Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jestem zalamany

Moja dziewczyna jest niepewna swoich uczuc.

Polecane posty

Gość jestem zalamany

Witam wszystkie uzytkowniczki(uzytkownikoW ? :) ) forum. Mam pewien problem, problem ten dotyczy posrednio mnie. Glownie mojej partnerki. Ale od poczatku, jestesmy ze soba od 4 miesiecy, Moja ukochana ma 17 latek, ja jestem od niej troche starszy - 5 lat. Dla niektorych to duza roznica, dla nas nie. Przynajmniej tak mi sie wydaje. W czym tkwi problem... juz mowie. Ona uczy sie jeszcze w liceum. Poznalismy sie na spotkaniu ze znajomymi, praktycznie od samego poczatku cos zaiskrzylo. Po 2 tygodniach mozna powiedziec, ze bylismy razem. Nie bylo zadnego formalnego pytania, ani propozycji. Po prostu tak wyszlo. Na samym poczatku, przeszlismy bardzo wiele... o malo co a w ogole nie bylibysmy ze soba, z mojej winy. Niepotrzebne sluchalem sugesti o niej od innych zamiast sie przekonac jaka jest na prawde... No ale coz, po dlugich "bitwach" w koncu udalo nam sie wywalczyc swoje, a nasze uczucie bylo bardzo silne. Bylismy praktycznie nierozlaczni. Spedzalismy ze soba po 3-4 godziny dziennie a jak sie rozstawalismy, non-stop smsowalismy... Praktyczne gdy nadchodzil czas rozstania... trwalo to chyba z godzine... Teraz jest problem... dowiedzialem sie o tym niedawno... wiem jak ciezko jest mi przekazac to co nas laczy... ale obojgu wydaje sie, ze to jest ten partner z ktorym chcielibysmy spedzic reszte zycia. Powiedziala mi, ze od jakiegos czasu ma straszne mysli... mysli ktorych nie moze sie pozbyc a bardzo by chciala. Po prostu momentami wydaje jej sie, ze nic do mnie nie czuje.... ze jestem dla niej obojetny, jak jakis "kolega". W swieta spedzilismy ze soba duzo czasu, praktycznie przez caly okres od swiat do 4 stycznia bylismy razem. Sylwestra spedzilismy tylko we dwoje w romantycznym miejscu. Wiem, ze jestem dla niej pierwszym "takim" partnerem, ktory ja szczerze kocha, ktory sie o nia troszcz, dla ktorego nie jest obojetna, i ze zrobilbym dla niej wszystko... Niejednokrotnie mi to mowia, ze dla niej jestem najwazniejszy i nic wiecej sie nie liczy tylko to zebym byl szczesliwy. Juz sam fakt, ze nie mamy przed soba doslownie zadnych tajemnic, i rozmowy na takie tematy, wydaje mi sie, ze jej intencje sa bardzo szczere... zwlaszcza ze jest to osoba, delikatna, ze zlotym sercem... ktore bardzo latwo zranic. Wiem, rowniez ze jest dziewica, i ja bylem pierwszym z ktorym to zrobila, jak mowila z milosci. Nie ukrywam, ze temat seksu nie stanowil dla nas problemu, nie naciskalem na to, rozmowa na ten temat jakos tak sama wynikla... wymienilismy sie pogladami na ten temat, ja ją zapewnilem, ze nie musimy sie spieszyc, i ze nie to sie dla mnie liczy najbardziej, ze kocham ja za to jaką jest osobą i to jaka jest dla mnie. Jakos tak wynikło, ze niedawno mielismy swoj pierwszy raz... od momentu gdy nasze zycie intymne zaczelo sie rozkrecac stalismy sie sobie jeszcze blizsi, nie mielismy kompletnie zadnych zahamowan, czulismy sie jakbysmy znali i kochali od zawsze... i wydawalo sie nam, ze to bedzie trwao wiecznie... W pierwszym dniu ferii ja mialem urlop, wiec ten czas tez spedzilismy razem, praktycznie od rana do wieczoru. W drugim 24-31 stycznia byla na wyjezdzie z dziecmi, na oazie. Nie widzielismy sie przez ten tydzien, jednakze praktycznie cale dnie spedzalismy uwieszeni na sluchawkach, rozmawialismy po 2-3 godzIny dziennie przez telefon i rozmowom nie bylo konca... Az do wtorku... gdy poplakala mi sie w ramionach... i o wszystkim powiedziala... o tych uczuciach, myslach ktore je nachodza. Obojetnosci, ze chce sie ich wyzbyc, bo jestem dla niej na prawde wyjatkowym i wartosciowym czlowiekiem i kocha mnie za to jaki jestem, i jaki jestem dla niej. Drogie forumowiczki, prosze Was o pomoc... co ja mam zrobic w tej sytuacji... nie chce zeby to sie tak skonczylo... Ustalilismy wspolnie, ze potrzebuje czasu zeby wszystko przemyslec, ze moze te mysli same mina... ze potrzebuje za mna zatesknic... Ale ja wiem, ze im dluzej to bedzie trwalo tym bedzie gorzej... Jestem kompletnie zmieszany i mam w glowie zupelny metlik... Czy wydaje Wam sie, ze to koniec ? ze teraz moze byc juz tylko gorzej... bo ja nie wiem co mam o tym myslec... Bardzo prosze o jakies rady co mam w tej sytuacji zrobic, czy pozostaje mi czekac na koniec... Bo juz mi pisala i mowila, ze nie chce sie rozstawac, ale te mysli... ze przez nie czuje sie zle, bo nie pozwalaja jej normalnie funkcjonowac i przez to ja teraz musze cierpiec... bo zgodzilismy sie nie spotykac ze soba... chocaz ja ledwo co moge wytrzymac zeby jej nie zobaczyc, nie porozmawiac i z drugiej strony mam to samo... smsy jakie od niej dostawalem i dostaje, po prostu nie moge uwierzyc skad w ogole takie mysli. Czy to moze byc z obawy przed czyms ? Pozdrawiam, Zrozpaczony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem zalamany
czyli co.... sytuacja jest tak beznadziejna, ze nikt nawet nie wie co zrobic... Ja tez nie wiem... bo nie mam zielonego pojecia co moze powodowac takie uczucia.... czyzby niestabilnosc emocjonalna ? Ale jak mozna miec takie wahania uczuc... tego nie pojmuje, czy moze ja za duzo wymagam ? Chyba nie, bo jedyne czego chce, to zeby byla szczesliwa... niczego wiecej nie oczekuje, "tylko" tego zeby ze mna byla... bo kocham ja za to jaka jest... a teraz po prostu umieram... nie ma nikogo kto moglby ukoic ten bol... i kto pomoze mi to zrozumiec. Ona juz nie chce o tym rozmawiac... bo tylko boli ja to jeszcze bardziej... ale ja po prostu nie moge bez niej wytrzymac... No nic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prosze o skrot
z gory pisze, ze nie przeczytalam calosci;-) jak laska ma 17lat, to nie oczekuj od niej dojrzalego zwiazku, on chce sie wyszalec, jhest rozchwiana, a nie mysli powaznie o zwiazku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agresta33333333333333333333333
Mój facet też miał kiedyś takie ,,myśli".Jak go zapytałam czy mnie wogóle kocha to odparł,że nie wie.ale ja mu wtedy dałam do zrozumienia że nie zamierzam czekać aż się dowie.Nakrzyczałam na niego,że niepotrzebnie mnie przez tyle czasu uszukiwał,klapnęłam drzwiami i wyszłam.urwałam kontakt i wtedy zadzwonił po 3 dniach z płaczem,że żałuje tego co powiedział i wogóle.i teraz juz nie ma takich wątpliwości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agresta33333333333333333333333
ty poprostu za bardzo zabiegasz o nią.olej ją z deka a zobaczysz co wtedy zrobi.może poprostu ją przytłaczasz sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja ci gratuluje
Po 4 miesiącach używasz słowa "kocham" :o:o? ty chyba nie za bardzo nie wiesz co to naprawdę znaczy. jak ją kochasz naprawdę pozwól jej odejść. Po 4 miesiącach nie powinny się pojawiać wątpliwości tylko powinno być jak w niebie. Jak teraz jest źle. Lepiej nie będzie :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem zalamany
no wlasnie tego sie obawiam... ale po tych 4 miesiacach, uwierz mi, ze jestem w stanie z pelna stanowczoscia stwierdzic co czuje do drugiej osoby... Moze wydaje Ci sie to dziwne, ale od dziecka mialem tak, ze swoich uczuc nie lokowalem w przypadkowych osobach, sluchalem sie intuicji i poki co nigdy sie na tym nie zawiodlem. Ale to co sie teraz dzieje, jest co najmniej dziwne... Chetnie bym na nia nakrzyczal, wyrzucil z siebie wszystko, dlaczego mnie tak traktuje, ze to co robi jest niemoralne... bo albo oszukuje siebie i mnie albo po prostu jeszcze faktycznie nie dojrzala do tego co chce jej dac... ale po prostu jestem za miekki... za bardzo mi zalezy a dziewczyna nie ma latwo w zyciu... i boje sie ze jak jedyna podpora sie od niej odwroci, bedzie zle... moze po prostu daje sie wykorzystywac... nieswiadomie, nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem zalamany
jeszcze cos @ a ja ci gratuluje Wlasnie o to chodzi.... ze powiedzialem, zebysmy to zakonczyli poki nie jest za pozno, bo z czasem bedzie jeszcze bardziej bolec... to nie jest tak, ze ja ja trzymam na sile, ze wywieram na niej presje.... moze faktycznie lepiej by sie stalo, jakbym z nia szczerze porozmawial i przedstawil jak sie z tym wszystkim czuje.. ale nie wiem jak w ogole zaczac rozmowe, niby teraz sie nie spotykamy, ale normalnie rozmawiamy, udajemy ze nic sie nie dzieje... czy to dobry pomysl ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patrycjaaaaaaaaaaaaaaaaaa
powiem Ci jak to wyglada z tej drugiej strony jestem ze swoim chlopakiem 4 miesiace od samego poczatku mialam watpliwosci, raz zerwalam...ale daj jej czas, nie naskakuj, nie mow, ze zrobisz dla niej wszytsko, bo ona bedzie miala podane wszytsko na talerzu, niech sama tez sie postara i o to powalczy u mnie z kazdym dniem watpliwosci mijaja miedzy nami ie bylo seksu i slowa kocham moze ona potrzebuje jakiejs sytuacji by zrozumiec, ze jednak cos dla niej znaczysz i co do Ciebie czuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i błąd
myśle, ze po prostu boi sie przyznac ze jest zaangazowana, moze boi sie tego co ja spotkalo... czasem dziewczyny zachowuja sie zupelnie irracjonalnie gdy dzieje sie cos dla nich waznego, tymbardziej ze jest jeszcze taka mloda... nie naciskaj, nie zapewniaj jej wciaz bo ja to moze przerasta... zrobcie krok wstecz by isc cala naprzod. Mysle, ze bedzie dobrze, tylko trzeba troszke czasu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja ci gratuluje
"wypuść ją jak wróci jest twoja" tak ja to widzę... daj jej czas żeby wszystko przemyślała, nie narzucaj się jej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem zalamany
no wlasnie tak chce zrobic, ale nie wiem za bardzo jak... Czy mam calkiem zerwac kontakt ? poklucic sie ? czy na przyklad jakos tak delikatnie... stawac sie coraz bardziej "obojetny" ograniczyc kontakt do minimum, udawac nieosiagalnego... Bo nie wiem z ktorej strony ugryzc, zeby jej za mocno nie urazic... bo moze terapia "wstrzasowa" tez dala by rade... ale czy to nie bedzie za duzy wstrzas. Czy zalatwic to jeszcze dzisiaj ? w ten weekend mam sesje, zyc mi sie nie chce, najchetniej to w ogole bym nie poszedl na zajecia i olal wszystko na calego... wyjechac gdzies, zaszyc sie i nie dawwac zadnego znaku zycia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chłopie nic nie możesz zrobić
!!! wasz los już jest z góry przesądzony... może i odzyskasz dziewczynę ale tylko na jakiś czas, ona ma 17 lat i ma prawo być nie pewna swoich uczuć bo dopiero się uczy jak to jest być w związku, uczy się też na własnych błędach... im wcześniej się uczy tym szybciej wydorośleje, a jak wydorośleje to zacznie myśleć inaczej, rozsądniej i będzie innym człwoiekiem... dla niej związek z Toba to pierwsze takie doświadczenie i na pewno nie ostatnie... nie da rady odzyskac straconą miłość, nie uchronisz jej przed życiem ani nie będziesz miał zadnego wpływu na to co się dziejej w jej duszy... to są rzeczy nieodwracalne, to co przeżywacie razem będzie niepowtarzalne i na pewno już nie powróci, jedynie za co możesz jej podziękowac to za szczerość... ludzie się rodzą aby się czegoś w życiu nauczyc i zrozumieć dlatego nasze błędy są nieuniknione ... ważne jest aby zrozumieć swoje pragnienia , iść za głosem serca i nie krzywdzić tych którzy nasz kochają ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylwuska92
a mi się po prostu wydaje że dziewczyna doszła do wniosku że wszystko się dzieje zbyt szybko i troszeczkę sie przestraszyła...bo jak na 4 m-ce bycia razem dość daleko się posuneliście... wydaje mi się że dobrze zrobi wam mała przerwa i zobaczycie co bedziecie do siebie czuć wtedy... pozdrawiam i trzymam za was kciuki:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość01
Witam wszystkich serdecznie ;-) Mój problem polega na tym, że jestem obojętny dla swojej dziewczyny ma 16 lat, a ja 17. Jesteśmy ze sobą ponad 4 miesiące i od około dwuch miesięcy nie układa sie między nami. Ciągłe kłótnie z byle powodu. Zapewniała mnie że nie wytrzyma bez pisania ze mna nawet godzny a doszło do tego że dostaje od niej sms-y "kochanie popiszemy później" albo "kochanie nie moge teraz pisać". Juz nie wiem co mam robić zależy mi na niej i bardzo ją kocham a ona już tego nie widzi. pamiętam jak rozmawialiśmy po 3-4 godziny dziennie przez telefon, a teraz rozmawiamy może jakieś 20-30 minut i to nie każdego dnia. Oddaliliśmy się od siebie tzn ona oddaliła się ode mnie jestem dla niej obojętny nie zwraca na mnie uwagi. Proszę o pomoc. Z góry dziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załóż nowy topik
Bo w tym pewnie nikt nie odpowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×