Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość reece

Samotny w tłumie

Polecane posty

Gość reece

Opowiem Wam w wielkim skrócie moją historię tak naprawdę nie wiem od czego zacząć więc chyba będzie najlepiej jak zacznę od początku. Poznaliśmy się prawie siedem lat temu ona była księgową w biurze rachunkowym ja barmanem (dość rozrywkowym) uczyłem się i pracowałem od początku mi sie spodobała taka radosna chichotka śliczna blondyneczka. Latałem za nią jak głupi przez prawie rok a ona mi sie opierała zaprzyjaźniliśmy się wysyłałem jej setki smsów i co niedziela bukiet kwiatów do domu przez posłańca aż w końcu uległa. Byłem w siódmym niebie szczęściarz ze mnie moi rodzice tez ją polubili wręcz za nią przepadali. Oczywiście moja teściowa za mną nie bardzo przepadała nie wtrącała się ale jak to ona powiedziała co ci może barman w życiu dać. Stwierdziłem że zmienię pracę na lepszą dostałem się na kierownika restauracji jednak zaraz po tym właściciele restauracji rozwiedli się a restaurację zamknęli no i straciłem prace, byłem bez grosza miasto w którym mieszkam to mała mieścina niewiele przemysłu w ogóle bieda. Myślałem sobie super teraz w takim momencie na początku związku bezrobotny facet dla kobiety to szczęście ale ona sie do mnie wprowadziła i przez trzy miesiące utrzymywała. Ja w tym czasie dostałem pracę jako kierownik zmiany w firmie spożywczej 60 km od domu ale zakład dopiero powstawał i pieniądze były kiepskie produkcji nie było prawie wcale Stwierdziłem że wyjadę do Poznania za pracą miałem tam kumpla wiec było gdzie mieszkać sprzedałem nowy telefon komórkowy i z trzema stówkami w kieszeni rozpocząłem podbój Poznania. Było super inny świat prace dostałem na drugi dzień w ekskluzywnej restauracji jako barman po miesiącu właściciel zaproponował mi posadę managera restauracji super kasa niewyobrażalna jeszcze nigdy tyle nie zarabiałem. Zacząłem poznawać ludzi wyrobiłem sobie opinię byłem zachwycony do szczęścia nie potrzebowałem nic więcej jak tylko mej ukochanej tylko ona i juz mam wygraną na loterii. No właśnie sami wiecie jak ciężko jest trafić szóstkę w totka. Moja miłość nie chciała przenieść sie do Poznania płacz żal rozpacz. Prawie co każdą rozmowę płakała mi w słuchawkę. Byłem w domu co tydzień a wyjazdy były straszne żal i smutek. Ale światełko w tunelu nagle firma spożywcza z której odszedłem zadzwoniła do mnie i zaproponowała mi powrót i to w dodatku na stanowisko kierownika produkcji szok znowu fart. Myśle sobie to tylko 60km od domu będę częściej w domu może nawet codziennie. Rzuciłem wszystko spakowałem walizki i w nogi. Od razu się zaręczyliśmy a ja rozpocząłem nową pracę i okazuje sie że nowa praca, nowe stanowisko, nowe obowiązki i doba jest zbyt krótka na to żeby spotkać sie z przyszłą żoną bywało tak że potrafiłem przez dwa tygodnie do domu nie poprzyjeżdżać, to była dopiero rozpacz. Nigdy cię nie ma jestem wiecznie sama i do tego przygotowania do ślubu też sama muszę szykować - to słyszałem przez rok. Co tu zrobić myślę sobie a w dupie z pracą ona jest ważniejsza a wiec złożyłem wypowiedzenie i poszedłem do salonu rtv i agd na sprzedawca pensja kiepska a praca mało ambitna ale nie przestawałem szukać innej pracy i na dzień przed moim ślubem dostałem propozycję pracy w firmie spożywczej jako kontroler jakości myśle to już coś super układa sie wszystko. Był ślub i nowa praca w której szybko zacząłem awansować z kontrolera jakości na kierownika magazynów później na kierownika produkcji aż zostałem pełnomocnikiem ds zarządzania i kontroli jakości w niecały rok to wszystko obiąłem oczywiście kosztem czasu (nie myślcie sobie że jestem alfa i omegą po prostu właściciel firmy się mną zaopiekował potraktował mnie jak syna i bardzo mi pomagał) I żona znowu zaniedbana doszło do tego że teściowa oznajmiła że muszę mieć kochankę skoro tyle w pracy siedzę – suka, stwierdziłem dość tego poprosiłem żeby ograniczyć mi w pracy obowiązki do minimum sam się zdegradowałem kontrole nad produkcja przejął ktoś inny ja miałem ogólny nadzór jednak firma az tak wielka nie jest (zatrudnia ok 100 osób) to i pensja nie powala nie jest złą ale wcześniej zarabiałem dużo więcej. Zacząłem wracać za to do domu codziennie o 14 wolne weekendy czyli upragniony czas z żoną mogłem spędzać. Szkoda mi tylko jej było bo ciągle pracowała w tym biurze rachunkowym za marną wypłatę namówiłem ją na zmianę pracy szukałem ogłoszeń i kazałem jej wysyłać podania wiedziałem że jest dobra i na pewno da rade w nowej pracy. Mówiłem jak ma się zachowywać na rozmowach i co mówić no i sukces dostałem prace księgowej w dużej firmie po tym posypał się łańcuszek sukcesów i kolejnych firm do których się przenosiła była mądra więc mnie to nie dziwiło trzeba było ją tylko lekko popchnąć. Ja w tym czasie wracałem ciągle o 14 do domu gotowałem obiad sprzątałem i czekałem az wróci zmęczona żona do domu byłem szczęśliwy bo gotuje doskonale, sprzątać lubie - to mnie odstresowuje a zamiast zawodowych sukcesów wystarczy mi kochająca żona. Znajomi też odeszli na bok. Mieszkanie zmieniliśmy na większe w ogóle kasy nam nie brakowało bywanie w restauracjach coraz droższe ciuchy no sielanka. Całe moje życie podporządkowałem jej i to wokół niej się wszystko kręciło wracała późno do domu ale rozumiałem to bo sam to przerabiałem kiedyś, nim stałem się kurą domową. Z biegiem czasu poznała nowe przyjaciółki a stare zrobiły się juz be nie ten poziom. Okazało sie że zamiast po pracy wracać do domu leciała do koleżanek na początku mi to nie przeszkadzało ale zaczęły sie imprezy chodziłem czasem z nią ale nie zawsze miałem ochotę wiec szła sama. Jednak z biegiem czasu imprezy zrobiły sie codziennością przyjaciółki były ważniejsze niż ja miała gdzieś czy ja pójdę z nią czy nie ja sie wkurzałem ale jakoś to sie toczyło. Doszło do tego że potrafiła podjechać pokryjomu pod dom zostawić auto i wsiąść do auta koleżanki, która jechała za nią by iść na imprezę a ja siedziałem w domu i wściekałem się kiedy wciska mi te kłamstwa kiedy jej mówiłem gdzie była (nie żebym ją śledził tylko to było juz normą i mogłem się tego spodziewać że tam będzie) ona mówiła ze nic się nie dzieje. Wychodziła niby na piwo z koleżanką a wracała nad ranem pijana jak bela. Raz ją przyniesiono mi do domu nieprzytomną o północy jak to zobaczyłem byłem wściekły az sie trząsłem ze wściekłości miałem ochotę ją pobić- wiem to straszne ale naprawdę tak czułem. Udało się jej odzyskać przytomność na tyle żeby sie rozebrać ale wszystkie ciuchy włożyła do muszli klozetowej a sama padła jak długa myślałem że sie zabiła ale spała wiec ją zostawiłem. Smutny widok goła pijana i nieprzytomna leżąca na płytkach w łazience. jak trochę jej przeszło przeniosłem ją do sypialni. Okazało się że to jest za wcześnie zarzygała wszystko wokół siebie to było naprawdę straszne w niedziele rano się ocknęła powiedziała przepraszam i zaczęła rozchorowywać przed telewizorem a ja sprzątałem do wieczora sypialnie – prałem pościel, poduszki, kołdrę, czyściłem łóżko, myłem ściany i podłogę zbierałem jej wymiociny z całej sypialni i o dziwo nie byłe już na nią zły sam nie wierze w to co piszę RZAŁOSNE!!!! nie ja jestem żałosny. Kiedy poszedłem do lekarza bo bolała mnie noga i od miesiąca ledwo chodziłem była wściekła ale jeszcze bardziej sie wkurzyła gdy się okazało że mam pękniętą kość i przez miesiąc będę na zwolnieniu z zakazem chodzenia. Pamiętam to doskonale przyjechała po mnie do ortopedy z mamą jak jej powiedziałem co jest grane usłyszałem tylko no ładnie kurwa to ciekawe jaką w tym miesiącu wypłatę przyniesiesz. Pomyślałem sobie suka i zachciało mi się płakać ale zacisnąłem zęby i jakoś to strawiłem. Przy drobniejszych kłótniach gdy mówiłem żeby się uspokoiła z tymi imprezami - nie prawda krzyczałem bo straciłem juz cierpliwość, mówiła mi wielkie rzeczy jestem młoda i będę się bawić ( no tak ale wszystko ma swoje granice) kiedy jej powiedziałem że my już w ogóle czasu razem nie spędzamy że to ona mi mówiła że może odejść ale i tak nie stać mnie żeby spłacać kredyt i utrzymać się jednocześnie samemu - nóż w serce. Kiedy ostatnio byliśmy na wspólnej imprezie namawiałem koleżankę żeby zaczęła ze mną chodzić z kijami bo ostatnio trochę przytyłem i poszukuję kompana to moja żona głośno i wyraźnie odpowiedziała na to ty będziesz chodził z kijami a ja będę na nie robić udałem że nie słyszę i doczekałem do końca imprezy. Rano nie odzywałem się do niej śniadanie jedliśmy oddzielnie, znaczy sie ona jadła bo ja nie miałem ochoty. Później zdiąłem zasłony z okien do prania bo święta za pasem trzeba posprzątać a ona sie położyła przed telewizorem i nie wytrzymałem powiedziałem jej wtedy żeby dziesięć razy się zastanowiła nim cos pierdolnie w towarzystwie a ona na to ze ma to w dupie to i małżeństwo i że dała sobie czas do świąt a po nowym roku odchodzi. Po co ma siedzieć do nowego roku niech odejdzie od razu pomyślałem i poprosiłem aby się wyprowadziła natychmiast. I teraz jest mi z tym źle bardzo źle całe moje życie rozsypało się jak domek z kart wracam bez celu do domu, pustego domu kładę się spać, rano wstaję idę do pracy udaję że jest ok i tak dalej. Nie mogę się na niczym skupić nic mi nie pasuje nawet jeść mi się nie chce. Czuje sie taki samotny i zraniony chce mi sie płakać jak małemu chłopcu chce iść się przytulić do kogoś żeby mnie ktoś pocieszył i powiedział że ona wróci będziemy już na zawsze szczęśliwy bo ja ją ciągle kocham. Znajomi mi mówią ze dobrze się stało że nie była mnie warta że pożałuje tego ale to mi nie pomaga bo ciągle jest mi źle i ciągle jestem samotny sam sam w tłumie. Od rozstania minął tydzień dziś zdiąłem obrączkę, prosiłem żeby wróciła ale ona odparła że lepiej nie bo juz próbowaliśmy i nam nie wyszło i ze lepiej będzie jak zostaniemy przyjaciółmi. Kurwa tak można powiedzieć chłopakowi w szkole średniej ale nie mężowi. Żeby było zabawniej mamy wykupiony już bilet na sylwestra zaproponowała żebyśmy poszli razem jak koledzy w dupie mam jej koleżeństwo bo mi jest ciągle źle źle źle kurwa źle. Wiem wina zawsze leży po środku i ja też jestem winny może byłem zbyt zaborczy albo zbyt wymagający ale ja chciałem mieć idealny dom taki jak ja miałem chciałem mieć żonę dzieci chciałem być szczęśliwy. Dziś była w firmie wigilia przebłagałem szefa żeby wymyślił i wyciągnął mnie z firmy bo głupio jest tak odmawiać i nie przyjść na zakładową wigilię ale ja nie dam rady spotkać się z ludźmi i życzyć sobie wzajemnie wszystkiego dobrego bo co ja niby mam dobrego teraz w życiu (w opcji pseudonim powinno być FRAJER) napisałem to bo tak jest prościej i miałem nadzieje że mi ulży ale nie pomogło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a kto to ma czytac
te wypociny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
za dobry byłeś dla niej od samego początku...baba jak kocha to pojdzie za toba nawet w ogien..NIE MOWIAC JUZ NAWET O POZNANIU!! jestes ambitny ..daleko zajdziesz..a jej pozwol odejsc..i tak na ciebie nie zasluguje :O przykre to ale prawdziwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem w ..
podobnej sytuacji bylismy razem 8 lat jescze razem mieszkamy ze wzgledow kredytowych ja ja kocham a ona traktuje mnie jak kolege ............................ Wróżka Leokadia ma racje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość reece
nie ma nic gorszego jak żona ci mówi badzmy kolegami bo wtedy jest jeszcze trudniej bo niby jak od milosci przejsc do kumpelstwa to nie szkola srednia zgadzam sie ze trzeba sie rozstac pokojowo i umiec z soba rozmawiac ale kumplami juz nigdy nie bedziemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masakra. PO tym,co sama przezylam,nie wierzyłam już w męski ród. A jednak. Jesteś wartościowym,mądrym człowiekiem. Tak,jak mi piszą,ze miał ze mną za dobrze,tak i Tobie napiszę. NIe ma czegoś takiego,jak przyjaźń. To małżeństwo. To odpowiedzialność,dojrzałość,szacunek i bycie w każdej sytuacji życiowej. Dlaczego Bóg na to pozwala? Dlaczego odpowiedzialni ludzie nie mogą być z odpowiedzialnymi? Dlaczego musimy cierpieć za brak dojrzałości drugiej strony? Tylko często ta druga strona wcale nie zdaje sobie sprawy,że robi źle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zunie
..... i ta druga strona chodzi jeszcze "nabzdyczona". To trzeba mieć charakterek. Pozdrawiam wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ma "miała za dobrze"!!!! To znaczy, ze co? Ze obie plcie powinny grac przed swymi partnerami? Udawac, ze ich nie lubia, nie kochaja, ze im nie zalezy?! To jest gwarancja dlugiego szczesliwego wspolnego zycia?! Jesli trafisz na WARTOSCIOWEGO CZLOWIEKA, on kocha Ciebie, a nie twoja gre, i umie docenic czule gesty...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takmabyć
reece! teraz boli! bo tyle wysiłku wlozyles i poświęcenia w wasz związek ale tak nie mogło dłużej trwać! dlatego tak sie stało, dla twojego dobra. kiedys bedziesz wdzieczny swojej zonie i losowi za taki swiateczny prezent. naprawdę. zobaczysz z innej perspektywy, i bedziesz wiedzial, i powiesz, że nie ma tego zlego, coby na dobre nie wyszlo. tak naprawdę w takich zwiazkach, gdzie zaangazowana jest jedna strona, druga się nie rozwija samodzielnie i stąd te problemy. robiąc duzo dla was razem, wyręczaleś ją i przejąłeś odpowiedzialnosc za nią, myslac, ze to jest milosc. milosc wcale nie na tym polega, niedlugo sie dowiesz, jak to z miloscia jest naprawdę. wyparles sie samego siebie dla milosci swojej czyli kobiety. a tak nie wolno! nikt nie moze przeslonic ciebie i twojego zycia! wiesz, jak to boli, teraz to przezywasz, konsekwencje swojego wyparcia. tak to wyglada we wszystkich takich zwiazkach. teraz sie rozpadaja, bo byly oparte bardziej na klamstwie niz na prawdzie. Na pocieszenie- WSZYSTKIE ZWIAZKI, GDZIE JEST ZALEZNOSC I WYKORZYSTYWANIE I PODPORZADKOWYWANIE Z DRUGIEJ STRONY SIE TERAZ ROZPADAJA! zycie domaga sie, abys zadbal o siebie bardziej, i ustawil siebie jako rownego kazdemu innemu a nie podpporzadkowanego, "w imię milosci", "w imie rodziny", w imię czegoś tam, każdego innego byle nie wlasnego". to bylo bledne myslenie calego systemu. i uwierz, skoro tak sie stalo, to nie jest z tobą źle, nie rozliczaj się, i nie oczekuj, ze ona powinna byc wdzieczna. ona ci pokazala, ze jest inny sposob na twoje życie. Nowe życie. osusz więc łzy, odetchnij trochę, i pogodź się z sobą w tym. Nie masz wyjścia chłopie! trzymam kciuki. najlepszego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość reece
super odpowiedz do tej pory tego tak nie postrzegałem a moze faktycznie powinienem tylko wiesz ciezko jest tak z dnia na dzien zapomniec to co sie dzialo przez 5 lat zycia (7dni jak odeszła)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość reece
Dziś przez telefon rozmawiałem z żoną o rozwodzie kwestiach formalnych ogólnie o pierdołach troche pogadaliśmy i ona mi nagle powiedziała że była własnie w kinie ale mnie skręciło zawsze razem jeździliśmy do kina a teraz ona sam pojechała ze znajomymi wkurzyłem sie to ja tu siedze w domu i próbuje sie pozbierać a ona świetnie się bawi i pojechała do kina ze znajomymi ale najbardziej mnie skręciło jak mi powiedziała że w śród znajomych był pewien gostek młodszy odemnie od niej tym bardziej wiem że on chciałby być z nią ale do tej pory ja mu przeszkadzałem teraz ma wolne pole do popisu - jejku nigdy nie czułem takiej zazdrości, uświadomiłem sobie że chyba bym nie mógł znieść widoku mojej żony z innym facetem to mnie by zabiło. Żołądek mnie aż rozbolał na samą myśl że ona mogła by się związać z jakimś frajerem. Czemu to jest dla mnie takie trudne a jej to tak łatwo przychodzi żyje i bawi się. JA nie mam na nic ochoty już nie mówiąc o spotkaniach z innym bo cieżko mi zachować dobrą minę czy ona mnie w ogóle kiedykolwiek kochała czy byłem dla niej tylko dobrą partią na męża w chwili ślubu. Jak można tak łatwo zapomnieć wkońcu my kiedyś byliśmy szczęśliwi. ( może to głupie - nigdy nie zwierzałem się z tego typu uczuć nikomu, ale pisanie tutaj bardzo mi pomaga aż dziwne )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość reece
jeszcze jedno w pierwszy dzień świąt pisze mi smsa że chciałaby zabrać parę rzeczy z domu tylko jej tak głupio się pakować w święta na to ja jej odpisuję że skoro już chciałą odejść to jakie ma to znaczenie kiedy przyjedzie po swoje rzeczy usłyszałem że to ja chciałem aby sie wyprowadziła przed świętami aż zakipiałem ze wściekłości ale co miałem kurwa powiedzieć jak mo oznajmiła że dała sobie czas do świąt a po nowym roku wyprowadza się no co kurwa po co mielibyśmy przez ten czas mieszkać pod jednym dachem tylko byśmy się pokłucili bo napewno bym tego tak spokojnie nie zniósł sory że takim ciągiem piszę ale jestem wkurwiony i nie chce mi się skłądać poprawnie zdań

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zyguś
Weź się za pisanie książek - masz talent

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość reece
dzis juz myslalem ze jakos przetrawilem, oswoiłem sie z mysla o rozwodzie ale tak naprawde zagluszylem tylko swe uczucia. przed chwilą dzwoniła żona poprosiła abym podał swoje stanowisko w firmie bo to jest potrzebne do wniosku rozwodowego i znowu wrocił do mnie ten żal i smutek a pomyśleć ze juz dzisiaj sie śmiałem i nawet miło spedziłem dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna153
reece nie ma dobrego momentu na rozstanie jeśli są uczucia,ten świat zwariował a przy tym tyle dzieci pokrzywdzonych i żon lub mężów.Tak naprawdę to ludzie pędzą szukają gruszek na wierzbie a tam one nie rosną.Kurcze tak jakoś się składa że jak fajny facet to spotka na swej drodze kobietę pustą i odwrotnie jak fajna babka to spotka psychola.Musisz być cierpliwy ten ból jeszcze potrwa ale będzie z czasem malał wejdz na topik życie po rozwodzie zobaczysz ile tam osób ma podobne problemy.Zyczę Ci spokoju i wiary w siebie też skrzywdzona przez psychola 31 lat małżeństwa przekreślone widzisz może być gorzej pa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość reece
wiecie dziś no dobra 7 dni temu było równo 2 lata jak się rozwiodłem nie wierzę że ten czas tak leci dziś grzebałem po necie i przypomniałem sobie i tym że tu pisałem w tamtym strasznym okresie. naprawdę strasznym bo przez rok dochodziłem do siebie miałem straszna depreche ogólnie nie było ze mną dobrze schudłem do 64kg to przy mim wzroście 180cm trochę mało. Wycofałem się ze świata za wyjątkiem pracy i mieszkania nie było nic odciąłem się od świata bywało że uświadomiłem sobie że siedzę na podłodze i płaczę ale najlepsze było kiedy uświadomiłem sobie że już nie płaczę za żoną bo ona zdołała mi jeszcze parę numerów wykręcić po rozwodzie ale płacze nad zjebanym życiem i co to było jak przebudzenie wstałem i poszedłem do przodu zawsze bylem najlepszy wiec czemu teraz miałoby być inaczej i tak jest złożyłem wypowiedzenie w pracy sprzedałem prawie wszystko co miałem dosłownie włącznie z meblami z sypialni tv pralka wszystkim :))) mieszkanie wynająłem i wyjechałem do Wrocławia tam zacząłem wszystko od nowa całe zycie odmlodniałem o 10 lat poznalem świetnych ludzi szybko dostałem prace nie taka jak miałem już nie jestem Panem dyrektorem i nie mam tyle pieniędzy ale wiecie co jestem zajebiście szczęśliwy bo korzystam z życia bawię się spotykam z przyjaciółmi wyglądam rewelacyjnie wiem to narcyzm ale tak jest chodzę po sklepach z ciuchami i później z paczką do klubu i ... nie dokończę ale do czego zmierzam rozwód to nie koniec świata może być początkiem nowego życia lepszego życia ja to wiem wiem bo nie tylko to czuję ale ludzie mi mówią że nareszcie widzą tego faceta co 10 lat temu kurcze odrodziłem się na nowo w wieku 30 lat :D długo bym musiał jeszcze pisać wam co zrobiłem i po rozwodzie czego próbowałem i gdzie byłem bo 1 rok życia po tym czasie był najintensywniejszym rokiem w całym moim życiu pozdro dla wszystkich a przepraszam za brak poprawności gramatycznej i znaków interpunkcyjnych ale nie chce mi się nawet na to zwracać uwagi to chyba z ciągle trwającej euforii :))) a i hasło na dziś mieć wyj.. ba nawet na to że ma się wyj... ane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poznanianka123
Powiem krótko, acz treściwie: przywracasz wiarę w męski ród. Życzę Ci wszystkiego co najlepsze. Dobrze, że się jej "pozbyłeś" zasługujesz na kogoś kto doceni co ma:) Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×