Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

dobra29

przyjazn z bylym mezem

Polecane posty

czy jest mozliwa,on bardzo by chcial ja nie wiem bo caly czas cos do niego czuje mimo tego ze mnie oszukal , zdradzil i nie walczyl o nasze małzenstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem ta byla zona
Jestem ta byla zona , ktora nie moze pogodzic sie z tym , ze czas naszego zwiazku juz przeminal . Nie pragnelam porozumienia i rozwiazania problemow wyniklych z odejscia meza , ale wszystkie negatywne emocje rozladowywalam na Przyjaciolce mojego eks. Ona pomogla mu gdy byl w potrzebie , bez pracy , gdy nie mial co do ust wlozyc . Wsparla go finansowo , dodala sil . Wyprowadzil sie z naszego domu duzo przed naszym rozwodem. Mieszkal u znajomych , potem wynajal mieszkanie , a gdy wlasciciele tegoz mieszkania potrzebowali je i dali mu wypowiedzenie , moj byly(juz w tym czasie bylismy po rozwodzie) wrocil do mieszkania (nie bylo podzialu majatku ) - placi za polowe mimo ze ma tylko maly pokoj . W glebi serca wiem , ze sa oni naprawde tylko para dobrych i serdecznych Przyjaciol , ale wkurzalo mnie ze rozmawiaja telefonicznie , ze dzwonia do siiebnie , ze On zawsze moze na nia liczyc . Nie spotykali sie ze soba . Skrecala mnie zazdrosc , ze tak wspaniale sie rozumieja i nigdy nie przyjelam do wiadomosci faktu , ze jestesmy rozwiedzeni . Dla mnie byl i jest moim mezem - mamy slub koscielny , a rozwod cywilny nie ma dla mnie znaczenia. Poniewaz maz odcial sie ode mnie , dlatego cala nienawisc i zlosc skierowalam wlasnie na Nia. Pod Jego nieobecnosc sprawdzalam jego telefon i gdy tylko zauwazylam ze On do Niej dzwonil szalalam w domu , a On jeszcze bardziej zamykam sie w sobie lub dochodzilo do strasznych klotni miedzy nami . Ona zapewnila mnie , ze nie utrzymuja kontaktow , ale moja zlosc i zazdrosc sprawiala , ze nie wierzyl;am im i samej sobie . Raz napisalam na otwartych kartkach stek bzdur na nia i wyslalam do Radomia- miejscowosci w ktorej mieszka Przyjaciolka mojego eks . Ponapisywalam kartki na jej nazwisko i niby mylnie ponapisywalam adresy . I co ? - ano coz przegralam na calej liniii, bo Ona miala dosc tej zabawy i tej rozgrywki , zaniosla te wszystkie kartki ktore wyslalam niby przez pomylke do jej sasiadow do Prokuratora i oskarzyla mnie o pomowienie . I coz- mialam juz jedna sprawe , bedzie kolejna i bardzo dla mnie nieprzychylna . teraz wiem , ze mocno przesadzilam , ale tio wiem diopiero teraz , moja zemsta przeslonila mi oczy ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no co tyy
przecież przyjaźń jest bardziej wymagająca od miłości A z byłym mężem przyjaźń jest możliwa tylko w jednym przypadku..to wtedy gdy rozstanie było w wyniku jednoczesnego obustronnego wypalenia się uczuć i więzi, bez zdrady lub innych nielojalności...ale gdy przed rozstaniem łączyła ich przyjaźń...może tylko przyjaźń. A u ciebie? No sama popatrz co jest...rozstanie z powodu zdrady i nielojalności (tak czyni przyjaciel?) , on chce dla poprawienia sobie sumienia udawać przyjaźń, bo skoro zgodzisz się na przyjaźń to dla niego oznacza że jest niewinny i sumienie ma czyste a ty pochwalasz jego zdradę bo za nią w nagrodę dajesz mu swoją przyjaźń. No i jeszcze coś do niego czujesz, co jest zrozumiałe...i to jest powód że nie chcesz się od niego definitywnie odciąć...nawet jakby to miała być ta pseudoprzyjaźń....bo przecież nie będzie to przyjaźń prawdziwa...Nieprawdaż? I uważaj, bo godząc się na taką jego propozycję.....możesz zacząć żyć ochłapami oczekując na ochłapo-kontakty z nim...i tak zaprzepaścić możesz odbudowę swojego życia.....bo skupisz się na ochłapach, których z czasem będzie coraz mniej i mniej.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczywisciee
ze jest mozliwa. Tak jest miedzy nami tj. mna i moja byla zona. Przyczyny rozpadu po prawie 20 wspolnych latach to glownie moje bledy(gnojek i dupek bylem), oraz jej - w koncu zdrada wynikajaca z moich bledow i zachowan. Dzis po 7latach rozstania, a rowniez i zaraz po rozstaniu (byl wspolny dom i dzieci......) jestesmy swietnymi kumplami, gotowymi sobie nawzajem do kazdej (prawie) wzajemnej pomocy.Sporadyczne aczkolwiek serdeczne pogawedki przez tel., czasami wspolna kawa, dzielenie swoimi radosciami i problemami - no naprawde mozna to smialo nazwac dobrym kumpelstwem. Aha, rozstalismy sie rowniez w zgodzie bez \"brudnego prania\" przeszlosci i tego co nas laczylo, czy wzajemnych oskarzen i wyrzutow. Pozdrawiam:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki. ja sie rozwiodłam rok temu w marcu , mamy dzieci ,przez poprzedni rok kłucilismi sie o wszysrko np. o to ze spuznił sie po dzieci albo ze nie moze ich zabrac ja obiecywał.Teraz jest lepiej,juz sie tyle nie kłucimy i czasem chciala bym mu powiedziec o tym co mnie gnebi jakie mam problemy. na cale szczescie on nie jest z ta kobieta z ktora mnie zdradzil i zostawił. W sadzie sie nie kłucilismy on sie do wszystkiego przyznał i przystał na moje propozycje , caly rozwod trwał 9 minut po jednej minucie na jeden rok naszego zwiazku-okropne. Wiem ze jestem młoda, atrakcyjna i mozna ze mna ciekawie spedzic czas ale jestem matka dwojki dzieci i naprawde nie licze na to ze pojawi sie ktos kto sprosta temu ze jestem po przejsciach, a wydaje mi sie powinnam miec z nim dobre stosunki ze względu na córki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość labarra
My z mezem rozwiedlismy sie po 3 latach malzenstwa.Powod-jego zdrada. Rok po rozwodzie poznal kogos,potem pobrali sie i maja dziecko.Ja caly czas bylam sama.Wybaczyla mu zdrade,ale uznalam ,ze nie bede umiala znim zyc.Od roku znowu jestesmy razem:)Jest wspaniale:)Z tamta kobieta byli malzenstwem 4 lata.Sama bym nigdy nie uwierzyla,ze taki scenariusz napisze nam los:)O ironio,tamta kobieta zawsze miala zale jak nasz corka jezdzila do nich na weekend czy ferie,swieta.Dzis Jej i mego meza syn przyjezdza do nas:)tzn maz po niego jedzie.Nie mam ztym problemu.KOcham meza najbardziej na swiecie!!Naprawde nigdy bym sie nie spodziewala,ze tak sie potoczy moje zycie.W trakcie jego malzenstwa zta kobieta mielismy ze soba dosc czesty kontakt,ze wzglesdu na dziecko,nie szarpalismy sie o nic,czasem byla kawka,obiadek:)Kurcze ja jestem szczesliwa:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciesze sie ze sa takie sytuacje ,ze mozna byc ze soba na nowo. Ja zawsze kochałam ojca moich corek i gdy nie powiedzialam ze go juz nie kocham,ale zdaje sobie sprawe,ze to ja złożyłam pozew rozwodowy,moze i my sie kiedys zejdziemy-na co za bardzo nie licze bo on jest pamietliwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez jestem byla zona
ja tez jestem ta byla zona i postepowalam tak jak moja poprzedniczka - choc wiem ze sa naprawde tylko Przyjaciolmi nie nawidze jej , nie nawidze za to ze tak dobrze sie rozumieli - bo to ja doprowadzilam do tego ze ona zerwala z nim kontakty , a on mnie za to jeszcze bardziej znienawidzil ja takze zrobilam tak jak wczesniej - tez byla zona- i tez przegralam bo znajoma mojego eks miala mnie dosc i poszla do Prokuratora. Mialam dwie juz rozprawy , a za pare dni mam trzecia i z tego co widze bardzo dla mnie nie korzystna uwazam jedno - zle sie dzieje gdy tak wariujemy , ale ja jestem bardzoooo pobozna i wydawalo mi sie , ze ta wojna o niego uda mi sie go przy sobie zatrzymac - troche bylo w tym i mojej winy ze rozwod nastapil , ale marzylo mi sie ze po rozwodzie moj eks wroci do mnie jak maz do zony - ale on tylko mieszka w domu (placi za polowe mieszkania ale ma najmniejszy pokoj 0 Zniszczylam nie tylko szanse na nasze malzenstwo , szanse na nasze byc moze kiedys wspolne zycie - zniszczylam jego przyjazn z jego serdeczna Przyjacioljka i byc moze to sprawilo , ze jeszcze bardziej mnie za to znienawidzil ! Mijamy sie w drzwiach jak obcy zupelnie ludzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bajka137
hmm to wszystko zależy od mądrości byłych małżonków po 20 latach małżeństwa rozstaliśmy się z powodu jego zdrady ale wspólne dzieci i dom przyzwyczajenia pozostają jesteśmy po rozwodzie on dalej jest związany z "powodem"naszego rozejścia mają wspólne dziecko ale powiem że bardzo sobie cenię jego przyjaźń najlepiej rozmawia nam się przez telefon(wyjechali razem za granicę) wizyty w Polsce nas cieszą ale po kilku dniach coś już jest nie tak wiem że mogę na niego liczyć w każdej sytuacji a i on myślę że wie rozmawiamy i zwierzamy się sobie z różnych małych i większych tajemnic ale jeden temat jest przynajmniej dla mnie nie do przełknięcia ta druga i on wie że to mnie dalej boli więc nie rozmawiamy o niej o jego synku rozmawiamy często czasami daję mu dobre rady (niemowlaki to temat rzeka) bardzo się interesuje naszymi już dorosłymi dziećmi chociaż stosunki między nimi bywały różne zaraz ktoś mi napisze ze pewno dalej go kocham zastanawiam się nad tym od paru dobrych miesięcy może i tak ale przyjaciółmi byliśmy od zawsze więc uważaliśmy że mimo braku miłości z jego strony przyjaźń trwająca tyle lat jest zbyt cenna by ją stracić chyba sie trochę zamotałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczywisciee
bajka137, ze sie nie zamotalas. Bo tak jest dokladnie (prawie) ze mna ( z nami) ,czyli o tym jak pisalem powyzej. Doskonale Cie rozumiem i wiem , ze tak jest jak piszesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mariola-druga zona
witam . Jestem ta druga żoną i jestesmy naprawdę bardzo szcześliwą para. Mamy juz synka i jestem w ciazy - bedzie córeczka. le nie bylo mi latwo na poczatku - nie ze strony mojego meza , ale ze strony pierwszej zony mojego Slawka . Na poczatku bylismy naprawde tylko serdecznymi Przyjaciolmi . Poznalismy sie , gdy byl juz po rozwodzie z pierwsza zona . Odszedl od Niej tak jak stal , zostawiajac wszystko . W miedzyczasie stracil prace , wynajmowal mieszkanie i byly dnie , gdy nie mial co do ust wlozyc. I ja w tym trudnym dla Niego czasie wyciagnelam do niego reke, pomoglam znalezc prace i tym samym nasza przyjazn bardziej sie utrwalila. Niestety mieszkalismy w innych miastach . Pamietam ten dzien gdy zadzwonil do mnie i poprosil o rade - chcial wrocic do swojego mieszkania , zajac jeden pokoik ( maja bardzo duze mieszkanie, a ich dzieci dawno juz wyfrunely z domu ) i placic za polowe mieszkania . Podpowiedzialam , ze jest to dobra mysl , bo po co tulac sie po obcych katach i placic obcym ludziom . I wrocil do mieszkania. Dzwonilismy do siebie od czasu do czasu i wowczas zaczela sie moja i Jego gehenna. Zaczely sie wyzwiska w moim kierunku , pisanie kartek tak jak byla zona do Przyjaciolki swojego meza itp. Zaczela wydzwaniac do mnie i do moich sasiadow i do pracy . W koncu mialam tego dosc - zanioslam kartki do Prokuratora i byla zona mojego wowczas jeszcze Przyjaciela- przegrala sprawe , najadla sie wstydu i zaplacila mi odszkodowanie. Po tym wszystkim Slawek zrezygnowal z mieszkania i wyjechal do pracy za granice . Byl tam 2 lata . Dalej utrzymywalismy kontakty , az w koncu doszlismy do wniosku ze mozemy sprobowac zamieszkac razem . I tak sie stalo - zamieszkalismy razem , pobralismy sie i jestesmy bardzo szczesliwi . Od czasu do czasu w dalszym ciagu nagabuje nas byla zona mojego slawka, ale jest juz ostrozniejsza- pewnie boi sie ponownego starcia z Prokuratorem . Gdy dzwoni - dzwoni najpierw do mnie i prosi by przekazac Slawkowi t i to . Nie wyzywa mnie juz, nie wydzwania - widocznie NAUKA W LAS NIE POSZLA A tak na marginesie- byla zona jest fanatyczka religijna. cale dnie i wieczory spedzala w kosciele . Oprocz ksiazek religijnych zadnych innych w domu nie bylo . Nawet jej dzieci odsunely sie od niej przez to i szczerze mowiac nie chodza juz nawet do kosciola . Mimo wszystko , mimo iz narobila mi tyle swinstw , nie czuje o niej nienawisci . Po prostu jest mi jej BARDZO ZAL . Pogubila sie gdzies w tym wszystkim i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba jest
Ja wychodze z załozenia,ze nie ma co rozpamietywac, a szkoda stracic przyjazn z kims bliskim. Jest to trudne, gdy emocje i uczucia jeszcze do konca nie wygasły, ale przeciez mozna z tym jakos zyc. Ja sie staram na maksa zdystansowac, jezeli nie dam rady, zrobie w tył zwrot. Do czasu az bedę umiała. Wydaje mi się, ze z kazdym spotkaniem jest lepiej i bardziej sie dystansujemy. Na początku nie było mowy o przyjaźni, bo to za bardzo bolało, ale w końcu człowiek moze sobie ze wszystkim poradzic. I my tez sobie poradzimy. Nie ma sensu skreslac kogos, kto nas tak dobrze zna i z kim ma sie tyle wspolnego. Badamy grunt i sprawdzamy czy jest mozliwa. Ja uwazam,ze tak. On raczej tez. Troche boli, ale mimo to te spotkania daja nam duza radosci i satysfakcje. Wiemy,ze mozemy na siebie liczyc. Przyjazn jest dosc trudna i na pewno wymaga duzo samozaparcia, postawienia jasnych granic, wyznaczenia zasad i nie przekraczania ich, ale chyba jest mozliwa pod warunkiem, ze nie obciaza az tak starsznie psychiki jednej ze stron.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba jednak nie jest
Nie wiem jak mozna sie przyjaznic z kims kogo sie kocha. Siedziec obok, nie moc przytulic. Jeszcze oszukal, zdradzil i nie walczyl. Przyjazn to dumne slowo. Dla mnie twoj maz to zwykly popapraniec. Egoista, ktory boi sie, ze odbiora mu "zabawke". Pewnie, szkoda tracic kontakt z byla zona, ktora go wyslucha, pocieszy, zrozumie . Jednak czy uslyszalas chociaz "przepraszam" za to co on wyprawial? Moze on chce sie przyjaznic, ale czy umie sam byc przyjacielem? Dla mnie to zwykly gnojek. Nie daj sie zdominowac tesknocie. Taka "przyjazn" bedzie rozdrapywala wszystkie rany, a w zamian nie dostaniesz nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psica79
Ja również przyjaźnię się z moim byłym mężem, i uważam, że to jest możliwe. Wszystko zależy od stosunków jakie między wami istniały, czy dalej panują. Nasze były dość skomplikowane, jak i całe małżeństwo, ale zawsze pozytywne. Mojego byłego męża poznałam podczas zagranicznego stażu, pracowaliśmy razem, zakochaliśmy się w sobie i pobraliśmy. Po dwóch latach dostałam ofertę pracy marzeń w Polsce, postanowiłam wrócić do kraju i spróbować. Mąż został za granicą ze względu na swoją pracę. Razem podjęliśmy decyzję co do naszego związku na odległość, który jak wiadomo jest dość trudny do utrzymania. Często latałam do męża, on do mnie, aż w końcu zaczął nalegać na dzieci. Ja nie ukrywałam od początku, że nie widzę się w roli matki i po prostu nie lubię dzieci. Zaczęliśmy oddalać się od siebie, aż w końcu wspólnie podjęliśmy decyzję o rozwodzie. Nie miałam mu za złe, że poznał nową kobietę, z którą jest szczęśliwy, i która dała mu wymarzone dziecko. Wiem, że wina w dużej części leży po mojej stronie, nie chciałam go unieszczęśliwiać do końca życia. Zgodziłam się na rozwód, i nie "praliśmy brudów" przed sądem, nie wywlekłam jego zdrady, po prostu rozwód z winy obu stron. Do dzisiaj pozostajemy w bardzo dobrych stosunkach, jak prawdziwi przyjaciele. Kiedy jestem zawodowo za granicą, to się zawsze widujemy. Więc można przyjaźnić się z byłym mężem, który może okazać się prawdziwym wsparciem i pomocnikiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klasyczna panna
Ja sie przyjaznie z bylym mezem.Rozwiedlismy sie bo ja poznalam kogos innego.Rozeszlismy sie w ;zgodzie; bo nasze malzenstwo juz od dawna nie istnialo.Obydwoje balismy sie rozowodu bo nikt z nas nie wiedzial jak to dalej bedzie w tej calkiem nowej dla wszystkich sytuacji.Mamy dziecko.Wiec postanowilismy ze zostaniemy przyjacilomi,aby dziecko uchronic jak tylko mozna od stresu zwiazanego z rozwodem rodzicow.Udalo sie.Jestesmy przyjaciolmi,mozemy na siebie liczyc,lecz nie jestesmy ze soba.Dziecko ma duzy konfort z tym ze rodzice pozostali jego rodzicami,razem i wspolnie i wie ze na nas obojga moze liczyc i razem mu pomozemy jakby cos sie niedobrego dzialo.Moj obecny partner zaakceptowal ta sytuacje i nie ma nic przeciwko,ze byly maz zadzwoni do mnie albo ja zadzwonie do niego a co najwazniejsze w wazne dni takie jak urodziny dziecka,wilgilja dziecko nie ma poczucia ze kogos brakuje bo byly maz jak najbardziej uczestniczy w takich uroczystosciach razem z nami.Wpada w odwiedziny jako ojciec mojego dziecka. Tak wiec jest mozliwa przyjazn z bylym ale na to potrzeba dojrzalosci by nie jatrzyc,nie klocic sie,nie walczyc.Bo w takich sytuacjach zyciowych gdy ojciec dziecka staje sie bylym mezem,wszyscy sa przegrani.Szczegolnie dzieci i ewentualni nowi partnerzy.Szkoda zycia na nienawisc.Lepiej sie polubic i odnalesc w nowej sytuacji.Wtedy wszyscy wygrywaja,spokojne zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×