Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Odkrywaczka

Dziś odkryłam, że nienawidzę przyjaciółki....

Polecane posty

Gość Odkrywaczka

...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Odkrywaczka
Bo, mimo, że świetnie się z nią dogadywałam zawsze i mamy podobne poczucie humoru... to doszło do mnie, że straszna z niej egoistka, fałszywa zołza i w dodatku zazdrości mi wyglądu...docinając wciąż na ten temat i doszukując się we mnie na siłe wad...jak nigdy bym jej tak nie zraniła... w dodatku na tak niskim poziomie jak 'wygląd'. Zauważyłam, że najczęsciej to ja musze się jej podporządkowywac i to jej ma zawsze być ' na wierzchu'... Nie ma do mnie szacunku i jest zamknieta na wszelskie moje przemyslenia, pomysły czy sugestie. Jak dam jej radę to robi zawsze dokładnie odwrotnie, żeby zamanifestować indywidyalnośc. A ja nie chce z nią wspolzawodniczyć :( Najsmieszniejsze jest to że mamy po 22 lata i znamy się kupe czasu... a doszło to do mnie dopiero dziś z wielką siłą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cynthia83
Nie martw się mi też jeszcze nie dawno wydawało się ,że pewna dziewczyna jest moją przyjaciółką. Ale okazało się ,że jest zazdrosna i złośliwa. Poza tym żałuje ,że razem zamieszkałyśmy bo straszna z niej bałaganiara. Pożyczała ode mnie pieniądze ,a potem nie oddawała(wątpie żeby miała taką krotką pamięć) a ona do biednych nie należy. Tak to już jest z ,, przyjaciółkami" ,że niby są milutkie ,a tak na pradę źle Ci życzą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cynthia83
A i tą zawiść o wygląd tez przerabiałam. Na początku mówiła mi komplementy np ,że ładnie wyglądam( pewnie żebym ją polubiła) ,ale od momentu kiedy odkryła ,że mam większe powodzenia przestała , a nawet zaczęła mi docinać :/ Od tego momentu już nie chce chodzić ze mną na imprezy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Odkrywaczka
Cynthia, mam dokładnie tak samo. Ona też wciąż pożycza i nie oddaje, czuje się coraz bardziej jak totalna frajerka... do tego ja nigdy się z nią nie porównywałam na tle wyglądu, faktycznie 'wydaje mi się' że może mam specyficzny typ urody który przyciąga uwagę ale nie myślalam nigdy o tym....nie analizowałam tego, która z nas ma większe powodzenie. Ostatnio coraz częściej dochodzi do poniżania mnie, wytykania rzeczy które czasem nawet nie istnieją, chwalenia się podbojami...ja wtedy milcze, bo mimo że mam powodzenie, nie czuję potrzeby rozgłaszania tego, w dodatku jestem w stałym związku... Widzę, że ona coraz bardziej otwarcie mnie miesza z błotem...posunęła się nawet do obelg w miejscach publicznych. Również nie lubi ze mną nigdzie wychodzić... często coś obiecuje i nie dotrzymuje słowa. Wciąz ma jakieś roszczenia a nic nie potrafi dać od siebie... Od niedawna krytykuje nawet moje faceta :( Non stop szuka powodów by pokazać, że jest lepsza ode mnie a ja już nie wiem jak jej uzmysłowić, że nie mam zamiaru się z nią porównywać... nie wiem, najgorsze że czasem udaję taką serdeczną miłą i zainteresowaną moimi sprawami ale dziś pomyślałam, że może ona cieszy się gdy zdarza mi się coś zlego...udaje że słucha a rzeczywistości dowartościowuje się.... ehhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Odkrywaczka
Po prostu doszło do mnie, że prawdziwego przyjaciela można mieć chyba jedynie w mężczyźnie... w nim nie obudzi się zawiść...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość problemy gimazjalisty
Facet przyjaciel? To tez niemozliwe... :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Odkrywaczka
U mnie możliwe. Mam i cenię. Jest to zresztą wspólny przyjaciel mój i mojego faceta :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cynthia83
Moja ,, przyjaciółka" też ma tak samo. Chwali się ile to facetów by się chciało z nią przespać nawet wymyśla jakieś nieprawdopodobne historie ,że wykładowca ją podrywał itd. Jak jakiś facet zagaduje do mnie na imprezie to ona co chwile mnie woła i mówi ,że gość jest zbyt namolny (ona sobie pozwala na o wiele większe ,,namolności"). Też się czuję jak frajerka bo używa wiele moich rzeczy np. płynu do naczyń na , które się nie składamy. Ostatnio mówiła mi ,że rozmiar 34 to rozmiar dla anorektyczek i myślała ,że ja taki noszę (a noszę 36):/ Ale uznałam ,że nie będę się nią już przejmować i Ty też się swoją ,, przyjaciółka" nie przejmuj tylko szkoda naszych nerwów. Od złośliwych ludzi trzeba sie trzymać z daleka. Nie mogę się tylko doczekać kiedy się wyprowadzi bo przy okazji straszna z niej fleja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marchewkakonewka
z moimi przyjazniami bylo podobnie. niby dzewczyny mile, ale wszytkie probwaly ze mna konkurowac w nauce. no szlag mnie trafial. ja dostawalam piatke, to widac bylo gula na nich - i to od podstawowki do studiow takie zachowania. nie chce mi sie opoiwadac histroii,a let bylo irytujace. jedna przyjaciolka zazdroscila mi tego, ze moj tata jest na dobrym stanowsku i pootrafila przed ludzmi wysmiewca sie, ze np. taaa, bo twoj tata to ma tyyleee kasy to ci pewnie kupi cos tam, albo, ze chlopak bedzie chcial ze mna byc tylko ze wzgledu na kase mojego ojca. wkurzalo mnie to, bo laska nie miala zielonego pojecia ile kto ma na koncie, ja tez nie chodzilam jakos suprer ubrana, raczej skromna dziewczyna,. no ale dopieprzyc sie musiala. a jej ojciec mial jakas slaba prace no i brak wyksztacenia. inna , na studiach, rywalizowala ze mna o oceny. jak dostala pol punktu wiecej ode mnie to widac bylo na jej twarzy jakas dzika satysfakcje, a kiedy ja mialam o te pol punktu wiecej to usmiech jej opadal. szlag ja tez trafial, bo ona kula miesiacami, dzien w dzien, a mi wsytarczalo raz siasc do ksiazki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marchewkakonewka
jak zamieszkalysy razem to tez niby fajnie, ale... narzucala swoje zdanie, nie znosila, jak mialam racje i klocila sie uzywajac durnowatych argumentoow, zeby wyszlo na jej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marchewkakonewka
a najgorzej bylo jak znlazla sobie chlopaka, takiego gbura, cholernego cynika. potrafili we dwoje po chamsku zbijac sie ze mnie, wtedy to zobaczylam jej prawdziwa twarz, zawsze taka cicha, spokojna, szara myszka, a tu takie podle zachowania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja wychodze z zalozenia ze
lepiej miec duzo dobrych kumplow i kumpeli niz jedna (czy dwie) przyjaciolki... Potem w razie czego nie ma rozczarowania :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Odkrywaczka
My mamy dorosnąć? Nie rozumiem... Co do tego, że powinnam zerwać znajomość... na razie dla własnego dobra nie mogę tego zrobić czyli tym razem ja postąpie jak egoistka i jeszcze chwilę bede udawać, że miedzy nami wszystko ok. Teraz ja również z nią mieszkam, ale już niebawem wyprowadzam się do faceta, wybraliśmy już mieszkanie itd. I wtedy po prostu zakończę tą beznadziejną znajomość. Choć żal ściska za serce bo lat znamy się już kilkanaście :( można powiedziec że prawie od dziecka ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Odkrywaczka
Mnie strasznie też irytuje jak pożyczam jej na coś, za kilka dni ona znów chce pożyczyć, jak mówie że nie spłaciła jeszcze poprzedniego długu, ona mówi że faktycznie...pyta ile jest mi winna (jakby nie pamiętała), ja mówie ile a ona oburzona na to, że jej się wydaje że mniej...:O Codziennie opowiada jak to ktoś próbował do niej 'zarywać', a odkąd 4 lata temu poznałam mojego obecnego faceta wciąż kpi z mojej 'miłości' i mówi, żebym nie wyobrazała sobie bóg wie czego bo każdy facet jest taki sam....zresztą mój facet nie żywi do niej sympatii i raz jak poniżyła mnie przy nim (chyba chciała mu zwrócić uwagę na to jaka jestem beznadziejna) to on jej zaripostował w taki sposób że więcej przy nim mordki nie otwierała...ale zaczęła za to częściej to robić przy obcych ludziach... Albo jak rozpoczyna jakąs dyskuję, zaczyna się wymądrzać, ja mówie, że wydaje mi się ze jest inaczej, zaczynam podawać argumenty i jak wychodzi na moje to przy ludziach potrafi się wydrzeć (np na zajęciach na uczelni) "dobra zamknij się już bo nie mogę cię słuchac", przez to w oczach innych jawię sie czasem jako osoba głupia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o przyjjaźni
to Ty może i kiedyś słyszałaś.... ale nie wiesz czym "to się je"...Powiedz uczciwiej, miałam koleżankę.... Aż mnie się ciarki na grzbiecie tworzą - jak można tak szafować uczuciami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Odkrywaczka
do wypowiedzi powyżej, nie rozumiem dokładnie co masz na myśli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Odkrywaczka
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Odkrywaczka
Nikt już nie ma podobnych problemów? :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Odkrywaczka
Ja wiem.... co to znaczy....problem w tym że znam ją prawie od dziecka, i ona kiedyś taka nie była.... zmieniła się z biegiem lat, kiedy to mi zaczęło się bardziej powodzić. Jak znalazłam faceta który jest finansowo ustawiony to już całkiem jej odbiło. Tylko do mnie to przez lata nie docierało.... przyajźn była, ale z pewnością gdzieś po drodze umarła. A ja udawałam, że tego nie widzę ponieważ bardzo kochałam tą dziewczynę. Kiedyś wiele bym dla niej zrobiła... I bolało mnie to jak zaczynała się stopniowo zachowywać. Wiem co to przyjaźń i wiem co to znaczy ją utracić. I tak naprawdę, budując taką przyjaźn, nigdy nie wie się na pewno, czy ona przetrwa na zawsze:) ponieważ ludzie się zmieniają....niestety najczęściej z wiekiem, na gorsze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Odkrywaczka
poza tym nie każda przyjaźń jest wystawiania na taką próbę. Staram się zrozumieć przyjaciółkę (byłą?) bo wygląda to tak że, ona ma tyle pieniędzy żeby starczyło jej na aktualne potrzeby, ja mam ich wiele więcej bo mimo moich protestów, mój narzeczony wciąż mnie czymś obdarowuje lub daje 'kieszonkowe'... Ona nie może sobie nikogo znaleźć, ja znalazłam faceta z którym swietnie mi się układa. Ona ledwo radzi sobie z nauką, ja radzę sobie doskonale... Ona jest przecietnej urody, ja oryginalnej... idąc razem po ulicy to na mnie mężczyźni zerkają...dam głowę że ona również to zauważa... I mimo, że staram się zawsze przy niej nie mówić, choć to głupie, o tym co mnie dobrego w życiu spotkało... no to pewne rzeczy niestety są zby6t oczywiste...a ja co? Starałam się zawsze zabierać ją na jakies dobre obiadki, nie zbyt często żeby nie czuła się głupio, jakoś rekompensować jej fakt że nie na wszystko ją stać...szukałam jej kolegów, swatałam jak głupia...tak żeby ona o tym nie wiedziala...prawiłam jej wiele komplementów na temat wyglądu...pomagałam w nauce... i co? W zamian otrzymywałam coraz wiekszą zazdrość, której nie mam mocy pokonać....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 39804782402
:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hellohello
Dziewczyno.. chyba masz podejście moich koleżanek z liceum- 'przyjaciółka' tylko z nazwy, na siłę, bo "tak wyszło". Mam wrażenie, że 'przyjaźnisz się' z nią żeby się podbudować, cały czas wspominasz o tym, w czym jesteś lepsza, w czym Tobie się powiodło, a jej nie. Ogólnie obydwie się dobrałyście, nie ma co- "przyjaźń".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ett43u45u56
:D:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×