zostawiłam narzeczonego, a on...

targnął się na swoje życie. Byliśmy ze sobą 4 lata, ale przestał mnie szanować, znęcał się psychicznie, nie wytrzymałam, miałam dość. Nie przypuszczałam jednak, ze dojdzie aż do tego, że będzie chciał popełnić samobójstwo. Teraz leży w szpitalu, jego rodzice ciągle do mnie wydzwaniają, mają pretensję, że go zostawiłam, ze on mnie kocha, ze się zmieni. Nie wierzę. Nie wiem co mam robić.

Olej go

Nic nie rób na razie... a rodzicce - norma :O szantaż emocjonalny...

to nie twoja wina...skoro tak cie traktowal to mialas prawo go zostawic. nikt cie przeciez nie moze zmusic do milosci

Ktoś, kto kocha, nie znęca się nad swoim partnerem. Olej go

tyle co pisałam na innym topiku o podobnej tematyce... Uważam, że absolutnie nie powinnaś ulegać żadnym presjom ze strony jego rodziców. To, co on zrobił to nie Twoja wina, facet ewedentnie ma coś z głową :O i oni powinni mu psychologa załatwić.