Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

margutka

Samotnosc na macierzynskim

Polecane posty

Witajcie dziewczyny:) Jestem tu nowa,i widze ze jest wiele topikow o mlodych mamach na urlopie macierzynskim, ale ciezko mi sie podpiac pod ktorys z nich ze wzgledu na to ze moje doswiadczenie jest nieco inne niz wiekszosci internautek.Mieszkam w Anglii z narzeczonym-portugalczykiem i mamy pietnastomiesieczna coreczke.Ciaza byla niespodzianka i szokiem-caly czas bralam tabletki-a jednak stalo sie. Mam dopiero 22 lata,wtedy 21 i chcialam isc tutaj na studia,mialam prace,plany...a tu dzidzius...Coz, aborcja w gre nie wchodzila,wiec teraz jest Julka-jest cudowna i kochana, ale niestety mnie jest bardzo ciezko.Pracowalam prawie do osmego miesiaca ciazy, bo nie wysiedzialabym w domu,nie znosze bezczynnosci. Teraz jestem juz prawie poltora roku w domu z dzieckiem, do pracy nie wrocilam,bo nie stac nas na nianie,a jak juz pisalam mieszkamy w Anglii,wiec nie mamy tu zadnej rodziny,a po przeprowadzce z Londynu nie mam tu zadnych przyjaciol, siedzac w domu z dzieckiem raczej ciezko nawiazac nowe kontakty:( Najgosze jest to ze moj narzeczony ma bardzo odpowiedzialna prace( to ze wzgledu na nia przeprowadzilismy sie z londynu)i calymi dniami nie ma go w domu, czasami wychodzi rano i wraca kolo polnocy, jest menagerem sieci restauracjii, a jak wiadomo restauracje sa otwarte do pozna,czasami tez musi jezdzic do innego miasta itede.generalnie to ja caly dzien jestem sama z niunia.Samotnosc i ta izolacja,tesknota za dawnym trybem zycia,utracone marzenia o studiach(przynajmniej na razie)wpedzaja mnie w straszna depresje, nie moge sobie ztym poradzic..Wiem ze zrozumie to tylko ten kto jest w podobnej sytuacji co ja,bo niektorym moze sie wydawac ze przesadzam,moja mama na przyklad ciagle powtarza:\" Masz kochajácego partnera ktory pracuje jak wariat dla was,piekne mieszkanie, zdrowe dziecko...Tak, to wszystko prawda.I naprawde staram sie jak moge, alemimo to depresja i uczucie beznadziei wciaga mnie coraz bardziej...Moze to ze wzgledu na moj mlody wiek, tesknote za przyjaciolmi ktorzy zostali w Polsce albo w londynie, ta codzienna samotnosc mnie dobija...Moj narzeczony ma zwiazane rece,musi tyle pracowac,bo zycie w Anglii jest bardzo drogie, mieszkanie, samochod, a skoro ja nie pracuje...Wynajac nianie jest bez sensu,bo zaplace jej tyle ile sama w tym czasie zarobie,bo zanim nie skoncze jakis studiow superplatnej pracy nie dostane.I kolko sie zamyka.Czy ktokolwiem na tym forum mnie rozumie, jest w podobnej sytuacji, i jesli tak,to jak sobie poradzic z ta depresja? Zaznaczam, ze nie chodzi tu o depresje poporodowa...raczej o uczucie samotnosci i izolacjii pomimo kochanego dziecka?Czy to tylko ze mna jest cos nie tak?Blagam o pomoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba nikt hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moze jednak
lepiej znaleźć pracę choć na pół etatu i płacic niani

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moze jednak
nawet jak wydasz pieniadze te co zarobisz na nianie, to i tak skorzystasz, ze nie będziesz czuła się tak wyizolowana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moze jednak
ja mam odwrotnie, bo mam troje dzieci i pracuję, więc znów brakuje mi czasu dla siebie ale rozumię cię, bo jak byłam rok na wychowawczym to myslałam, ze zwariuję z nudów zaczęłam malować choć nie mam talentu :) a moze są tam mamy, które mają tak jak Ty, poszukaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"a moze jednak"- oczywiscie,myslelismy o tym jako o rozwiazaniu,ale jest z tym pewien problem.W obecnych okolicznosciach( bez wyksztalcenia,po liceum) w zasadzie jedyne co moge robic to pracowac jako kelnerka, mialam juz nawet isc do jednej restauracji,gdzie swietnie placa i sa duze napiwki, ale oni potrzebuja ludzi na wieczorne shifty,np.od 17 do zamkniecia, i prawie wszedzie tak jest, bo restauracje z wyjatkiem pory lunchu w dzien sa przewaznie bardzo "quiet", a z kolei baby-sitters albo tzw.child-minders( forma opiekunki tylko tansza)biora dzieci w dziennych godzinach,wieczory chca miec wolne.To samo przedszkola, zlobki,itede.Niestety, w kateringu sa zupelnie inne godziny pracy niz gdzie indziej, a ja wlasnie w kateringu mam doswiadczenie,i tylko tam.Dlatego tez nie moge sie zamienic z narzeczonym zeby zajal sie mala, bo on tez konczy poznym wieczorem:(Glupia sytuacja:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moze jednak
trudno coś Ci poradzić, bo ten problem bedzie zawsze się ciągną bez względu na wiek dziecka... a może zapisz sie na jakieś kursy? albo sama coś zorganizuj, daj ogłoszenie, moze znajda się z dwie, trzy mamy i razem bedziecie coś robić z dziecmi, malować, rysować, bawic się itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moze jednak
tak mi przyszło na myśl, ze powinnaś zastanowić się nad przyszłością, czy masz szanse robić coś innego czy chcesz zostać w zawodzie sytuacja dość trudna ale myślę, że coś wymyślisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Quesstioon
a co na to twoj chlopak,nie pomoze ?przynajmniej kogos nmasz ,nie jestes samotna matka,zobacz ile ich na tym forum

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Margutka,a gdzie mieszkasz w Londynie??? Ja tez tu jestem:) pracuje ale w roznych godzinach,zazwyczaj popoludnia mam wolne.nie mam jeszcze dzidziusia:( przerwalam studia 3 lata temu i przyjechalam tutaj.tez ciagle o nich mysle.jednak ciagle tlumacze sobie ze zawsze moge wrocic i dokonczyc studia.nie myslalas o powrocie z twoja rodzinka do polski? chcesz tu zostac na zawsze???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a moze jednak- oczywiscie ze nie zamierzam na przyszlosc pracowac w tym zawodzie, przygoda z kelnerowaniem to byla zwykla zabawa,przyjechalam tu po maturze na kilka miesiecy,troche sie rozerwac, i planowalam isc na studia w anglii,wszystko bylo zaplanowane do czasu jak nie poznalam mojego narzeczonego i nie zaszlam w ciaze-nieplanowana. Skonczyc studia do moje marzenie i cos co koniecznie musze zrobic, jesli nie teraz to za pare lat.To chyba przez te ambicje czuje sie tak, jak sie czuje...zamiast uczyc sie i rozwijac jak moje rowiesniczki, i korzystac z moich umiejetnosci( mowie plynnie w 3 jezykach obcych)od rana do wieczora zmieniam pieluchy,w tym miescie nie mam zadnych znajomych...Co do Twojej rady,zeby znalezc jakies mamy takie jak ja...to trudne, bo tam gdzie teraz mieszkamy,to jest dosyc male, typowo angielskie miasto, sami angole. Nawet polakow tu prawie nie ma,to nie londyn..A angielskie mamusie nie maja takiej sytuacji,mieszkaja tu cale zycie,maja rodziny,przyjaciol.Nie ma tu zbyt wielu emigrantow w sytuacji takiej jak ja, niestety:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
angioletto- no wlasnie, ja juz nie mieszkam w Londynie:( Przeprowadzilismy sie tutaj poltora roku temu, bo moj narzeczony dostal awans, i objal restauracje w tym regionie. Propozycja nie do odrzucenia, zwlaszcza ze dziecko bylo w drodze...Tylko ze w londynie zostawilam jedynych znajomych jakich mialam,w tym jedna mloda mame:(Teraz gadamy czasami tylko p[rzez telefon. Do Polski na pewno nie wroce, bo moj narzeczony jest portugalczykiem-nawet nie mowi po polsku, za to ja mowie po portugalsku.Poza tym-co miALby robic w Polsce?Ma tu swietna prace, jsak mialby pracowac w polsce skoro nawet nie mowi po polsku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po prostu ta sytuacja jest taka...zawiklana, nie wiem sama.Przyjechalam do Anglii jako szczawik policeum, i nigdy nawet przez mysl mi nie przeszlo, ze bede tu mieszkac juz NA ZAWSZE.I jeszcze ta nieplanowana ciaza, totalna zmiana planow...chyba za duza jak na moja mloda glowa:( Kocham mojego partnera, ale czasami...sama nie wiem,tak samo nie wyobrazalam sobie nigdy ze wyjde za maz za obcokrajowca...to trudne, na dluzsza mete,uwierzcie mi..Spotykalismy sie po prostu, ot tak,dla zabawy, potem ciaza...Dzieki bogu on jest odpowiedzialny, i nie zostawil mnie, czy cos takiego, w koncu znalismy sie tylko kilka miesiecy..ale nie jest latwo zbudowac rodziny w takich ekstraszybkich warunkach, oj nie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
margutka, jak jak cię rozumię...... niestety :( Mieszkamy poza Polską, też jestem na wychowawczym z 16-to miesięcznym chłopcem. Do pomocy nie mamy nikogo, więc moja głupia wizyta u lekarza jest niezłą kombinacją. Dodatkowo żyję w kraju, którego języka nie znam. Mimo że jest tu sporo Polaków to nie poznalam żadnej matki w parku bo ja nie lubię siedzieć na miejscu. Dziecko było za małe na zabawki parkowe a ja wolę chodzić, zwiedzać itp. Kocham moje dziecko ale ta monotonia i brak możliwości poplotkowania ze starymi znajomymi mnie wykańcza :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moze jednak
Margutka zakumpluj się z Ewą 1 bedzie Wam rażniej :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do question- on stara sie pomoc jak moze, ale nic nie moze poradzic na to ze zostawia mnie calymi dniami sama w domu, przeciez musi pracowac...Jakpisalam wyzej,jesli mieszka sie tu na stale, ma mieszkanie,samochod, zycie w anglii jest bardzo drogie. Przez moja depresje czesto sie za to klocimy, bo czasami potrafie tylko plakac calymi dniami,nic mi sie nie chce, i ogarnia mnie totalna nostalgia i zal:(On wraca zmeczony po calym dniu pracy, i zastaje mnie z podpuchnietymi oczami dzien po dniu..Na poczatku byl cierpliwy, pomocny, robil wszystko zebym poczula sie lepiej, tlumaczyl za to nie potrwa wiecznie, mala w koncu dorosnie, itede.ale w koncu juz tez ma tego troche dosyc, i nie dziwie mu sie. Boje sie, ze przez to rozpadnie sie nasz zwiazek, i zostane sama z dzieckiem:( W glebi duszy wiem, ze on nigdy by mi tego nie zrobil, jest naprawde kochana osoba o wielkim sercu, ale...nie wiem, jak dlugo jeszcze to wytrzyma.Nie wiem, co robic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa1- :) Milo mi Cie poznac, sama tez mam na imie Ewa:)Coz, doskonale Cie rozumiem, musi Ci byc ciezko, zwlaszcza,ze nie znasz jezyka,to duze utrudnienie..Ja mam tak samo, wcale mnie nie ciagnie do parku i na piaskownice,jestem jeszcze mloda!Poza tym, zawsze kiedy ide z corcia na plac zabaw na spacerze, widze grupy mamus-angielek z wozkami ktore swietnie sie znaja.Co, mam nagle podejsc i powiedziec:Czesc, zaprzyjaznicie sie ze mna??!!!To nawet idiotycznie brzmi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sweetie 23
moim zdaniem powinnas troche bardziej zaiteresowac sie benefitami jakie moze zaoferowac cie panstwo,gdyz moja znajoma niedawno co znalazla swietna prace,majac 7 miesiecznego synka(skonczyl sie jej maternity) oraz ciagle zapracowanego meza,dowiedziala sie ze moze jej przyslugiwac pomoc w zakresie opieki nad dzieckiem ....znalazla kwalifikowana opiekunke,zlozyla papiery do councilu i panstwo calkowicie pokrywa jej koszty zwiazane z opieka nad dzieckiem,tym bardziej ze pracuje ona od pon do pt od 8 do 18 trzeba tylko przedtawic dochody obojga z rodzicow nie slyszalas o tym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sweetie 23- owszem, slyszalam o tym, ale u mnie wystepuje problem z poznymi godzinami pracy, jak juz pisalam wczesniej.Twoja kolezanka pracuje gdzies od osmej rano do osiemnastej, wiec moze skorzystac z opiekunki, przedszkola itepe.i owszem-w przypadku niskich dochodow panstwo pomaga i dofinansowuje opieke dla dziecka.W moim przypadku,po pierwsze: Opiekunki i przedszkola NIE dzialajá po godz. 17, 18,kiedy ja zaczynalabym prace w restauracji. I po drugie:zarobki mojego narzeczonego sa za wysokie, zeby -nawet, gdybym znalazla jakas dzienna prace-przyznaliby nam taka pomoc.I znowu kolko sie zamyka:( Ja naprawde kombinowalam juz na prawo i lewo, ale nic sie nie uklada tak jak powinno! To strasznie frustrujace, uwierzcie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sweetie 23
a czy to musi byc akurat restauracja???? ja bedac w Anglii od 3,5 roku przezylam juz chyba wszystkie formy zatrudnienia....od fabryk konczac obecnie na residential home... wiem ze bede czula sie podobnie gdyz sama jestem w 12 tyg ciazy a mialam zaczac studia od nastepnego roku jak nie tu to w Pl...ale nie mowie ze tego nie zrobie,nie dam rady chyba siedziec sama z dzieckiem w domu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jedyne co pozostaje to jakos przetrwac ten czas, tylko jak radzic sobie ze smutkiem i ogarniajaca depresja?I co robic zeby nie ucierpial na tym moj zwiazek?Nikt nie chce wiecznie nieszczesliwej i zrezygnowanej dziewczyny w domu:(Tylko co zrobic zeby nie czuc sie zrezygnowana i nieszczesliwa????:((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Ewa! Mąż pracuje od 8 wraca 18-20.00. Standard :( Ja staram się mieć w weekend choć chwilę dla siebie ale ciężko poukładać sprzątanie, prasowanie, gotowanie itp żeby coś wykroić wolnego. Dziecko dorosło do etapu fascynacji klawiaturą i wszelkimi przyciskami więc zapominam powoli o czymś takim jak internet. Bada też granice mojej wytrzymałości i stanowczości i potrafi ryczeć w niebogłosy jak mu nie pozwalam np.na zabawę komputerem. Jakoś męża bardziej słucha. Ja po niektórych płaczliwych dniach czuję się zmaltretowana i wykończona psychicznie. Trochę jestem starsza od ciebie, przerwałam pracę w PL, wyjechałam a teraz mam świadomość że powinnam robić jakieś kursy językowe itp. żeby życiorys nie świecił pustkami ale po prostu nie mam sił. Nie wiem czy jeszcze znajdę pracę :( czasem brakuje mi nawet moich byłych najbardziej upierdliwych i problemowych kontaktów. I świadomość jak się szuka pracy w PL przygnębia mnie totalnie. Czy twoje diecko jest w stanie zabawićsię przez chwilę samo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sweetie- jesli bedziesz rodzila w Polsce, spokojnie mozesz sie uczyc i realizowac, mama albo ktos z rodziny zawsze pomoze, posiedzi z dzieckiem..to wlasnie to czego mi brakuje tutaj-znikad pomocy.Ale u mnie powrot do Polski odpada.Jezdze tylko na tydzien czy dwa od czasu do czasu, kiedy juz naprawde nie moge wytrzymac, ale na dluzej nie,bo w koncu tu jest moja druga polowa..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sweetie 23
no niestety rodzenie w Polsce nawet nie wchodzi w gre,gdyz chodzi mi przede wszystkim o benefity,tam nie dostane zadnej pomocy,wszyscy doskonale wiemy ze mamy w Pl moga liczyc jesli juz tylko na rodzinne-60 zl na miesiac ja zostaje w Anglii,jakos dam rade....tym bardziej ze prawdopodobnie bede samotna matka,gdyz moj facet okazal sie nieodpowiedzialnym bydlakiem naprawde nie pomyslalas zeby np poszukac pracy nawet w housekeepingu???tam zaczyna sie od 8 a konczy o 14...a zawsze jakis grosz bedziesz miala dla siebie i przede wszystkim odskocznie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa1- widzisz,moj pracuje nawet w weekendy, tylko niektore niedziele bierze wolne, albo jeden day off w ciagu calego tygodnia.Do tego wraca przewaznie kolo 21.00-22.00. Bajka,co?:( Zastanawiam sie czasami, czy w ogole jest mozliwe nie popasc w marazm i depresje majac za jedyne towarzystwo calymi dniami wymagajacego maksymalnej uwagi kilkunastomiesiecznego niemowlaka, ktory nawet nie pozwala ci sie zrelaksowac, chyba ze pojdzie spac...Podobno kazda matka powinna wyjsc z domu przynajmniej na godz, dwie,zeby nie widziec dziecka...A my jak mamy to zrobic?:( Pytasz,czy Julka potrafi sie sama bawic, coz, czasami. Akurat jesli o to chodzi-nie narzekam. Potrafi ogladac teledyski w tv, lub tylko sluchac muzyki z radia godzinami, w swoim pokoju w kojcu potrafi sie dluzej bawic zabawkami, czasami nawet dwie godzi ny bez miaukniecia, ogladajac bajki czy przekladac klocki.Jest kochanym dzieckiem, aleoczywiscie ma swoje DNI, kiedy non-stop marudzi i wymaga calkowitej uwagi przez caly czas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sweetie- to nie o to chodzi ze nie myslalam o innym rodzaju pracy, chodzi o to ze miasteczko gdzie obecnie mieszkamy to nie to samo co londyn, ciezko tu bez kwalifikacji znalezc prace, w restauracji o ktorej pisalam mam prace jak w banku, bo po pierwsze mam referencje z poprzednich miejsc i doswiadczenie, a poza tym-a moze przede wszystkim-moj narzeczony przyjazni sie z menagerem, sam ma ta firme pod soba i miec tam prace to pikus, tylko oni otwieraja dopiero o 15.30, trzeba tam pracowac w wieczorne busy. A jesli juz musze sobie to podarowac, to ok,tylko ze w job center swieci pustkami jesli chodzi o prace. Bylam przedwczoraj i byly dwa ogloszenia-praca w sklepie z ciuchami i jako telefonistka-obie nieaktualne juz.Wiem, ze gdybysmy dalej mieszkali w londynie, to na pewno bym cos znalazla na teraz, jeszcze zanim zrobie studia. Tutaj jednak jest z tym bardzo ciezko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×