Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ktopytaniebladzi

Moja dziewczyna - co robic?

Polecane posty

Gość ktopytaniebladzi

Witam! Duzo by tu opowiadac. Poznalismy sie w liceum, wiele razem przeszlismy, byly dobre i zle chwile, ale jakos zawsze sobie radzilismy. Cos zaczelo sie zmieniac kiedy nadeszly zmiany w jej zyciu - zaczela studiowac. Jak wiadomo, nowe otoczenie, nowi ludzie, nowe sytuacje... To tak na wstepie. Teraz cos o mnie. Jestem od niej starszy. Rowniez ucze sie w szkole wyzszej, w zasadzie tej samej co ona, jednak na innym kierunku. Mieszkamy od siebie w odleglosci kilkunastu kilometrow. Moja Pani nie wie o wielu szczegolach z mojego zycia, ktore mnie powiedzmy nie oszczedzalo. Moje dziecinstwo i to co mnie w nim spotkalo raczej nie przyspaza okazji do milych wspomnien. Jestem introwertykiem, najprosciej ujmujac osoba niezbyt rozmowna, ktora nie eksponuje swoich uczuc, dusi w sobie zlosc, radosc, smutek... Wiem, ze ona oczekuje ode mnie dlugich rozmow, spacerow, wypadow ze znajomymi, ktorych niestety nie mam, przez wzglad na bardzo przykre zdazenie ktore spotkalo mnie x lat temu. Wielu ludzi z przyjemnoscia widzialoby mnie 2 metry pod ziemia... Jestem przez to bardzo nieufny, buduje tzw. mur w relacjach. Los chcial, ze ona akceptowala mnie bez wzgledu na wszystko - nawet krzywde ktora jej raz wyrzadzilem, za co jestem jej bardzo wdzieczny, zwazywszy na to, ze jest moim zupelnym przeciwienstwem. Obecna sytuacja, to ze sie ucze, to, ze zyje w miejscu w jakim zyje, ze zmagam sie z roznymi przeciwnosciami i samym soba, nie pozwala mi na to, zeby spelnic wszystkie jej oczekiwania. Co wykorzystac probuje przyslowiowa persona non grata - on pojawil sie w jej zyciu zaledwie 5 tygodni temu - 'kolega z roku', ten czas wystarczyl, zeby zawrocic jej w glowie, zeby nabrala watpliwosci. Jesli skonczy sie to tak, jak przewiduje najgorszy ze scenariuszy, to na dzien dzisiejszy jestem w stanie powiedziec tylko, ze bede czul ogromny zal. Tymbardziej, iz o jej wewnetrznym swiecie, zauroczeniu owym chlopakiem, dowiaduje sie przypadkiem szperajac w jej komputerze. Jakis czas temu cos sie miedzy nami nie ukladalo, byla w tym moja wina, wszystkie zale wylewala kolezance poprzez maile, ktore przypadkiem ktoregos dnia wyslala do mnie. Bylo tam wiele epitetow, wytknietych brutalnie wad itd - jak to sie mowi podarla na mnie szmaty. Kiedy powiedzialem, ze o wszystkim wiem bylo jej bardzo przykro. Wybaczylem. Pozniej przypadkiem znalazlem w telefonie nalezacym do niej smsy do kolegi, taki tam starszy o 8 lat facet... Tez puscilem w niepamiec. Jednak to nauczylo mnie, ze nie zaniecha takich zachowan. Nie mylilem sie. Zawsze wyczyszczona historia przegladarki internetowej, archiwum komunikatora, zazwyczaj przed moim przyjsciem daly mi do myslenia. Nie szpiegowalem jej, nie staralem sie kontrolowac, chcialem sie tylko utwierdzic w pewnych przypuszczeniach. Ostatnio nie wytrzymalem i skopiowalem pliki z katalogu Temporary Internet Files. Poprzez adresy stron do nich podpietych, adresy IP, wiadomosci zdobyte dawno temu na informatyce i zainteresowania z nia zwiazane(Boze blogoslaw google, tam jest wszystko), dotarlem do jej wypowidzi na forum dyskusyjnym. Napisala, ze chcialaby, zeby ze znajomosci z tamtym chlopakiem cos wyszlo, ze ja do niego cignie, dobrze sie dogaduja, mysli juz o mnie w czasie przeszlym, nie jest jej wcale z tego powodu przykro i wiele innych. Najgorsze jest to, ze zadzwonilem do niej kilka godzin wczesniej i zarzekala sie, iz jest zupelnie inaczej, nie ma innego, o nikim innym nie mysli. Jesli ona robi mi teraz cos takiego, to co bylo wczesniej? Kocham ja i nie wiem co zrobic, walczyc, czy zrobic przysluge temu fagasowi i oddac mu w zasadzie kogos, kto jest moim najlepszym przyjacielem, bo nie wiem, czy jej juz zaufam. Nie wiem, czy mozna ufac komus kto dzieli sie swoimi myslami z obcymi ludzmi, na jakichs forach, a klamie bezczelnie w oczy bliskiej osobie... Wiem, ze tez nie jestem bez winy. Pogadalismy powaznie, oczywiscie kiedy wspominam o tym typie z jej uczelni zaraz zmienia temat, broni go, albo najzwyczajniej w swiecie mowi mi, ze to, ze z nim tanczyla gdzies tam, rozmawia itd nic nie znaczy, ze to zwykly kolega z uczelni, bo takowych chce miec... Wyjasnilem jej - dla facetow takie zachowanie jest jednoznaczne (chodzi mi o obraz sytuacji przedstawiony w jej poscie, mowi sam za siebie...), zeby sie od niego odciela, tez nie przyjela tego do wiadomosci, co do mojej winy - mieszkamy od siebie kawalek drogi, niby 20km, to wystarczy, bo z komunikacja nie jest tak kolorowo, fakt faktem, jak napisalem, nie jestem zbyt wylewny, rozmowny, czasem nie okazywalem jej zainteresowania w nalezyty sposob, bylem niemily, nie moglismy sie z mojego powodu spotykac, a jesli juz bylem to przelotem, tak jak np po zajeciach, 2-3 godziny... Suma sumarum sytuacji, powiedziala, ze musi sie zastanowic, ze musze jej dac czas, ale im wiecej dni mija tym wiecej mam watpliwosci, wzialem wine na siebie, tylko czy powinienem sie nia obarczac w calosci? Jak ja chcialem sie zastanowic, nie uciekalem w ramiona innych panienek, wlaczala mi sie blokada, a gdybym poszedl krok dalej mialbym wyrzuty sumienia, nie wiem co robic, bo to jakby nie patrzec to jest wyjatkowa dziewczyna. Wiem jak sytuacja wyglada z jej strony - faktycznnie, popelnilem mase bledow, o ktorych niestety nie rozmawialismy. Jestem gotowy dla niej nad soba popracowac i zrobic wszystko, by bylo miedzy nami dobrze, ale glupio mi bedzie, jesli ona dalej postanowi utrzymywac z tamtym gosciem konakt dajac mu przez to jednoznaczne sygnaly, czy myslac o nim... Jestem na przegranej pozycji chcociazby z tego powodu, ze ona widuje go codziennie... Byliscie kiedys w podobnej sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skróć to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drogi autorze! Myślę, że dziewczyna okłamuje Cię, bo nie chce być sama. gdyby wyszło jej z tym drugim to może zostawiłaby Cię. A jak narazie nic miedzy nią a nim się nie dzieje to chce być z tobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja nie potrzebowałam streszczenia. Powiem Ci tak... Jesteś bardzo wartościowym człowiekiem, co widać po opisie swojej historii. Przykro mi, bo sytuacja, w której się znalazłeś musi być dla Ciebie naprawdę trudna. Skoro jednak masz dowody na to, co ona pisała na tych forach myślę, że Ty wiesz, co powinieneś zrobić... Po prostu pozwól jej odejść... Kochasz ją, ale nie zmusisz jej do miłości, taka jest prawda. Swoją drogą - wydaje mi się, że ona na Ciebie nie zasługuje, bo jest wobec Ciebie strasznie nie fair. Pozdrawiam. Trzymaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie dziwię się dziewczynie
Posłuchaj - nie piszę tego, żeby Cię zranić, tylko po to, żebyś zrozumiał, że jedynymi osobami, które mogą (choć nie muszą - wiem po sobie) bezkrytycznie Cię kochać, to Twoi rodzice, rodzeństwo. Jesteś dorosły, musisz zdawać sobie sprawę z konsekwencji swoich zachowań. Byłeś dla niej niemiły? Nie poświęcałeś jej dość czasu? Popełniłeś masę błędów? No niestety, jeśli tak to wyglądało, to nie dziwię się, że szuka kogoś innego. Piszesz, że wybaczyłeś jej teksty na forum i maile. Ale czy Ty miałeś w ogóle co wybaczać? Czy ona nie ma prawa do własnego zdania? Czy ona nie może obiektywnie ocenić tego, jak się do niej odnosisz? Piszesz, że wytknęła Twoje wady - zastanowiłeś się chwilkę nad nimi, czy tylko oburzyłeś się, że "widziały gały, co brały"? Ona ma prawo Ciebie nie chcieć, jeśli ją krzywdzisz. Nie obiecuj po raz setny poprawy, zastanów się sam nad sobą, czy potrafisz rzeczywiście coś zmienić. Masz ze sobą poważny problem, z którego zdajesz sobie sprawę. Dziewczyna nie zna jego źródła. Moim zdaniem jedyną szansą na ratunek jest szczerość wobec niej. Jeśli zrozumie, dlaczego zachowujesz się tak, a nie inaczej, to wtedy podejmie decyzję, czy czuje się na siłach, żeby to ciągnąć. Ale wcale nie musi. Pamiętaj o tym. Życzę powodzenia mimo wszystko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisałeś, że jest wyjątkowa. Możesz to przybliżyc na czym ta wyjątkowośc polega ? Bo ja chcę wierzyc, że nie ma czegoś takiego jak \"wyjątkowa dziewczyna\"... Jak jest w tym wypadku ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tu nie ma i nie bedzie niczyjej winy. Ty jestes Jej przyjacielem, chlopakiem z dziecinstwa, ona chce kogos innego i bedzie miala. Im predzej sie odsuniesz, pozwolisz jej zyc po swojemu tym mniej zaklamania i cierpienia bedzie miedzy wami. To ejst dorosla juz osoba i moze zyc swoim zyciem, zyciem w ktorym Ciebie niestety nie bedzie. To juz sie stalo kwestia jest kiedys Ty sie z tym pogodzisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kometa komety
Jarowniez uwazam ze Cie oklamuje... Szczerze mowiac mimo tego ze moze byles dla niej niemily i wogole to i atk jest kropla w morzu to co ona robi. Szkoda Cie...naprawde...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kometa komety
Jarowniez uwazam ze Cie oklamuje... Szczerze mowiac mimo tego ze moze byles dla niej niemily i wogole to i atk jest kropla w morzu to co ona robi. Szkoda Cie...naprawde...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktopytaniebladzi
Tez czasami zdawalo mi sie, ze jest ze mna tylko dlatego, ze nie chce byc samotna. Jej rodzice sie rozwiedli. Z matka, z ktora mieszka nie ma zbyt dobrych relacji. Jej wczesniejszy chlopak - miala go w wieku ok 15-16 lat, taka smarkata przyjazn z wakacji nad morzem, ktora rozpadla sie szybko z uwagi na odleglosc i wiek. W liceum poznala mnie, powiedziala, ze zostaje dla mnie studiowac w rodzinnym miescie, miala mozliwosc uczyc sie w Krakowie, ale musialaby mieszkac z mama... Nie widujemy sie z uwagi na rozbieznosc godzin nauki codziennie. Co do mich przewinien - bije sie w piers. Tyle ze nasze problemy, jej rozterki zaczely sie kiedy poznala tego goscia. Nie wiem, czy mozna mowic o zakochaniu... Znaja sie po imieniu moze od miesiaca. Widuje go z pewnoscia na uczelni codziennie. Wstyd sie przyznac, ale pomyslalem sobie, ze ona woli takich gosci, ktorzy sa blizej niej, czesciej zagladna, pogadaja, spelnia od razu jej oczekiwania, nie bedzie musiala nikomu dawac szansy by sie zmienic, naprawic wszystko to co bylo zle, rozmawiac. Od razu na pozor fajny gosc sie jej trafia. Przykro mi, ze prawie 3 lata prysnely jak banka mydlana w ciagu tak krotkiego czasu. Szczerze - obilbym temu palantowi pysk, tak, ze odechcialoby mu sie zalotow, ale czy jest sens? Nie pokaze tym sposobem niczego wartsciowego... Swoja droga nie doszlo miedzy nimi do niczego. Ale moja pani napisala, ze pomyslala o mnie w czasie przeszlym i nie wstydzi sie tego. Co ja mam zrobic? Sam juz nie wiem... Wiem, ze mimo wszystko bede ja nadal kochal i nie chcialbym, zeby ktos zrobil jej krzywde.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łopatolog
Niestety stary, ale już koniec. Ona myślami jest już z tamtym frendzlem. To tylko kwestia czasu aż się z nim puści. Teraz możesz tylko zrobić sobie taką satysfakcję, że samemu z nią zerwiesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znamto
znam uczucie gdy ktos zapewnia o swych uczuciach ,zaklina sie na wszystko ze nikogo ,ze zyje tylko dla mnie.. niestety prawda jest inna ale przyzna sie do tego dopiero gdy mu to udowodnie,bardzo dobrze cie rozumiem nawet nie wiesz jak bardzo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znamto
ktopytaniebladzi -nie poddawaj sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nceserka
To tylko kwestia czasu, az Cie rzuci. Nie win jej za to, mloda jest. Oklamuje CIe do nie chce Cie zranic, no i fakt - boi sie zostac sama na lodzie. Ale nie miej zludzen - gdy tylko z tamtym cos wypali, podziekuje Tobie i odesle z kwitkiem. Zachowaj resztki dumy i odejdz pierwszy, bo jesli zostanie z Toba, to tylko dlatego, ze z tamtym jej nie wyjdzie. Chcesz byc facetem drugiej katerogii? Ona w tamtym ewidentnie sie zuroczyla. Jesli nie beda razem, zadurzy sie w kims innym. Ten wasz zwiazek nie ma przyszlosc. Zatem: wolisz wyjsc z jajami z tego zwiazku, czy tez plakac z bycia porzuconym? Wybor nalezy do Ciebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
znamy tylko jedna strone medalu,wiec moze uczciwiej bedzie,jezeli wrzucisz jej wypowiedzi z forum tudziez z mail\'a,aby bylo wiadomo o co konkretnie kobiecie chodzi w stosunku do Ciebei pzdr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×