czy to fatum??

czy nad mojm mezem jakis fatum jest? Boje sie o niego, od samego poczatku jakby los chcial zeby go nie bylo. Powstal z tzw wpadki, nieplanowana ciaza jego mamy, wziela tabletke cos jak postinor, ale nie pomogla, ciaza sie utrzymala. Urodzil sie, potem jako dziecko prawie udusil sie bo zjadl miod a nikt nie wiedzia ze uczulony jest, w ostatniej chwili przyjechala karetka, potem innym razem dostal zakazenia i w ostatniej chwili trafil do szpitala, dzielily go pare minut od smierci, potem chorowal 2 lata w gipsie, a jako dorosly juz czlowiek ledwo uszedl z zyciem z wypadku, gdyby nie zatrzymal sie zeby odpalic papierosa to bylby na miejscu goscia go zginal pod kolami rozpedzonego samochodu, kilka metrow przed nim.... jakies kurwa fatum czy jak??

udaje mu sie oszukac przeznaczenie ;)....fatum ? czy ja wiem ?...moze jak mu cegla w drewnianym kosciele na glowe spadnie ....;0

fatum jak karma. jedni w to wierza drudzy nie, choc ja wierzę w przeznaczenie, dlateog moim zdaniem ma zly czas do teraz, ale kolejne tyle lat ile ma, przebedzie dobrze, choc beda jakies wypadki, ze tak powiem

koleś ma zyc po prostu. Pewnie ma coś ważnego do zrobienia w zyciu :D Ale nie pierdol o postinorze, bo jak jego matka była w ciazy to o postinoże nikt jeszcze nie słyszał :P Chyba, że wyszłaś za dziesięciolatka :D

mowie cos jak postinor, jakies w nastepstwie podobne do tego