Najgorszy Sylwester w życiu......

Więc skrócie....Spotkaliśmy się w gronie samych facetów(ja też jestem facetem:) ) O 21 postanowiliśmy coś zarzucić tz.pić nam się nię chciało tylko mieliśmy (bez reklamy) środki odurzające:( I się zaczęła jazda.Najgorsza była północ:( Usłyszeliśmy wystrzały petard. Nikt nie kojarzył że to Sylwester tylko.........hm dziwne ale każdy w szoku że jesteśmy na froncie:( Że Ruscy idą na nas:( Nie było życzeń,uśmiechów tylko każdy myślał jak tu prztrwać do rana na tym froncie:( Były warty,spoglądanie cichaczem przez okno,czy jeszcze nie nadchodzą:( O kuźwa nigdy więcej takich rzeczy!!!!!! Narkotykom mówimy stop!!!!!

:-D:-D:-D:-D

Ale się uśmiałam :-)

:-)

tymbardziej że stary chłop ze mnie 28 lat:( a nie jakiś nastolatek. Niezłe pranie mózgu było:(

HAHAHA :D Ja też mówię NIE. Kiedyś jak miałam podobny przypadek to wydawało mi się że jestem kosmiczną pasterką opiekującą się stadem niebieskich owiec na marsie :P