Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość b bartek

POMOCY ! ŻYCIE MI SIE SYPIE ...

Polecane posty

Gość b bartek

nie mam pojęcia co robić ! pomijając to ze moje życie od zawsze było trudne to ja naiwny człowiek ciągle pod prąd z myślą która przesłoniła mi oczy ze w końcu wszystko będzie super no i końcu było 3 lata temu poznałem swoją miłość wszystko pięknie, super ale idziemy dalej mam 20 lat od 3 jestem w związku w miedzy czasie ona odeszła 2 razu ale wróciła to już nie problem aczkolwiek w pamięci siedzi , w ciągu tego roku (4misięcu) rozleciała się moja rodzina rozpadło się wszystko a ja zostałem sam ze sobą w pustym domu ojciec jest za granicą matka się przeprowadziła z resztą rodziny i wszyscy wypieli na mnie dupę , ponieważ wstawiłem się za ojcem który miał racje , ale pomijając to (wstawiłem się za ojcem nie wystąpiłem przeciwko niemu w sprawie rozwodowej i o alimenty itp jestem wrogiem numer 2 zaraz po ojcu ) trudne to jest dla mnie , muszę utrzymać dom ostatnio oddałem psa bo nie miałem pieniędzy żeby go utrzymać do tego uczę się dziennie , dojeżdżam codziennie 50km do lublina do szkoły gdzie się uczę ojciec daje mi 400zł na miesiąc myśląc ze to mi starcza.. mówiłem ile jest mi potrzebne żeby dać rade ale jakoś sobie radze... do tego ta cholerna samotność codziennie sam wracam do pustego domu nie mam się do kogo odezwać wszyscy znajomi gdzieś na studiach niema nikogo , no ale mam dziewczynę.. tak kochana osoba lek na całe zło ... fajna bajka dla nastolatka a tak naprawdę ona przytłacza mnie swoją osobą i swoim postępowaniem w stosunku do mnie przez nią czuje się coraz gorzej dobija mnie tym jaka jest nie jestem jakiś brzydki jestem przystojnym chłopakiem (miałem propozycje sesji zdj jako model do gazety " mógł bym mieć inne dziewczyny no ale los chciał ze kocham ją a chodzi tu oto ze ona nie spełnia nawet mojego minimum żebym był szczęśliwy bo i tak jestem sam praktycznie nie mam nikogo mam przyjaciela od 16 lat ale on jest ponad 200km ode mnie... a z nią chodzi o to ze wtedy gdy jej potrzebuje to zawsze ma jakąś wymówkę i nigdy nie jest zemną a ja naprawdę nie wymagam zbyt wiele nie daje mi ciepła , miłości , wsparcia jest taka zimna ! ciągle mnie rani wie jaką mam sytuacje i jak mi jest ciężko i nie mam sił ostatnio myślę tylko o tym żeby popełnić samobójstwo (nie pierwszy raz z ostatnich myślę mam bliznę na nadgarstku) jestem bardzo rozchwiany emocjonalnie teraz gdy potrzebuje jej wsparcia to ona ma mnie kompletnie w d... nic ją nie rusza.. odbyłem z nią już tyle rozmów i nic... ostatnio przyszły mi do głowy myśli żeby sobie znaleźć kogoś innego kogoś kto mnie pokocha da mi to czego tak bardzo pragnę czyli miłości ( wychowywałem się bez ojca a matka nie miała czasu zeby sie nami zaopiekować i jestem takim nie dokochanym człowiekiem) wsparcia pocieszenia abym mógł wylać wszystko co mnie boli wypłakać się żeby ktoś mi powiedział "co kol wiek się nie stanie ja będę przy tobie nie pozwolę być ci samemu" to by było takie piękne... ale co zrobić ja ja kocham ją ... a jednocześnie przestaje wierzyć w to ze kobieta może kochać , może dać uczucie ... ja ją dobrze traktuję , daje jej to co sam chciał bym dostać ... powoli zatracam się sam w sobie a moje postrzeganie świata , miłości stosunków miedzy ludzkich upada coraz bardziej ja już nie wiem co mam zrobić żeby ona sie zmieniła staram się już 1,5 roku aby ona mnie doceniła i odwzajemniła to co jej daje ale bez żadnego skutku ... czuje się jak w jakiejś płace i nie mam pojęcia co ja mam zrobić z tym natłokiem zdarzeń , myśli , emocji , zastanawiam sie czy ktoś to przeczyta czy może pójdzie wszystko w próżnie ktoś wejdzie powie (za dożo nie czytam) nie wiem co robić nie mam sił proszę o pomoc bo nie chce zakończyć w psychiatryku nie chce żeby moja Ja upadło do końca ... najbardziej w tym wszystkim dobija mnie moja kobieta bo jest taką straszną egoistą dla niej liczy się tylko jej dobro i to co ona chce... to wszystko bez sensu tracę wiarę w życie w siebie czuje sie nie potrzebny ... napiszcie coś proszę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość b bartek
brak kropek przecinków itp itd zpowodowane jest tym ze to freestyle a nie matura z polskiego... wybaczcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jakos przeczytalam do konca chociaz fakt ze dlugie strasznie i jedyne co mi sie nasuwa na mysl to : odejdz od niej. nie jestes z nia szczesliwy, nie jest dla Ciebie zadnym wsparciem to po co Ci ten zwiazek? wiem, milosc, ale naprawde czasami milosc potrafi czlowieka unieszczesliwic :( co do reszty to niestety ale musisz to po prostu przezyc, moze jakies dorywcze prace w weekendy itd. chyba ze to prowokacja bo juz sama nie wiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kocham cię (niech nie zrazi cie ze jestem chłopakiem). No cóz- rzuc szmatę i weź mnie. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przeczytałam. Nie wiem co Ci powiedzieć, samej życie mi się wali :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witaj :) napisałes ze masz 20 lat, ale gdybys tego nie napisal myslalabym ze to post jakiegos 30- latka duzo w tym dojrzałosci, emocji, o ktorych zwykły facet nie umie mówić... co mam ci doradzic, nie mieszkasz ze swoją kobieta, praktycznie z tego co piszesz nie wiele was laczy, moze naprawde warto skupic sie tylko na sobie i na rozwiazywaniu wlasnych problemów, a nie na zastanawianiu sie co jeszcze nie bedzie pasowało ksieżniczce malo ich masz? nie, wiec daj na luz i zajmij siesoba, albo twoja kobieta to zauwazy i zacznie sie starac, albo kiedys zjawi sie jakas inna na jej miejsce, ale na sile tez nie szukaj zreszta napisales juz ze masz dopiero 20 lat, a obarczono cie problemami, o ktorych nie powinieneś nawet slyszec, przykre to...a twoi rodzice...zwlaszcza matka, jak mozna odtracic wlasne dziecko bo nie chcialo zrobic na zlosc dla wlasnego ojca, a jej męza :O trzymaj sie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
odejdz od niej,co mam ci wiecej napiac dziewczyna cie olewa.znajdz kogos wyjdz do ludzi idz na impreze.dosc ze rodzinka cie zostawila to po co masz dac sie od pustej dziewczyny.olej ja znjadziesz kogos kto cie pokocha to bedziesz szczesliwy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sunnnnnnnny
chlopcze kochasz ją? nie oszukuj się! bo z tego co napisaleś to nic nie wskazuje na to zebys mial ja za co kochac, jestes mlody zostaw ja i zapomnij, znajdz kogos kto cie pokocha i zrozumie, sama jestem z rozbitej rodziny i pstatnia rzecz o jakiej bym myslala to meczyc sie w jakims zepsutym zwiazku:| tez chce milosci i zrozumienia i jestem z lubelskiego:p takze glowa do gory^^ i blagam Cie zpstaw ja, przynajmniej tyle mozesz dla siebie zrobic bo ten zwiazek do niczego nie prowadzi, znajdziesz kogos kochajacego i wspierajacego Cie do konca:) powodzenia!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość b bartek
nie będzie to takie proste jakby się mogło wydawać , ja nie umiem być egoistą , wiem ze dla własnego dobra powinienem nim się stać ale ale to dla mnie trudne bardzo , ale chyba nie mam wyjścia bede musiał ją sobie darować bo to będzie jeden problem mniej.. tylko ze to nie jest takie proste jak sie kocha bo miłość jest ślepa ja wiem ze nie powinienem z nią być bo po co sie męczyć ale nie umiem z tym z kończyć ... chyba boje się zostać sam po mimo tego ze jestem sam ... sam a z kimś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość b bartek
czasem mam zal do siebie ze nie jestem egoisto a podobno każdy facet to egoista itp ... ale to nie prawda jest za bardzo wrażliwy ... a to co mam w sobie to chyba same wady w dzisiejszym świecie.. nie umiem kłamać , jestem szczery , umiem kochać całym sercem itp... same wady... mam zal do siebie o to wszystko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość real...
smutne to twoje zycie, w dodatku na samym starcie, ale nie poddawaj sie:) pomysl, ze moglo byc gorzej - wiem co mowie:( wiesz, z takim bagazem widzialabym przy tobie dziewczyne nieco starsza , bo mloda osoba raczej nie zrozumie ciezaru, jaki dzwigasz, nie bedzie oparciem w tym trudnym dla ciebie czasie. sprobuj rozejrzec sie dookola, moze jest w twoim otoczeniu ktos zyczliwy ( a tego nie zauwazasz), ktos, komu na tobie zalezy, kto cie wyslucha, wesprze chocby dobrym slowem, obdarzy usmiechem lub zaplacze razem z toba:) tego ci zycze z calego serca🌼 trzymaj sie cieplutko:) i pamietaj - to wszystko chwilowe...minie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winterfresh
przeczytalam i szczerze wspolczuje :( zostales sam z tym wszystkim...a dziewczyna z ktora jestes juz dlugo powinna byc dla ciebie wsparciem i podpora w trudnych chwilach (bo mysle ze ona tego samego oczekiwala od ciebie gdyby miala taka sytuacje, szkoda ze nie ma za grosz empatii) pisales ze ledwo ci wystarczy na zycie.szkoda ze oddales psa mialbys choc jedna zywa przychylna i wierna istote nie oczekujaca nic w zamian.pomysl o jakiejs dorywczej pracy w weekendy.cos dorobisz poznasz kogos, moze sie z kims zakumplujesz wyjdziesz pogadasz oderwiesz sie i przestaniesz sie przejmowac zachowaniem twojej dziewczyny.jesli rozmowy z nia nie pomagaja w takim temacie to wg mnie juz nic sie nie zmieni i powinienes sie w koncu powaznie zastanowic czy chcesz z nia spedzic zycie skoro juz teraz jest tak to pomysl co bedzie za 10 lat?pisales ze miales propozycje modelingu a moze w weekendy jakas sesyjka? ;) mysle ze jak zakonczysz ten toksyczny zwiazek to poczujesz sie lepiej i wtedy bedziesz mogl zaczac zyc na prawde.skoro bedac z nia nie odczuwasz jej bliskosci i zrozumienia to nie zrobi ci roznicy bedac samemu a moze wlasnie tym posunieciem zrobisz miejsce na nowy dajacy ci poczucie spelnienia zwiazek? :) trzymaj sie cholpaku i nie daj sie przeciwnosciom losu jestes mlody i choc czasami jest trudno to wkoncu wyjdzie slonce. powodzenia 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość b bartek
niby mógł bym z korzystać z tej propozycji ale sesje w warszawie to musiał bym dojeżdżać ponad 200km... a to tez kosztuje , mógł bym się wyprowadzić do warszawy do rodziny ale tutaj (w LU)mam szkole która chce ukończyć jak już zacząłem i mi idzie bardzo dobrze... a co do dziewczyny to dzisiaj po wyspaniu się ( do 15... ) inaczej na to spojrzałem , postanowiłem ją olać i być dla niej tak zimny jak ona dla mnie i zobaczymy co wtedy ona zrobi jak nie będzie mogła na mnie liczyć , nie będzie miała mojego wsparcia... jak ją znam to mnie zostawi ale chyba ... ale coraz bardziej przestaje mi na tym zależeć bo tłumacze sobie to tak ze wole być nieszczęśliwy i samotny bez niej niż z nią bo to drugie jest paradoksem jakimś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kingula__ 18
Wiesz... tak jakbym czytała o sobie... Ja też mieszkam sama... Mój tata mieszka 300 km ode mnie a mama jest za granicą. Jest mi ciężko tak samo jak Tobie, tak samo jak Ty jestem w nieszczęśliwym związku. I też jestem z chłopakiem 3 lata. Kurcze i tak samo jak Twoja dziewczyna mój chłopak zachwuję się wobec mnie... aż niewiarygodne, że mamy praktycznie identyczną sytuację.. :) szok. Brakuje mi bardzo ciepła, rodziny.. :( Wychowywała mnie tylko mama, ale ona nigdy nie miała też dla mnie czasu. Pracowała, i zajmowała się sobą. Nigdy nie mogłam do niej przyjść i powiedzieć jej, co czuję :( Ehh jeszcze mogłabym tak pisać, ale nie chcę... Znowu będę zdołowana a nie chcę tego, mimo że zdarza mi się przez tą całą moją sytuację to coraz częściej.... Mam znajomych ale wiadomo to nie to samo... Myślałam o wizycie u pschyloga, któremu mogłabym powiedzieć co czuję i może usłyszeć, że będzie dobrze ? Może jakoś by mi pomógł? :( Ehh.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość b bartek
też myślę o wizycie u psychologa , żeby sobie to cało sytuacje , moje życie uporządkować... a tak naprawdę to potrzebuje miłości , wsparcia i tego co pisałem i od tego powinna być moja dziewczyna bo to na pewno dodało by mi sił żeby coś robić żeby ruszyć z miejsca ale nie mam tego i to przytłacza jeszcze bardziej... bo niby jest Ona ale co z tego jak daje mi tylko więcej smutku i ze łapie mnie depresja ... a do tego ta sytuacja i to ze odkąd pamiętam to jest wszystko nie tak a ile można iść pod prąd ... każdy ma przecież próg wytrzymałości a ja waham się na nim od 2 lat i coraz bardziej przeważa mnie na tą złą stronę a nie chce tak jak pisałem wylądować gdzieś w psychiatryku dlatego pisze tutaj szukam pomocy bo czuje się strasznie zdołowany tym wszystkim a jestem wrażliwym człowiekiem i ciągnie mnie to na dno coraz bardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość b bartek
spacja_rezerwacja : ja już mówiłem jej to tyle razy i ostatnio znowu jej to powiedziałem i wiesz co odpowiedziała ? :" słyszę to już któryś raz i już mnie to nie rusza bo przyzwyczaiłam się ze ty to masz zawsze jakiś problem... " chciałem z nią porozmawiać ale tak wyglądają rozmowy zawsze jakaś perfidna ucieczka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kingula__ 18
Ja za to nie mam jakoś mobilizacji do pewnych spraw. Planuję, że od jutra będzie dobrze, że wezmę się jeszcze bardziej za naukę bo w tym roku matura, że zapiszę się na jakiś taniec czy na basen żeby tak nie myśleć o tym, itp.. a nic z tego nie wychodzi :( Co do mojego chłopaka - już mu nawet nie mówię, jak bardzo jest mi źle i że mam dziwne myśli. Bo co usłyszę ? ''Przestań :O będzie dobrze'' i to wszystko. Nie potrafimy rozmawiać ze sobą :( A chciałabym tak jak Ty usłyszeć od niego '' Nie martw się :) Damy radę, zobaczysz '' żeby mnie przytulił, uśmiechnął się do mnie, rozweselił mnie... Powiem Ci szczerze, że wolę porozmawiać sobie ze znajomymi np w szkole, przy nich się śmieję, jakoś nabieram siły do życia, a jak już wracam do tego pustego mieszkania i widzę się z moim chłopakiem, z którym mimo wszystko nie potrafię zerwać jest mi źle... Więc ja Cię rozumiem jak nikt inny, uwierz mi... Rozumiem bo jak widzisz mam identyczną sytuację jak Ty i wiem jak to jest.. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość b bartek
ona zawsze gdy miała trudne chwile to byłem przy niej , zawsze nawet nie musiała prosić o to bym był obok dawał jej wsparcie był z nią , bo coś takiego jest oczywiste w związku ... trzeba sobie pomagać i wspierać , dawać miłość a ona ? raz gdy jej bardzo potrzebowałem bo dowiedziałem się rzeczy przez które życie mi się zawaliło to wtedy mnie zostawiła... potem miałem znowu taką sytuacje ze bardzo była mi potrzebna chociażby po to żeby potrzymać mnie za ręke to wiecie co zrobiła ? nie przyjechała do mnie bo jej by się to nie opłacało a poza tym umówiła się wcześniej z koleżankami do kina i nie chciała ich zawieść bo z nimi była umówiona wcześniej... brak słów , zapytałem jak ty możesz robić mi coś takiego i uparcie twierdzić ze mnie kochasz ? a ona ze gdybym powiedział jej o tym wcześniej to by byłą zemną... przecież to jest jakaś paranoja ! nie wiem ja bym nigdy nie mógł być dla niej takim jak ona dla mnie ... nie potrafił bym nie umiem być taki zimny , pewnie dlatego ze miałem takie życie i tyle w nim przeszedłem i kieruje się innymi wartościami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kingula__ 18
Spacja - wtrącę się w temat ale chcę Ci też coś powiedzieć. Ja też mówiłam swojemu chłopakowi o tym wszystkim co tu piszę, mówiłam mu nawet że nie chce mi się już żyć i wiesz co ja usłyszałam ? żebym poszła do psychologa bo to nie jest normalne. TO wszystko, nic więcej nie usłyszałam. Przykre nie? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kingula__ 18
Dlaczego nie potrafisz jej zostawić ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość b bartek
kingula__18 widzisz ja też mam też ze jak jestem na uczelni przy znajomych to się śmieje itp ale zastanawiam się czy to nie jest tylko moja maska codzienności ? a co do tego z psychologiem to identyczna sytuacja u mnie mówiłem jej ze mam myśli głupie ze nie daje sobie rady z tym wszystkim itp a ona tak samo : ja Ci nie pomogę z tym idź do psychologa bo to nie jest normalne... i taka rozmowa ostatnio znowu się przełamałem i usłyszałem ze ona się już przyzwyczaiła do tego a jak mi jest bardzo źle to potrafi powiedzieć ze ona przez to ze ja mam ciągłe problemy to odechciewa jej się związku itp ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość b bartek
nie wiem dlaczego nie umiem jej zostawić ... a ty dlaczego tego nie zrobisz?... widzisz to nie takie proste ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kingula__ 18
Ja też nie wiem dlaczego nie potrafię... Z jednej strony wydaje mi się, że przez niego jeszcze bardziej jestem zdołowana, jeszcze gorzej się czuję i wogóle, ale z drugiej strony jakoś boję się tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość b bartek
a poza tym ją "kocham' tylko ze bez wzajemności ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość b bartek
to tak jak ja widzisz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kingula__ 18
I co teraz zrobic z naszym życiem ? Masz jakiś pomysł ? :) Wiesz jak mogę napisać tylko, że jakoś się ułoży, że będzie dobrze, ale chyba zaprzeczam sama sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość b bartek
nie mam pojęcia co dalej ... jak bym wiedział to by mnie tu nie było ... a czy będzie dobrze ? może kiedyś będzie może jutro ? nie mam pojęcia ... ja chce tylko jakiś porad może jakiejś psychicznej pomocy na forum, żebym coś zrozumiał itp... po prostu szukam pomocy bo w żuciu codziennym nie mam od kogo jej uzyskać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baziowa
Bartku przeczytałam wszystko i bardzo mi się smutno zrobiło, że masz takie przykre życie. Wiesz nie ma tak, żeby ciągle było źle i pod górkę. Będzie dobrze,zobaczysz, tylko wytrwaj i nie daj się. Dziewczynę sobie zmień ale to ci już każdy poradził. Ona ma cię gdzieś dopóki kopa nie dostanie. Wiesz co, mnie się wydaje, że ty mylisz pewne rzeczy i pojęcia. Z tego co piszesz, to zwyczajnie bardzo brak ci rodzicielskiej miłości. Takiego ciepła i zrozumienia jakie powino mieć w domu każde dziecko. I ta twoja dziewczyna ci tego nie da, nie zastapi. Nie umie być dla ciebie rodzicami i chyba twoje oczekiwania są dla niej męczące. Nie potrafi być taka jak ty. Jedno ci dobrze poradziła - idź do psychologa, a nuż trafisz na dobrego, co ci pomoże poskładać i uporządkować swoje życie. Tak jeszcze myślę, że tobie pasowałaby jakaś starsza osoba, której mógłbyś powiedzieć o swoich problemach, która wysłuchałaby cię i zrozumiała. Może jest ktoś taki koło ciebie, popatrz dobrze i żeby nie było, myślę o zdrowych relacjach ze starszą osobą :) I trzymaj się, nie załamuj bo wszystko się wyprostuje, może nie od razu jakbyś sobie tego życzył ale będzie dobrze. Pozdrówka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kingula__ 18
To tak samo jak ja. Ejj już się nie dołujmy tak, na dziś koniec :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×