Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

adddaaa

Problem z żywieniem - początek ciązy.

Polecane posty

Moim problemem jest wstręt do jedzenia. W szczególności mięsa wszelkiego rodzaju. Jestem w 10 tyg. Ostatnie wyniki krwi były bardzo dobre. (Był to 7 tydzień) Teraz jedyne na co mam ochotę to czekolada , pączki czy mandarynki czy lody. Boję się ze zaszkodzę mojemu dziecku.Jednak gdy coś jem mam odruchy wymiotne. Co o tym myslicie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja myślę, że organizm jest bardzo mądry i daje sygnały czego potrzebuje. Ja tak mam od kilku lat. Słucham uważnie siebie i jem na co mam ochotę. Przeszłam dobrze ciąże, karmie 3 miesiąc i jem, jem, jem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dodam ze lekarz nie przepisal mi zadnych witamin ze wzgledu na bardzo dobre wyniki krwi.Ale wtedy bylo o wiele lepiej jadłam więcej niż teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja do końca ciązy nie miałam zaleconych witamin. Za miesiąc masz pewnie kolejną morfologie, to zobaczysz, czy wszystko ok. Jedz na co masz ochotę. Ja na początku mandarynki pochłaniałam tonami i nie miałam ochoty na mięso.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
prosze bardzo, nie jestem specjalistą - mówię - pisze z własnego doświadczenia. Np teraz pochłaniam duzę ilości ryb - czyli organizm potrzebuje kwasów omega, co jest zupełnie logiczne - karmię i mój synek tego potrzebuje. Pare lat nie jadłam mięsa - bo nie mogłam go przełknąć, po paru latach wszystko wróciło do normy i jem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja się na początku bardzo wagą przejmowałam, bo chudzielec jestem, a przez nudności i wymioty zamiast tyć, to jeszcze schudłam. I też nie miałam apetytu, tylko na wybrane potrawy. Więc jadłam to, na co miałam ochotę. Np. przez tydzień tuńczyk. Później nie mogłam na niego patrzeć ;) później przez tydzień serek twarogowy naturalny. W międzyczasie był napad rzodkiewek, ale trudno je było dostać o tej porze roku ;) no i jak zobaczyłam, że dzidziory rosną zdrowo, mimo mojej utraty wagi, to się uspokoiłam. Później nudności przeszły i już jest git ;) spoko, dziecko takie malutkie to sobie z Twoich zapasów uzupełni,co tam potrzebuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×