jestem załamana...

Chyba jestem nienormalna...byłam z ffacetem, mówił, że jestem wszystkim, że jestem najcudowniejsza kobieta, jaka poznal, w ogole ochy i achy, gdyby nie jego inicjatywa, w ogole bym w to nie brnela...ale był tak mnązauroczony, szok...pozwierzał mi się z najskrzytszych pragnien, wszystkie przyjęłam z aprobatą, mimo, iż niektóre byly co najmniej dziwne. Potem jak spotkalismy sie to powiedział, że nie jest CHYBA (??) w stanie sie zaangazowac...po czym znow gadal, ze mnie uwielbia i abysmy razem gdzies jechali, jakby bylo wszystko okej. Ja mu potem napisałam, aby jednak sie zastanowil, a on w ten sam dzien umiescil swoj profil na portalach spolecznosciowych z opisami w stylu "szukam milosci", a mnie powiedzial ze musimy sie spotkac i nie odzywa sie juz tydzien. Czyli ma mnie w dupie, nie jestem ciemna, ale na cholere gadał, abysmy gdzies pojechali, ze mnie uwielbia, i takie tam? gdybym nie napisala,. aby sie zastanowil powaznie, to pewnie dalej byloby wszystko "okej" i ciagnalby to...czy Wy faceci wszyscy jestesci tak zdecydowani jak baba w ciazy?? nie wiem co mam myslec

up up

faceci tak maja, ze wala takie gadki bo jak widzisz na swoim przykladzie- kobiety na to leca :P patrz na czyny a nie na slowa bo gadac to se mozna wszystko!

może chce żebyś była zazdrosna ;>

Ech...nie udało mu się mnie przelecieć tyle dobrze....chciał abym była zazdrosna?? ee w takie bujdy nie wierze...w pelni wiem, ze mnie kopnal w tylek, umiem spojrzec prawdzie w oczy...ale na cholere w taki sposob? mogl powiedzic wprost a nie krecic