Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

guzmania

dlaczego nie?

Polecane posty

ja dzisiaj byłam na basenie i troszkę się zmęczyłam :p ubrania są luźniejsze i bardziej zimno mi jest przez to, więc nie wiem, czy się cieszyć.. ;) i zjadłam dzisiaj troszkę pizzy. bo stwierdziłam, że jak sobie wszystkiego odmówię, to wpadnę w jakąś paranoję, a pizzy już jakieś dwa miesiące nie jadłam. zjadłam bez sosu żadnego, z owocami i chudym mięskiem i była pyszna :D gem_ma, czemu się nie odzywasz?? :( pozdrawiam wszystkich p.s. zapomniałam napisać, że dzisiaj było ważenio-mierzenie i kolejny kg w dół i kolejny cm w udzie przez ostatni tydzień poszedł sobie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co do książki "jesteś tym, co jesz" myślę, że nie potrafiłabym całkowicie rozdzielić pokarmów białkowych od węglowodanów, bo one bez siebie nawzajem po prostu są ubogie smakowo jak dla mnie, więc Mojito coctail RESPECT dla Ciebie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gem_ma
jestem jestem :-) bardzo was przepraszam za milczenie, ale wróciłam dopiero z łikiendu:P pochodziłam po moich ukochanych górach i znowu nabrałam dystansu do wielu spraw...u mnie także było ważenie i dwa kilogramy w dół. wiem, wiem, dwa kilo to woda...ale od czegoś trzeba zacząć, prawda? zwłaszcza, że jestem straszna optymistką...no i ostatnie dwa dni upłynęły mi na wysiłku i bynajmniej nie ograniczałam wtedy jedzonka, a aga mówi sama za siebie :-)pozdrawiam was wszystkie cieplutko..guzmanio, mnie też jest bardziej zimno niż zwykle...i chyba żółądek mi sie skurczył jakoś...możliwe to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gratuluję :D oby tak dalej i co raz bliżej do celu :) suma sumarum, jak postanowiłaś się odżywiać gem_ma?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gem_ma
przede wszystkim MNIEJ słodkości. I też nie dam rady zrezygnować z niemieszania węglowodanów i białek, bo takie jedzonko mi nie smakuje zwyczajnie.Przerzucam sie na wędlinki z drobiu i rybki. surówki tak, ziemniaki - nie. I chleb bym chciała pszenny ograniczyć, albo całkiem wykluczyć... a tak naprawdę, to muszę znaleźć suknię ślubną...i nic mi sie nie podoba. dasz wiarę? milion dzisiaj obejrzałam...i null.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po prostu jeszcze nie trafiłaś na tą TWOJĄ. w końcu ją znajdziesz. ale jeszcze tyle czasu do ślubu, to tak wcześnie szuka się sukni? nie boisz się, że jednak możesz inaczej wyglądać w październiku?? a szukasz nowej, czy patrzyłaś też na używane??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co do chlebka ja jem grzanki. można kupić w sklepie. próbowałaś?? są smaczne, razowe i mają dużo błonnika ;) pszenne też można kupić moim zdaniem są dużo lepsze niż chleb. i zdrowsze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gem_ma
owszem, jadam takie grzaneczki i uważam, ze pyszne są... jeżeli chodzi o sukienkę to wiem, że mam jeszcze mnóstwo czasu, ale znam siebie aż za dobrze. Nagle sie okaże, że już koniec lata, a ja będę beczeć, bo nawet nie mam wizji stroju...I pewnie w trampkach pójdę do ślubu, coś tak czuję :-) Myślałam o wypożyczeniu - taniej i praktyczniej..ale kiedy weszłam do jednej wypożyczalni i poczułam smród niepranych rzeczy - uciekłam stamtąd. I chyba będę szyła gdzieś jakąś kieckę...tylko JAKĄ, oto jest pytanie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a allegro?? słyszałam, że dziewczyny kupują sukienki przez internet. widzisz zdjęcie i wymiary. jak Ci się podoba, to się spotykasz i mierzysz, a jak pasuje, to kupujesz :D wiem, że to jedyny taki dzień w życiu, ale z tego co się orientuję, to takie sukienki startują od 3 tys. ja na szczęście nie mam takich problemów na razie, ale parę razy bym się zastanowiła, zanim kupiłabym sukienkę za tyle kasy, którą miałabym założyć tylko raz..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gem_ma
guzmania? oszalałaś? :-) Ja w życiu nie dam trzech tysięcy za suknię...czytam i czytam wypowiedzi lasek, ile to one się nie wykosztowały i śmiać mi sie chce....chciałabym za 1300 - 1600 pln i ani grosza więcej. Moja koleżanka uszyła suknię za tysiąć dwieście złotych i uwierz mi - prześliczna była... popatrz, podoba mi sie coś takiego... http://www.kanaccasbridal.com/product.php?productid=822&cat=201&page=5 Mój narzeczony znalazł i teraz ciągle wynajduje plusy tej sukienki, aby mi sie spodobała....chciałam prostą jakąś, ale słowo daje, że identycznie wyglądam w koszuli nocnej ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gem_ma
hmm...allegro mnie nie przekonuje jakoś..nie sądze, żebym znalazła osobę o identycznej figurze, aby suknia leżała na mnie jak ulał - i tak pewnie musiałabym do skrócenia, zwężenia, poszerzania i takie tam...a to tez kosztuje. Chociaż jak znalazłabym cos wyjątkowego, to kto wie - pewnie bym sie skusiła na obejrzenie w realu.. masz szczęście, że na razie nie musisz sie martwić takimi rzeczami..:-) Na razie :-) a twój chłopak? to TEN JEDYNY? :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ta suknia jest całkiem niezła :) taka, jaka powinna być suknia ślubna: prosta, biała, skromna, niewinna :p a do tego ma fajne plecy, więc nie taka znowu zwykła cena też niczego sobie :D a jaką TY sobie wymarzyłaś? gem_ma, ja mam 23 lata, dwa kierunki na głowie, mój chłopak to samo. na razie nie ma warunków na takie kroki ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gem_ma
weź przestań - ja nie marzyłam o sukni żadnej ;-) najchętniej poszłabym w dżinsach do ślubu...a potem im więcej modeli sukien obejrzałam, w tym głębszy dół wpadałam, ze takie jakieś...niemoje.. teraz ta sukienka zaczyna mi sie podobać powolutku, więc kto wie? może wezmę ją pod uwagę..śmieję się, że jak znajdę dla siebie suknię, to przygotowanie wesela już będzie drobnostką ;-) Wiesz, ani sie obejrzysz, jak już będziesz miała dyplom w kieszeni i pracę, a twój luby padnie przed tobą na kolana ;-)czas strasznie szybko pędzi, naprawdę..:-) a zdradzisz mi, co studiujesz? bo usiłuję rozgryźć, jakim umysłem jesteś...ciągle mi coś mówi, że ścisłym :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moje słownictwo jest aż tak ubogie? :D owszem, ścisłym informatyk się kłania :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gem_ma
nie, tu nie chodzi o słownictwo, twojemu słownictwu nie można nic zarzucić ...nie wiem, może intuicyjnie tak wyczułam :-) pozdrawiam cieplutko...i jak tam dzisiaj u ciebie? ja mam owocowy dzień, bo kolega mnie odwiedził z workiem pełnym grapefruitów i klementynek..no i właściwie to jem dziś tylko te owoce..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja właśnie zajadam się tuńczykiem z ananasem, migdałami i odrobiną sosu majonezowego o smaku bleu. pycha ;) też mam dzisiaj w planach mandarynki. kupiłam piękne, jak wracałam do domu. i znowu pycha ;) smakuje mi, że ho ho :D nie potrafię sobie wyobrazić życia bez tych wszystkich cudownych rzeczy. jak bym nie jadła/ mało jadła, to prędzej bym umarła ze smutku i depresji niż z głodu :P a same owoce pewnie Cię troszkę oczyszczą. czasem może dobrze jest sobie zrobić taki dzień. zresztą gejpfruty i mandarynki są pyszne i mają masę minerałów i przyspieszają chudnięcie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gem_ma
mam nadzieję, że przyspieszają, bo już straciłam rachubę, ile ich zjadłam dziś..:-) Może nawet nie tak dużo, jak się wychwalam :-)...takie owoce strasznie sycące są.. guzmanio? masz wrażenie, że skurczył ci się żołądek, odkąd zaczęłaś inaczej sie odżywiać? bo mnie się wydaje, że nie potrzebuję już tyle jeść, co jeszcze tydzień temu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oczywiście gem_mo, że żołądek się kurczy, ale to nie sztuka go rozepchać. na tym polega jojo, że masz jeden atak, drugi... i hop! jesz, n ie dlatego, że jesteś głodna, tylko jest w Tobie psychiczny głód tych wszystkich pyszności. ale co ja Ci będę pisać, przecież to wiesz ;) więc kurczy się, ale niestety nie nieodwracanie ;P ja wczoraj, kiedy pozwoliłam sobie na pizzę po basenie doświadczyłam tego najdotkliwiej. zjadłam dwa kawałki i więcej nie mogłam. z jednej strony fajnie, że się najadłam i czułam się syta, a z drugiej strony czułam straszny dyskomfort psychiczny, że ta pizza jeszcze została na talerzu i tak pięknie wygląda i pachnie, a ja przecież już się najadłam.. i nie wepchnęłam jej w siebie, tylko wzięłam do domu :D byłam silna :) dużo szybciej się najadam, w szczególności węglowodanami złożonymi. kiedyś potrafiłam w siebie \'wrzucić\' całą masę makaronu z różnymi rzeczami. teraz mała (powiedzmy taka mała restauracyjna porcja, a nie domowa, bo wiadomo, te domowe są większe ;)) porcja to dla mnie optimum. trzeba po prostu mniej przyrządzać :D gem_mo, a jak Twój narzeczony reaguje na zmianę Twoich nawyków żywieniowych? je razem z Tobą, to co TY, czy objada się słodyczami i pije piwko? wspiera Cię, czy mówi Ci, że tego nie potrzebujesz? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gem_ma
mam ten komfort (pseudokomfort, bo wcale mi sie to nie podoba), że moja miłośc mieszka z czterysta kilometrów ode mnie, więc za bardzo nie mogę lukać, co on tam je- chudy jest :P Ale jest na bieżąco w tym moim nowym sposobie odżywiania się i aprobuje je, więc jest dobrze. Ciągle mnie tylko pyta, czy piję dużo, czy jem owoce, czy nie zapominam o mięsku...fajny ten mój narzeczony :-) Za piwkiem nie przepada, prędzej winko jakieś obalimy czasami, a słodycze? hmm..on pies na słodkości, więc mu ich nie odmówię, niech sobie je te swoje żelki i galaretki - tego to akurat nie lubię, więc wielkiej straty nie odczuwam z rezygnacji -) a twój mężczyzna? pomaga ci jakoś? :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czemu mieszkacie tak daleko od siebie? szczerze mówiąc myślałam, że mieszkacie razem i dlatego się zastanawiałam jak wyglądają Wasze wspólne posiłki. To dobrze, że się o Ciebie martwi, że masz wsparcie :) my w zasadzie jemy razem jakieś 2, 3 obiady razem w tygodniu, więc to też nie jest tak, że muszę patrzeć bez przerwy, jak on je :) bo moja koleżanka, która mieszka ze swoim chłopakiem była bardzo zła, jak się odchudzała, bo jej chłopak właśnie jadł sobie batony, czekoladę, pizzę, ciasta, tosty, kanapki, piwko, etc przy niej i ona strasznie to przeżywała, bo jak był głodny, to zapominał o jej diecie i sięgał po to, co lubi, a ona nie mogła na to patrzeć i była zła. mój chłopak na szczęście jest wyrozumiały i jak mówię 'nie pij przy mnie coli', to kupuje sobie coś innego ;) ze śniadaniami nie mam problemu, bo rano w ogóle nie jestem głodna, więc nie mam problemu z tym, co je, a z obiadem, to albo gotuję coś ja, albo idziemy gdzieś i wtedy jem oczywiście mniej kaloryczne danie od tego, co on je, ale też jakoś z tym nie mam problemu, bo przecież zamawiam to, co lubię, tylko bardziej zdrowo :) więc jest ok. ale jakby jadł przy mnie popcorn, chipsy, czy inny syf do filmu i zapijał dużą ilością alkoholu, to byłabym zła ;) podziwiam dziewczyny, które w takich warunkach wytrzymują na diecie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gem_ma
hmm..nasze domy rodzinne są tak daleko od siebie, a ponieważ nasze mieszkanko się dopiero remontuje, a ja ciągle mam prace tutaj, a mój N - tam - dopóki nie będziemy mogli zamieszkać razem, musimy zaciskać zęby. Moi przyszli teściowie bardo sympatyczni są, ale nie my nie jesteśmy zwolennikami mieszkania z rodzicami...wolimy razem i sami. No i tak - mój N przygotowuje dla nas dom tam, a ja biedzę sie nad ślubem tutaj ;-) Pokręcone to, wiem...ale jeszcze tylko parę miesięcy....damy radę :-) zastanawiam się, co tam u mojito dziś słychać, jak jej minął dzień :-) cichutko jakoś z jej strony...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gem_ma
bidulka...to czwartki ma takie zabiegane...poniedziałki też? hmm..poniedziałki to może na randki przeznaczyła :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gem_ma
o kurcze :-) przepraszam...:-) czy to nie ja mówiłam niedawno, jak ten czas leci? sama już się gubię :-) Zmykam już dzisiaj...kolorowych snów..papa ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gem_ma
heloł :-) guzmania...rozumiem, że informatycy też lubią sobie pospać :-) Ja dziś, niestety, musiałam wcześniej wstać, bo zakupy...zakupy. Pojechałam po rękawiczki - wróciłam szalem...ale za to jak pyszny...czarny, dziurkowany, OLBRZYMI i mięciutki ;-) Mała rzecz - a cieszy. Z jedzonkiem też u mnie dobrze wszystko dzisiaj - kolejny dzień, kiedy NIE CHCE mi sie czekolady, hura! Na obiad dzisiaj miałam kurczaka pieczonego w krakersach i kaszę z warzywami, a na kolację ciągle wcinam grapefruity - ciekawa jestem, kiedy mi się znudzą :-) a co tam u ciebie? jak ci minął dzień? :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to mnie zaskoczyłaś :) o kurczaku w krakersach jeszcze nie słyszałam. i teraz się zastanawiam, jak to może smakować. ciekawe.. ja dzisiaj miałam dzień z kiepskim jedzeniem. zrobiłam pierogi z paczki i jadłam owoce. nie miałam czasu myśleć o jedzeniu, a jak wróciłam do domu, to już późno, jak zawsze było i tylko spać mi się chciało, a nie gotować. za to jutro nic nie robię, to wymyślę coś fajnego :) no wiesz, szalik też ciepła rzecz ;) ja wygrzebałam jakąś czapkę i rękawiczki i teraz jest mi dużo cieplej, więc kup sobie jakieś cieplutkie rękawiczki, to nie będzie Ci zimno! :D pozdrawiam i życzę miłego dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ok, jestem za dietą niskoweglowodanową ale jesli mowisz zeby jesc wiecej tłuszczy dobrych to co, mam jesc dużo orzechów ? bo nie bede nic smazyc na oliwie z oliwek bo mnie poprostu nie stać by za bardzo innaczej jesc od rodziny. byłam na diecie 1000 kcal przez ponadmiesiac, wiem za mało kcal.. pozniej przez tydzien jadłam normalnie teraz chce jesc 1500 kcal dziennie, boje sie ze juz rozwalilam metabolizm czy jesli nawet cos sie stalo i moj organizm wariuje, przypuscmy czy jak bede jesc te 1500 to jaakos dojdzie do porzadku ?????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×