Mąż a obcy dawca nasienia - tak teoretycznie

Wiecie co, ostatnio z koleżanką a potem z partnerem omawiałam taki problem: co robić gdy mężczyzna dziecka mieć nie może a jego partnerka jest płodna, na dodatek bardzo dziecko chce mieć. Mnie zaskoczyło że koleżanka jest za adopcją bo z góry zakłada że jej narzeczony nie zaakceptowałby dziecka jej i obcego dawcy nasienia. Czy kobieta nie powinna dążyć jednak do tego żeby mieć własne dziecko? Wkurzył mnie też mój partner gdy powiedział że w takiej sytuacji - on bezpłodny, ja płodna - na dziecko z obcego nasienia ale moje po prostu by się nie zgodził. A jak wy to widzicie? Czy chciałybyście zapobiec konfliktowi czy rozpadowi związku za cenę nieposiadania własnego dziecka, choćbyście mogły je mieć?

Może też panowie się wypowiedzą? Czy i wy uważacie że zajmowanie się dzieckiem całkowicie obcym np sierotą społeczna po kobiecie ze schzofrenią i alkoholiku jest akceptowalne ale już dzieckiem waszej partnerki i anonimowego dawcy z banku spermy to porażka??