Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jacek12

Ona nie może od niego odejść!!! jak to rozwiązać?

Polecane posty

Gość jacek12

Przedstawię sytuację: ona jest z nim od 4,5 roku, ale mniej więcej od pół roku zaczęło się między nimi psuć. Ja znam się z nią praktycznie od dziecka, rozumiemy się świetnie we wszystkim, kocha mnie i ja ją. On ją źle traktuje, ale ona ma chyba za miękkie serce i nie może powiedzieć, że odchodzi. On jej ogranicza kontakt do mnie, zabiera telefon, sprawdza komputer. Krzyczy często: "powiedz że mnie kochasz!" albo "przyrzeknij mi miłość na zawsze!". Ona mi mówi, że jak tak dalej będzie ograniczał kontakt między nami, to ona sie od niego wyprowadzi. Jednak on tak robi, klęczy przed nią, płacze, prosi o kolejne szanse, że jej jest tak trudno odejść. A ja czekam na nią, i naprawdę nie wiem już czy się doczekam, czy warto w ogóle czekać, bo może się pogodzą i co wtedy. Poprosił znowu o kolejny tydzień szansy, zachowuje się teraz tak cukierkowo, że naprawdę trudno będzie jej coś zadecydować. Od pół roku praktycznie codziennie były jakieś kłótnie. Odkąd on zobaczył, że ja pojawiłem się w jej życiu, nagle zaczął prosić o kolejne szanse i starać się jak nie wiem co. Powiedziałem jej, żeby w końcu podjęła jakąś decyzję, bo jest to za trudne dla nas wszystkich. Kiedy przyszedł i zaczął ją szarpać, napisała mi że to koniec z nim, że mnie kocha, że się wyprowadza od niego. Jednak on przyszedł na drugi dzień do niej z przeprosinami, poprosił o kolejną szansę i...mu ją dała. Jednak czuję, że znowu on poprosi o kolejną szansę, ona mu ją da, kontakt między nią a mną będzie taki benznadziejny jak teraz (musimy dzwonić do siebie po kryjomu bo on się rzuca). Ona ma do piątku podjąć decyzję. Chcę być z nią, ale czuję w głębi serca, że ona nie będzie potrafiła odejść od niego. Bardzo się boję tego piątku. Poradźcie mi co mam robić, może po prostu zniknąć?? Jeśli mnie nie będzie, nie będzie problemu. Będą dalej między nimi kłótnie, a może się ułoży, ale już nie będzie problemu: ja czy on.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asdsadsadsa
Nic ci do tego. Swoim życiem się interesuj a nie czekaj aż się czyiś związek rozpadnie w nadziei, że ona z tobą będzie wtedy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rogacz 007
Ty facet,zachowujesz sie zupełnie jak bys miał jaja w innym miejscu niz trzeba.Chłopie chyba zwariowałes--na co ty czekasz--na kogo ? Ja takiej teraz to bym nawet w dupę nie mial checi kopnąc a o innych rzeczach nawet nie wspomne.Jasne koleżanka może być...ale nic wiecej...zapamietaj to sobie.To jest jakas walnieta dziewucha i tak się tez zachowuje.A ty zwiewaj i to jak najszybciej i nawet za siebie sie nie ogladaj.Chrzań ten piatek...co cie to obchodzi co ona zrobi i postanowi.Szukaj normalnej i porządnej dziewczyny....po co ci taki ochłap......:-(( :-((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jasia s.
Ona tkwi w chorym związu. On ją zaborczo kocha chorą miłością, a ona jest współuzalezniona (poczytaj na ten temat- najczęściej dotyczy żon alkoholików, ale nie tylko) i dopóki z tego stanu nie wyjdzie to go nie opuści.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to moja historia
Ja zyję w takim chorym układzie już 6 lat i nie mogę odejść. Na początku było cudownie, do póki mnie nie uderzył przez zazdrości i robił wiele innych przykrych rzeczy. Jest chorobliwie zazdrosny, awanturuje się, wyzywa mnie wtedy, popycha. Ponad pół roku temu poznałam kogos fajnego, ale i tak zostałam z moim chłopakiem. Ja się boję, że jak odejdę to on zrobi cos głupiego. Jest nieprzewidywalny! On mnie kocha, mówi mi to, okazuje, a ja już chyba nic nie czuję, nie tęsknię, nawet odczuwam ulgę jak go prze mnie nie ma. Nie wiem co mam zrobić. On planuje juz ze mna przyszłość, kiedyś czekałam na ten moment a teraz się BOJĘ!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jasia s.
Przeczytaj mój post powyżej - dotyczy ciebie. Ratuj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jacek12
nie siebie, tylko muszę chyba ratować ją!! a znam ją dobrze i zależy mi na niej jak cholera!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to moja historia
Tak, ratuj ja jeżeli ją tak bardzo kochasz. Jej samej ciągle będzie od niego ciężko odejść. Wiem jak ja się z tym męczę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jacek12
więc co mam teraz zrobić? jej rodzice są za tym żeby odeszła, ja jestem za tym, jej siostra, koleżanka, babcia i pół rodziny. Co ja mam zrobić żeby jej pomóc? Już tak niewiele brakuje...Ona mówi, że nawet jak mu da jeszcze jedną szansę, to jeśli MY mamy być kiedyś razem, to będziemy! Jak mogę jej pomóc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jasia s.
do To moja historia to do Ciebie pisałam, zebyś się ratowała. Ja przeżywałam to samo co Ty i znajoma Jacka (znajoma Jacka też potrzebuje pomocy) To jest choroba - uzaleznienie emocjonalne od innej osoby. Tu moze pomóc chyba jedynie psycholog. Jestem po ponad dwuletniej terapii - teraz dopiero czuję, że żyję. Jacek - przeczytaj co napisałeś: Ona mówi, ze nawet jak mu da jeszcze jedną szansę, to jeśli MY mamy być kiedyś razem, to będziemy! Co to oznacza? Że czeka aż LOS Was połączy? Że coś się wydarzy i będziecie razem - o ile jesteście sobie przeznaczeni? Ona czeka aż ktoś/coś za Nią zdecyduje. Ona nie jest w stanie podjąc samodzielnie decyzji. Wiem, bo to samo przechodziłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jasia s.
A jak Jej pomóc? Naprawdę nie wiem. Jak znam życie to do psychologa nie pójdzie, bo powie, ze zwariowałeś i jeszcze z niej robisz wariatkę. Ja jestem zwolenniczką czytania - może jak poczytasz o współuzależnieniu (nie zrażaj się tym, ze będą głównie odniesienia do zon alkoholiów - ten problem dotyczy również innych osób) to wpadnie Ci jakis pomysł do głowy Życze Ci powodzenia i wytrwałości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to moja historia
Fajnie, że cała rodzina ją w tym wspiera, ja jestem sama. Wszyscy go lubią, nikt nie wie co on robi :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to moja historia
DO JOASI S. Masz rację, to jest uzależnienie. Ja juz chyba nic nie czuję, tylko przywiązanie, nie tęsknię, nie myślę, nie chce mi sie z nim rozmawiać przez telefon jak dzwoni :( Myślicie, że takie traktowanie kobiety mozna czymś usprawiedliwić? Na przykład tym, że byłam niemiła, kłamałam, ja też go uderzyłam bo juz nie wytrzymuję :( Niedawno poznałam w sieci fajnego chłopaka, chciałabym się z nim spotkać, ale boję się reakcji mojego faceta jak sie o tym dowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jasia s.
to moja historia Złego traktowania nie można NICZYM usprawiedliwić. Nie szukaj winy w sobie. Kobiety uzależnione bardzo często sa wpędzane przez partnera w poczucie winy. Mówią np. gdybyś była inna, to ja bym się tak nie zachował. I kobieta zaczyna żyć tak, jak chce tego partner. I po paru latach jest bezwolną lalką, która nie mysli o niczym innym jak tylko o tym, zeby swojego pana czymś nie rozdrażnić. Polecam książkę Beattie Melody - Koniec współuzależnienia Bardzo znana i polecana pozycja. Daje do myślenia. No i ewentulanie topik Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje cie psychicznie - jest w polecanych topikach Walcz o siebie, bo warto. Ja przeszłam długa drogę, myslałam, ze jestem niereformowalna, ale się udało - jestem innym człowiekiem. Nawet jak uciekniesz z tego związku, to wpakujesz sie w kolejny - i będzie tak samo. Uzależnisz się od następnego partnera. Poczytaj, pomyśl i do działania! Życzę powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to moja historia
Dziękuję Ci bardzo, to wszystko co mi napisałaś naprawdę dało mi do myślenia. Znajdę dla siebie tą książkę. Wczoraj spotkałam się z nim i rozstałam się, ale mimo to jak pojechał to zadzwoniłam czy szczęsliwie dojechał do domu, dziś też pisałam do niego. Przyjechał i myślał, że tym wszystko naprawi, że wystarczy prezent z okazji urodzin... Tak, on się tak poświęca a to JA jestem ta WREDNA, bo nie chciałam mu juz teraz wybaczyć. Było i jest tak jak napisałaś - mówił, że ja nie potrafię się zmienić i wybaczyć, że to wszystko moje wina, on postępował tez źle, ale ja powinnam mu wybaczyć, a swoim zachowaniem wszystko zepsułam. Nie walczył juz o ten związek, nawet powiedział, że powinnam sie leczyć bo mam jakieś fanaberie :( I on twierdził że mnie kocha! :( Pojechał do domu i powiedział, że teraz on taki będzie, niedobry dla mnie, że nic juz go nie ruszy i nie będzie się odzywał. Nie wiem jak to się skończy, boję się, że sama nie dam sobie rady. Byłam z nim ponad 6 lat, robiliśmy wszystko razem, on mi bardzo pomagał, rozpieszczał mnie, traktował bardzo dobrze, co dziennie słyszałam od niego komplementy, był bardzo miły. Tzn do tej pory taki był, dopóki ja nie zaczęłam mysleć o rozstaniu :( W tym roku planowaliśmy zaręczyny, później ślub. A teraz zostałam sama, boli mnie to strasznie.Chyba nie dam rady. A może to naprawdę ja jestem winna, już nie wiem co mam mysleć. Kiedys spotkałam się takim chłopakiem, o którego on był bardzo zazdrosny (oczywiście to było normalne spotkanie, rozmowa). Jak dowiedział sie o tym (powiedziałam mu) to był wtedy pijany, uderzył mnie kilak razy, potem popchnął i wyzywał. A jeszcze wcześniej, na początku związku jak wszystko układało się między nami idealnie to zepsuł nam 2 Sylwestra, upił się jak twierdził z zazdrości, a później bił się z tym na kogo po prostu trafiło, jak jakis wariat. Ja wtedy stałam i ryczałam, nigdy czegos takiego nie widziałam. To nie są wszystkie "akcje" z naszego wspólnego życia. Bywało jeszcze gorzej. :(( On twierdzi, że to ja do wszystkiego go sprowokowałam. Bo gdybym była dobra, miła i najlepiej niewidoczna dla innych to nie dostałabym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jasia s.
Nie ma żadnej Twojej winy. Jak czytałam Twój tekst, to tak jakbym czytała o sobie. W chorych związkach powtarzaja się te same schematy zachowań - wręcz książkowe. Mój tez wysyłał mnie na leczenie, tez twierdził, ze mnie kocha, kazał mi się zmienić, bo ponoc stałam się nie do wytrzymania, to moja wina, że on zachowuje się tak a nie inaczej itp. Od kogos takiego trudno sie uwolnić. Ja już walczę od roku i przechodzę gehennę, ale wytrwam. Ty jestes na dobrej drodze. Zauważyłaś, że jest coś nie tak. Zaczęłaś zadawać pytania. Zwłaszcza to o poczucie winy - to wręcz sztandarowe pytanie. Koniecznie kup tę książkę. W bibliotece tez może cos znajdziesz na temat chorej miłości. Jest dobra książka "o kobietach, które kochaja za bardzo". Możesz też np. skorzystac z jakichś warsztatów dla kobiet. Zajrzyj na stronę www.kobieceserca.pl. Ja korzystałam - polecam. Na tej stronce jest też parę dobrych artykułów do poczytania. Nie poddawaj się, koniecznie zacznij czytać. Bo jak nie zaczniesz to się pogrążysz w poczuciu winy. A tak - masz szanse na zmianę siebie samej. Bo wszelkie rady, jakie będziesz otrzymywac bedą dotyczyły wyłącznie Ciebie. Ja to nazywam zachętą do zdrowego egoizmu:)) Generalnie wszystko sprowadza się do pokochania siebie, jak kochasz siebie samą i o siebie dbasz - korzystasz na tym nie tylko Ty sama, ale i otoczenie. Ale o tym sobie poczytasz. Nie rezygnuj, zawalcz o siebie. Naprawdę warto. I nie odkładaj tego "na potem", tylko od razu do dzieła. Koniec współuzależnienia jest dostępny w księgarniach internetowych - ok. 25 zł + przesyłka, ale ta inwestycja sie opłaca. A poczytanie artykułów na stronce, która Ci podałam nic nie kosztuje. A więc do dzieła. Jak zaczniesz czytać i zrozumiesz o co chodzi, to już nic Cię nie powstrzyma. Cieszę się, że mogłam Ci choć trochę pomóc. Kiedyś inni mi pomagali, teraz chyba nadzsedł czas, abym zaczęła spłacać dłiugi wdzięczności Życzę Ci wytrwałości i powodzenia Pozdrawiam, trzymaj się i nie rezygnuj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to moja historia
"Ty jestes na dobrej drodze. Zauważyłaś, że jest coś nie tak. Zaczęłaś zadawać pytania. Zwłaszcza to o poczucie winy - to wręcz sztandarowe pytanie." Ja widziałam to już od dawna, ale nie potrafiłam od niego odejść, a jak juz odeszłam to wracałam po krótkim czasie. I nie wiem jak teraz będzie bo ja bardzo boje sie samotności. Spędziłam z nim tyle lat, tyle wspólnie przeżyliśmy, a teraz to wszystko się zawaliło. Ja mam 25 lat, czuję że już nie spotkam swojego szczęścia, boję się że zostanę sama, że już nikt mnie nie pokocha. Tak bardzo zależało mi na założeniu rodziny, chciałam mieć dobrego męża i dzieci. Teraz już nic nie ma dla mnie sensu. Nikt już mnie nie pokocha, a jeżeli nawet to może z czasem okaże się jeszcze gorszy :( On pije bardzo rzadko, tylko od święta, na imprezach, ale też nie tak że zawsze jek gdzieś byliśmy razem to musiał sie upić. Pił bardzo dużo jak coś go zdenerwowało (tzn. ja) - przez to, że ktos chciał ze mna zatańczyć, albo był dla mnie zbyt miły. Ja nic nie robiłam - nie flirtowałam, nie tańczyłam z innymi, nie spotykałam sie nawet z kolegami, ale on miał jakąś obsesję, podejrzewał wszystkich. Wtedy pił i wyżywał się na mnie, zachowywał się strasznie, potrafił mnie wyzywać, jak tańczył ze mna to strasznie szarpał. Był nie miły, wolał pic ze znajomymi. Teraz mam zjazd, nie chcę mi się jechać na te zajęcia, prawie nic nie zrobiłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to moja historia
Wysłałam za wcześnie. Nie jestem przygotowana na zajęcia, nie mogę sie na niczym skupić, nie mam motywacji, najchętniej to bym spała i wcale nie wstawała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciociadobrrarrada
sory ale jak ona go zdradza to czego ona chce?szacunku?zaufania? bez urazy, ale spotykasz sie z dwulicowa fałszywa kobieta, oby kiedys Ciebie nie zdradzala..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość całkowicie czarny kot
nie baw się w bohatera i wybawce nie uszczesliwiaj jej , wyrywajac ze zwiazku nikt ci za to nie podziekuje, a w razie łez - bedziesz winny wszystkiemu co najgorsze kazdy musi ratowac sie sam i ukadac swoje zycie sam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sa dwa wyjscia. Albo byc cieprliwym i czekac, nie mieszac sie albo powalczyc i na sile wyciagnac, gdyby bylo trzeba rozprawic sie z tamtym facetem. Najgorsze to branie udzialu w tej sutuacji i wtracanie sie. Skad wiesz ze dziewczyna Cie kocha skoro nie jest w stanie przeniesc sie do Ciebie? Widac kocha tamtego a nie Ciebie. Moze ma taki charakter i pokocha Ciebie. Mysle ze jednak jest inaczej. Osoby wykorzystywane psychicznie, nad ktorymi sie ktos zneca tak naprawde nie znaja i nie uswiadamiaja sobie swoich uczc. Dopiero po okresie dluzszego spokoju dojrzewaja. Naprawde kochajac poptrafilbys wyrwac Ja z Jej piekla, dac czas na dojrzenie takie zeby nieoniecznie byla z Toba, zeby miala wybor. Moze Ona sie boi ze niec sie w Jej zyciu nie zmieni. Dla Niej alternatywa wcale nie musi byc bycie z Toba ale tylko wyrwanie sie z obecnej sytuacji. Powinan zamieszkac sama, odetchnac i sama wybrac a nie przeskakiwac z jednej sytacji w druga jak bezwolne zwierze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość albo trzecie
przestac byc marionetka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 75monic
ja odeszlam,ale byl kolomnie ktos kto czekal az to zrobie i dzieki niemu odwazylam sie.oczywiscie nie namawial mnie do tego-wystarczy ze byl-wiec badz cierpliwy a wszystko sie ulozy.badz tez ostrozny bo gdy Ona zdecyduje sie na ten krok tamten moze wpasc w szal-u mnie bylo nawet groznie.ale dalam rade i dzis moge powiedziec ze dopiero teraz jestem szczesliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ratuj siebie a nie ją! Ona Cie zniszczy, sama też siebie będzie niszczyć, bo to sprawia jej przyjemnosć. To takie sadomasochistyczne skrzywienie. Poczytaj sobie topic o kobietach molestowanych psychicznie. Są uzależnione od tego cierpienia które tamci zwyrodnialcy im sprawiają. Skoro dotąd nie odeszła do Ciebie, to słowa o tym że Cię kocha to zwykła LIPA. Stek kłamstw. Bo dobrze jej w trudnych chwialach myslec \"zawsze moge odejsc, mam tego drugiego, on mnie kocha\". A WAŁA!! Zniknij, daj jej wybór - albo ty albo on. I zobaczysz ze nie warto sie jej poswiecac. Kocha go tak bardzo, tym bardziej im on bardziej sie na niej wyżywa, a Tobą GARDZI. Taka jest prawda, i wielu takich frajerów jak Ty przypłaciło to zmarnowaniem zycia. Jak ja. Czekałem... byłem... aż sie dowiedziałem że on taki biedny, bo zachorował, bo myslala ze go straci, ze żałuje że sie ze mną zadała, że mogła przeze mnie tracić coś ważnego, że tak naprawde potrzebowała wsparcia, czuła sie inaczje ale nigdy nie kochała. Chcesz to usłyszeć? Niczego nie rozwiązęsz bo ona tego nie chce, jej tak dobrze. Stracisz kawał zycia, nerwy... Chcesz życ na prochach, wspominać ją każdego dnia i ciagle myslec jak mogłeś dać sie tak oszukać? Daj jej ostatnią szansę, powiedz ze chcesz zeby odeszła teraz natychmiast do Ciebie i nigdy sie do niego nie odezwała nawet. Zobaczysz wtedy co tak naprawde sie stanie. Jesli zostanie z nim, zniknij. Niech straci to swoje głupie poczucie że zawsze Cie ma pod ręką. Nie bądź jej zabawką. Takie kobiety potrzbeują psychiatry a nie kogoś kto je kocha jak wariat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jasia s.
to moja historia Nie rezygnuj. Wiem, ze teraz nic Ci sie nie chce - masz doła, ale zmuś się do czytania o problemie. Problem strachu przed samotnością tez jest tam poruszany. Ja strasznie się bałam samotności, teraz jestem samotna, ale nie jest to już dla mnie problemem. Oczywiście miewam nieraz dołki z tego powodu, ale da się to przezyć. Nadal wierzę, ze spotkam kogoś, kto będzie tym KIMŚ. A jestem sporo starsza od Ciebie. Brak motywacji, ciągła ochota na schowanie się pod kołdrę i koszmarne ranki, bo wstawać trzeba - czyżbyś miała depresję? Moze warto byłoby udać sie do lekarza? A moze wybrac sie do psychologa? Skierowanie otrzymasz od lekarza rodzinnego. Wiem, ze są dni, kiedy naprawdę nic sie nie chce i człowiekowi jest wszystko jedno co będzie, ale musisz sie zmusić do działania. Wiesz już, ze problem istnieje, ale jest do rozwiązania, wiesz tez że musisz działać. No i musisz zwiewać czym prędzej z tego związku, opis zachowań na imprezach - mogę sie pod tym podpisać. Facet nie dość, ze pije, to jest jeszcze obsesyjnie zazdrosny. No i wpędza Cię w poczucie winy. Taki emocjonalny wampir. Działaj, nie poddawaj się. W chwilach zwątpienia szukaj wsparcia - chociażby na Kafeterii. Nie jestes sama. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jacek12
Szaroszary, dużo jest racji w tym, co mówisz. Dlatego dałem jej termin, niech z nim pogada, wygarnie mu wszystko i podejmie w końcu jakąś decyzję. Zapytam ją prosto: chcesz być z nim? a jeśli odpowie, że nie, to zapytam: więc czy w takim razie chcesz być ze mną? Tylko, że ona mówi, że nie może mu wygarnąć wszystkiego, bo jak tylko zaczyna mówić o odejściu, to on się od razu wścieka, krzyczy, straszy że wyjedzie, nie dopuszcza jej do słowa i taka jest rozmowa... Jeśli podejmie decyzję, że z nim to wszystko w porządku, jej serce wybrało, odejdę z honorem i więcej się nie odezwę. Jeśli powie, że nie podjęłą żadnej decyzji (tak się spodziewam), to też będzie znaczyło, że zostaje z nim, niestety. Jeśli powie mi po raz kolejny (tym razem prawdę), że mnie kocha, to będę najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Naprawdę. Czas pokaże. Tylko ile jeszcze można czekać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jacek12
i jeszcze jedno: ona cały czas mówi, że za bardzo na nią naciskam...że ona potrzebuje czasu...eh może rzeczywiście powinienem się nie wtrącać? pozostawić to losowi? ale jeśli pozostawię to ile jeszcze czekać... i tak w kółko ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LACJA
" po co ci taki ochłap...... o jest jakas walnieta dziewucha , Tu moze pomóc chyba jedynie psycholog, bez urazy, ale spotykasz sie z dwulicowa fałszywa kobieta, przestac byc marionetka " .......... nue buem 3u,bl mo bbll gobpy nomblcl..... mo bblla )(blba np3ecaga :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×