Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jakas tam dziewczyna***

Pytanie do kobiet, które wiedzą coś o życiu.

Polecane posty

Gość jakas tam dziewczyna***

Jaki małżeństwo według was ma większe szanse na przetrwanie: Z wielkiej miłości ale z burzliwymi charakterami, które nie zawsze mogą sie dogadać, wbrew rodzinie czy Bez większych porywów miłości \' tzw. z rozsądku\" jedna osoba ustępuje drugiej rozumieją sie jednak nie ma tego \" czegoś\" Jak myślicie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiście że to pierwsze! Charakterne związki przetrwaja wszystko, inne beda sie dusic ze sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sexylady
Bez większych porywów miłości ' tzw. z rozsądku" jedna osoba ustępuje drugiej rozumieją sie jednak nie ma tego " czegoś" w takim przypadku predzej czy póżniej któres znajdzie sobie kochankę/a Z wielkiej miłości ale z burzliwymi charakterami, które nie zawsze mogą sie dogadać, wbrew rodzinie będą zgrzyty ale i cudowne pogodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem za wielką MIŁOSCIĄ ,jednak to drugie przetrwa choć będzie wiało nudą a to pierwsze może się rozleciec po kolejnej awanturze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fafijka
Bardzo ogolnie to napisalas i trudno stwierdzic jednoznacznie gdzie sa wieksze szanse. W kazdym wariancie sa te , ktore przetrwaly i te ktore sie rozpadly.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakas tam dziewczyna***
A czy nie uważacie, że "dzikie" awantury mogą zgasić nawet największą miłość?? że to wszystko jest do czasu??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szalony kefir
będą zgrzyty ale i cudowne pogodzenia dorobisz sie owocow tego wiecznego godzenia sie, a potem bye kochana:( -z zycia wziete-lepiej sie dobrze zastanow i bez pospiechu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sexylady
będą zgrzyty ale i cudowne pogodzenia to napisałam z autopsji 10 lat razem i końca nie widać ale są" ludzie i ludzie"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakas tam dziewczyna***
ja tu nie mowie tylko o zwykłych krzykach ale rownież obrażaniu drugiej osoby i psychicznym znęcaniu sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sexylady
w sumie nie wiemy co autorka ma na mysli z tymi "burzliwymi charakterami"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiem z życia ze związki z tzw
rozsądku nie są najszcześliwsze nawet jeśli przetrwają to osoby nie są szczęsliwe ale siłą rozpędu trwają bo...tak wypada bo dzieci bo co ludzie powiedzą ..albo w koncu sie rozchodzą i samotnie dożywają starości ....Moi dziadkowie pobrali sie z rozsądku ,moja ciocia z wujkiem także ,nie byli szczęśliwymi ludzmi ot ...zyli po prostu przyzwoicie ....ale ja bym tak nie chciała !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakas tam dziewczyna***
mówiąc "burzliwe charaktery" mialam na myśli takie , które w najprostszych sprawach nie potrafią sie dogadać tylko zawsze dochodzi do awantury

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość berhamotka
ciężko powiedzieć co jest lepsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sexylady
u nas to jest tak,że kłócimy się o głupoty, ale jak chodzi o poważne decyzje to jedna myśl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje małżeństwo było z miłości ale burzliwe kłótie doprowadziły do tego ze sie kilka razy rozstawalismy. Teraz nie wiem czy bedziemy jeszcze razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szuka się reguł i recept,a takie przecież nie istnieją...tak samo może rozpaść się małżeństwo z "wielkiej miłości" jak i z "rozsądku"...przede wszystkim trzeba umieć ze sobą rozmawiać,rozumieć się nawzajem,umieć znaleźć kompromis..wiadomo że namiętność wygasa najszybciej i nie jest żadnym pewnikiem jeśli chodzi o trwałość związku,wiadomo również że bez miłości nie da się nic trwałego zbudować...nie chodzi o początek -w jaki sposób się zaczęło...ale jak dzialają na siebie ludzie,w jakim stopniu się znają,na ile się starają- razem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wydaje mi sie ze lepiej zawsze
kierowac sie rozsadkiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żadne nie przetrwa...
ani jedno ani drugie. każa z opcji po latach i tak sie rozpadnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A jaaaaaaaaaaaaaa
zgadzam się z sexylady jak jest miłość i namiętność to zawsze znajdzie się płaszczyzna porozumienia - najczęściej wiadomo gdzie i jak.. jak związek jest chłodny, to co w ogóle ludzi ciągnie do siebie - smaczne, ładnie podane pyzy z mięsem, wspólne zakupy papieru toaletowego, czy spłacanie kredytów? brr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja wyszłam za mąż
z tzw wielkiej miłości. Mąz dreczył mnie psychicznie, kłótnie były na porzadku dziennym. Obecnie nie kocham go i nie jestem z nim jak z meżem. nawet go specjalnie nie lubię. Dlatego stawiam na to drugie małzeństwo. Krotko, jeśli oprócz miłości a raczej pechowego zauroczenia, nie łączy was nic wiecej, to to nie wystarczy. kiedys powiesz sobie dosć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A jaaaaaaaaaaaaaa
moi rodzice "z burzliwymi charakterami", ale i wielką miłością i pociągiem fizycznym przeżyli ponad 55 lat razem kłócąc się czasami niemiłosiernie, ale nawet kiedy się żarli, bo "upadła kosa na kamień" i tak było wiadomo, że się kochają i żyć bez siebie nie potrafią. Na starość też się kłócili, ale i jedno drugiemu w "doopę" wchodziło, stopy sobie masowali, dogadzali jak się dało Teraz ojciec odszedł i dla mojej mamy świat się kończy, gdyby nie pracujący nad jej psychiką dzieci to nie wiem jak by było...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ta druga opcja to jak dla mnie zmarnowanie sobie życia, bo czy ono jest bez miłości? A ta druga...też nie wiadomo jak się rozwinie. Zależy jak bardzo burzliwie to przebiega, jesli jest to tylko takie "przekomarzanie" to dla związku bardzo dobrze robi, coś się dzieje. Ale jeśli to wyzwiska i rękoczyny to absolutnie, zresztą co to za milość wtedy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×