Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sfrustrowana mamuśka

NIE chcę, NIE lubię, NIE potrafię bawić się z moim 4-miesięcznym dzickiem!!!

Polecane posty

Gość im dalej w las tym gorzej
u mnie pierwszy rok byl cudowny jak maly zaczal biegac, to koniec z wolna chwila

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tam też nie umiem się bawić z dziećmi ;)jedyne co lubię to klocki lego, mogę budować godzinami :D no i czytać książeczki całe szczęście mój mąż uwielbia i potrafi zająć dziecko godzinę zwykłym papierkiem... no ale nie każdy ma takie zdolności

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bogusnica
wiecie co? najpierw chcialam usunac ciaze potem jakos to bylo a teraz jest dla mnie najwiekszym skarbem nie jest rozowo bo tez mam czasem takiego dola ze wpadam w czarna rozpacz chcialabym wyciagnac baterie jak z lalki i nie slyszec juz tego wycia ale WYBACZCIE wtedy staje mi przed oczami obraz takiego malenstwaporzuconego gdzies w smietniku przerazonego i bezbronnego i juz nie potrafie sie gniewac na moje malenstwo i ciesze sie jak glupek z tego jej bezzebnego usmieszku i tak w kolko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wez na luz
znajdz chwile dla siebie,ja wychodzilam jak moj facet wracal z pracy lub kladlam dziecko do lozeczka i zawsze cos dla siebie wymyslilam,lub tez bralam nosidelko do auta i jechalam polazic po sklepach,spotkac sie ze znajomymi,przeciez to naturalne ze mozna oh...ec gdy tylko sie siedzi nw domu z dzieckiem,ja jestem sztywna i tez nie potrafie sie bawic z dzieckiem i ciumkac,nie jestes ty jedna i jedyna na swiecie,nie wkrecaj sobie cudzych opinii na temat idealnego macierzynstwa,rob jak ci instynkt nakazuje,a jak masz dosc,powiedz partnerowi,ze musisz miec czas dla siebie-nic w tym zlego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moglas sie zastanowic przed
zajsciem w ciaze czy podolasz wyzwaniu.Ja dzieci nie lubie,zabawy z nimi uwazam za koszmar a jednak mimo wszystko zdecydowalam sie na dziecko i tez mam 4 miesieczne.Bawie sie z nim z milosci i obowiazku.Cale zycie nie bedzie dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bulbusss
z jednym dzieckiem jesteś zmęczona, niewyspana, a jak będzie drugie, tak jak inne matki mające dziecko po dziekcu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytam Wasze wypowiedzi i są one balsamem na moją zbolałą duszę! Ja także nie jestem zagubioną smarkulą (30lat), a moje Dziecko było zaplanowane i długo wyczekiwane. Niestety - kiedy pojawiło się na świecie zaczął się koszmar. Nigdy nie lubiłam dzieci, uważałam, że po porodzie nastąpi w pewnym sensie koniec świata - mojego świata. Nastawiłam się na to, że macierzyństwo nie będzie łatwe. Ale rzeczywistość powaliła mnie na ziemię... Zero czasu dla siebie, wrzask przez 24 godziny na dobę, przerażenie, że coś Mu dolega, że cierpi, siedzenie w domu jak w więzieniu, kiedy jedyną rozrywką jest wyjście do pobliskiego parku na spacer z Małym, który z reguły zaczyna po 30 minutach wrzeszczeć (wtedy ludzie często komentują mój brak umiejętności utulenia Go), wieczorami dobijające przyćmione światło w pokoju i szeptanie, aby Go tylko nie obudzić. Nie potrafię do Niego przemawiać, śpiewać, cmokać i robić z siebie gruchającego pólgłówka. Rozmawiam z nim jak z dorosłym (ma 4 miesiące)... I także martwię się, że przez to w przyszłości będzie nieszczęśliwym człowiekiem - tak jak ja teraz... Nie wiem, czy Go kocham. Tak uprzykrza mi życie, że po prostu tego nie wiem... Wiem jedno - nigdy więcej dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobiety tak piszecie
jakby dziecko mialo miec 4 miesiace przez cale zycie. Przeciez ono sie pędem rozwija, wiadomo,ze jak ma 4 mies to durne, ale jak zacznie rozumiec o co chodzi, a zwlaszcza gadac, to wam zaimponuje, jak szybko sie uczy . Ten postęp idzie w piorunujacycm tempie, zobaczycie. Jak podrosnie, bedzie madrzejse od was, bo taka kolej rzeczy, wiec spoko, jeszce ciut pocierpiec i bedzie ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w jakim piorunującym
??? zabawa z roczniakiem niewiele się różni od tej z 4-miesięczniakiem :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Znachorka
Oj , oj ... Sfrustrowana , ja cie rozumiem cholercia jakbyś ty zamiast mnie pisała ten topic . Moja Kika ma teraz 10 miesięcy ... Właśnie wpadła w faze wszystko na NEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE !!!!! Najgorzej z zasypianiem , kiedys spała jak anioł , a teraz ? godzina pierwsza a ja dalej słysze jej jęczenie ! W łóżeczku - ne , w łóżku ze mną ne , bawić się - ne , na rękach cholera też ne . Tak was tu czytam i dochodzę do wniosku że same zamożne kobity tu siedzą , psychologowie , psychiatrzy, kupowanie nowych ciuszków , wypad do kosmetyczki , zatrudnienie opiekunki ... Nie wiem jak wy , ale mnie najzupełniej w świecie nie było by na to stać , nie mam z kim zostawić dziecka , moja mama kocha małą , ale jak ją prosze żeby z nią została to wywraca oczami i słysze " przecież to twoje dziecko ! chciałaś to masz !" nie skomentuje tego , a mąż pracuje na nocki , codziennie 4h zajmuje mu dojazd w dwie strony do miejsca pracy, jeszcze kiedyś spac musi ... I tak oto ja choleryczka okropna jestem wystawiona na działanie niemalże wiecznego niezadowolenia dziecka , męża ( bo nie rozumie że trudno nosić drące się dziecko na rękach i robić pranie czy myć podłogę) który w domu nie pomoże bo " to zadanie kobiety" ... Wiem że to tez takie narzekanie z mojej strony , ale chodzi o to że rozumiem negatywne emocje autorki . Jedyne co musze powiedzieć . W momencie kiedy moja córka się chichra ... wszystkie złości ze mnie spływają ( co nie znaczy ze nie wracają ...;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie nie każda mama to zrozumie, ale miło się czyta takie rzeczy, przestaję tak surowo osądzać siebie. Mam dwójkę dzieci rok po roku i już k***icy dostaję. Jak starszy nie idzie do przedszkola to na samą myśl o tym dostaję załamki. Niewiele wystarczy aby mnie z równowagi wprowadzić. Też jestem z tym wszystkim sama, jedna babcia 100 km od wnuczków a druga jeszcze dalej. Nie mam zaufanej osoby do opieki nad dzieckiem na 2-3 godziny na dzień. Tez mnie nie stać na fryzjerów, kosmetyczki czy ubrania co chwilę. Już tak zdziczałam w tym domu z dziećmi ze nawet jak uda mi się zorganizować w weekend parę godzin dla siebie to nie wiem co z tym zrobić. Nie mam znajomych, pracowałam w innym mieście niż mieszkam, nie umiem od tak zaczepiać ludzi i rozmawiać. Nie chcę mi się wstać z łóżka, bawić się z dziećmi. Czasami jedyny sposób by sobie ulżyć to pokrzyczeć w poduszkę. Nie ma to jak macierzyństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I jeszcze - dzieci były planowane, pierwsze w wieku 30 lat. Będąc w ciąży cieszyłam się ze zaczynam nowy rozdział w swoim życiu, chciało mi się, szukałam co i kiedy robić z dziećmi aby dobrze się rozwijały, sama wymyślałam i robiłam zabawki. Teraz nie chce się umyć czy ubrać, uważam dzień za udany jak to zrobię. Często nie reaguję jak dzieciaki się tłuką czy dokuczają sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Matka niewariatka
Nie lubisz bawić się z dzieckiem i zajmować praniem, sprzątaniem i gadaniem o ww sprawach? Może jesteś ze Śląska moja bratnia duszo? A teraz serio- też nie lubię domowych obowiązków (gotować lubię tylko jak mam czas i wenę) wobec czego zorganizowałam sobie życie tak żeby przykre obowiązki stanowiły minimum. Zero prasowania (chyba że koszula), niektóre obiady gotuje w dużych ilościach i mrożę kilka porcji (np. pulpety). Dzięki temu jak mi się nie chce to wyciągam coś z zamrażarki i mam domowy, zdrowy obiad :) Jak jestem zmęczona to nie sprzątam. Tzn. dbam o to żeby było czysto, ale chaos mi nie przeszkadza. Jak dzieci były malutkie to jak spały to ja odpoczywałam, a sprzątałam przy nich. Jak gotowałam to dzieciak był w bujaczku, jak wycierałam kurze czy podlewałam kwiatki to w chuście. Jak odkurzałam to w łóżeczku itd. Ogólnie- palcem nie kwinęłam jak dzieci spały. Na spacery wychodziłam po drzemce dziecka- żeby nie tracić cennego, wolnego czasu. Jak nie ma się komu podrzucić dzieciaka to trzeba być trochę egoistą żeby nie zwariować. Oczywiście dzieciaki były zawsze najedzone i zadbane, a ja miałam czas i chęci na zajmowanie się nimi. I najważniejsze- udział męża. Rozumiem, że dużo pracuje, ale to nie znaczy że ma się nie udzielać. Umów się z nim np. na 2 godziny tygodniowo (minimum!) podczas których on się zajmuje dzieckiem, a Ty robisz co chcesz i nie wolno Ci przeszkadzać. Poczytaj książkę, idź do kina (w pojedynkę też wpuszczają ;)) czy co tam lubisz. Możesz też się zapisać na kurs tańca, zumby itp. będziesz miała kontakt z innymi ludźmi. Oczywiście wybierz czas tak żeby dziecko na pewno wtedy nie spało ;) Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi najbardziej brakuje pracy, rozmów z dorosłymi, robienia czegoś innego innego niż pieluchy, wycieranie gilów itp. Chyba nie chce mi się być już mamą. Najchętniej chciałabym aby wszyscy dali mi spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam dosc swojego kilku tygodniowego dziecka. Ciagle tylko ryk. Nie placz, nie płacze jak male dzieciątko tylko drze sie jak zarzynana świnia. Robi sie momentalnie bordowy ze złości. Za nic nie mogłam go dzis uspokoić. Płakał z taką złością, ze gdyby nikt mi nie pomógł (ale nie mąż) to nie wiem co by było. Nie wiem co sie stało ale coś chyba we mnie pękło. Nie chce sie nim zajmować. Nie chce go przytulać, nie chce go karmic piersią jak karmilam, nie chce go zabawiać ani do niego mówić. Nie chce z nim żadnej więzi. Od samego porodu czułam, ze sie w tym nie odnajduje. W ogóle nie czuję, ze byłam / jestem matką. Mam wrażenie, ze ten mały człowiek to po prostu nowy mieszkaniec domu. Nie rozumiem tego. Ja chyba nie dorosłam do roli matki. Widze, jak inne mamy z czułością mówią do swoich dzieci a to powoduje u mnie to, ze jeszcze bardziej nie chce interakcji ze swoim dzieckiem. Czuje złość. Ojciec dziecka jest ale panikuje jak dziecko zaczyna płakać i nie jest w stanie nic przy nim zrobić. Dziecko to byla świadoma decyzja ale chyba błędna... Niestety czasu nie cofne. Jestem soba rozczarowana i strasznie mi przykro, ze to dziecko ma taka okropna matkę. Naprawdę sie starałam. Śpiewałam, masowalam, ćwiczyłam, wszystko tylko dla niego i nagle... O...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spokojnie, miałam podobnie z 1 dzieckiem, miłość do niego rodziła się pomału co nie było łatwe bo non stop jeczal, teraz ma 5 lat i bez wahania życie bym za niego oddała, w ogóle nie przepadam za okresem niemowlęcym, zaczyna być fajnie od ok 2 lat kiedy dziecko zaczyna być małym człowieczkiem i kompanem do rozmów. Jednak jak nie zacznie Ci mijać taki stan może warto udać się do specjalisty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzięki, tez nie moge sie doczekać kiedy dziecko zacznie byc bardziej samodzielne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
01:54 Przecież to wszystko minie ,dziecko będzie coraz mniej płakać .Mój synek ma w tej chwili 3 miesiące, jest bardzo spokojnym dzieckiem,w zasadzie nie płacze, może twój miewa kolki, jak mój synek tylko wykrzywi buźke to ja od razu biore go na ręce, przytulam całuję i w ten sposób się uspokaja. Skoro twój synek płacze to znaczy że cierpi ,że coś go boli ,nie możesz go z tego powodu odsunąć od siebie .On cię potrzebuje. Twoja mama też się tobą zajmowała,też przez to wszystko przychodziła .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aehyju

Dziewczyny jeśli chodzi o noworodka i małe dziecko do kilku miesiecy. i jest rozdarte i niewiecie co z nim zrobic.

To po prostu połózcie sie z nim uspokojone na łózku ,tak by poczuło bliskosc Waszego ciala i Wasz spokój. 

I to wystarczy, dziecko się uspokoi, a Wy możecie w tym czasie, polezeć, lub poczytać kafe na telefonie itd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Bzdura. Nie każde się uspokoi i skończcie już z tymi tekstami o bezbronnych maluszkach ,które płaczą, bo potrzebują mamusi i biedne nic nie rozumieją; drażnią mnie takie wpisy cmokajacych matek, które kompletnie zeswirowaly na punkcie dziecka. To jasne,że niemowlak nie powie czemu płacze i czy coś go boli, ale większość kobiet krew zalewa jak znosi ciągle wycie ,marudzenie, miauczenie....Kobiety są ludźmi, nie tylko matkami, każda jest inna,i naprawdę nie wszystkie muszą koniecznie kreatywnie gugac na dywaniku z maluszkiem i leżeć godzinami z dzieciakiem obok,żeby tylko nie ryczal. No dajcie spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Goac
Dnia 11.12.2008 o 10:43, dasia8 napisał:

Czasem przychodzi takie załamanie, ale chyba przesadzasz. Przeciez dziecko przynosi tyle radosci i zajmowanie sie nim to cała przyjemnosc. Ja rozumiem ze czasem człowiek ma dosc i prawie i ma gorszy dzień i rzucił by wszytko i wyszedł do ludzi. Ale zaraz potem chce sie wrócic bo sie teski. Przynajmniej ja tak mam. Wyjdź gdzieś, popros kogos żeby został na pare godzin z dzieckiem jak masz taka mozliwośc, wyluzuj moze poprostu jestes przemęczona i dlatego masz dosc. Skoro pragnełas dziecka i cieszyłas sie na mysl o nim nie wierze ze Nie chcesz, Nie lubisz i Nie potrafisz tylko masz chwilowa załamkę. Kup sobie ksiązkę zabawy dla niemowląt , znajdzisz tam rózne prpopzycje jesli same trudno ci cos wymyslić.

I właśnie dzięki takim wpisom kobiety popadają w depresje i uważają ze sa do dupy. Nie, nie każdemu zajmowanie się dzieckiem przynosi tyle radości i to nie jest nic złego. 

Autorko może ci przejdzie a może nie, nie rob nic na sile bo tylko znienawidzisz  wszytsko wokoło. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Oj dobrze pamiętam te ryki i darcie sie po nocach, koszmar, na szczęście minęło ok 7-8- miesiąca, teraz dziecko ma ponad rok i jest coraz lepiej, coraz lepiej też się rozumiemy, i chociaż nadal nie lubię za bardzo "zajmować się " nim - przewijanie, ubieranie, karmienie i te przyziemne czynności które wg mnie są po prostu żmudną  pracą od rana do wieczora i już nie mogę doczekać sie powrotu do pracy zawodowej (tak! przyznaję się do tego - wolę pracę zawodowa niż zajmowanie się dzieciem 24h często bez pomocy nikogo) to kocham nad życie i życie bym za dziecko oddała, wydaje mi się, że każda mama prędzej czy poźniej będzie potrzebować odskoczni od swojego dziecka, a takie czasy mamy że często nie mamy nikogo o pomocy, babcie daleko, mąż pracuje do wieczora, sąsiedzi to zazwyczaj obcy ludzie przez wiele lat, nie ma na kogo liczyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×