISZ????????????????????????????????????????????????????

Mieszkam od kilku lat w obcymi mi mieście z moim ukochanym. Kiedys pracowalam ale i z tamtej pracy nie mam znajomych bo byli o wiele starsi ode mnie.... Teraz pracuję w domu. Praca zajmuje mi wiele czasu ale.... chyba mam depresję... ciazko jest do 16 siedziec sama w domu, nie mając sie do kogo odezwac, a tel czy tv to nie to samo... jak moj facet wraca z pracy jest zmęczony, czasem cos pomoze w domu ale zwykle musze mu o tym przypominac.... a mi sie juz nie chce sprzatac i gotowac sama co dzien.... stalam sie znudzona zyciem. Nie mam kasy zeby gdzies sie zapisywac, cos robic. Nie mam auta ani prawka wiec ciezko mi sie poruszac busem.... nie wiem juz co robic by nie zwariowac ;( a pracy nie zmienie bo to dzialalnosc na mnie ktorą lubie! help me ;(

Myślę,że jakbyś "wyszła do ludzi" to poprawiłby Ci się nastrój .Napewno praca w domu jest mniej stresująca i ogólnie wygodna ale...moim zdaniem... popadłaś w taki "zastój" i czujesz ,ze brak Ci powietrza.

ale co ja mam zrobic? :( nie zrezygnuje z tej pracy bo to praca na własny rachunek... dopiero zaczynam wiec dochodow duzych nie mam ale lubie to...

To zacznij wieczorami spotykac się ze znajomymi,zacznij poznawac nowych ludzi.

Ale ja tu nie znam nikogo. mam znajomych w innym miescie

A twoj facet ma auto?Nie wiem -moze pogadaj z nim zeby cie czasem gdzies zabrał.Skoro on pracuje-to na pewno ma znajomych-moze poznaj ich i ty?

tak ma auto i czasem sie spotykamy z jego znajomymi ale b.sporadycznie

zabiera mnie czasem na gang-bang

Wydaje mi się ,że ten przełom jesień -zima jest najgorszy :-(Wpływa na wszystkich strasznie depresyjnie :-(-trzeba jakoś z tym walczyć.Nie wiem co ci doradzic-ja np. co weekend spotykam sie ze znajomymi,jeżdzę na imprezy,czasem robię sobie w domu "dzien świętej krowy"(czyli poprostu odpoczywam),albo salon piękności (maseczki itp)-to bardzo poprawia mi nastrój.

dziekuje! tylko ze jak ja siedzie sama w domu to nic mi sie nie cche i tylko siedze i siedze przed kompem i nie mam ochoty/ sily na cokolwiek :(

To co ,ze to jest obce miasto?Sprobuj pogadać z jakąś sąsiadka-poznaj panią ze sklepiku-zaproś na kawę.Sama swórz swój świat :-)

Rozumiem-miałam podobnie gdy siedzialam z małym dzieckiem sama w domu (to było 8 lat temu :-),ale w końcu trzeba było się zmobilizowac i wziąsc się w garśc :-)

Patrz-życie przelatuje ci między palcami :-(-musisz coś z tym zrobić.Zacznij więcej wymagać od swojego faceta-niech Ci pomoże .Niech wymyśla różne podróze i zabiera Cie -nawet na siłe-a zobaczysz ze zycie znow nabierze barw.:D