Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość anedue

Kłótnie w związku - dlaczego faceci podchodzą tak różnie?

Polecane posty

Gość anedue

Właśnie skończył się mój związek. Facet - mimo że twierdzi iż kocha - nie chciał być dalej ze mną, właśnie przez kłótnie. Moim zdaniem nie zdarzały się aż tak często, może raz na 2 tygodnie. Ale chyba za często dla niego... Natomiast moja koleżanka to dziewczyna dość mocno sfochowana, ciągle urządza jazdy swojemu facetowi. A jednak - "chodzili" ze sobą 6 lat i oświadczył się jej, dziś są małżeństwem, on jest w nią zapatrzony, mimo iż moim zdaniem ona go bardzo źle traktuje. Niedawno był tu topik dziewczyny która pisała że4 kłóci się z mężem każdego dnia, nawet o źle postawiony kubek, a jednak on ją zawsze przytula i mówi że kocha. Ale tak samo - są tu topiki o podobnej do mojej sytuacji - facet zostawia, bo nie wytrzymuje sprzeczek. Żałuję że nie mogę trafić na żadnego bardziej cierpliwego faceta. Mój ostatni uważał że w związku ludzie się w ogole nie kłócą, że inne kobiety tego nie robią, że to tylko ja jestem dziwna. A ja dobrze wiem, że po pierwsze - prawie wszystkie kobiety się kłócą, a po drugie - widzę, że niektóre są prawdziwymi furiatkami, żrą się każdego dnia - ja byłam inna. Dlaczego faceci tak róznie podchodzą do tego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glos rozsadku
pytasz powaznie?? bo sa rozni??? pozdr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SpadłamZNiebaWTwojeRamiona
Wiesz... Ja z Moim też często się kłócimy.. Ale oboje wiemy, ze się Kochamy i chcemy być razem mimo wszystko. Czasem rozstawalismy się. Ale po chwili chcielismy znow być z sobą. Oświadczył mi się.. Za rok zamieszkamy razem a za poltora roku ślub.... Wierze w nas, w naszą Miłość. Przeszlismy naprawde ciężkie chwile.. OD wyzywania od suk, po rozstanie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jadzia co ludziom zawadza
Wszystko zalezy moze jak bardzo facet kocha i do czego doprwadzaja klotnie: do wyjasnienia sobie problemu czy do cichych dni i narastajacego zalu. Ja z moim mezem klocimy sie zwykle co pare dni, ale zawsze sobie wyjasniamy problem i szybko dochodzimy do zgody. Oboje jestesmy uczciwi wobec siebie i potrafimy przyznac racje drugiej stronie jesli okazuje sie, ze to ona ma racje. I dlatego mimo, iz dyskusje zdarzaja sie nam nawet dosc czesto to wychodzimy z nich bez szwanku za to ze wzmozobym uczuciem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konevka
Ja się kłócę lub jak inni by powiedzieli sprzeczam parę razy w ciągu dnia. Nie wiem z czego to wynika? Być może za bardzo mamy zbliżone temperamenty, charaktery. Poza tym jestem za bardzo apodyktyczna jeśli chodzi o porządki - hehe. A on nie zawsze zwraca na to uwagę. Powoli zaczyna mnie to drażnić, no ale cóż takie jest życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anedue
Właśnie o tym piszę - wy miałyście szczęście trafić na kogoś kto to toleruje, kto mimo kłótni chce być razem dalej i coś naprawiać. Mój facet nie potrafił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jadzia co ludziom zawadza
Wiesz klootnia klotni nie rowna. O co sie klociliscie? Wyjasnialiscie sobie cos czy tylko krzyczeliscie i wyzywaliscie sie? Wyciagaliscie reke do zgody czy byly ciche dni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anedue
Nie było wyzwisk. Najgorsze słowa jakie padły z moich ust to "nie pieprz" - sądzę że to chyba nic aż tak obrażliwego. Cichych dni było kilka, wyciągnęłam rękę do zgody - nie chciał, gdyż uznał że te sprzeczki go wykańczają i nigdy się nic nie poprawi. Dlatego sorry, ale autentycznie mnie szlag trafia gdy widzę ile inne kobiety potrafią się kłócić, a ich faceci to znoszą. Myślę że nie kochał mnie dostatecznie mocno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konevka
...może kłótnie były jego pretekstem do zakończenia związku. Kiedy się zrywa podaje się różne przyczyny, niekoniecznie muszą być one prawdziwe. Może miał jakiś inny powód/y. Trudno stwierdzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dojrzała kobieta123
Ja nie wyobrazam sobie byc z kims z kim się kócę. Po to jestem w zwiazku żeby mmi było dobrze, miło, przyjemnie a nie po to zeby sie denerwować. Nie rozumiem jak mozna kochać i kłócic sie o pierdoły ????????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po to zeby cos sie dzialo
;):D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kruca fuks
A na cholere Ci taka pierdola, ktora bedzie znosila wszystkie Twoje fochy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaborcza
Faceci to rzecz nie zrozumiana. ja jestem z Pedro juz ponad 2 lata i roznie jest. jednego dnia kochamy sie na zaboj a drugiego brakuje nam sikiery w reku. klocimy sie nie mal codziennie np. o glupia gre w komputerze. wtedy zaraz mowi ze na nic mu nie pozwalam(choc to nie prawda) i ze ma juz tego dosyc. wtedy zazwyczaj mowi ze to koniec. czasem sama nie rozumiem o co mu chodzi ale zawsze mowi ze to moja winna i ze to nie ma sensu. Mowi ze kocha aale nie chce ze mna juz dluzej byc...ale jest. bo kto kocha nie odchodzi. Kolezaki chlopak krzyczal na nia za zle postawone buty i nie rowno posmarowane kanapki zrywal z nia ale wracal bo kochal. My z przemkiem sie kochamy ale jak juz wtraci sie ktos trzeci to kaplica. Faceci za bardzo sluchaja sie ""dobrych rad"" kolegow. za duzo wzorcow do nasladowania i nic sie nie przetlumaczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frufru
a po cholere sie z nim kłócisz? rozmawiac nie mozna?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sek w tym ze rozmowy czasem nie mozna przeprowadzic bo on cie nie slucha..albo jednym wpuszcza a drugim wypuszcza...jak tak dlugo mozna probowac rozmawiac co???? ja juz jestem na skraju wytrzymalosci. sama sobie obiecalam ze nie bede sie klocic ze nie bede krzyczec...nie da sie!!!wczoraj znowu bylo spiecie...i sytuacja jeszcze nie jest wyjasniona. a teraz siedze w pracy i glowkuje co mu powiedziec, co on moze mi powiedziec...i dam sobie glowe uciac ze dzis konczy sie tak samo:-( czyli z zerowym dogadaniem i trzasnieciem drzwi wyjsciowych...ciekawe tylko czy zabierze ze soba plecak:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieznosna nadia
Problem jest dosyc powszechny ... faceci zawsze beda sie klocic z kobietami , tylko niektorzy to olewaja i zyja ze soba dalej a niektorzy zrywaja , bo maja juz dosc . Ja najczesciej kloce sie ze swoim chlopakiem jak mam okres , on tego nigdy nie rozumie , ze wtedy naprawde jestem wsciekla i wszystko mnie drazni , a on zamiast byc potulnym , przeczekac kilka dni , wkurza mnie o byle a pozniej mowi ze to moja wina . najgorsze w nich jest to , ze oni nie potrafia sami zapytac sie o co nam chodzi .... jezeli same nie zaczniemy tematu to od nich inicjatywa nie wyjdzie . to tez mnie wkurza ! i to czesto sie kloce ze swoim , ze nie zapyta , nie porozmawia , tylko zawsze mi mowi , ze jak mnie widzi taka zdenerwowana to woli sam sie nie denerwowac .i wczoraj wlasnie tym mnie wkurzyl! jak mam zrobic , aby on sam do mnie podszedl i zapytal sie co mi jest , a nie chowal glowe w piasek??? to jest czasami naprawde bardzo denerwujace - masz najblizsza osobe przy sobie , ktora nie potrrafi cie w pewnych sytuacjach zrozumiec ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja rozumiem twojego faceta...ja sama kilka razy chcialam sie rozstawac wlasnie przez klotnie.... ja zawsze je bardzo przezywalam....i byly dla mnie koszmarem dla mojego faceta klotnie sa oznaka ze oboje jestesmy prawdziwi i nic nie udajemy, oczywiscie mowie tutaj o zdrowych klotniach bez picia, patologii itp... szczerze to przy nim nauczylam sie ze klotnie to nie koniec swiata..on zmienil moje myslenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emycha
Witam! ja mam wlasnie kryzys, bylo naprawde pieknie, zakochalam sie po uszy, on chyba tez, rzucil nawet fajki, bo mu powiedzialam, ze tego nie znosze, przez pierwsze pare miesiecy bylo cudnie..ale potem... przy jakiejs blahej okazji pokazywal, jaki naprawde jest, cos powiedzialm mu nie w nos i od razu sie rzucal do mnie, przeklinal, wrzeszczal, ja mu zawsze spokojnie odpowiadalam i prosilam by ze mna porozmawial jak normalny czlowiek ale to go jeszcze bardziej rozjuszalo. jest pieknie, fajnie, ale po chwili zaraz sie potrafi zmienic nie do poznania, nawet na kierowcy zle parkujacego wrzeszczy w aucie bo go to wkurza. jestem bezradna, bo poza tym to jest wspanaily, ma swietne poczucie humoru i stara sie o mnie. ale ja jestem czula, nawet za bardzo i takie afery mnie wykanczaja, naprawde, placze cala noc i nie moge sie pozbierac przez jakis czas. On potem mnie przeprasza na kolanach, nawet kiedys na drodze, blaga, bym mu wybaczyla i przewaznie mnie przekonuje, bo mam slabosc do niego i on o tym wie. juz bylo blisko rozstania, teraz tez nie wiem co robic, bo juz nie jestem taka szczesliwa, jak kiedys. nie wiem, co robic, ale nie chce go stracic, chyba mnie ktos zrozumie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość megidlena
kto powiedzial ze kobieta zaczyna kłótnie... owszem zdarza się że mi cos nie spasuje ale bez przesady. Przez ostatnie miesiące pokazuje co potrafi, wyzywa mnie na każdej nadarzającej sie okazji i nie są to subtelne słowa (głupia , poppirdolona itp.) A powodem są np. odłożone lucze w innym miejscu. Za przeprosinami zawsze stawia ale to przez ciebie bo ty... mam juz dosc sama nie wiem co mam zrobic. odeszlabym bez mrugniecia okiem. Ale pół roku temu wzieliśmy razem kredyt... czyli trzyma mnie przy nim życie. Wiem ze wszystko jest do rozwiazania ale nie chce tego nie wiem co mam zrobic. Już dawno nie jestem jego kobietą... nie czuje sie atrakcyjna. Za to uwielbiam chodzzic do pracy zostawac po godzinach zeby jak najpóżniej byc w domu. Jakas dobra rada żeby zmienic tę wegetacje w życie??? bardzo prosze, czekam na sugestie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xandreus30
A ja się nigdy kłócę jako facet. Zawsze staram się być miły i uprzejmy, niestety kobiety nie potrafią chyba wytrzymać bez obrażania i kłócenia się z drugą osobą :( Dlatego dałem sobie spokój z kobietami, niestety za bardzo mnie serce bolało po wszystkich nieudanych próbach bycia z jakąś kobietą. Albo zaczynają mi dokuczać albo nagle odchodzą, po czym widuję je z kolesiem który z nimi się wykłóca. Ok ich sprawa-ale dlaczego mnie najpierw podrywały(dziewczyny z którymi byłem pierwsze zaczęły zawsze relacje, nie ja). Mialem i mam tego dość. Wolę być sam,mimo tego że mam 30lat, niż znowu cierpieć przez fochy, obrażanie sie, kłócenie, obrażanie mnie-wszystko to zawsze znoszę żle, i boli mnie potem serce(autentycznie fizycznie boli) :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic nie wiem
Moj zazwyczaj sam przychodzi porozmawiac,wyciagnac reke..No ale zazwyczaj klocimy sie z jego winy , wiec dlaczego mialabym ja wyciagac reke udajac ze to moja wina?! Dodam,ze dosc czesto robie mu jazdyy ale to zazwyczaj jest wynikiem jego czynow,slow !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość akluk
Proszę o radę. Bardzo. Jestem z chłopakiem od 3 lat. Mam obecnie 22 lata. Nie kłócimy sie często tak raz na pół roku. Kłótnie są rzadkie ale to ja przeważnie mam pretensje . Nawet nie wiem cvzy to jest kłótnia. Ja wykrzyczę się jak mnie urazi swoim zachowaniem On wtedy sie nie odzywa. Ja muszę go prosić i zawsze proszę o kontakt. Wydzwaniam , smsy, na gg , jak tylko moge chce nawiązać z nim kontakt. On mnie ignioruje . Jak jesteśmy na imprezie i mnie widzi to sie do mnie nie odzywa . Do wszystkich jest miły. Obecnie taka sytuacja trwa juz o 9 dni. Nie chce sie ze mna spotkać i wyjaśnić. Czuję sie bardzo źle i cierpię. Cierpię ja i moja duma. Uważam , że mnie nie szanuje. Jestem wartościową osobę. Studiuje dwa kierunki staram się rozwijać. Moja mam teraz dowiedziała sie o tej sytuacji. Mam stwierdziła krótko , że to chora sytuacja i chory związek. Stwierdziła , że zawsze można sie pokłócić a reakcje mojego chłopaka świadczą o dużym problemie emocjonalnym. Co ja mam robić go . Kocham go.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siwsia
wiesz wydaje mi sie, ze najlepszym sposobem byloby naisanie mu wiadomosci tekstowej a mianowicie, ze jezeli nie chce z Toba rozmawiac to ok, ale Ty juz nie bedziesz miala czasu na rozmowe z nim i skoro tak woli to jego wybor.. wtedy to Ty wyjdziesz na ofiare jemu zrobi sie glupio i uwierz ze jezeli mu na tobie zalezy to zadzwoni w ten sam dzien.. on poprostu odczul, ze ma nad Toba kontrole a teraz to wykorzystje..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja-23
ja mam podobny problem jak Wy dziewczyny:( ale problemem chyba jestem ja w tym zwiazku... moj chlopak mowi mi,ze sie pierwszy raz spotyka z takim zachowaniem jak moje...ze jego poprzednie dziewczyny nigdy nie krzyczaly,nie zrywaly co chwile z facetem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cammilla34
Witam! no i jest temat klotni, tak jak jest od dluzszego czasu w moim zwiazku. Chcialabym podyskutowac z kims kto ma podobne problemy. Otoz ja jestem z facetem ponad 2 lata a od pol roku klotnie sa takie ze szok. Ostatnio jak sie pogodzilismy to przez 2 tyg bylo ok, teraz w poniedzialek znowu awantura no i hrabia nie odzywa sie do mnie. Po kazdej takiej "akcji" Jasnie Pan nie odzywa sie do mnie przez kilka nastepnych dni ( rekord 8 dni) , problem w tym ze razem nie mieszkamy i doprowadza mnie to do szalu bo nawet nie wiem co on w tym czasie robi! zawsze ja pierwsza wyciagalam reke do zgody i dzieki temu wyjasnialismy sobie wszystko, tydzien lub dwa spokoju i znowu to samo. Teraz zawzielam sie w sobie i nie odezwe sie! jestem ciekawa co zrobi, bo ja mam juz powoli dosyc takiej szarpaniny ale kocham go i nie chce stracic przez jakies chore klotnie. Faceci za bardzo sluchaja sie ""dobrych rad "" kolegow. za duzo wzorcow do nasladowania i nic sie nie przetlumaczy. ZABORCZA to jest strzal w dziesiatke! moj facet wlasnie ma zbyt duzo kumpli, ktorzy pieprza mu glupoty na temat naszego zwiazku. Prosze o wypowiedzi osoby, ktore przechodza przez to samo, pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cammilla34
Odezwie sie ktos w koncu? nikt sie nie kloci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rossee
Wszyscy sie kochana kłócą w związku, chyba nie ma takiego związku bez kłótni. Ja równiez kłóce sie ze swoim chlopakiem, przeżywam to bardzo źle, jestem osoba wrażliwą... Mówie mu to, wyrażam swoje uczucia i oczekiwania, raz jest moja wina raz jego. Ale zawsze dochodzimy do zgody, a wiadomo godzenie się jest najfajniejsze;D Raz było tak że mało brakowało a byśmy zerwali, na szczęście wszystko sie ok skończyło. kocham, go i nie chciałabym aby się związek skończył. Postanowiłam sobie że to ja sie zmienie, że nie bede tak wybuchowo reagowała na pewne błahe rzeczy i chyba przynosi to rezultat;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam na imię sama
twój facet ma rację - jesteś dziwna, już po samym przeczytaniu postu widać ze masz postawę roszczeniową i kłótliwy charakter

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sarah.toja
Jak czytam wasze wypowiedzi to tak jakbym czytala o sobie. Tez nie rozumiem o co chodzi. Tak czesto ja prowokuje klotnie, mowiac czesto mam na mysli jak mam te dni. Ja nie potrafie tego kontrolowac a on wtedy milczy. i tyle. przestaje sie odzywac. gdyby cos zrobil, przytulil mnie, albo chociaz sie poklocil to byloby mi lepiej! Ale cisza mnie zabija i jestem jeszcze gorsza wtedy. w tym momencie dal nam czas. nie odzywa sie 4 dzien bo wlasnie stwierdzil ze tak nie moze bo ja ciagle wybucham a on nie ma sily czekac na kolejny raz. ze kocha ale nie wie juz co ma robic. i cisza. a tyle razy mowilam ze ja wtedy nie jestem soba a cisza to najgorsze co moze mi robic. wiec dlaczego to robi? i tez nie wydaje mi sie zeby te moje wybuchy byly az tak straszne, wtedy tak naprawde jego cisza rozdraznia mnie jeszcze bardziej. nie chce byc bez niego :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×