Mój przyjaciel nie żyje i nadal w to nie wierze

Moj przyjaciel od dwoch lat nie zyje, a ja nadal w to nie wierze, jak człowiek moze tak nagle zniknąc, wszyscy juz oni zapomnieli, ale ja nie, czasem sobie przypomina o nim i płacze. Czemu tak młodo musiał odejsc? Od jego śmierci moje życie cholernie się zmieniło.Na gorsze.Bo nie mam juz przyjaciela.Moze i mam znajomosci w niebie teraz, ale co z tego,kiedy nie moge sie cieszyc,tutaj i teraz jego obecnoscią. Od kiedy umarł zrobiło się nudno, smutno i smętnie.On miał w sobie całą radosc swiata, a ja jestem pesymistą teraz!

do dupy to zycie.......... niesprawiedliwe po co to wszystko

on już jest w innym świecie,lepszym.Widocznie tak było mu pisane.Zostawił po sobie ciepłe uczucia,bliscy tęsknią za nim a Ty ciągle masz go przed oczyma.Myślę,że powinieneś pozwolić mu odejść.Może on tam u góry tego akurat by sobie życzył.Wiem,że boli i tak szybko nie przestanie ale nie ściągaj go myślami.Może gdyby mógł z Tobą zamienić słowo,to właśnie byś usłyszał"Pozwól mi odejść.Mnie tam dobrze."

tak maupo masz świeto racje..

takie rany długo się goją.trzymaj się :) pzdr

znam to uczucie, niestety :( 7 lat temu umarła niespodziewanie moja kumpela z klasy, a to była taka rewelacyjna, pozytywna osoba, bez której wydawało się, że świat nie powinien się dalej kręcić. też nie mogłam się otrząsnąć baardzo długo z szoku. w końcu człowiek przyzwyczaja się jakoś, wiesz, ale pogodzić się z tym nie da nigdy. te osoby po prostu nie powinny były umierać, a umarły. świat taki już jest, że dzieje się na nim wiele rzeczy, które nie powinny się wcale dziać.