nie jestem typem chama i bardzo z tego powodu cierpie

nie moge juz wytrzymac ze swoja wspollokatorka, nie umie dostosowac sie do pewnych zasad, nie umie uszanowac moich prosb co do prowadzenia domu, wszystko jej trzeba mowic, poczawszy od wyrzucenia smieci skonczywszy na wyciskaniu gabki w zlewie... :O a najgorsze jest to ze mi glupio zwrocic jej uwage, boje sie ze sie obrazi, ze to bedzie nietaktowne, ale czasami przegina, np wtedy kiedy nie sprzata po sobie w ubikacji ( wiece co mam na mysli:O) a do tego nie da sie z nia normalnie rozmawiac, jest taka skryta i przygaszona, w ogole nie szuka kontaktu z ludzmi, drazni mnie na maksa, ufff w koncu sie wygadalam :O

a moze ktos mi cos doradzi ?? albo opowiedzcie o swoich przygodach ze wspollokatorami :P

halooooo

nie sprzata po sobie w ubikacji ( wiece co mam na mysli----co? Sra i nie splukuje? Czy suszy zuzyte podpaski?:o

to 1 :O

To skad ona kurwa jest? Z Kambodzy?

nie wiem, nie umiem tego wytlumaczyc :O po prostu wydaje mi sie ze to osoba ktora nie zastanawia sie nad tym co robi :O po prostu dziala jak robot bez przemyslenia, z tym kiblem pewnie to bylo na takiej samej zasadzie, splukala, a ze gowno sie zatrzymalo i dalej nie ruszylo niewazne, zamknela zapewne klape i sobie poszla, a ja znajduje takie niespodzianki, z rana :O

ale wyobrazcie sobie mieszkac z kims takim

....

co nikt nie ma podobnie ? pytam glownie studentow, zaloze sie ze w akademikach jest jeszcze gorzej, w koncu tam sa zupelnie obcy ludzie

:O

Wynajmij dresow-oni zobia z nia porzadek

no tak jasne :P