Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość robertos2000

CZY WARTO UWIERZYĆ SŁOWOM PRZECIWKO ROCZNYM CZYNOM?

Polecane posty

Słuchaj, nie ma żadnego podstępu z akcją z firanką! Umieram z ciekawości, czemu ona wisiała podarta aż 3 miesiące!!! Napisz, proszę! To żadna podpucha, po prostu jestem ciekawa, co chciałeś osiągnąć tą podartą firanką i co się z nią po tych 3 miesiącach stało!!! PS. Nie tylko mnie, jak widzę, zaciekawiła sprawa firanki :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisalam to co sama czuje i chciala bym by bylo w moim zwiazku... Nie znam twojej \'\'bylej\'\'...ale wydaje mi sie ze to kobieta ktora bardzo ceni sobie swoj swiat i swoje \'\'ja\'\'...W zyciu takich ludzi nie mam miejsca dla innych i ich potrzeb, owszem liczy sie stabilnosc i potrzeba opieki..ale to nia trzeba sie opiekowac nie chcac nic w zamian...Tak jak piszesz, moi znajomi to moi znajomi, jak mam ochote na cos to tylko dla siebie..jak tobie sie urwalo to sam napraw..itp. Nie sadze by taki czlowiek sie zmienil, na chwile - tak, ale czujac ze wszystko wrocilo do normy wracaja i stare nawyki. Wiec nie zaluj tej znajomosci...pozdrawiam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Robertos2000
Faktycznie. ceni sobie swoje "Ja' i Swój świat. Jest dziewczyną ładną, wykształconą, miłą i wbew temu co ludzi tutaj pisali akceptujacą róznice wieku oraz bardzo czesto płacaca za siebie lub za mnie jezeli wcześniej ja płaciłem. Jej "Ja" zostało ukształtowane; w domu: 1. przy powtarzeniu, że jest ładna, mądra (i tak jest) i musi sie cenić oraz 2. poprzedniego faceta który zakochany zatracał się dla niej. Warto było dla niej sie starac i ją zmieniać i ktoś bedzie szczęśliwy. Ale jestesmy na róznych etpach życia i mamy rózny poglad na zwiazek. ktos pomysli ze mam "cisnienie" ale szukam kogoś jak fajnie napisała niktos cyt: "Wazna sprawa w zwiazku jest ''przepychanie codziennych pierdoł '', opowiadanie o tym jak mina dzien i co sie dzieje w duszy. Bez rozmow, wspolnych wypadow, robienia wielu rzeczy razem po czasie kazde z Was budowalo by swoj osobny swiat...A nie na tym polega partnerstwo i milosc..." U nas skorelowanie czegokolwiek to była gehenna, jej "ja" musiało być na wierzchu. pare przykładów: - Umówiliśmy się na rowery. Umówiliśmy się na drugi dzień. I padło słowo ze jakby co to się zdzwonimy. Dla mnie było jasne, że jedziemy. Ty natomiast ona napisała , 1 godz. przed że się nie odzywam cały dzień, więc uważa ze są nieaktualne. Łatwiej było chwycić za telefon i spytać się. „Jak z tymi rowerami bo nie wiesz czy zostawać w pracy czy jedziemy” – Zwykła ludzka, podstawowa komunikacja.No i nie pojechaliśmy. - mieliśmy iść na kurs tańca na jesień. A ustalone było na wakacjach. „Kiedy idziemy – zadałam pytanie- miałas coś załatwić.” " kochanie czy ty jesteś poważny, masz chorą nogę, a gadasz o kursie” Racja. Ale tylko po części. Po pierwsze „awaria” kolana nastąpiła w sierpniu. a potem jeszcze byliśmy 1x dyskotece, na dwóch weselach. Ale mi nie chodziło o ten kurs. Mi chodziło o zwykłą komunikacje, drobny pakiet informacyjny rzucony . Np. „pamiętasz Robercie, mieliśmy iść na kurs tańca ale wiesz to cholerstwo takie drogie ze szkoda kasy”, albo ze „nie ma gdzie iść” , albo ze „masz problemy z nogą to pomyślimy o tym np. na wiosnę”. Zwykła codzienna komunikacja. Tworząca „nasz powszedni dzień”. - zbliżały się świata: nie rzuciła hasła: bierzemy się za porządki, bierzemy się może już teraz za świąteczne porządki bo potem nie będzie czasu bo musze u siebie cos zrobić, bo przecież będą inne zadania. Ja Robercie w domu mam siostrę, mamę, tatę. Ty jesteś sam i jeszcze masz do obskoczenia starszychwikowo rodziców. Pomogę ci. Sprzątamy razem. Nie to ze ty mi przyjedzie i posprząta, bo nie jest moja służącą - nie o to chodzi ..ale razem, razem , razem, razem, razem. ja wiem. Ona "do popychania" pierdoł miała w domu tate, mamę, siostrę, czasem pracę. Przyjeżdzając do mnie chciała być adorowana, mieć sex i wypoczynek. A mnie miłość "niosła". Dawałem przykłady ze nie jest aktywna sportowo – tak naprawdę to: - na łyżwach byłem w 3 godz. po 15 latach przerwy, więc trudno mieć o to pretensję, - na nartach byłem ostatni raz 3 lata temu i nic by się nie stało jak bym raz do roku pojechał na narty ze znajomymi, - rowerem kiedyś jeździłem co tydzień, ale w roku nawet poprzedzającym naszą znajomość na rowerze byłem raptem kilka razy i też bym mógł jeździć przecież sam. A także: - w kinie byłem ostatni raz przed poznaniem jej rok temu, wiec tez nic mi nie uciekło. Dotyczy to też teatru, wystaw, wypadu nad morze. - też to dotyczy chodzenia na imieniny mamy, taty, święta, wigilię…ect ect…- zawsze byłem sam. TAK WIEC NIC NIE STRACIŁEM..ALE ZAWSZE MARZYŁEM, ŻE JAK BĘDĘ W ZWIĄZKU TO Z UKOCHANĄ BĘDĄ JEŹDZIŁ NA NARTACH, CHODZIŁ PO GÓRACH, JEŹDZIŁ ROWEREM, CHODZIĆ DO PUBU. BĘDZIEMY RAZEM WSZYSTKO ROBIĆ BO MIŁOŚĆ DODAJE SKRZYDEŁ. BO WE DWOJE WSZYSTKO SIĘ CHCE. I mi się chciało a jej nie. Mówi ze mnie kocha, nadal pisze, że się zmieni, ze wszystko zrozumiała , ale ja juz nie wierze. Załuję tylko ze: - Albo nie skończyłem zwiazku kiedy jeszcze nie kochałem tak bardzo a widziałem że jej JA a nie MYjest takie wazne. - albo nie pozowliłem temu zwiazkowi jeszcze 2-3 miesiace samemu umrzeć. Bo teraz jestem rozbity. Zakochany i ktoś mówi ze bedzie teraz idealnie. Jak wierzyć słowo przeciwko faktom? Odpowiadając to na końcu rzeczywiście zwiekszyła intensywanośc zwiazku. Częściej bywała, zaczeła zostawac na noc....ale nada byliśmy Ja i ONA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie dziwie się tej babce
i myślę, że przede wszystkim o tę różnicę wieku sprawa się rozbija.. i wynikające z niej podejście do życia. Ty już jesteś dość stary, a z pewnością 'dojrzały', dla ciebie miłość to wspólne dzieci, obiadki i wieszanie firanek... ona jest młoda, może jeszcze zjeść szybko byle co i jechać autostopem do hiszpanii, bo na taki spontanicznie wpadła pomysł... więc też ta cała codzienność schodzi na dalszy plan. Ja jestem jeszcze młodsza od twojej ex, i szczerze mówiąc, twoja wizja związku średnio mi odpowiada. Wymieniasz rzeczy ważne, jak wzajemna komunikacja, ale piszesz też o nieistotnych i uciążliwych z mojego punktu widzenia duperelach, jak jakieś zapoznawanie i przymus polubienia swoich znajomych (jedna z koszmarniejszych spraw, po cholere to w ogole robic? jedno albo dwa spotkania zapoznawcze, przy okazji sylwestra czy urodzin, i jak sie towarzystwo polubi, to fajnie - a jak nie to nie. Ja mam swoich znajomych, moj facet ma swoich, jakąś małą grupkę mamy wspólnych... i co w tym złego? mam zaakceptować swojego partnera, a niekoniecznie jego głupkowatych bądź sztywniackich kumpli, zrzędliwe czy zbyt wylewne cioteczki, etc, etc...), wspólne porządki czy przynoszenie 'czegoś ze sobą'.... kogo to właściwie obchodzi? Póki nie ma dzieci albo okoliczności nie zmuszą do tego (choroba drugiej strony, zła sytuacja ekonomiczna, itp), warto by związek był radością i przyjemnością, a nie śmiertelnie poważnym namysłem nad tym, czy komoda ma stać przy oknie czy pod ścianą. :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie dziwie się tej babce
dodam jeszcze, że szczególnie mnie przeraziło "spędzanie każdej chwili razem" i jakieś inne teksty o koniecznie wspólnych znajomych... o ile to nie jest kobieta-bluszcz, to raczej ucieknie od ciebie każda dziołszka, przecież w takim związku się idzie udusić. Jak ja lubię ser a mój facet szynkę, to mogę na sniadanie zrobić kilka różnych kanapek, a nie katować go znienawidzonym nabiałem w imię 'jedności związku'

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie dziwię się tej babce - zgadzam się z tobą w 100% !!! ale zastanawiam się, dlaczego robert nie chce odpowiedziec, o co chodziło z tymi firankami??? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorze przeraziłeś mnie swoją
wizją... Ty chciałbyś po prostu ją kompletnie zmienić. Nie akceptujesz jej. Jej wizji życia, jej osobowości. Wszystko ci się w niej nie podoba. Chciałbyś żeby ona się do ciebie dostosowała. Jaaa... Jesteś w wieku mojego ojca. Ja trochę młodsza jestem od twojej Ex. Powiedz mi o czym byś miał rozmawiać z moimi znajomymi? O imprezach? Studiach? O pierwszej pracy? O obonie pracy dyplomowej? A ja z twoimi znajomymi o czym? No nie mam pojęcia... Więc nie dziw się że ona nie czuła się komfortowo jak ty chciałeś jak rzep wszędzie ją ciągnąć ze sobą. Kolejna rzecz to dla mnie absurdalne zakładanie że w związku cały czas trzeba przebywać razem. Albo że nic nie zrobiłeś z firanką przez 3 miesiące i o to że ona wisiała porwana obwiniasz swoją kobietę. Albo zaznaczasz to ze twoja nowa dziewczyna zawsze ze sobą coś bierze do ciebie. Jej... ja nigdy nie pomyślałabym o takich błahostkach. Mój facet na szczęście z tego powodu nie ma do mnie wyrzutów 🖐️ Haha. Masz inną wizję związku niż przeciętna młoda dziewczyna. Mimo że ja lubie chodzić do kina, teatru, pojeździć na łyżwach czy latem całe dnie spędzać na rowerze :P to rozumiem twoją kobietę. Nie musi tego lubić. Nie masz prawa oczekiwać że polubi. Z tego co piszesz widać że za rozpad związku obwiniasz TYLKO ją. Ty 🖐️ zrobiłeś wszystko żeby JĄ zmienić żeby stała sie taka jaką ci odpowiada. Nie udało sie i powiedziałeś "do widzenia". Nie oceniam 🖐️ Ja myśle że to się rozpadło przez wiek (różne cele życiowe, spojrzenie na życie) i brak rozmowy. Piszesz o niej wiele, ale myśle że nie potrafisz tak jak twoja kobieta rozmawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O firance chyba już się nigdy nic nie dowiem, ale trudno - jakoś to przeżyję, haha :D:D:D A tak w ogóle, to im dłużej to czytam, tym większym ten facet wydaje mi się durniem. Przykładowo: \"- Umówiliśmy się na rowery. Umówiliśmy się na drugi dzień. I padło słowo ze jakby co to się zdzwonimy. Dla mnie było jasne, że jedziemy. Ty natomiast ona napisała , 1 godz. przed że się nie odzywam cały dzień, więc uważa ze są nieaktualne. Łatwiej było chwycić za telefon i spytać się. „Jak z tymi rowerami bo nie wiesz czy zostawać w pracy czy jedziemy” – Zwykła ludzka, podstawowa komunikacja.No i nie pojechaliśmy.\" A on nie mógł zadzwonić i potwierdzić wycieczki? Myślę, że każda dziewczyna, która umówiła się z facetem wstępnie na cokolwiek uznałaby temat za nieaktualny, gdyby facet cały dzień przed tym milczał. Ale to tylko wybrany szczegół - facet po prostu - tak jak to ktoś wczesniej napisał - najchętniej \"ulepiłby\" jej zachowanie według tego, czego tylko ON oczekuje!!! Masakra!!!! A mówili, że faszyzm się skończył!!! :/ Robercie - kim ty jesteś, jakimś Pigmalionem czy co???? PS. Ponawiam prośbę o wytłumaczenie akcji z firanką :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość robertinio2000
Rany!!!! Ludzie dajcie spokój z ta fianmaką..he he. Mieszkanie jest ładne, zadbane, wyjatkowe, z ogrodem. Brakowało 2-3 żabek bo poprostu pekły przy zakładaniu upranej przeze mnie firmany. Nie jestem facetem niezgułą.. Ale jezeli jestemy razem i to juz 1 rok to mysliałem ze wtakich sprawach ludzie potrafią siebie zmotywowoać. "Kiedy kupisz lub kupiłam ci" . A u mnie nic. Dosłownie nic. Chodziła ze mną, płaciła, woziła mnie autem- wiec nie chodziło o kase. Czy LUDZIE weicie co to jest partnerstwo lub pragnienie go? Co to jest korelowanie się ? Kompatybilnośc związku? Bo miłośc to nie kwiaty ani pluszowy miś, ani kino , ani pocałunki małe lub duze. Ale miłośc to wtedy kiedy jedno spada w dół, a drugie ciagnie je ku górze. A "była" była zorienowana na siebie. Jej ja było na wierzchu .Cały porzadke dnia ustawiała pod siebie a nie pod nas. PARA - znaczy dla mnie duzo, a nie zawsze wszedzie. Czasem i zdala. Piałem smsa ze ide do stomatologa i czekałam na takiego zwykłego np. "trzymaj się" - takie zwykłe dotkniecie dłonią. A tu nic. Ja nie chcę być macho i twardy. Chce być zwykły. Wy macie "ucieczkę w łzy" a my w zawały serca. Chccecie abyśmy byli twardzi , tak naprwde jestesmy słabsi psychicznie, choć silnijsi fizycznie. Podpisuję się nadal pod tymi słowami: "Wazna sprawa w zwiazku jest ''przepychanie codziennych pie**ol '', opowiadanie o tym jak mina dzien i co sie dzieje w duszy. Bez rozmow, wspolnych wypadow, robienia wielu rzeczy razem po czasie kazde z Was budowalo by swoj osobny swiat...A nie na tym polega partnerstwo i milosc... " A róznica wieku? Ja mam 40 lat. Tak. Ale nie jestem zgrzybiałemy starcem. Grałem na perkusji kapieli rockowej, gram na gitarze, kocham nartym spływy kajkowe, rowe,tenis, regularnie chodze na siłownie i na moich 40 urodziach wszyscy móili ze swiat się pomyli. Wygladam na 32.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorze przeraziłeś mnie swoją
hahaha Daria dokładnie :D Do tego widać w jego postach przesyt formy nad treścią. Co to znaczy? Jak dla mnie że to musi być osoba która nie potrafi podejść konkretnie do życia, a po treści z którą się zapoznałam wyłania się obraz osoby (sorry autorze to tylko moja wizja 🖐️) dla której szczęśliwy związek jest wtedy gdy to on jest szczęśliwy (co tam szczęście drugiej osoby 🖐️. - takie rzeczy to przeżytek) . Jeżeli nad każdą sprawą musi tak dumać i rozpatrywać jaki to on biedny bo kobieta nie posprzątała albo o! nie pomyślała o przyniesieniu truskawek i ON NIESZCZĘŚLIWY zostawił ją dla takiej co mu truskawki przynosi. To się nie dziwie że ma 40 lat nie ma dzieci, jest sam. Cudowny encyklopedyczny :D przykład starego kawalera, któremu już żadna kobieta nie dogodzi. Ta nowa też nie jest taka super skoro zastanawia się nad powrotem do byłej... Prawda? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorze przeraziłeś mnie swoją
od wieku nie uciekniesz 🖐️ cokolwiek byś zrobił 🖐️. Masz 40 lat a nie 32... "Chodziła ze mną, płaciła, woziła mnie autem- wiec nie chodziło o kase. Czy LUDZIE weicie co to jest partnerstwo lub pragnienie go? " Zapomniałeś dodać partnerstwo WG CIEBIE nie według mnie, Dari (która się tu udziela), czy twojej kobiety. Może partnerstwo wg niej to "chodzenie z tobą, wożenie cie autem" to jest partnerstwo. Zresztą co niby ci miała napisać po takim informacyjnym sms? o.O Też bym nic nie napisała. Na informacyjne sms nie odpisuje 🖐️ Po co założyłeś ten Topik? Żebyśmy ci przyklasnęły żebyś ją zostawił ? Ja się w tej sprawie nie wypowiadam nie jestem nią. Ale ona najwyraźniej jest inna niż byś chciał. Nie olewa cie, po prostu taka jest. Znasz ją tylko rok. To mało czasu żeby stwierdzić "kim jest tak naprawdę ona". Może jest tak jak opisujesz. Ja tylko chce ci pokazać że nie musi. Wcale nie musi być twoja wizja prawdziwa. Nie lubie poza tym ludzi którzy obwiniają o rozpad związku TYLKO ta DRUGĄ osobę. Jest to dla mnie żałosne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość caterimka
Robcio,coś ty tu kręcisz....mi to troszke inaczej opowiadałeś....ale oczywiście mogę się mylić:)))))))))))))))))))))))))))))))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szampon fructis
po porstu naprawde odbija się różnica wieku. Ty widzisz związek już praktycznie jak małżeństwo. My, nasz świat, nasz dom, nasza rodzina. Ona ciągle jeszcze widzi związek jak...związek. Dwoje ludzi którzy spędzają ze sobą wolny czas. a nie CAŁY czas. ja się jej nie dziwię. Ona chciała chodzić z Tobą na randki (chciała uwielbienia i seksu), a Ty juz chciałeś wspólnego życia (żabki, firanki, zakupy). Może oa nie chciała aż takich zobowiązań? jest jeszcze baaaardzo młoda. Znajdź sobie starszą, bardziej pasującą wiekiem. Większe prawdopodobieństwo że będziecie miec podobne nastawienie. A młódki zostaw w spokoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej... Chec bycia ze soba a zwiazek to dwie rozne sprawy... Partnerstwo polega na wspolnym robieniu roznych rzeczy i na pielegnowaniu zwiazku wlasnie przez sms\'y, telefony w ciagu dnia do siebie, na wspolnym zapelnianiu lodowki i tp. pewnie ze kazdemu jest potrzebna przestrzen i wcale nie znaczy ze wszedzie trzeba byc razem...ale moi drodzy jak wyglada zycie przecietnej pary ??? Mijaja sie...! Bo gdzies po drodze zgubili ta romantycznosc pomagania i dbania o siebie... Przecietna para zyje obok siebie, jedyna komunikacja miedzy nimi to : co u ciebie ? Ok, a u ciebie ? ok..i juz... Zycie o jakim pisze Robert prowadza pary ktore sa ze soba nascie lat...chcieli byscie na poczatku swojej drogi zyciowej zyc jak nasi rodzice, czy dziadkowie ? On na ryby, Ona na ploteczki z kolezankami... Pozniej po latach okazuje sie ze oboje maja swoje zycia i w zasadzie wcale sie nie znaja...z niego robi sie Pan Dulski z niej zgorzkniala kobieta ktora ma pretensje do calego swiata ! Kazda z nas chciala by zeby jej facet pomagal w codziennym zyciu, ale tak naprawde, nie tylko przy wynoszeniu smieci...kazda z nas chciala by slyszec propozycje spedzania wspolnie wolnego czasu...a nie siedziec przed Tv cala niedziele... Panna Roberta zostala wyksztalcona, wychuchana przez rodzicow ale nie zostala nauczona dzielenia sie...soba...nie potrafila dawac...Byc moze to faktycznie roznica wieku, ale w takim razie po co \'\'byla\'\' w tym zwiazku...dla wygody ? Nie sadze... Dlatego moim zdaniem nie ma co rozpamietywac...i zalowac tego roku...Tylko wyciagnac na chlodno wnioski i poszukac bratniej duszy... pozdrawiam cieplutko ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki za wytłumaczenie sprawy z firanką :D Aczkolwiek - chłopie, 3 miesiące firanka wisiała krzywo i tego nie poprawiłeś ?????? Mnie by diabli wzięli, a jakby mi partner zwrócił uwagę, to stwierdziłabym, że to obciach, że taki niechluj ze mnie :/ Dobra, a teraz konkrety. Moim zdaniem wiek u was nie ma żadnego znaczenia, problemem jest różnica w pojmowaniu zwiąku i tyle. I gdybyście byli nawet w jednym wieku, też by tak mogło być. Osobiście uważam, że w swoich wypowiedziach zafiksowałeś się na słowach: \"korelacja\" czy \"kompatybilność\" - ale to taka moja dygresja :D:D:D:D Że cytujesz tutaj \"Happy Sad\" też pięknie, ale zaczynasz w tym wszystkim wpadać w jakiś patos. Dużo mówisz o komunikacji - a czy Ty potrafisz się komunikować? Dziwne, że przez rok nie powiedziałeś jej wprost jakiego związku oczekujesz i poprzez KOMUNIKACJĘ nie rozwiązaliście jakoś tego problemu. Bo albo: 1. Ona zgadza się z Twoimi uwagami - ok, zaczyna się wasza WSPÓLNA praca nad związkiem. 2. Ona się z niczym nie zgadza, o czym jej KOMUNIKUJESZ - uznajecie WSPÓLNIE, ze nie ma sensu tego ciągnąć i basta. A z tego co widzę - KOMUNIKOWANIE wychodzi ci tylko na forum. (Chyba że się mylę - Ty z nią rozmawiałeś wielokrotnie na temat swoich i jej oczekiwań, ale ona widocznie jest głucha i ślepa i w dodatku nie wiedziała o co ci chodzi - nie wiem...).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Robertos2000
Fakt : prowadzilismy zycie jak jej rodzice. mam szacunek do jej rodziców. Ale mam siedząca na fotelu, tata wiecznie nieobecny. Wracajacy do domu po 20. Rodzice ze soba nierozmawiajacy tylko do siebie mówiący. Czy Wam o takie życie chdzi? Jezli tak "to ja sie tego wyrzekam" (patrz tekst: Pidzama porno). Zwłaszcza na poczatku zwiazku powinien być urok, magia, cheć non stop przebywania ze sobą. A ona ciagle mi mówiła: zwolnij ,zwolnij. A ja? musiałem "wyrywać "czas dla siebie..bo przyjaciele, rodzice, autorytet taty. , praca...Ja to rozumiem..ale gdzie ta magia? szaleństwo? Moze i udło mi się ją rozkochać..wierze w to ze mnie kocha..ale ja takiego zycia nie chce. Nie umielismy byc razem. Tylko obok siebie.. A to nie dla mnie....Chciaz szkoda..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość napis ćwiczebny
Robcio! 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ***sally
NIE! Przepraszam autorze, ale...aż mnie otrząsa jak czytam twoje posty. Pozornie wszystko jest ok. Masz bardzo dobre marzenia, chęci...Ale pod pozornościa czai się moc roszczeń. ZĄDAŃ< WYMAGAN!!! Gdybyś zakładał profil na randkach o2 najdłuższy wpis z pewnoscią by istniał w rubryce - wymagam od partnera- :P Kompatybilność :D A jaka jest twoja kompatybilność jeśli widzisz problem, masz z drugiej strony deklarację chęci... i nie potrafisz/ nie chcesz stać się drogą? Moze i udło mi się ją rozkochać..wierze w to ze mnie kocha..ale ja takiego zycia nie chce. Chciałabym zapytać wobec tego... DLACZEGO ROZKOCHIWAŁEŚ W SOBIE TĘ KOBIETĘ??? Zarzucasz jej brak odpowiedzialności za MY... Jaka jest odpowiedzialność za MY mezczyzny, który najpierw rozkocha dziewczynę a potem stwierdzi... to jednak nie ta bajka? Ja to rozumiem..ale gdzie ta magia? szaleństwo? POWIEDZMY SOBIE SZCZERZE. TOBIE NIE CHODZI O KOBIETĘ. TOBIE CHODZI O TĘ MAGIĘ... Dla mnie jesteś graczem. Zwykłym graczem, manipulantem, bawidamkiem. W imię tej magii czujesz się usprawiedliwiony...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maciejowy
Własnie dlatego mimo że jestem od ciebie młodszy to wole się wiązać ze starszymi dojrzałymi kobietami. Moim zdaniem ona dla ciebie jest po prostu za młoda. Dla mnie kobieta staje się interesująca dopiero od ok 35 lat w górę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babcia terenia
a skąd jesteś Maciejowy? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Robertos2000
Kurcze. Ostro...Ale chyba niesprawiedliwie...gracz? manipulant? Chciałem kochać, dac siebie i byc kochanym. Nie dostawałem dawki ciepła, byłem sam - ciagle sam, ale kobieta mi sie podobała i podobało mi sie to co mówiła o zwiakach (mimo ze tak nie robiła) wiec zaczełem walczyć (ty to nazwiesz grą). Faktycznie zmieniała się. Ale nadal byłem sam. Racja. Ludzi nalezy akceptowac takimi jakimi są a nie ich zmieniac. To był bład. Ale tak pieknie mówiła o miłosci i zwiazkach to jak "kupiłem" i zakochałem się. Dla mnie we dwoje to we dwoje. I po ktryms razie powiedziałem KONIEC. A wiecie ze wówczas zintensyfikowała działania. Ale dlaczego na "krawedzi przepaści? Dlaczego nie wczesniej ? A ludzi powinni się tak dobierac aby pasowac do siebie. CZY JESTEM WINIEN? TAK JESTEM.!!! Za długo czekałem. Po 2-3 miesiacach kiedy widziałem ze mamy inne podjeście do bycia razem powinienem zreygnowac. Ale ciezko jest kiedy poznaje sie kogoś takiego jak ONA (chcizazby w oczach ówczesego czasu).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ***sally
Nie wiem czy niesprawiedliwie. Nie masz 15 lat :P. I to co usprawiedliwione jest u 15 latka juz u 40 latka nie przechodzi. Faktycznie zmieniała się. Ale nadal byłem sam. A może byłeś sam BO tak naprawdę nie umiesz być z kimś? Brałes pod uwagę taką opcję? Większość ludzi w twoim wieku ma już żonę, dzieci itp...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Robertos2000
Odpowiadam ***sally .. Gdyby to było tak proste to ludzie by sie nie rozwodzili i byliby szczesliwie. Wystarczyłoby chcież i starać się. Czasem jest dwoje ludzi którzy się kochają ale niemoga być ze sobą. Ktoś kogoś kocha ale jest podróznikiem i ciagle go nosi, a ktoś usycha z teskoty i tak nie potafi., ktoś inny potzrbuje ciagych emocji a drugi szuka spokoju. Jezeli kocha się za całokształt to wówczas to nie jest miłośc. Ale jezli jest to własnie miłość? Nie jest tak ze sie kocha ale nie mozna być razem? Ona mówiła ze kocha i ..nic. Koniec....A ja chce być , mieć, czuć. Czy "Niktos" mnie rozumie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ***sally
Jezeli kocha się za całokształt to wówczas to nie jest miłośc. A co to jest??? Wbrew pozorom rozumiem co chcesz powiedzieć i o co ci chodzi. Wkurza mnie tylko to, że za winna tego stanu rzeczy uważasz dziewczynę. A to ty jesteś sporo starszy i bardziej doswiadczony, ergo: powinieneś być bardziej ODPOWIEDZIALNY. A ty dajesz argumenty typu TWOJA FIRANKA... Wiesz co? jak mi się zepsuje samochód TO NIE OCZEKUJĘ od mojego faceta który mechanikiem nie jest jakiś środków zaradczych. Do głowy by mi nie przyszło napisać na przykład: jeżdżę na letnich oponach od września, a mój facet nawet się nie zainteresował :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frufru
"Gdyby to było tak proste to ludzie by sie nie rozwodzili i byliby szczesliwie. Wystarczyłoby chcież i starać się." - no i włąśnie tak jest. jak człowiekowi się chce i się stara to z reguły wszystko jest OK. gorzej jak ktoś chce a się nie stara, albo jak nie chce wcale... "Czasem jest dwoje ludzi którzy się kochają ale niemoga być ze sobą. Ktoś kogoś kocha ale jest podróznikiem i ciagle go nosi, a ktoś usycha z teskoty i tak nie potafi., ktoś inny potzrbuje ciagych emocji a drugi szuka spokoju." - no i takie związki też są możliwe. trzeba tylko mieć tolerancję na drugą osobę. "Jezeli kocha się za całokształt to wówczas to nie jest miłośc." - noooooooo, zasadniczo chyba właśnie tak to jest. bo kochanie kogoś za coś szczególnego kończy się szybko i tragicznie. "Ona mówiła ze kocha i ..nic. Koniec....A ja chce być , mieć, czuć." - no właśnie, Ty chcesz. a to że ona chce czego innego to już rybka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Robertos2000
OK OK OK. Tymi opanami troche dałas mi do zastanowienia. Ale...moze nie do końca..bo jezeli chodzi o jej samochód to nie dane mi było się zajmowac bo jej tata to samochodziarz. Tylka awantrury za to były jak chciałem coś zrobić. To mój, to mój, to mój. Nawet nie mogłem pozyczyć. Ale coś jeszcze dopowiem: jak się poznaliśmy ona miała 25 ja 39. Jak sie dowiedziałęm ile ma..powiedziałem ze przeproszam ale to sie nie uda. Duza róznca wielu, a do tego ja szukam prowidłowo funkcjonujacego zwiazku, a nie chdzenia dla chodzenia. Trochę pokpiłem sprowę myslac ze jest jeszcze pora i czas uciekła. Znam związki które pól roku, rok i byli ze sobą. Ale ona ze tez szuka zwiazku. Wiec powiedziałem OK a, potem się zakochałem...A szło cieżko. Fochy, rodzina, siostra...Z tm wszytkim musaieł msię zmagać. Do przyjaciela powiedziałem maju ze koniec. A on? Co ci szkodzi powalczyć? A moze się uda? I udało się. Zakochała się. Ale na swój sposób. Chciała kochac, chodzić. A ja chce związku. Aona? jest zwiazke to ona, jej "JA", mama, tata i przede wszytkim siostra....a ja gdzies hen. Ja dziekuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frufru
odwieczny męski egoizm, jak ja nie jestem najważniejszy to znaczy ze wzystko jest do dupy. popatrz na to co piszesz. też cały czas piszesz 'JA"!! gdzie u Ciebie jest "MY"?... na łyżwach jak sądzę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ***sally
a do tego ja szukam prowidłowo funkcjonujacego zwiazku jak przestaniesz szukac prawidłowo funkcjonującego związku a zaczniesz szukać KOBIETY to może zrozumiesz co ci chciałam powiedzieć 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×