bylam tylko zabawka

pisalam tu dzis juz w ktoryms watku. nie bylismy razem, ale krecilismy. dzis zdalam sobie sprawe, ze bylam rezerwowa panna, ze odzywa sie do mnie wtedy, gdy kumple sa ze swoimi kobietami, a jemu sie nudzi. nie pozwole na talkie traktowanie. wlasciwie kiedy to odkrylam spadl mi kamiec z serca, jakbym nagle dowiedziala sie na czym stoje, jakbym w koncu przestala go tlumaczyc, po prostu jasna sytuacja. bylam bojowo nastawiona i pozytywnie, myslac"wyjdzie ci to na dobre", ale przychodzi smutek, ze znow nie wyszlo, nadal jestem sama i chuj. wiem, ze wole byc sama, niz byc z kims kto ma mnie tak naprawde gdzies...ale jednak.

mozna powiedzieć ze miałem identyczną sytuacje jak Ty, tylko ze u mnie "sprawcą" była kobieta :( jakoś do teraz nie mogę sie dowiedzieć o co jej chodziło

niby bylismy ze sobą, ale wiem, że dalej szukał kogoś potrafił obrażać się o byle głupstwo, nie odzywać się parę dni tygodni, a potem znowu sobie przypominał na szczescie oprzytomniałam i uswiadomiłam sobie, że w sumie byłam takim ruchankiem na zawołanie lub czarną godzine też mi smutno chj z nim