Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bosanoga

Tak sobie myślę przy niedzieli- czyli coś o nawróceniu

Polecane posty

Gość bosanoga

Z załozenia jestem katoliczką-tzn przyjełam sakrament chrztu i pierwszej komunii. Do bierzmowania nie przystąpiłam. Stwierdziłam że skoro nie chodzę do kościoła, nie chodzę do spowiedzi i w ogóle mam poważne wątpliwości że Bóg istnieje to dlaczego mam okłamywać siebie i wszystkich w koło że jest inaczej? Nie zajmowałam sobie głowy kościołem i tym wszystkim co się z nim wiąże do czasu. Obecnie jestem na etapie: "Nie wierzę w Boga ale się Go boję" czyli do końca nie jestem pewna czy wierzę czy nie. Chciała bym ale nie potrafię. Kiedyś rozmawiałam z pewnym człowiekiem który powiedział mi że wiara to łaska i mam czekać aż Bóg zechce ją na mnie zesłać. Czekam i nic. Nie potrafię uwierzyć. Czy jest tu ktoś kto się nawrócił, uwierzył w Boga? Jak to się stało?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet 34 lata nie jest taki
polecam szczerze wszystkim zagubionym i niewierzącym: http://www.petlaczasu.pl/na/b9010 Autor był zagorzałym ateistą.. do czasu :) Książka wyjaśnia pewne błędy logiczne, jakie robimy rozważając o Bogu, na skutek czego nic z tego nie rozumiemy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bosanoga
dzięki:) Z chęcią przeczytam. Dalej czekam na Wasze wypowiedzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic do
widzę, że mamy ten sam problem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bosanoga
nic do----:) A słyszałeś/łas o jakich spektakularnych nawróceniach znajomych? znajomych znajomych znajomych? Kiedyś kumpela opowiadała że jak była młoda znalazła się w beznadziejnym towarzystwie które ciągnęło ją na dno (alkohol, narkotyki). Matka wyrzuciła ją z domu. Ojciec z nimi nie mieszkał, nie miał jej jak pomóc, dał jej tylko pare groszy i pojechała z tymi znajomymi w góry(noclegi mieli oplacone wcześniej). Na miejscu p jakiejś imprezie wybuchła awantura, ci znajomi okradli moją kumpele tak że nie miała ani złotówki. Nie miała gdzie wracać, nie miała nikogo do kogo mogła by zwrócić się o pomoc. Poszła sama w góry(to było zimą) jakims dzikim szlakiem. Biegła, ryczala i nie miała najmniejszego zamiaru się zatrzymać. Za nią szło dwóch turystów. Ona cały czas biegła. W pewnym momencie zatrzymała się nad przepaścią, chciała skoczyć, ale nagle uderzyło ją piekną tego miejsca. Rozpłakała sie jeszcze bardziej. W końcu znaleźli ją ww turyści. Powiedzieli jej ze są katolikami, że szli za nią i modlili sie o nią. Ona stwierdziła że to jakaś sekta. Dali jej kase żeby wróciła do wioski. Podziękowała im i poszła. Facet z busa którym miała wrócić chciał ją oszukać i takie tam. Było jej zimno więc weszła do jakiejś drewnianej chatki. Okazało się że to kościół. Zobaczyła jakąś starą zakonnicę która niosła klęcznik. Podeszła, pomogła jej. Usiadła w ławce i znowu zaczeła płakać. Zakonnica podeszla do niej i zapytała co się stało. Kumpela powiedziała że zbłądziła na co zakonnica odpowiedziala żeby modliła się do Jezusa. On jej pomoże. Kumpela została sama w kościele(tak jej się wydawało) więc zaczeła głośno rozmawiać z Bogiem. Powiedziała mu że jesli istnieje ma dać jej jakiś znak. I tak czekała pare minut ale się nie doczekała. Skierowała się do wyjścia. Uklękła, przeżegnała się i zauważyła że w konfesjonale ktoś siedzi. Podeszła bliżej, uklękła. Powiedziala że nie zna żadnych formułek. Nie wie czy grzeszy bo nikt jej tego nie mówił i opowiedziała takiemu staremu księdzu całe swoje życie. Wysłuchał jej, wyszedł na koniec z konfesjonału i w ramach pokuty przytulił ją. Po tym wydarzeniu zaczeła się gorąco modlić i jak dotąd jest w stanie wszystko sobie załatwić tą drogą. Pytanie: czy to faktycznie modlitwy tak działają, autosugestia czy sprawcza siła naszych myśli? Kto za tym stoi? Bóg czy przypadek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powolutku nie przegnij w druga strone. by sie w Twoją wiare sekciarstwo i dewoctwo nie wdalo. bo w Boga mozna wierzyc równiez empirycznie. no bo kto stworzyl ten cały niesamowicie logiczny balagan? nawet dziurki w nosie mamy do dołu by nam deszcz w nie nie kapał .....nalezy się wystrzegac uzurpatorów , jedynych \" mundrych\" oraz poprawiaczy Pana Boga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość salomonka
Pomódl sie do tego Boga w którego nie wierzysz o to, aby pokazał ci prawdę w tym temacie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bosanoga
a niby jak ma mi pokazac tę prawdę? własnie w tym sęk że ja prędzej uwierze w podswiadomośc która nami kieruje, splot dziwnych przypadków, niż w to że jest jakiś Bóg którego nie potrafie sobie wyobrazić. Józek a o wielkim wybuchu słyszałeś? Ewolucji? To własnie kłóci mi się z całą wizją stworzenia świata przez Boga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość salomonka
Pomódl się i rób to każdego wieczora. "szukajcie a znajdziecie, proscie a bedzie wam dane" Nie przejmuj sie swoim racjonalnym umysłem, on ci w tym nie przeszkodzi... ten akt rozgrywa się w głębi serca :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bosanoga
salomonka widze ze masz podobne podejście jak człowiek o którym pisalam w pierwszym poście. Coś w tym jednak musi byc:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a wg mnie potwierdza. bo kto niby to wszystko puscil w ruch by logicznie tak sie ukształtowalo. sam Einstein powiedział , że wszystko da się wytłumaczyc ale jedngo nie: kto to wszystko puscil w ruch? a Einstein wierzył w Boga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość salomonka
bosa: no może niekoniecznie, bo ja ci nie radzę bezczynnego czekania ;) Ale też twierdzę, że wiara jest łaską :) józio: a pisząc o Einsteinie opierasz się na jakich źródłach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dot dto
Einstein tak jak wielu naukowców był deistą. Czyli ogólnie uznawał istnienie jakiegoś Bytu, ostatecznej odpowiedzi,praprzyczyny, źródła zasad które rządzących wszechświatem,wielkiego architekta itd. :) Natomiast usystematyzowane religie są, jak to pięknie ujął Freud, formą zbiorowej nerwicy :) Widzieliście może Dzień Świra? Bohater nękany nerwicą natręctw tworzył sobie dziesiątki rytuałów np. precyzyjnie określał ile razy i w którą stronę mieszać kawę, ile garstek płatków wsypać do mleka itd. Bo jeśli tego nie zrobi to stanie się coś złego... Tak samo ludzie wierzą, że jeżeli 5x10 plus piec razy powtórzą pewną sentencję na poły obrzydliwie lizusowską na poły błagalną, to dzięki temu spełnią się ich prośby :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×