Czy on może mi zabrać dziecko?

Jako studentka przez 2 lata byłam prostytutką. Nie będę Wam opisywać powodów, bo to nie ma teraz znaczenia. Męża poznałam 5 lat po tym jak skończyłam z "zawodem" i był pierwszym mężczyzną któremu to powiedziałam. Chciałam żeby miał prawo wyboru - albo bierze mnie z takim bagażem, albo nie bierze wcale. Uważałam że jako przyszły mąż musi o tym wiedzieć. Zachował się wspaniale, wyrozumiale. Wzięliśmy ślub, urodziło się dziecko. Niestety nasze małżeństwo się popsuło. Mąż prawdopodobnie ma kobietę, ale nie mogę tego udowodnić. Mąż powiedział że zabierze mi dziecko, że powie przed sądem czym się zajmowałam. Przeczytałam że kobiecie można zabrać prawa rodzicielskie w dwóch przypadkach: gdy jest chora psychicznie lub zajmuje się prostytucją. Nie wiem czy "zajmuje" obejmuje czas teraźniejszy czy również przeszły? Uważam że jestem dobrą, kochającą matką. Męża nigdy nie zdradziłam i dbałam o niego. Ale obawiam się czy moja przeszłość może mieć jakieś znaczenie w przyznaniu opieki nad dzieckiem. Pomijam już fakt, że jestem zdruzgotana, bo był to jedyny człowiek któremu zaufałam na tyle by się do tego przyznać, a teraz chce o tym opowiedzieć wszystkim. Zanim skontaktuję się z adwokatem - może ktoś z Was zna odpowiedź?

Zamiast marnowac czas na forum idx jak najszybciej do adwokata specjalizującego się w sprawach rodzinnych.

W święta i tak nic nie załatwię, więc co mi szkodzi zapytać tu?

Jesteś kurwiszczem i powinien ci zabrać dziecko i do tego wysterylizować!!!!!!!!!!!!!!! szmato jebana!!!!!!!!!!!!!!

adwokata i najlepiej zalatw sobie detektywa, ktory potwierdzi, ze maz ma kochanke. wtedy moze byc rozwod z jego winy. znam przypadki gdzie matka nie byla ani chora ani prostytutka, a maz odbral jej dziecko. ale ile jest gorszych matek od prostytutek i dzieci maja przy sobie. mysle, ze liczy sie to co jest teraz.

A w jaki sposób zamierza udowodnić, że byłaś prostytutką? Ma jakieś paragony? Zaprzeczaj i mów, że to chora wyobraźnia męża.

Bo potrzebujesz prawnika. I to dobrego. Jeśli na kafe jest ktos taki to nie udzieli Ci informacji z dwóch powodów: 1) To są bardzo drogie usługi 2) Profesjonalista musi znać cały stan faktyczny aby udzielić najlepszej dla klienta porady.

absolutnie nie masz się czym martwić, twoja przeszłość nie ma tu znaczenia. zresztą samo "powiem przed sądem" nic nie znaczy. to on wyszedł by na głupka mówiąc "zabierzcie jej dziecko bo X lat temu była prostytutką" a te "przypadki" w których można odbierać kobiecie dziecko to skąd wziełaś?? :-D

na prawdę zapewniam Cię - nie masz się czego obawiać. a takie usługi jak porady prawne nie koniecznie są jak ktoś napisał bardzo drogie. można je uzyskać nawet darmowo

Własnie dlatego NIGDY nie wolno mówic facetom o takich rzeczach. NIGDY!!! Gdyby miał chociaż trochę szacunku do tego co przeżyliście razem - to po prostu by się z Tobą rozwiódł, zamiast wywlekać przeszłość. Faceci to chuje, wiec nie warto im mówić o przeszłości

Wynajmij detektywa zeby udowodnić że mąż Cię zdradza. To droga zabawa, bo sam jednodniowy koszt samej obserwacji to wydatek ok.500zl. Poza tym, skoro wiedzial czym sie zajmowalas i pomimo to ożenil sie z Tobą to chyba sędzia nie będzie tego az tak bardzo bral pod uwagę, ale nie wiem.

I bądźcie tu szczerzy z jakimś facetem. Przecież to felerny gatunek jest. A dziecko matce w tym kraju żeby odebrać, trzeba mieć naprawdę solidne podstawy.... marne jego szanse.

Owszem, ktoś słusznie mnie poprawił : darmowe mogą być w ośrodkach społecznych wspomagających kobiety i w tzw. Klinikach prawa przy Wydziałach Prawa na Uniwersytetach. Ale do reprezentacji przed sądem potrzebujesz dobrego prawnika procesowego.

wachlarz darmowych usług w tym zakresie jest dużo szerszy, niż podajesz. z tego, co autorka pisze wynika, że nie ma się czego obawiać...

Moim zdaniem nie zabierze Ci dziecka. Albo chciał Cię nastraszyć albo się nie zna... Matce bardzo trudno jest zabrać dziecko. Skończyłaś z zawodem zanim się pobraliście i zanim miałaś dziecko. Sąd weźmie pod uwagę to że jesteś dobrą matką, że dbasz o dziecko i że teraz nie jesteś prostytutką.