Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutasska

choelrny kamuflarz

Polecane posty

Gość smutasska

niby wszystko fajnie, super. Maz kochany, dzieci tak samo. wszyscy wokolo uwazaja mnie za cudowna matke i zone, jak ja to mam fajnie, jak mi sie udalo w zyciu. I tak tez jest. A jednak, placze czasami, czuje sie sama, samotna. Corcia 300 razy dziennie mowi KOCHAM CIE MAMO, synek usmiechem mowi mi to samo, maz przytuli sie do mnie 350 razy dziennie i da buzi. A ja stojac sama w kuchni potrafie sie rozplakac, w dzien sama z dziecmi czasem padam na ryjek, z powodu braku sil i energi mam ochote rzucic to wszystko w pizdu daleko. Ale przeciez tak bardzo kocham... A czuje sie taka samotna. Brak przyjaciolki, brak nawet kolezanki. Znajomi?? tez brak, jedyniee tesciowa i rodzice. Kontkty sie pourywaly. Czasem, baaa- czesto brak mi takich rozmow z koms, kto mogl by cos doradzic, czasem tylko wysluchac, Z kim bym mogla sie choc troszke rozerwac na glupiej kawie w centrum chandlowym, ponarzekac, pomarudzic na meza, ze nie ma czasu dla dzieci, na dzieci ze czasem niegrzeczne sa, obgadac znajoma meza, poplotkowac po prostu. Nie ma z kim. Wiadomo ze z mezem tak sie nieda. Ech to maciezynstwo. Jest dla mnie wszystkim, jestem szczesliwa a jednoczesnie czasem chcialabym uciec daleko.... chlipppp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumiem doskonale. Maż w pracy do wieczora, ja sama z córką w domu, która jest maluteńka jeszcze. Też nie ma do kogo ust otworzyć, pogadać o niczym czy choćby pomilczeć. Kontakty tak samo się pourywały bo dla jednych problemem jest dziecko, dla drugich fakt, że moj mąż po narodzinach córki nie postawił flaszki i z przepicia pod stół nie wpadł. Ze skompletowaniem chrzestnych był problem. Dlatego też doskonale rozumiem co czujesz.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutasska
takkk, ide dorodzinki, slysze jakie to fajne mam dzieci, malutki taki slodki, usmiecha sie, grzeczny, podziwiaja ze corcia taka madra, liczyc umie i napisac MAMA, ze maz taki zaradny, naprawi wszystko jak leci a nast, dnia zostaje sama z dziecmi, maly placze caly dzien bo zabkuje, rece ci juz opadaja od noszenia go, nie chce spac,cora obrazona bo za malo czasu jej posiecam, glodna bo nie mam kiedy obiadu zdrobic i potem mam wyrzuty ze na obiad zamiast zupy je kanapki. Wieczorem wraca maz zmeczony, zje , porobi na kompie i idzie spac, a ja sama w kuchni siedze udajac ze cos robie ale nie robie,s siedze i placze juz z bezsilnosci. Nastepnego dnia sie budze i juz z samego rana marze zeby byl juz wieczor. I tak codzienie, oby do jutra. Ta samotnosc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak mnie dopadają lokalne doly to postrzegam swoja sytuacje dokladnie tak jak ty. ale jak tylko mi przechodzi to widze wszystko zupelnie pod innym kątem :) Mam nadzieje, ze u ciebie to też tylko lokalny dól bo jak nie to polecam ci wybrac się do lekarza. Depresja jest uleczalna a nieleczona jest cholernie uciązliwa i moze obrzydzic nawet najpiekniejsze chwile!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ja jeszcze nie mam etapu ząbkowania ale kolkowy. Do tego nie mam tesciowej ktora opchwali dziecko, bo źle że sie urodziął dziewczynką a nie chłopcem, źle że ma na imię tak jak ma, źle, bo jestem złą matką bo dziecko mając dwa miesiące na pewno zapamięta że co niedziela do kościoła z nim nie gnałam, wszystko źle generalnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marina...
oj dziewczyny, tez czasami czuje sie cholernie SAMOTNA! synek ma prawie 2 latka, wiec juz tyle czasu siedze w domciu, maz owszem zaradny, dobry, ale czesto mnie denerwuje, ze malomowny, ze nie taki dowcipnis jak inni, maly czesto niegrzeczny, kolezenstwo jest, owszem, ale na naszej klasie, bo na kontakty czesto czasu brak, duzo po swiecie sie rozjechalo, oj rozumiem cie autorko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
smutasska- z kad jesteś? moze jest na forum jakas mama ktora mieszka niedaleko i moglabys z nia pogadac. ja moge podac gg i mozesz mi sie zalic do woli. wiem jak to jest. tez nie mam kolorowo w zyciu,ale trzeba sie cieszyc tym co sie ma. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutasska
kingusia, dziekuje, mozezsz tac GG, jak chcesz oczywiscie, bedzie mi bardzo milo Marina, no wlsnie, tylko nasza klasa nam pozostala. Ale to juz tylko fikcyjne znajomosci, nic wiecej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutasska
tzn "dac" a nie tac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamunia dwojeczki
kochana, rozumiem cie ale z drugiej strony ... jak ci tak zle to czemu nic nie robisz. rozumiem, ze trudno teraz znalezc nowych znajomych ale moze na forum moglabys poznac mame, ktora mieszka w tym samym miescie i czuje sie samotna jak ty? inna opcja - zapisz sie na jakis kurs, czy to zeby podniesc kwalifikacje zawodowe czy tez jakies sportowe - taniec, joga. nie wiem jak to u ciebie jest z peniedzmi ale na pewno mozesz znalezc jakies rozwiazanie. maz raz w tygodniu zajmie sie dziecmi po pracy a ty pojdziesz pocwiczyc czy sie czegos nowego nauczyc. ludzi lacza wspolne zainteresowania. glowa do gory. nie martw. grunt to dobra organizacja dnia. wiem, ze ciezko ale ja pracuje na pol etatu w domu, tez mam zabkujace dziecko ale czasem trzeba zatkac uszy i robic swoje. nie mam nikogo do pomocy i tylko jedna kolezanke tutaj. tez poznana na kursie jezykowym ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutasska
ojjj dzieki. wiesz, zkasa tak sobie. Ale ja juz wole kupic cos dzieciom, corke zapisac na tance a nie mnie. Zreszta i tak starcza nam do pierwszego ale to juz po lekkim zacisnieciu pasa... A wiem, wlasnie zaciskam zeby i robie swoje a jak kryzys mija to jest super, ale nie na dlugo... ech

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hghghf
a skąd jestes?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też trochę o tym wiem, od jakiegoś czasu siedzę w domku, co prawda są rodzice i wogóle, ale im nie będę narzekała. Koleżanka mieszka daleko, rzadko przyjeżdża, a jak już przyjedzie, to też jej nie będę narzekała na męża np, bo mój kochany mężulek jest kolegą jej narzeczonego i z czasem wiele mógłby się ( nawet przypadkiem) dowiedzieć i tak zamyka się całe koło. Niedługo urodzę dziecko i wtedy to już zamknę się w domu całkowicie,a powodów do narzekań będzie więcej :(, ale cóż, takie jest nasze życie kobietki, nie ma co się łamać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×