Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kiynia

Pójść do pracy czy zostać z córeczką w domu?

Polecane posty

Gość wyjezdza w delegacje
i to ma byc argument? robisz sie smieszna!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no jak dziecko moze
zostac z kims innym na dluzej skoro widzi na co dizen tylko ciebie? robisz tym krzywde jemu samemu i sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeciez nie siedzi w tej
delegacji non stop tylko wyjezdza raz na jakis czas! Dziewczyno zrozum, dziecko aby prawidlowo sie rozwijac potrzebuje I MATKI I OJCA, a nie tylko matki!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a może by tak
ty na dwa etaciki a mąż do opieki nad dzieckiem? nie jestes niezastapiona. faceci też potrafią dobrze opiekowac sie dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chcesz sobie zawlaszczyc
dziecko i prawo do wylacznej opieji nad nim a męża sprowadzasz tylko do roli dostarczyciela kasy do domu. zastanow sie nad sobą i swoim postepowaniem i nie szukaj glupich wymowek.:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysle podobnie jak Karen
To wspaniale moc obsserwowac jak sie rozwija dziecko i samemu sterowac jego wychowaniem. Tez mialam podobny dylemat. Dwojka malenkich dzieci a na mnie czekała po urlopie bardzo atrakcyjna praca na uczelni, ktora lubilam i byla zgodna z moim wyksztalceniem. Przyszla opiekunka z ogloszenia - a ja nagle stwierdzilam, ze jednak za nic nie zostawie dzieci obcej osobie, nie mialabym chwili spokoju i juz. Zostalam w domu - no jasne, ze czasem zalowalam, bo stracilam kariere - ale nie moglabym inaczej. Kariera mogla i tak np nie rozwinac sie po mojej mysli, a dzieci wychowalam na pewno najlpiej , jak sie dalo, lepiej niz obca dziewczyna, w dodatku nie wulkan intelektu przeciez . I cieszę sie,ze zapamietalam wszystko z ich wczesnego dzicinstwa - to tak szybko mija i nie wraca! a dziecko w tym wieku jest niesamowicie chlonne i ten najwczesnijszy okres jest bardzo wazny! Nie powiem,ze bylo lekko finansowo - ale potem karta sie odwrocila, maz dostał super pracę i ułozyło sie świetnie. I tak mysle z perspeoktywy czasu, ze kasa, kariera zawsze moze jeszcze byc , a takiej cudownej wiezi z wlasnym dzieckiem nic nie zastapi, ten wczesny okres mija i nie wraca,a jest w macierzynstwie .najwspanialszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kyinia nie przejmuj sie..
moja mama musiala wrocic do pracy od razu po urlopie, raz nawet nie widzialam jej pol roku, mialam wtedy dokladnie 7 m-cy, taki miala charakter pracy, a ja bylam u babci. i wiesz co? teraz mam 27 lat i nie wiem, czy ktos ma taki cudowny kontakt ze swoja mama, jak ja:-) Nie potrafie sobie przypomniec nawet, czy kiedykolwiek sie poklocilysmy!!! Pamietaj, takie male dziecko niczego nie pamieta, wiec w czym problem????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaki jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mysle podobnie jak Karen
No dobrze, poswiecilam kariere dzieciom wychowalas je tak, jak chcesz, ale co zrobisz ze soba jak dzieci stana sie dorosle, wyprowadza sie z domu? Ty nie bedziesz miala wtedy nic, procz satysfakcji, ze wychowalas dzieci: nie bedziesz miala pracy-kariery, ani wlasnego zycia...Nie daj Boze bedziesz siedziala w domu i wtracala sie w zycie doroslych dzieci, bo swojego juz od lat nie masz (oczywiscie pomijajac fakt wychowania dzieci). Ja uwazam, ze kobieta majaca perspektywy i checi NIGDY nie powinna wyrzekac sie wlasnego zycia i poswiecac go dzieciom, bo nadejdzie taki moment, ze one z gniazda wyleca, a mama zostanie sama ze wspomnieniami i koniec. Uwazam, ze kazda powinna znalezc balans miedzy zyciem zawodowym i rodzinnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mysle podobnie jak Karen
*poswiecilas, nie poswiecilam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam się z przedmówniczką.. Mój mąż sam od początku sam mówił, że mam zostać z dzieckiem w domu, bo wie, że u nas nie ma pracy-jakiejś satysfakcjonującej. Mąż za to znalazł dobrze płatną pracę-zarabia teraz tyle, ile kiedyś mieliśmy we dwoje. A nie po to mam dziecko, żeby je teraz zostawić na wychowanie komuś innemu, nie mówię raz na jakiś czas podrzucić komuś malucha, żeby mieć trochę czasu tylko dla siebie. i nie zgadzam sie, że robię dziecku krzywdę tym, że pół dnia jest tylko ze mną. Mam sąsiadki z małymi dziećmi, chodzimy do siebie, bawimy sie z dziećmi. A mój mąż pracuje 8 godzin dziennie i też ma dla dziecka czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiynia
Mój maz rozmawiał teraz ze swoim szefem, powiedział mu o swojej sytuacji, szef zaproponował mu podwyzke za 3 miesiace i ze zona powinna zostac w domu z dzieckiem a on na maxa 2 miesiace moze wziasc drugi etet, bo za 3 dostanie kilka stówek wiecej :) :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiynia
Ale gdy zwolni sie miejsce w złobku, poszukam czegos na pół etatu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też chciałabym później coś na pół etatu-chcę być w stanie zająć się domem, mieć czas dla dziecka i jeszcze przynieść jakąś kaskę do domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysle podobnie jak Karen
do do myslę: Moge o tym pisac z perspektywy czasu, poniewaz dzieci sa dorosłe, wyszly z domu. Mam i zawsze mialam wlasne zycie, tzw "kariera " potoczyła sie potem innym torem, mysle ze nie mniej atrakcyjnie, po prostu inaczej. To, ze okresowo zrezygnowalam z pracy zawodowej nie swiadczy o tym, ze nigdy potem nie mogłam sie spelniac tworczo . W sumie przepadly mi tylko tytuly ( teraz bylyby juz pewnie profesorskie). Ale przeciez to, ze spedzilam przy dzieciach ich najmlodsze lata nie oznacza, ze do konca zycia nie wystawilam nosa poza gary i pieluchy.To tylko krotki okres ich i mojego zycia - ale tak wazny! Wspominam go fantastycznie i cieszę sie, ze przezylam go własnie tak. I nie jest tak, ze male dzieci niczego nie zapamietają . W dodatku sa bardzo chłonne. Dwu-trzy latka mozna nauczyc wielu rzeczy - chocby obcego jezyka, trzeba miec do tego zapal, ktory matka ma zwykle wiekszy, niz opiekunka .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jak tak czytam...
niektóre Wasze wypowiedzi to mi się włos na głowie jeży. Uważacie, że najlepiej oddać dziecko do żłobka, pod opiekę opiekunce, itp. i isć do pracy żeby tylko facet nie musiał się przepracowywać. Po co w takim razie w ogóle decydować się na dziecko skoro ma się je oglądać przez godzinę dziennie. Ale wg Was ta godzina dziennie widocznie wystarczy żeby dobrze wychować dziecko i mieć z nim dobry kontakt. Pewnie zaraz wyzwiecie mnie od nierobów, itp. ale was uprzedzę, że sama jestem mamą 2,5 letniej córeczki. Po macierzyńskim poszłam na wychowawczy. Mój mąż miał na tyle niski dochód, że załapałam się na 400 zł zasiłku wychowawczego z MOPR-u ale mimo wszystko nasza sytuacja finansowa była opłakana. Tak więc po roku wychowawczego zdecydowałam się na przerwanie zasiłku wychowawczego i powrót do pracy. Pracuję po 10 godzin dziennie 4 razy w tygodniu. Łącznie z dojazdami nie ma mnie po 12 godzin. Małą opiekuje się babcia mojego męża. I pewnie uznacie, że to wcale nie tak źle skoro jeszcze 3 dni w tygodniu mam dla córki... tylko, że sytuacja wygląda tak, że zauważam, że oddalamy się z córką od siebie. Nawet jak ja jestem w domu i staram się jej poświęcić maximum czasu ona płacze że chce iść do babci, że chce z babcią iść na spacerek a nie ze mną. Mnie nie słucha w ogóle, itp. Tak więc nie wiem czy powrót do pracy dla tak małego dziecka jest dobry bo wg mnie traci się z nim więź emocjonalną. Ostatnio miałam możliwość zmiany pracy na lepiej płatną ale w ostatniej chwili zrezygnowałam bo doszłam do wniosku że już bym się w ogóle z małą nie widziała (praca od pn-pt po 8 godzin ale z dojazdami ok. 10 godzin byłabym poza domem + 2 soboty w miesiącu), tak więc widywałabym małą tylko w niedziele. ja rozumiem, że nieraz sytuacja finansowa zmusza kobiety do przerwania wychowawczego i powrót do pracy ale jeśli autorka pisze, że jeśli po 2 miesiącach odbiliby się od dna to jej mąż powinien tą pracę przyjąć. Bo on potyra co prawda jak wół ale przez 2 miesiące a jak ona wróci do pracy to na stałe i najbardziej ucierpi na tym dziecko. A moim zdaniem to dobro dziecka jest najważniejsze a Ci co uważają inaczej to nie w ogóle nie decydują się na dzieci. Moja córka co prawda jest z babcią męża czyli rodziną a mimo wszystko zauważam u niej, że przejmuje jej charakter, zachowania, itp. Ale nic nie mogę na to poradzić bo to niestety nie ja ją wychowuję :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokladnie.. wychowawczy to 3 lata.. mozna sobie skrocic.. a na kariere jest cale zycie!przeciez ja tez nie zamkne sie w domu na reszte..wroce za 1,5 roku i wtedy jeszcze cos dobrego zrobie dla siebie! a na starosc bede miała piekne wspomnienia i kariere w kieszeni! spadam na spacer papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysle podobnie jak Karen
nie podjęlabym się nikomu doradzac , nawet sugeriowac, trzeba znac naprawdę bardzo dokladnie sytację - materialną, rodzinną, perspektywy, aspiracje . Stwierdzę tylko : karierę i pieniadze w zyciu mozna zrobic w róznym wieku , na rozne sposoby , choc bywa to często bardzo bardzo trudne. Natomiast czas, w ktorym mozna byc z własnym dzieckiem, gdy jest male i gdy mozemy je ksztaltowac, jest jeden i mija bezpowrotnie. Pozdrawiam i zyczę dobrych wyborów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysle podobnie jak Karen
(sugerowac oczywiscie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość otóż to szanowne mamusie
chcą przebywac z dzieckiem 24 godz. na dobe a mąż może sie zaharowywać i praktycznie nie miec kontaktu z wlasnym dzieckiem no bo kiedy? w przerwie miedzy jednym etatem a drugim czy może w nocy jak wróci z pracy skonany?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czasami...
...trzeba zacisnac zeby i pracowac na 2 etaty, takie jest zycie... Najlatwiej usiasc i plakac, ze kasy brak i nic z tym nie robic. Myślisice, ze dla kobiety jest łatwo robić wszystko samej przy dziecku? A takie malutkie dziecko w domu to nie siedzi caly dzien i nie wypatruje taty w oknie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak ma wypatrywac tatusia
skoro go nawet nie zna? w koncu on przychodzi do domu tylko po to by dac kase, zdrzemnąc sie kilka godzinek i dalej na etaty.😴

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emmmmmm
moj maz pracuje umyslowo tez bardzo duzo: praca + dodatkowe zlecenia. ja zajmuje sie domem i dwojka dzieci dodatkowo dorobie pare groszy na zlecenie ale to do czasu do czasu. nie wiem niektorzy mysla ze w domu z dzieckiem to siedzi mama nierob ktora sie wykreca od pracy. a to nie prawda w domu przy dwojce dzieci mam duzo wiecej pracy niz jakbym poszla na etat do biura. moj maz tez tak uwaza i szanuje to ze to ja zajmuje sie domem. nie wiem jakbym znalazla czas na dzieci, dom i prace. mam dwoje dzieci jedno roczne drugie 8 lat. malego nawet na chwile nie moge spuscic z oka ze starszym musze odrobic lekcje. tata jak wraca z pracy tez jeszcze znajdzie chwile dla dzieci a dodatkowo weekendy sa ich to tata chodzi z nimi na spacer w sobote i w niedziele to on w weekend sie glownie nimi zajmuje, ze starszym do kina itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żona jaskiniowca
A jak jaskiniowiec wychodził na polowanie to go nawet kilka tygodni nie było i jakoś ludzkość przetrwała :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×